|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Philosophy » » »
Jezus w filozofii Nietzschego [1] Author of this text: Katarzyna Rymarek
Twórczość Fryderyka Nietzschego jest przesiąknięta filozofią chrześcijańską. Z jednej strony chrześcijaństwo jest obiektem wzgardy, z drugiej zaś, ma ono niekwestionowany wpływ na jego twórczość. Jezus jest niezwykle ważną postacią, jest łącznikiem między chrześcijaństwem a myślą Nietzschego. Dzięki zgłębieniu postaci Zbawiciela, analiza wiary i systemu wartości jest znacznie bardziej konstruktywna. Bez odniesienia się do Jezusa nietzscheańska interpretacja chrześcijaństwa byłaby niczym więcej niż antytezą, znacznie płytszą formą krytyki. Karl Jaspers zwraca uwagę na konieczność „wzniesienia się na wyższą płaszczyznę” w rozumieniu Nietzschego. Jeśli analizujemy jego filozofię fragmentarycznie „pozostanie dla nas w końcu masa absurdów i jałowych stwierdzeń” [ 1 ]. Bez zrozumienia stosunku Nietzschego do Jezusa nie sposób zrozumieć przemyśleń na temat chrześcijaństwa. Czytając „Antychrysta” można poczuć chęć autora do dokonania ostatecznego bluźnierstwa, do udowodnienia że może obalić każdą tezę i zniweczyć każdą świętą wartość, że jest wystarczająco wolny i silny, by to uczynić. Zdarzają się momenty uniesienia i pasji, w których pławi się w herezji i w tym, jaki efekt mogą wywołać jego teksty. Św. Paweł Antychrystem! Jezus idiotą! Miłosierdzie złem! Bunt. Jednak Nietzsche wcale nie jest i nie może być oderwany od kultury chrześcijańskiej. Oskarża filozofię o to, że jest zarażona myśleniem chrześcijańskim, a okazuje się, że w głębi duszy sam nie jest inny. Postać Zaratustry oparta jest na osobie Jezusa, jest on poprawioną wersją Jezusa, „W stosunku Nietzschego do chrześcijaństwa winniśmy (…) wyjaśnić sobie, cóż takiego mogłoby zawierać w sobie to, co się obwieszcza, cóż mógłby zawierać w sobie rzeczywisty, a nie tylko rozreklamowany ruch przeciwny.” [ 2 ] Nie da się ukryć, że filozofia Nietzschego powstaje za sprawą chrześcijaństwa, jest jego następstwem, a podstawowe wywody oparte są na konstruktywnej jego negacji. Nietzsche jest ciekawy Jezusa, chce naszkicować prawdziwy rys charakterologiczny tej niezwykłej postaci. Dlaczego? Sądzę, że nawet człowiek tak butny jak Nietzsche nie jest w stanie całkowicie odżegnać się od swego wychowania, szczególnie, jeśli zwrot w jego myśli następuje w okolicznościach trwogi. Ciężka choroba przynosi strach, to zaś powoduje odwołanie się do bezpiecznych korzeni. Mam wrażenie, że Nietzsche nie zdołał uwieńczyć swojego bluźnierstwa, gdyż ukazały się hamulce nie do przezwyciężenia. W tym właśnie upatruję źródła tolerancji, z jaką traktowany jest w jego twórczości Jezus. Ze względu na poetyckość i nieprecyzyjność opisów trudno mówić o spójnym spojrzeniu, ale pojawiają się wręcz wątki podziwu i utożsamiania się z Nazaretańczykiem. [ 3 ] Można również wskazać na instrumentalne traktowanie Jezusa, jest on sprofanowanym zaczątkiem dobrej wiary. Człowiekiem dobrym, którego osoba została wykorzystana do stworzenia systemu sztucznego, umożliwiającego zdobycie władzy. Staje się on instrumentem Nietzschego poprzez przeciwstawianie mu owej sztuczności. Dzięki temu możliwe jest naszkicowanie krytyki.
