|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Philosophy »
Dzieło sztuki literackiej a dzieło sztuki teatralnej w estetyce Ingardena [1] Author of this text: Sebastian B. Opryszek
Nie sposób odmówić Romanowi Ingardenowi,
najwybitniejszemu chyba polskiemu filozofowi XX wieku, jak i jednemu ze
znamienitszych przedstawicieli fenomenologii w ogóle, statusu badacza
dociekliwego. Ogrom i zróżnicowanie tematyczne w ramach spuścizny, jaką
pozostawił po sobie, najlepiej świadczyć może zarówno o szerokim polu jego
zainteresowań badawczych, jak i o wysokim stopniu szczegółowości, jaki
cechuje jego dociekania. Jakkolwiek polemizować można ze słusznością samej
metody (Szczególnie z reprezentowanym przez fenomenologię optymizmem poznawczym. Można by zastanawiać się, czy redukcja
ejdetyczna pozwala w rzeczywistości „powrócić do rzeczy" i ująć rzeczy
istotę, czy nie jest może tylko procesem dalszej, skrajnie abstrakcyjnej
kategoryzacji i w rzeczywistości nie istnieje możliwość przekroczenia w akcie poznawczym granicy, którą ongiś Kant kategorycznie oddzielił podmiot
od obiektywnego bytu; gdyby zaś nawet i uchylić ten zarzut, wciąż pozostaje
wątpliwość: czy z uwagi na intuicyjność aktu uchwycenia ejdosu
rezultat takiego poznania jest w ogóle komunikowalny intersubiektywnie), to
rezultaty badań Ingardena, we wszelkich podejmowanych przezeń zagadnieniach, są
wielce wartościowe: zarówno ze względu na prekursorski charakter samych badań,
jak i na dostrzegalną zgodność ich wyników z potocznymi, nieuświadomionymi
intuicjami. Innowacyjność ta objawiła się w pełni w rozważaniach Ingardena
na polu estetyki, które zajęły znaczące miejsce w całej jego twórczości;
szczególnie zaś doniosłą rolę w sformułowanym przez niego nowym programie stricte
filozoficznej estetyki zajęły badania z zakresu ontologii dzieła sztuki i będące
ich efektem ustanowienie trzeciego, obok tradycyjnie obecnych w dziejach
filozofii realnego i idealnego (najrozmaiciej zresztą rozumianych), sposobu
istnienia — mianowicie: czysto intencjonalnego jego modusu. Brak natomiast w estetyce Ingardena definicji dzieła sztuki: Ingarden wskazuje na swoistość każdej z rodzin sztuki (przez rodzinę rozumiem tradycyjny podział sztuk na muzyczne,
plastyczne i literackie + architektura), konstruując poszczególne, równie
swoiste modele (o wspólnym jedynie pewnym najogólniejszym trzonie, na który
składa się specyficzny status ontyczny (istnienie czysto intencjonalne) oraz
pewne „przedstawienie" ugruntowane na „wyglądach" [ 1 ] (resp. stanach
rzeczy)) zaś przedmiot badań w zakresie poszczególnych rodzin jest określany
poprzez wskazanie możliwie „czystego" reprezentanta danej dziedziny dzieł
sztuki. Ten sposób dookreślenia przedmiotu badań (przez jego zawężenie) i sam proces badawczy, nie prowadzący do sformułowania definicji, lecz mający
na celu uchwycenie charakterystycznych związków istotowych, powoduje, iż mamy
do czynienia z szeregiem przypadków granicznych, na które trudno bez istotnych
modyfikacji ekstrapolować uzyskany w takim badaniu model.
Konsekwencja ta szczególnie widoczna jest w przypadku dzieła
dramatycznego, choć idąc za klasycznym podziałem sztuk literackich na
epickie, liryczne i dramatyczne właśnie — nie sposób odmówić dziełu
dramatycznemu statusu „literackości"; można by rzec nawet, iż sztuka
dramatyczna, z uwagi na swój zamierzchły, misteryjno-religijny rodowód, jest w stosunku do innych rodzajów literackich pierwotna, a przynajmniej u historycznych źródeł literatury splata się z nimi w sposób nierozerwalny.
