|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
»
Lista lektur a Konstytucja [2] Author of this text: Paweł Borecki
3. Powołane przepisy rozporządzenia z 3 lipca 2007 r. są niezgodne ze sformułowanym w preambule konstytucyjnej
obowiązkiem pamięci o gorzkich doświadczeniach z czasów, gdy podstawowe
wolności i prawa człowieka były w naszej Ojczyźnie łamane. Obowiązek pamięci
dotyczy okresów historycznych dominacji na ziemiach polskich systemów
totalitarnych — hitleryzmu oraz komunizmu. Odnosi się on przede wszystkim do
ofiar obu totalitaryzmów. Tymczasem w wykazie lektur nie ma ani jednej pracy poświęconej
martyrologii ludności żydowskiej w okresie II wojny światowej. Zagłada
polskich Żydów, od wieków stanowiących nieodłączny element społeczeństwa
polskiego, jest całkowicie przemilczana. Pominięto bogatą literaturę dotyczącą
Holocaustu, w tym odnoszącą się do postaw ludności polskiej wobec tego
procesu. Zignorowano zwłaszcza utwór Hanny Krall „Zdążyć przed Panem
Bogiem", czy „Wielki Tydzień" Andrzeja Szczypiorskiego. Tego rodzaju działań
nie sposób ocenić inaczej jak w kategoriach historycznego przekłamania lub rażącej
ignorancji. Są one ewidentnie sprzeczne z obowiązkiem zachowania pamięci po
ofiarach hitleryzmu. Podobnie należy oceniać zignorowanie przez MEN takich
utworów jak „Medaliony" Zofii Nałkowskiej oraz opowiadań oświęcimskich
Borowskiego (np. „Proszę państwa do gazu").
Nie zaproponowano ani jednego utworu
obrazującego rzeczywistość rządów komunistycznych w Polsce po 1944 r., czy
dylematy pokoleń powojennych, np. „Popiół i diament" Jerzego
Andrzejewskiego, T. Konwickiego „Kompleks polski", „Raport o stanie
wojennym" Marka Nowakowskiego. Prezentacja istoty totalitaryzmu
komunistycznego, w wersji stalinowskiej w ZSRR, została ograniczona do
„Innego świata" Gustawa Helinga-Grudzińskiego. W zakresie studiów nad
istotą totalitaryzmu o wiele lepszym od „Folwarku zwierzęcego" G. Orwella
byłby jego „Rok 1984".
4. Wspomniane przepisy rozporządzenia
MEN są niezgodne z wyrażona w art. 5 Konstytucji zasadą, iż Rzeczpospolita
Polska strzeże dziedzictwa narodowego. Wybitne utwory literackie stanowią
nieodłączną i zasadniczą część owego dziedzictwa. Warunkiem jego realnego
trwania jest funkcjonowanie tych utworów w świadomości zwłaszcza młodego
pokolenia. Poznaje ono narodowe dziedzictwo, w tym literackie, przede wszystkim
za pośrednictwem obowiązkowej edukacji szkolnej. Pewnego rodzaju przymus
wynikający z konieczności przeczytania przez uczniów utworów zamieszczonych
na liście lektur bodaj najlepiej w praktyce gwarantuje zapoznanie się przez młodzież z najważniejszymi utworami polskiej (i światowej) literatury. W życiu dorosłym, w warunkach postępującej specjalizacji zawodowej oraz wzrostu tempa życia
codziennego, brakuje niejednokrotnie czasu i wytrwałości, aby nadrobić zaległości w zakresie lektury. Pominięcie w zestawie lektur szkolnych przywołanych w pkt.
1 niniejszej opinii czołowych prac takich autorów jak M. Rej, A. Frycz
Modrzewski, Wacław Potocki, J. Ch. Pasek, J. A. Morsztyn, H. Kołłątaj, J. U.
Niemcewicz, I. Kraszewski, G. Zapolska, W. Broniewski, W. Gombrowicz, B. Szulc,
czy J. Iwaszkiewicz nie służy zachowaniu dziedzictwa narodowego lecz jego
zapomnieniu. Radykalnie obniża bowiem prawdopodobieństwo zapoznania się z nimi przez ucznia w następstwie własnej autonomicznej motywacji w późniejszym
wieku.
