|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Science » » » »
Czym jest altruizm w świetle psychologii ewolucyjnej? [2] Author of this text: Michał Woźniak
Gra ta przypomina problem wzajemnego altruizmu. Jeśli opisana wyżej sytuacja zdarza się tylko jeden raz, jedynym sensownym posunięciem jest zdradzenie partnera i tak też postępuje większość graczy. Zupełnie inny jednak jest wynik eksperymentu, gdy zdarzenie tego typu występuje wielokrotnie. Wówczas to współpraca nabiera sensu, stając się na dłuższą metę najbardziej opłacalnym rozwiązaniem dla obu partnerów. Na podstawie wielokrotnie przeprowadzonych przez Axelroda i Hamiltona turniejów komputerowych, w których miano opracować najlepszą strategię gry w „dylemat więźnia”, okazało się, że zawsze wygrywała strategia zwana „wet za wet”. Zawierała ona dwie proste zasady: 1) w pierwszym posunięciu lojalnie współpracuj; 2) w każdym następnym odwzajemniaj ruch przeciwnika. Inaczej mówiąc, strategia ta polega na tym, aby najpierw postępować z innymi tak, jak chciałbyś, aby oni postępowali względem ciebie, ale następnie postępować tak, jak oni postępują z tobą [ 8 ]. Później okazało się, że przy niewielkich modyfikacjach warunków środowiskowych lepsze od strategii „wet za wet” stają się inne, jeszcze „uprzejmiejsze” strategie: „wspaniałomyślne wet za wet” (od czasu do czasu losowo przebaczająca pojedyncze zdrady), Pawłow (nie zmienia swojego zachowania dopóty, dopóki jest ono skuteczne), „stanowczy-ale-sprawiedliwy” (podobnie jak Pawłow, współpracuje z tymi, którzy współpracują, powraca do współpracy po obustronnej zdradzie i karze frajera poprzez kolejną zdradę, a następnie kontynuuje współpracę) [ 9 ]. Niezależnie jednak od przyjętej strategii, wszystkie one wskazują, że zjawisko współpracy mogło się stosunkowo łatwo wykształcić w naturze, wymaga ona tylko powtarzających się spotkań różnych osobników oraz zdolności ich rozpoznawania i pamiętania przebiegu poprzednich spotkań. Tak więc altruizm jest niczym innym, jak tylko odmianą genetycznego egoizmu. O ile altruizm twardy (genetyczny) jest uwarunkowany biologicznie, a nepotyzm także i u ludzi jest obecny od zawsze, o tyle altruizm miękki (wzajemny) w dużym stopniu jest kształtowany w procesie socjalizacji. Jak zauważył Edward O. Wilson, „gdyby [altruizm człowieka – przyp. M.W.] był twardy, historia [ludzkości – przyp. M.W.] byłaby jedną wielką błonkoskrzydło-owadzią intrygą nepotyzmu i rasizmu, a przyszłość rysowałaby się w sposób nie do zniesienia ponury. Ludzie w sposób dosłowny i budzący grozę pragnęliby poświęcać się dla krewnych, z którymi łączą ich więzy krwi” [ 10 ]. Stąd też ludzkość nieustannie dąży do likwidowania odwiecznego konfliktu pomiędzy nepotyzmem a altruizmem na poziomie grup społecznych, eliminując altruizm twardy na rzecz miękkiego. W ten sposób wyewoluowały państwa narodowe, grupy religijne, a w miarę rozwoju cywilizacyjnego powstają organizmy na coraz wyższym poziomie identyfikacji społecznej, czego przykładem jest chociażby tworzenie się takich ponadnarodowych organizacji politycznych czy gospodarczych, jak Unia Europejska, Bank Światowy, Organizacja Narodów Zjednoczonych, NATO i wiele innych.
