Various topics » PSR »
Racjonalista występuje z kościoła [2] Author of this text: Łukasz Dąbrowiecki
Wielu ateistów czy agnostyków
wychodzi z założenia, że podejmowanie jakichkolwiek działań wobec
instytucji kościelnej byłoby argumentem świadczącym o tym, że ona ich
jeszcze w jakimś stopniu obchodzi. Jednak coraz większe jest grono tych, którzy
stwierdzają, że formalizacja swego stosunku do tej organizacji jest niezbędna. W końcu, czy gdyby ktoś przez pomyłkę zapisał Cię do klubu
filatelistycznego, pomimo, że nie zbierasz znaczków, czy nie chciałbyś się z niego wypisać? A gdyby ten klub miał przemożny wpływ na kształt Twojego
kraju, niezgodny z Twoimi zapatrywaniami?
Najpopularniejsze powody
apostazji wymieniane przez odstępców, poza konwersją, to: chęć postępowania
zgodnie z własnym (świeckim) sumieniem; niechęć do instytucji Kościoła czy
to ze względu na zaszłości historyczne czy ze względu na dzisiejszą jego
działalność; zapisanie w poczet członków Kościoła wbrew woli danej osoby;
chęć pozbawienia umocowania Kościoła w statystykach („na papierze" 90%
Polaków i Polek to katolicy); definitywna likwidacja nacisków natury obrzędowo-religijnej
ze strony rodziny czy społeczności (ślub, rola rodzica chrzestnego, świadka);
zapewnienie sobie gwarancji, że pośmiertnie najbliżsi nie sprawią psikusa
urządzając pogrzeb katolicki; demonstracja obecności środowiska
ateistycznego w naszym kraju, etc.
Oczywiście, gdy decydujemy się
na odstępstwo od Kościoła musimy się liczyć różnego rodzaju
konsekwencjami takimi jak:
-
ostracyzm społeczny (szczególnie w małych miejscowościach);
-
konflikt w bardziej tradycyjnych
rodzinach, ewentualnie szantaż emocjonalny („moja babcia tego nie przeżyje");
-
wymagania obecnego lub przyszłego
partnera życiowego — ślub katolicki albo „do widzenia".
-
porzucenie ogromnej i dobrze
zorganizowanej grupy wsparcia, z potężnym zapleczem wspólnotowym i organizacyjnym, z którego można korzystać jeśli się potrafi, nawet wbrew światopoglądowi.
Księża, roztaczając czarne
wizje efektów opuszczenia wspólnoty, dość skutecznie manipulują składającymi
wnioski „o wypisanie z Kościoła". Świadczą o tym m.in. dane przytoczone w nr 42 Tygodnika Powszechnego: w tym roku na 61 złożonych w Krakowie wniosków
sfinalizowane zostały jedynie 4 (słownie: cztery!).
Co robić, gdy podjęło się decyzję o dokonaniu
apostazji? Jak już zostało wspomniane,
apostazja to świadomy, dobrowolny i publiczny akt woli. Aby temu stało się
zadość, Ecclesia catholica stawia nam obecnie trzy warunki:
„1. wewnętrzną decyzję odstąpienia
od Kościoła katolickiego. 2. wykonanie i zewnętrzną manifestację tej
decyzji. 3. przyjęcie do wiadomości tej decyzji przez kompetentną władzę kościelną."
(treść całego dokumentu tutaj).
W moim przypadku poszło jak z płatka i nie napotkałem żadnych trudności ze strony kościelnych urzędników. W skrócie
wyglądało to tak:
1) Pobrałem w parafii chrztu
odpis aktu chrztu (10 min. + rozmowa z proboszczem nt. motywacji).
2) Napisałem akt apostazji i umówiłem się telefonicznie z księdzem w parafii zamieszkania (10min.) — nie ma żadnego formularza, to jest nasz własny
akt woli (przykład patrz załącznik, pomocny może być też internet:
patrz www.apostazja.pl lub
www.apostazja.info).