Jednakowoż badanie fenomenologiczne przywodzi nas do konstatacji, iż istotne
momenty ontologii dzieła dramatycznego i literackiego(w owym zawężonym, „czystym" rozumieniu ingardenowskim) wykazują na
tyle liczne rozbieżności, iż teza o granicznym charakterze dzieła
dramatycznego względem dzieła sztuki literackiej wydaje się wielce sensowna.
Uczyńmy zatem tę kwestię jednym z głównym punktów tej pracy i rozpatrzmy ją w poniższym punkcie, posiłkując się rozważaniami, które Ingarden był
przeprowadził na ten temat.
Podstawowym zagadnieniem będzie tu problem identyczności dzieła
dramatycznego „odczytywanego" (tj. traktowanego jak każde inne dzieło
literackie) a jego konkretnym „wystawieniem" na scenie — jest to problem
szczególnie ważki zważywszy na fakt, iż zasadniczo celem stworzenia przeważającej
części dzieł dramatycznych jest to, aby właśnie zostały wystawione i zaprezentowane publiczności. Potraktowawszy dzieło dramatyczne jak każde inne
„czysto" literackie dzieło sztuki, w ujęciu Ingardena konieczną staje się
dystynkcja na tekst główny i poboczny (didaskalia) ze względu na różny sposób
przedstawiania przez stany rzeczy [ 2 ]. Tekst poboczny poprzez komunikowane stanu rzeczy konstytuuje podstawową
warstwę przedmiotową dzieła: podaje czas akcji, osoby udział w niej biorące,
wykonywane przez osoby te czynności etc. Tekst główny, czyli to, co osoby
przedstawione mówią „rzeczywiście" (czyli w owej podstawowej warstwie
przedmiotowej) sam jednak pełni funkcję przedstawiającą: „wygłaszane"
przez osoby dramatu zdania także wskazują pewne czysto intencjonalne stany
rzeczy, konstytuując w ten sposób drugą warstwę przedmiotową, w warstwie głównej
jak gdyby „zawartą" (jak powiada Ingarden: niczym coraz mniejsze pudełka
zawarte jedno w drugim). Dochodzi w ten sposób do specyficznej „podwójnej
projekcji" stanów rzeczy, jednak oba teksty w specyficzny sposób współdziałają
ze sobą w wytwarzaniu przedmiotów przedstawionych; współdziałanie owo
zachodzi w sposób dwojaki: po pierwsze, tekst główny i poboczny uzupełniają
się nawzajem (np. gdy tekst poboczny komunikuje jakiś stan psychiczny osoby
przedstawionej, osoba ta zaś w wypowiadanym przez się fragmencie tekstu głównego
daje stanowi temu „wyraz", komunikując swe treści psychiczne; także i odwrotnie: tekst poboczny uzupełnia stany rzeczy
wyrażone w tekście głównym poprzez podanie tego, co osoby
przedstawione „robią"), po drugie zaś, z uwagi na zasadniczą
identyczność większości przedmiotów przedstawionych przez stany rzeczy
przynależne do obu rodzajów tekstów. Najistotniejsze wydaje się wszakże to,
że tekst poboczny wskazuje na „rzeczywisty" w ramach przedstawianego przez
się świata status zdań „wypowiadanych" przez przedstawione osoby i określa
przedmioty przedstawiane przez tekst główny w sposób bezpośrdni,
jak powiada Ingarden; wnioskujemy stąd, że owa „podwójna
projekcja" jest dla dzieła sztuki dramatycznej konieczna i w rzeczywistości
ona to odróżnia je od innych dzieł literackich. Np. w powieści możliwe
jest, aby osoby przedstawione nie „wypowiedziały" ani słowa i świat
przedstawiony konstytuował się jedynie za sprawą stanów rzeczy
komunikowanych przez „obiektywnego" narratora (z tego typu narracją mamy
także przecie do czynienia w wypadku didaskaliów). W przypadku dramatu
natomiast — to owe zdania „wypowiadane" stanowią główny tekst dzieła i nie mogą w żaden sposób zostać pominięte; tekst poboczny jest także
konieczny, by sprojektować pewną „rzeczywistość", w której tekst główny
jest wypowiadany — w przeciwnym bowiem razie stracił by on swój status