Wiele wskazuje na to, że kierunkiem, w którym zmierza ewolucja ludzkości, jest wytworzenie w dalszej przyszłości jednego, obejmującego całą planetę superorganizmu, podobnego do tych, jakie już dzisiaj (choć oczywiście w bardziej ograniczonym wymiarze przestrzennym) tworzą niektóre gatunki owadów społecznych, takie jak mrówki, termity czy pszczoły. Świadczyć o tym mogą niektóre łatwe obecnie do zaobserwowania zjawiska, m.in. wzrastający poziom specjalizacji, globalizacja w niemal wszystkich sferach ludzkiej aktywności, coraz doskonalsza komunikacja czy stopniowa redukcja osobniczej samoświadomości. Niewykluczone, że w odległej przyszłości gatunek ludzki będzie tworzony przez ogromną liczbę bezosobowych, wyspecjalizowanych jednostek, z których każda własny sukces reprodukcyjny osiągać będzie – niczym trybik w rozbudowanym mechanizmie – poprzez działalność dla dobra całej ludzkości i zapominając o swoim indywidualnym interesie, podobnie jak dzisiaj interes genów realizowany jest dzięki osobnikom, dla których priorytetem nie jest dobro poszczególnych fragmentów łańcucha DNA, ale całych własnych organizmów. Taka wizja przyszłości gatunku ludzkiego prawdopodobnie nigdy nie zostanie zaakceptowana przez tradycyjnych humanistów, lecz właśnie ona stanowi najbardziej altruistyczną, bo w wymiarze globalnym, a przy tym najbardziej użyteczną dla wszystkich jednostek formę stosunków społecznych.
Z pojęciem altruizmu wzajemnego bardzo silnie wiąże się zagadnienie konformizmu. Już Darwin stwierdził, że „plemię złożone z wielu jednostek wykazujących rozwinięty w wysokim stopniu duch patriotyzmu, wierności, posłuszeństwa, odwagę i zdolność współodczuwania, zawsze gotowych do udzielania sobie nawzajem pomocy oraz do poświęcania się dla ogólnego dobra, przeważnie będzie odnosić zwycięstwa nad większością innych plemion” [ 11 ]. Konformizm jest ważną cechą, która scala społeczeństwo, musi więc występować w bardzo silnym stopniu u wszystkich gatunków społecznych, u których współpraca oparta jest na altruizmie wzajemnym, a więc także i u ludzi. Jak zauważył Wilson, „ludzkie istoty z absurdalną łatwością ulegają indoktrynacji – wręcz pragną jej” [ 12 ]. Poza uwarunkowaniami genetycznymi konformizm jest rozwijany w długim procesie socjalizacji, której podstawowym celem jest takie ukształtowanie osobnika, aby był gotów do daleko idących poświęceń na rzecz grupy, w której przyszło mu żyć. Efektem edukacji wcale nie jest ukształtowanie indywidualności i nauczenie młodego człowieka radzenia sobie w życiu, ale wręcz przeciwnie: wyrobienie w nim przede wszystkim poczucia przynależności do własnego narodu, rozwinięcie norm moralnych i zasad postępowania w grupie oraz nauczenie umiejętności, które dany osobnik będzie wykorzystywał w pracy na rzecz społeczeństwa. Totalitaryzm względem jednostki jest wręcz wpisany w sposób funkcjonowania gatunków społecznych, które swój sukces ewolucyjny w znacznej mierze zawdzięczają wspólnej pracy wszystkich osobników dla dobra grupy [ 13 ].
Wymagania poświęcenia się na rzecz własnej grupy społecznej nasilają się szczególnie w czasach zagrożeń, np. podczas wojen. Skrajnym przykładem patriotyzmu staje się wówczas oddanie życia dla swojego narodu. Osobnik rzucający się z granatem pod pociąg wiozący oddział żołnierzy nieprzyjaciela z punktu widzenia własnego dobra popełnia najgłupszą rzecz, jaką może zrobić – traci życie, nie zyskując nic w zamian. Z perspektywy grupy takie jednostki są jednak niezwykle pożyteczne, bowiem popełniając samobójstwo, zabijają jednocześnie dużą liczbę żołnierzy wroga. W uznaniu zasług takich osób, a także aby zachęcić innych do tego rodzaju poświęceń, społeczeństwo często obwołuje ich bohaterami i stawia im pomniki, natomiast tych, co przeżyli, nagradza orderami i szacunkiem. Jako poparcie tego twierdzenia niech posłuży chociażby przykład zaczerpnięty z książki Wilsona, który podaje, że w czasie obu wojen światowych, wojny w Korei i Wietnamie znaczny procent orderów Congressional Medal of Honor został przyznany ludziom, którzy chroniąc towarzyszy rzucili się na granat, pomogli innym ujść z pola bitwy, narażając siebie na śmierć, lub podjęli inne, szkodliwe dla siebie decyzje. Jak zauważa przy tym autor, „konformiści dokonują czynów altruistycznych, z ryzykowaniem własnego życia włącznie, zapewne nie z powodu genetycznej predyspozycji wyselekcjonowanej przez współzawodnictwo między całymi społeczeństwami, ale dlatego, że grupa może sporadycznie odnosić korzyści z indoktrynacji, która przy innych okazjach przynosi korzyść osobnikowi” [ 14 ].