3) Zabrałem dwóch świadków (akurat byli katolikami, ale to nie jest
konieczne) i podpisałem razem z księdzem w ich obecności świadków akt odstępstwa
(10 min). Pismo przygotowałem w pięciu kopiach: jedną dla parafii
zamieszkania, jedną odsyłaną przez księdza z parafii zamieszkania do parafii
chrztu, jedną dla mnie, a dwie pozostałe dla świadków na pamiątkę.
4) Teoretycznie parafia chrztu
powinna nas pisemnie poinformować o dokonaniu adnotacji dotyczącej naszej
apostazji w księgach parafialnych. W praktyce tak się nie dzieje, wiec
najlepiej po kilku tygodniach przespacerować się tam samemu z własną kopią
pisma i upewnić się, czy wszystko zostało sfinalizowane jak należy.
Kwestia świadków jest mocno
kontrowersyjna. Kościół wymaga, by ujawnienie aktu woli odbyło się osobiście
wobec proboszcza parafii zamieszkania lub parafii chrztu, w obecności dwóch świadków.
Co więcej, pojawiają się sygnały, że w niektórych parafiach księża
utrudniają apostazję żądając stawiennictwa świadków będącymi rodzicami
naturalnymi, bądź chrzestnymi odstępcy, co jest wymogiem absurdalnym np. w przypadku osób, które straciły rodzinę, albo nie utrzymują z nią kontaktów.
Jest to całkowicie sprzeczne ze stanowiskiem środowisk świeckich, które uważają,
że tak jak w przypadku każdego innego stowarzyszenia wystąpienie z Kościoła
katolickiego powinno odbywać się na żądanie zainteresowanego. Świadkowie są
tu zbędni, a wymaganie ich jest sprzeczne z prawem.
W przypadku wystąpienia jakichkolwiek kłopotów ze strony Kościoła,
należy zwrócić się o pomoc do najbliższej siedziby Polskiego Stowarzyszenia
Racjonalistów.
Jeśli ktoś myśli o całkowitym
wymazaniu faktu chrztu z ksiąg parafialnych, to może oddać sprawę do sądu,
jednak w tej materii zapadł już jeden negatywny wyrok w NSA w Białymstoku.
Nadzieją może być za to wyrok uzyskany przez hiszpańskiego apostatę. Kuria
Archidiecezji Walencji pod groźbą kar przewidzianych przez ustawę o ochronie
danych osobowych nakazała usunięcie danych osoby, która wystąpiła z Kościoła.
Obydwa przypadki obrazują niejednoznaczność uregulowań i szerokie pole do
uznaniowości stosowanej przez lokalnych urzędników kościoła.
Kolejnym problemem dla hierarchów jest niechęć do płacenia przez
przebywających i pracujących w Niemczech katolików tamtejszego Kirchensteuer
(„podatku kościelnego"), co na bazie tamtejszych uregulowań prawnych także
skutkuje apostazją — ale to
temat na odrębny tekst.
Czy to jest odwracalne? Hierarchowie Kościoła twierdzą,
że „sakramentalna więź przynależności do Ciała Chrystusa [...] jest trwałą
więzią ontologiczną i nie zostaje umniejszona z powodu jakiegokolwiek aktu
lub faktu odstąpienia". Nie podejmuję się tłumaczenia tej ekwilibrystyki
pojęciowej, tym bardziej, że nie ma ona żadnych skutków prawnych, także na
mocy KPKan. Oczywiście zawarte sakramenty nie „kasują się". Byłby to
najprostszy sposób unieważniania ślubów kościelnych, które na podstawie
konkordatu z 1997 r. skutkują odpowiednim statusem formalno-prawnym w sferze
prawa cywilnego. Powrót na łono matki Kościoła może odbyć się jedynie
przez zwolnienie z zaciągniętych kar, wyparcie się dotychczasowych poglądów i pokutę. Zwolnienia może dokonać biskup lub upoważnieni księża, w Polsce
są to kanonicy i penitencjarze kościoła katedralnego lub kolegiackiego.
1 2
« (Published: 22-12-2007 Last change: 23-12-2007)
All rights reserved. Copyrights belongs to author and/or Racjonalista.pl portal. No part of the content may be copied, reproducted nor use in any form without copyright holder's consent. Any breach of these rights is subject to Polish and international law.page 5665 |