„realności" w ramach jakiegoś przedstawionego świata i zawisł by w bezprzedstawieniowej próżni. Dodajmy jeszcze, że mimo iż tekst poboczny w razie konkretnego wystawienia danego dzieła zasadniczo zanika [ 3 ], to jego funkcję przedstawiania przez stany rzeczy
przejmują pewne bezpośrednio dane wyglądy oraz sam bezpośrednio dany proces
„dziania się" danego przedstawienia na scenie jako korelat
komunikowanej przez tekst poboczny „rzeczywistości" wypowiadanych
przez przedstawione osoby partii tekstu głównego; tę kwestię omówimy jednak
obszerniej w innym miejscu.
Istnieją oczywiście przypadki, w których dzieło, zachowując w sferze
samej kompozycji tekstu specyficzną budowę dzieła dramatycznego, z intencji
nie jest przeznaczone do wystawienia. Weźmy za przykład fragment z „Ulissesa"
Jamesa Joyce’a, w którym pan Bloom, wyszedłszy z pijackiej burdy w szpitalu
położniczym, wraz ze Stefanem Dedalusem trafia do domu publicznego w „slumsowej"
dzielnicy Dublina. Interesujące wydaje się wskazanie, w jaki sposób funkcje
przedstawieniowe tekstu głównego i pobocznego ulegają swoistemu zaburzeniu.
Po pierwsze, zauważmy, iż w „klasycznym" dramacie funkcja wyrażania treści
świadomości danej osoby przedstawionej w całości pełniona jest przez tekst
główny — tzn. osoba mówiąca, w „wypowiadanej" przez się partii tekstu
informuje nas o tym, co zaprząta jej umysł, tworząc, jeśli można tak rzec,
warstwę przedmiotów świadomości danej osoby; tekst poboczny pełni tu rolę
poślednią, może on co najwyżej poinformować nas, iż osoba ta jest
„smutna", „radosna" etc., a więc określić osobę przedstawioną co do
pewnego nastroju, w którym się ona znajduje, resp.
dookreślić jakościowo stan rzeczy „mówienia" przez nią („smutek"
podyktuje na przykład specyficzne jego ton i tempo) i jedynie w ramach
tworzonej przez siebie „pierwszej" warstwy przedmiotowej, pretendującej do
statusu pewnej „rzeczywistości". We wspomnianym fragmencie „Ulissesa"
natomiast — funkcję wyrażania treści świadomości przejmuje zasadniczo
tekst poboczny — następuje podporządkowanie owej „pierwszej" warstwy
przedmiotowej treści psychiki bohatera (Leopolda Blooma). O tyle więc może
ona pretendować do miana „rzeczywistości", o ile punkt ciężkości położymy
na sposób „jawienia się" świata w „świadomości" owej osiowej
postaci, a więc jeśli „rzeczywistość" rozumieć będziemy zgoła
solipsystycznie. Tak oto didaskalia informują nas o „zmianie płci" pana
Blooma (w scenie, w której dręczony jest przez sadystyczną rajfurkę), gdy
zmienia się jego własne poczucie płci; z analogicznej przyczyny
„zmienia się" w pewnym momencie w małego chłopca. Także i zapełnianie
się warstwy przedmiotowej absurdalną ilością postaci — ma za swą przyczynę
ich obecność w „świadomości" pana Blooma [ 4 ]. Intencją Joyce’a było
ukazanie rzeczywistości na gruncie psychologizmu i wyzyskał on do tego celu
specyficzną właściwość tekstu pobocznego: to mianowicie, iż tworzy on
warstwę przedmiotową o statusie swoistej „realności" i określa ją
poprzez stany rzeczy, jak zostało już powiedziane, w sposób bezpośredni;
zaważyło to na sugestywności omawianego fragmentu. Podając jednak ten przykład
chciałem wskazać, iż analizując funkcje przedstawieniowe tekstu głównego i pobocznego, dojść można do wniosku, że taka a nie inna złożoność warstwy
tekstowej jest determinowana przez intencję wystawienia danego dramatu
na scenie i ma na uwadze możliwość przełożenia całej
treści dzieła na pewną obiektywną, bezpośrednio dostępną widzowi formę;
zmiana zaś intencji wprowadza modyfikacje do sposobu przedstawiania i zasadniczo inscenizację uniemożliwia. Dzieło dramatyczne rozumiane jako
„czysto" literackie jest zatem w sposób mocny związane ze swą inscenizacją,
gdyż jego budowa w pewnym zakresie jest przez możliwość tej inscenizacji
określona.