5. Wskazane na wstępie
przepisy rozporządzenia MEN z 3 lipca 2007 r. są niezgodne z wynikającą z preambuły konstytucyjnej normą, iż Rzeczpospolita Polska stwarza warunki
upowszechniania i równego dostępu do dóbr kultury, będącej źródłem tożsamości
narodu polskiego, jego trwania i rozwoju. Jako lekturę obowiązkowa nie
wskazano w nim szeregu wybitnych utworów literatury polskiej. Jest to czytelny
sygnał dla nauczycieli a przede wszystkim dla uczniów, że pominięte utwory
stanowią mniej wartościowe, gorsze, czy nie warte poznania składniki
literatury polskiej, będącej integralną częścią kultury narodowej. To właśnie
lista lektur szkolnych mogłaby być dobrym instrumentem upowszechnienia w społeczeństwie
na zasadzie równości kanonu największych (najwybitniejszych) utworów
literatury polskiej. Zdecydowana większość dzieci i młodzieży uczęszcza
bowiem do szkół publicznych i w związku z tym byłaby zobowiązana do
zapoznania się zgodnie z programem nauczania z największymi dziełami
literatury ojczystej, będącymi zarazem zasadniczymi elementami jego kultury.
6. Sformułowane za pośrednictwem
kwestionowanych przepisów rozporządzenia listy lektur mają wyraźne piętno
konfesyjne — chrześcijańskie, a przede wszystkim katolickie. Do tej grupy
trzeba zaliczyć w gimnazjum, poza Biblią i „Bogurodzicą", także pieśń
J. Kochanowskiego pt. „Czego chcesz od nas Panie…", wiersze ks. Jana
Twardowskiego oraz Pawła Zuchniewicza „Wujek Karol. Kapłańskie lata Karola
Wojtyły". W szkole średniej zaleca się m.in. "Quo vadis" H. Sienkiewicza,
„Listy Nikodema" autorstwa Jana Dobraczyńskiego, Jana Pawła II „Pamięć i tożsamość", „Będziecie moimi świadkami…" abp.
Kazimierza Majdańskiego, poezje ks. J. Twardowskiego czy „Listy
starego diabła do młodego" C.S. Levis'a. W ramach poziomu rozszerzonego
utworami noszącymi wyraźny wpływ światopoglądu chrześcijańskiego są:
„Boska Komedia" Dantego, „Mistrz i Małgorzata" M. Bułhakowa
oraz „Wyznania" Augustyna z Hippony (w rozporządzeniu określonego
jako „Święty Augustyn").
Ten
stan rzeczy jest niezgodny z zasadą bezstronności władz publicznych w sprawach przekonań religijnych, światopoglądowych i filozoficznych (art. 25
ust. 2 Konstytucji). Począwszy od szkoły podstawowej uczniom zalecane są
utwory autorstwa duchownych katolickich, względnie traktujące o ich życiu,
odzwierciedlające założenia światopoglądu chrześcijańskiego
(katolickiego), ewentualnie wskazujące te osoby jako wzorce godne naśladowania.
Tego typy zabiegi mogą prowadzić do utożsamienia w umysłach uczniów-czytelników
tego co dobre lub moralne z tym co chrześcijańskie, a nawet tylko z tym co
katolickie. Utwory reprezentantów innych wyznań niż katolickie jako takich
nie są reprezentowane z wyjątkiem Biblii. Pomija się całkowicie
przedstawicieli światopoglądu nieteistycznego. Nie przewidziano lektury utworów
autorów europejskiego Oświecenia. Zignorowano powojenny laicki humanizm.
Pominięto zwłaszcza „Dżumę" Alberta Camusa. Nawet w ramach zakresu
rozszerzonego w szkole średniej nie zaleca się dzieł literackich, które mogłyby
mieć wymowę krytyczną wobec duchowieństwa czy Kościoła, takich jak
„Rozmowa między panem, wójtem a plebanem" M. Reja, „Monachomachia"
Ignacego Krasickiego, „Faraon" Bolesława Prusa, czy utwory Aleksandra Świętochowskiego.
Władze oświatowe w istocie rzeczy za pośrednictwem zalecanych lektur lansują
światopogląd chrześcijański jako oczywisty i jednoznacznie pozytywny.
Bezstronne pod względem religijno-światopoglądowym władze publiczne nie
powinny rekomendować tak znacznej grupy utworów literackich tak jednoznacznie
zakorzenionych w jednej doktrynie religijnej. Jeśli już zdecydowano się
zalecać literaturę o charakterze religijnym powinien w tym względzie być
zachowany pluralizm konfesyjno-światopoglądowy.
