|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Outlook on life »
Egoistyczny altruizm w obronie ludzkości – moralność i jej dylematy [1] Author of this text: Przemysław Piela
Problem rozróżnienia dobra od
zła, moralność i związane z nią dylematy moralne, albo szerzej etyka i relatywne systemy wartości to tematy, które ciągną się za nami wolnomyślicielami
niczym smuga smolistego dymu za parowozem pędzącym z coraz większą zadyszką
do przodu. Otaczające nas opary duszą i krztuszą naszych pasażerów i w ten
sposób sztaby religijnych „pseudoekologów" usiłują na każdym kroku
przepchnąć w debacie publicznej oraz co gorsza w legislacji nowe propozycje i rozwiązania, które de facto cofają
nas w rozwoju społecznym, a przy tym dążą do całkowitego zdeprecjonowania
naszych poglądów. Ciągle odgrzewany kotlet ogólnoludzkich wartości, często
utożsamianych z chrześcijańską moralnością religijną, mydli oczy opinii
publicznej i spędza sen z powiek ateistom. Dlatego należy z otwartą przyłbicą
pokazać reszcie świata ludzką twarz. Zwalczyć ostatecznie stereotyp ateisty
jako niemoralnego, lub w najlepszym wypadku obojętnego bezbożnika nieczułego
na ludzkie sprawy. Należy to jednak uczynić w sposób możliwie najprostszy
skupiając się maksymalnie na klarowności przekazu. Za klucz do rozwiązania sporu
uważam nie alternatywę dla systemów skoligaconych z religiami, lecz
zdecydowaną empatię w postrzeganiu drugiego człowieka przez pryzmat współczesnych
dylematów moralnych. Nie jakiś konkretny system moralny, a mechanizm pozwalający
nam żyć właściwie, trzymając bestię w ryzach.
Postanowiłem rozpocząć ten artykuł od dogłębnego przestudiowania tekstów z Racjonalisty traktujących o moralności i szeroko pojętej etyce. Przyznać
trzeba, że zaskoczony byłem ilością oraz jakością wyników, które otrzymałem — w sposób dwojaki. Z jednej strony szereg tekstów polemicznych i wzajemnie
uzupełniających się hipotez, z drugiej zaś cała grupa artykułów
przedstawiających różnorodne teorie o pochodzeniu ludzkiej moralności.
Uderzające jednak było poczucie narastającej niepewności wynikającej ze
sprzecznych, lub raczej niekonsekwentnych teorii i opinii pojawiających się w tekstach. Nie uwłaczając nikomu, ilu autorów, tyleż wyjaśnień i „idealnych" ludzkich systemów moralnych. Każdy tekst miał coś do
zaoferowania bądź to utwierdzał mnie w moich przekonaniach, bądź wzbudzał
wątpliwości. Cieszy wszak to, że wolnomyśliciele to nietuzinkowi indywidualiści, z których większość stara się oprzeć swoją moralność na własnych
przekonaniach. A to już połowa sukcesu.
Więc jak jest z tą moralnością? Ano różnie. Teiści uważają, że ich
postawa jest implikowana boskim, czy też naturalnym prawem narzuconym odgórnie, w rzeczywistości jednak, co dobrze wykazał B. Chwedeńczuk w swojej rozprawie
„Moralność a religia", nie istnieje moralność religijna, a jedynie zbiór
nakazów w przekonaniu wyznawcy uniwersalnych i danych od Boga, co jednak
sprawia, że są one praktycznie bezużyteczne, cechuje je bowiem alogiczność i nieinstruktywność, cały zaś system etyczny ludzi religijnych czerpie z zupełnie innego źródła jakim jest myśl świecka. [ 1 ]
Nieuzasadnionym zatem jest przyjmowanie, że ludzie religijni są bardziej
moralni od niereligijnych. Dzieje się tak dlatego, iż mimo różnic światopoglądowych i etnicznych wszyscy ludzie jako podmioty kierują się systemem warunkowanym środowiskowo w oparciu o ten sam mechanizm moralny; cała różnorodność i zróżnicowanie
ludzkich systemów etycznych tkwi w ich odmiennej percepcji, kiedy drugi człowiek
staje się przedmiotem naszej oceny moralnej.