Przesłanie psychologii ewolucyjnej, że ukształtowanie się altruizmu jest konsekwencją powszechnego w przyrodzie egoizmu, jest dla wielu osób odpychające, chociażby przez fakt, że mocno ingeruje ono w ich dobre zdanie o sobie samym. „Odkrycie, że korzyści genów kształtują tendencje do altruizmu, jest jednym z najbardziej niepokojących odkryć w historii nauki. Kiedy po raz pierwszy to pojąłem, przez wiele nocy źle spałem, próbując znaleźć jakąś alternatywę, która nie stawiałaby tak brutalnego wyzwania mojemu poczuciu dobra i zła” – stwierdził kiedyś psycholog Randolph Nesse [ 15 ]. Jednak wbrew twierdzeniom wielu popularyzatorów psychologii ewolucyjnej, geny czystego altruizmu mogą egzystować w populacji i wcale nie muszą zostać wyeliminowane przez dobór naturalny. Dowodzi tego Richard Dawkins, podając przykład trzciniaka wysiadującego swoje jaja, wśród których znajduje się jedno podrzucone przez kukułkę. Z punktu widzenia praw biologii jest on prawdziwym altruistą, bowiem nie odnosi żadnych korzyści z poświęcania energii dla pasożytującej na nim kukułki. Geny takiego ptaka wcale nie muszą jednak zaniknąć i może dojść do wytworzenia strategii ewolucyjnie stabilnej w sytuacji, gdy koszty uzyskania przez układ gospodarza odporności na przebiegłe działania pasożyta będą większe, niż wydatkowana na jego wykarmienie energia [ 16 ]. Innym przykładem są chociażby niektóre gatunki mrówek, które pod wpływem zniewolenia (np. za pomocą specjalnej substancji chemicznej) pracują na rzecz obcej królowej, z którą nie są spokrewnione [ 17 ]. Także wśród ludzi mogą istnieć prawdziwi altruiści, a błędne przekonanie o ich wcześniejszym czy późniejszym wyeliminowaniu przez ewolucję wynika z mylenia poziomów, na które działa dobór naturalny: to geny zawsze „postępują” samolubnie, czego konsekwencją wcale nie musi być fakt, że wszyscy osobnicy są egoistami.
1 2 3 Dalej..
Footnotes: [ 8 ] Ridley, op.cit., s. 73–76; Buss, op.cit., s. 283–285. [ 9 ] Ridley, op.cit., s. 93–97. [ 10 ] Wilson, O naturze..., s. 205. [ 11 ] Ch. Darwin, O pochodzeniu człowieka, Warszawa 1959 (cyt. za: Ridley, op.cit., s. 194). [ 12 ] Wilson, Socjobiologia, s. 307. [ 13 ] Do podobnych wniosków można dojść, analizując na przykład życie mrówek, pszczół czy os, u których wartość życia poszczególnych osobników sprowadza się jedynie do podnoszenia ogólnej wartości przystosowawczej całej kolonii. Wiele kast tych gatunków nawet się nie rozmnaża, równie częste są tu zachowania samobójcze w postaci odrywających się żądeł czy eksplodujących odwłoków używanych do obrony kolonii. Trudno pozbyć się refleksji, że gdyby przyroda obdarzyła mrówki czy pszczoły samoświadomością, byłyby to jedne z najbardziej nieszczęśliwych istot na naszej planecie. [ 14 ] Wilson, O naturze..., s. 227. [ 15 ] Cyt. za: Ridley, op.cit., s. 148. [ 16 ] R. Dawkins, Samolubny gen, Warszawa 1996, s. 340–343; tenże, Fenotyp rozszerzony. Dalekosiężny gen, Warszawa 2003, s. 95–99. [ 17 ] Tenże, Fenotyp rozszerzony..., s. 99–102. Dawkins, opisując przykłady takich pozornie nieracjonalnych zachowań, zadaje na końcu pytanie, czy zysk odnosi w nich wyłącznie odbiorca pomocy, czy też jest to przystosowanie przynoszące korzyść także dawcy (tamże, s. 111). Korzyść taka polegałaby na zaoszczędzeniu altruiście ewolucyjnych kosztów wytworzenia skomplikowanych adaptacji, które pozwoliłyby mu uodpornić się na manipulacyjne działania ze strony gospodarza. « (Published: 09-09-2008 )
All rights reserved. Copyrights belongs to author and/or Racjonalista.pl portal. No part of the content may be copied, reproducted nor use in any form without copyright holder's consent. Any breach of these rights is subject to Polish and international law.page 6065 |
|