1 2 3 Dalej..
Footnotes: [ 1 ] Zróżnicowanych
wewnętrznie co do sposobu dania oraz stopnia: bezpośredniości dania (także w czasie) i autonomii bytowej — w zależności od rozpatrywanej rodziny. To ujęcie
owego „trzonu" jest oczywiście nad wyraz ogólne, jednak może okazać się
pomocne w dalszych rozważaniach, gdy badać będziemy zróżnicowania w ramach
dwóch ostatnich spośród wymienionych momentów w przypadku interesujących
nas, poszczególnych rodzajów dzieł (tj. dzieła literackiego i dramatycznego). [ 2 ] R. Ingarden, „O dziele literackim",
§ 30 [ 3 ] Niejednokrotnie z pewną stratą dla dzieła, jeśli didaskalia nie pełnią wyłącznie
funkcji przedstawiającej i same są nośnikami jakichś wartości artystycznych
lub nośnikiem ich jest „współgranie" tekstu pobocznego i głównego; z oczywistych względów wartość ta nie może ukonstytuować się na pewnych
bezpośrednio danych wyglądach fizycznych przedmiotów. Z sytuacją taką mamy
do czynienia na przykład w „Szewcach" Witkacego, gdzie niejednokrotnie
spotykamy się z rymowanymi didaskaliami, lub gdy pewien przedmiot przedstawiany
jest poprzez dwa stany rzeczy w identyczny literalnie sposób zakomunikowane w dwóch różnych rodzajach tekstu, co wytwarza specyficzne wrażenie, jakoby
postać zdawała sobie sprawę z treści tekstu pobocznego. Dodam od siebie, iż w dwóch różnych inscenizacjach „Szewców", które miałem sposobność
oglądać, włączenie do tekstu głównego pewnych fragmentów didaskaliów
okazało się nieodzowne. [ 4 ] Jako kontrprzykład wskażmy
scenę z Szekspirowskiego „Makbeta", gdy rzeczonemu podczas posiłku ukazuje
się duch Banca; nie wchodzi on (owy duch) jednak w skład warstwy przedmiotowej
utworzonej przez stany rzeczy komunikowane w didaskaliach, tzn. nie jest
przedstawiony przez stany rzeczy bezpośrednio, w konsekwencji czego widz po prostu go nie ujrzy. « (Published: 05-12-2007 )
Sebastian B. Opryszek Student filozofii na uniwesytecie Jagiellońskim. Zajmuje się także pisarstwem beletrystycznym, komponowaniem muzyki i animacją. Numer GG: 4734360 | All rights reserved. Copyrights belongs to author and/or Racjonalista.pl portal. No part of the content may be copied, reproducted nor use in any form without copyright holder's consent. Any breach of these rights is subject to Polish and international law.page 5639 |
|