Henryk Borowski w artykule zatytułowanym „U źródeł pochodzenia wartości
moralnych" stwierdza jasno i klarownie, iż nośnikiem systemów
etyczno-prawnych jest tradycja, która z upływem czasu je deifikuje, albowiem
ich źródło ulega zapomnieniu. [ 2 ] Rzekoma nadprzyrodzona
uniwersalność prawa (boskiego) wypływa z umowy społecznej sprzed wieków — o czym mówił już zresztą Platon.
Bardzo dobrą definicję moralności zaserwował nam Jonathan Haidt określając
systemy moralne mianem powiązanych systemów wartości, praktyk, zwyczajów i wytworzonych psychologicznie mechanizmów działających razem, aby tłumić lub
regulować egoizm, tak aby życie społeczne było możliwe. [ 3 ]
Zaprezentowane do tej pory wnioski i spostrzeżenia posłużą mi w dużej
mierze do przedstawienia mojej własnej koncepcji ludzkiej moralności. Chcąc
jednak uprzedzić możliwe oskarżenia o nadętą pyszałkowatość pragnę
zaznaczyć, iż niniejszy tekst jest raczej wykładnią moich osobistych poglądów w omawianej kwestii, ale przy tym nie zastrzegam sobie prawa do ich wyjątkowości,
nawet zakładam, że wiele osób podziela moje stanowisko, aczkolwiek w moich
przygotowaniach do tego artykułu nie natknąłem się na przykłady takowych.
Niemniej przyznaję, iż w swojej światopoglądowej wędrówce inspirowałem się
dorobkiem poprzednich pokoleń i w znacznej mierze czerpię tutaj z myśli Kanta
oraz Nietzschego, a także niektórych filozofów współczesnych. Moim
zasadniczym celem jest poddanie własnych poglądów weryfikacji w dyskusji, a dopiero gdyby wyszły z niej obroną ręką ich dalsze propagowanie. Moje dociekania w początkowej fazie poszukiwań polegały na
miotaniu się pomiędzy systemami już stworzonymi i mniej lub bardziej
skrupulatnie opisanymi.
Przyznam, że budowa systemu moralnego to najtrudniejsze zadanie przed jakim
staje każdy człowiek kształtujący swój światopogląd. Drogi ku temu są różne.
Przyjąć możemy jedną z wielu protez umysłowych w postaci gotowych
religijnych systemów lub korzystać z całego szeregu maksym i zbiorów złotych,
srebrnych i innych kolorowych zasad. Nie czyń drugiemu, co tobie niemiłe. Możemy
uznać imperatyw kategoryczny Kanta, który mówi, by postępować tak, jakby
zasada naszego postępowania miała się stać ogólnym prawem. Możemy uznać
pewne normy za wartości samoistne, przyjąć zastany system prawny za niezbędny
do prawidłowego funkcjonowania życia zbiorowego — uznać kompromis zawarty
przez ludzi. Nikt nie zabrania też postępowania według własnych zasad,
kierowania się sumieniem — jak powiedziałby ktoś religijny, bez potrzeby
uzasadniania własnego postępowania. Pewni ludzi świadomie kierują się zimną
kalkulacją, bilansem zysków i strat wynikających z danego postępowania.
Takie postępowanie uznajemy za skrajnie niemoralne i egoistyczne. Mariusz
Agnosiewicz pisze, że moralnym jest tylko ten kto uznaje normy za wartości
samoistne, same w sobie, których przestrzega dla nich samych, a nie dla jakichś
innych wartości, choćby nawet dla mniemanego życia wiecznego. [ 4 ] Każda z dróg do moralności
wydaje się oferować osiągnięcie zamierzonego celu, w istocie też tak jest.
Każda jednak jest też na swój sposób zdradziecka, nęci swoją prostotą lub
zawiłością. Zasadniczo każda daje to samo w innym opakowaniu -
usprawiedliwienie własnego postępowania.
Wszystko sprowadza się jednak w każdym przypadku do jednego prostego
mechanizmu, mechanizmu doboru wartości. Choć wiem, że zaraz polecą na mnie
gromy, nie powstrzymam się przed użyciem pojęć potępianych w środowisku
racjonalistycznym, albowiem mój wywód nie ma być krytyką wartości
wyznawanych przez humanistów (z którymi
notabene w pełni się utożsamiam i je wyznaję), lecz swoistą analizą
ludzkiej psychiki moralnej. Mechanizm, który zamierzam omówić, na przestrzeni
moich wcześniejszych dyskusji na ten temat określiłem mianem drabiny
motywacyjnej, której szczeble reprezentują określone wartości tworząc spójną
hierarchię wartości wzajemnie połączonych szkieletem drabiny.