7. Sformułowane w kwestionowanych przepisach rozporządzenia listy lektur z języka polskiego
dla uczniów gimnazjum oraz szkół średnich są niezgodne z wynikającym z art. 6 Konwencji Ramowej o ochronie mniejszości zobowiązaniem Rzeczypospolitej
Polskiej do umacniania ducha tolerancji oraz dialogu międzykulturowego i podejmowania skutecznych środków w celu wspierania wzajemnego poszanowania,
zrozumienia i współpracy pomiędzy wszystkimi osobami żyjącymi na jej
terytorium niezależnie od ich tożsamości etnicznej, kulturalnej, językowej i religijnej. Rozporządzenie MEN ignoruje dorobek kulturalny a nawet sam fakt zagłady
polskich Żydów. Zalecane lektury ukazują w negatywnym świetle Niemców, głównie
jako najeźdźców i okupantów. Rosjanie jawią się natomiast jako przede
wszystkim zaborcy i akolici komunizmu. Zabrakło zarazem utworów tego typu jak
„Niemcy" Leona Kruczkowskiego, ukazujących zróżnicowanie ludzkich postaw,
odmienność życiowych wyborów. Inne nacje niż polska są także ignorowane,
pomija się prezentację bogactwa i różnorodności ich kultury, zwłaszcza
literatury. Jak już wspomniano w pkt. 1, pomija się utwory polskich pisarzy
lansujących tolerancję religijną. W świetle zalecanych utworów literackich
dawna i współczesna Polska, wbrew historycznym i społecznym faktom, jawi się
jako kraj jednolity narodowościowo i wyznaniowo. Przy takim ujęciu rzeczywistości
dialog z innymi kulturami, religiami czy narodami wydaje się czymś zbytecznym,
bezprzedmiotowym. Nie możliwe jest także wzajemne poszanowanie i zrozumienie,
warunkach ugruntowywania negatywnych stereotypów dotyczących poszczególnych
narodowości.
8. Wskazane
wyżej postanowienia rozporządzenia z 3 lipca 2007 r. są sprzeczne z zasadą,
iż Rzeczpospolita Polska jest państwem neutralnym w sprawach religii i przekonań, wyrażonej w art. 10 ust. 1 ustawy z dnia 17 maja 1989 r. o gwarancjach wolności sumienia i wyznania. Minister Edukacji Narodowej poleca
bowiem jako lekturę szkolną szereg utworów wyrażających religijną (chrześcijańską)
wizję świata i na tej podstawie formułujących wzorce postępowania. Można
zaryzykować konstatację, iż podstawą wprowadzenia szeregu z tych dzieł do
kanonu lektur szkolnych były nie ich wartości literackie ale walory o charakterze konfesyjnym. W szczególności o wiele lepszym przykładem
literatury bibliograficznej niż utwór Pawła Zuchniewicza „Wujek Karol. Kapłańskie
lata Papieża" może być dzieło Marii Janion „Biografie romantyczne".
Wyraźnie motywy religijne są widoczne w przypadku rekomendacji „Listów
Nikodema" Jana Dobraczyńskiego oraz „Pamięć i tożsamość" Jana Pawła
II. Rozporządzenie nakłada na szkołę publiczną, zwłaszcza na nauczycieli języka
polskiego, obowiązek wyegzekwowania od uczniów znajomości wspomnianych utworów,
przybliżenia i wyjaśnienia ich treści, a tym samym propagowania treści oraz
wartości o charakterze religijnym. Państwo neutralne w sprawach religii i przekonań winno natomiast niejako z definicji odrzucić religijne motywy w funkcjonowaniu zwłaszcza systemu szkolnictwa publicznego. Nie może otwarcie,
ale także w sposób zakamuflowany, lansować określonej doktryny religijno-światopoglądowej
wśród uczniów. Musi ono w tej dziedzinie respektować przekonania ukształtowane u młodego człowieka przez jego rodziców, związki wyznaniowe oraz przez niego
samego.
Rekomendowanie przez MEN szeregu lektur o wyraźnym wpływie chrześcijaństwa czy wręcz jedynie katolicyzmu rodzi
niebezpieczeństwo konfliktów sumienia uczniów innych wyznań albo niewierzących,
którzy w ramach obowiązkowej nauki szkolnej języka polskiego będą skłaniani
do afirmacji utworów literackich obcych im pod względem konfesyjnym. Istnieje
także niebezpieczeństwo, iż lektura utworów o jednoznacznie religijnym
charakterze i to w ramach zajęć obowiązkowych z języka polskiego będzie
prowadzić do pojawienia się u uczniów należących do mniejszości
religijnych czy światopoglądowych poczucia alienacji ze wspólnoty narodowej
(obywatelskiej), czy przeświadczenia o byciu niepełnowartościowym Polakiem z racji wyznawania odmiennej konfesji. Można w związku z tym zaryzykować nawet
hipotezę, że na kanonie lektur rekomendowanych przez MEN do gimnazjów i szkół
średnich zaciążył w istocie rzeczy endecki stereotyp „Polaka-katolika"
sprzeczny z konstytucyjną zasadą solidaryzmu społecznego, w myśl której
Rzeczpospolita Polska jest dobrem wspólnym wszystkich obywateli (art. 1
Konstytucji).
1 2 3 Dalej..
« (Published: 14-09-2007 )
All rights reserved. Copyrights belongs to author and/or Racjonalista.pl portal. No part of the content may be copied, reproducted nor use in any form without copyright holder's consent. Any breach of these rights is subject to Polish and international law.page 5555 |
|