Autorzy, których prace miałem przyjemność przeczytać w większości
przypadków uciekali się do obrony rozumu jako czynnika niezbędnego, który w połączeniu z dobrze ukształtowaną sferą emocjonalną daje człowiekowi spójny i moralny system aksjologiczny. Niewiele ma jednak wspólnego opracowanie lub
przyjęcie gotowego systemu z samą sferą aksjologiczną, gdyż nawet jeśli
ktoś świadomie uznaje pewne wartości, niekoniecznie będą one dla niego wiążące.
Imperatyw kategoryczny jest najczęściej obieraną przez humanistów drogą.
Jednak nie drogą jedyną, gdyż nie jest on prawem, a jedynie częścią
jednego z wielu systemów moralnych. Postawa empatii i zrozumienia drugiego człowieka
trafia w sedno. To najlepsze rozwiązanie, ale równie dogmatyczne jak omawiana
„nieistniejąca" moralność religijna. Uważam, iż nadmierne demonizowanie
pragmatyzmu, zimnej kalkulacji i logiki korzyści jest polityką błędną. Człowieka z natury cechuje egoizm. Nie jest to egoizm w znaczeniu potocznym, rozumiany
jako ślepe, hedonistyczne dążenie do własnej przyjemności i bogacenia się.
Jest to egoizm, który przejawia się w zgodzie z własnym sumieniem, rozumem a także uczuciami. Jest to też czynnik tylko częściowo wolitywny, albowiem
największe jego pokłady tkwią w podświadomości. Paradoksalnie, również
bezinteresowny altruizm jest przejawem egoizmu. W biologii zjawisko to związane
jest z teorią samolubnego genu, ja jednak pozwolę sobie nie wnikać w socjobiologiczne aspekty ludzkiej moralności skupiając się na samym fenomenie
moralności jako takiej przekładającej się na czyny. Nie zamierzam też
bynajmniej tłumaczyć altruizmu teorią selekcji krewniaczej.
Większość z nas zgodna jest co do tego, że moralność to zbiór wartości
zhierarchizowanych w indywidualny dla każdego człowieka sposób. Jednym z przykładów takiego zbioru jest będący raczej skromnym zarysem całości,
schemat Maxa Schelera. Nie zyskał on sobie aprobaty szerszego gremium filozofów
ze względu na swoją jednostronność i ciągoty religijne. Scheler za najważniejsze
uznał wartości duchowe i religijne stawiając na samym szczycie Boga, aspekt
witalno-hedonistyczny znalazł się zaś na samym dole. Trzeba jednak zwrócić
Schelerowi honor, o tyle o ile jego schemat opierał się na strukturze
wytworzonej przez właściwy mechanizm — błędem było zamrożenie miejsca
wartości w hierarchii. Zauważmy, iż taka struktura jest tworzona subiektywnie
przez każdą jednostkę, zróżnicowaniu podlega zaś rozkład wartości oraz
częstotliwość ich występowania, a także przyczyna ich umiejscowienia w hierarchii. Nie liczy się tak naprawdę to co twierdzimy i uważamy za słuszne i nienaganne moralnie, czy uznajemy dekalog czy moralność humanistyczną -
sprawne działanie systemów wytworzonych na ich podstawie zależy jedynie od
zmiennych środowiskowych, tak więc w sferze aksjologicznej również występuje
rodzaj doboru naturalnego czy tego chcemy czy nie, bo większość ludzi tak
kreuje (często nieświadomie, w procesie socjalizacji, co często sprowadza się
do samego powtarzania wyświechtanych sloganów) swoją sferę aksjologiczną,
by maksymalnie dostosować się do okoliczności społecznych.
1 2 3 Dalej..
Footnotes: [ 1 ] Chwedeńczuk B.,
„Moralność a religia" [w:] Racjonalista.pl. [ 2 ] Borowski H., „U źródeł
pochodzenia wartości moralnych" [w:] Racjonalista.pl. [ 3 ] Haidt J., „Psychologia
moralności i niezrozumienie religii" [w:] Racjonalista.pl. [ 4 ] Agnosiewicz M., „Moralność
pod mikroskopem" [w:] Racjonalista.pl. « (Published: 10-03-2008 )
All rights reserved. Copyrights belongs to author and/or Racjonalista.pl portal. No part of the content may be copied, reproducted nor use in any form without copyright holder's consent. Any breach of these rights is subject to Polish and international law.page 5772 |
|