Krytyka litości/miłosierdzia [ 4 ] w filozofii Nietschego jest podstawą obalenia tez chrześcijaństwa. Jest ona zaraźliwa i pozbawiająca siły. W dodatku często „stoi w niedorzecznym stosunku do quantum przyczyny”. [ 5 ] Tak właśnie stało się ze śmiercią Nazaretańczyka. Nastąpiła całkowicie błędna interpretacja jego nauk. Skupienie się na cierpieniu śmierci przysłoniło życie, symbol krzyża zaćmił symbolikę miłości. Dokonał tego teolog, ten „oszczerca, truciciel życia z powołania”. [ 6 ] Dokonano odwrócenia prawdy do góry nogami. Stało się to za sprawą woli mocy, za sprawą chciwości św. Piotra. Wszystkie „surowizny” o Bogu i o Synu Bożym mają się jak „pięść do nosa” [ 7 ]. Owym nosem jest Ewangelia, słowo radosne przetłumaczone następnie na język martyrologii. Kościół jest dla Nietzschego wyszydzeniem symbolu, metafory, którą posługiwał się Jezus. Jezus był wielkim symbolistą i antyrealistą, jego świat był wszystkim, tylko nie dosłownością. Doktryna Kościelna jednak ośmieszyła jego nauki właśnie poprzez dosłowne przedstawianie jego słów. Ojciec, który miał być metaforą uczucia, stał się ojcem w rozumieniu ludzkim, dogmatem o niepokalanym poczęciu Kościół „pokalał poczęcie” [ 8 ]. Podobnie pojęcie Królestwa Niebieskiego zostało ośmieszone, według interpretacji Nietzschego, Jezus mówił tu o świecie wewnętrznym, o wewnętrznej sile dobra i dobrego życia. Był to człowiek, który nie uczył jak dostąpić zbawienia, ale jak żyć – „Ten ‘radosny zwiastun’ umarł jak żył, jak uczył – nie aby ‘zbawić ludzi’, lecz by pokazać jak się żyć winno”. [ 9 ] Ewangelia nie mówi o śmierci, ale o życiu. Począwszy od ukrzyżowania, następuje powolne „barbaryzowanie” chrześcijaństwa. „Ewangelia umarła na krzyżu” [ 10 ], a działalność Kościoła, jego „’kuracja’ to kastrowanie” życia z namiętności. [ 11 ]
Poszukiwanie prawdziwego Jezusa
Trudno jest odnaleźć Jezusa, jeśli kwestionuje się prawdziwość przekazów ewangelicznych. Nietzsche nie widzi również sensu w poszukiwaniu historycznego Jezusa, skoro jego nauki mają niewiele wspólnego z rzeczywistością zewnętrzną. Po części Nietzsche tworzy postać wedle własnych potrzeb, częściowo jednak sięga do Pisma: „Co mnie obchodzi to typ psychologiczny Zbawiciela. Ten mógłby być zachowany w Ewangeliach mimo Ewangelii” [ 12 ]. Nietzsche wskazuje, że podobnie stało się z Franciszkiem z Asyżu, zachowującym swój obraz w legendach mimo legend. Jak można to rozumieć? Nietzsche momentami wskazuje, że wgłębianie się w Ewangelię w poszukiwaniu Jezusa nie ma sensu, gdyż obraz jest zakłamany, lecz nie powołuje się na żadne inne źródła. Mam wrażenie, że próba zdyskredytowania Ewangelii stwarza pole do wolnych interpretacji, do stworzenia takiego obrazu Jezusa, jaki był mu potrzebny. Tymczasem jako były ewangelik miał on z pewnością wyraźnie wyryty obraz Jezusa w umyśle, właśnie ten obraz naszkicowany w Ewangelii. Czerpiąc z Pisma łatwo odnaleźć wątki, które mogły być inspiracją dla Nietzschego. Jezus nigdy nie powie, na przykład, o sobie „Chrystus”. Mówi on o swoim ojcu, czuje się synem Boga, lecz nie twierdzi, że jest nim w większym stopniu niż każdy inny człowiek. Wręcz przeciwnie, zakazuje on mówienia o sobie w kategoriach boskich. Jezus zwrócił się do swych uczniów z zapytaniem: „’Za kogo uważają mnie tłumy?’ Oni odpowiedzieli: ‘Za Jana Chrzciciela; inni za Eliasza; jeszcze inni mówią, że któryś z dawnych proroków zmartwychwstał’. Zapytał ich: ‘A wy za kogo mnie uważacie?’ Piotr odpowiedział: ‘Za Mesjasza Bożego’. Wtedy surowo im przykazał i napomniał ich, żeby nikomu o tym nie mówili.” [ 13 ] Jezus mówi o sobie raczej w kontekście poselstwa niż boskości: „Gdy wywyższycie Syna Bożego, wtedy poznacie, że ja jestem i że ja nic od siebie nie czynię, ale że to mówię czego Mnie Ojciec nauczył. A Ten, który mnie posłał jest ze Mną: nie pozostawił Mnie samego, bo Ja zawsze czynię to, co się jemu podoba.” [ 14 ] Ponownie będzie tłumaczył, kim jest, w kontekście tego, kim są wszyscy ludzie, podczas pierwszej próby ukamienowania go: „Czyż nie napisano w waszym Prawie: Ja rzekłam, Bogami jesteście? Jeżeli Pismo nazywa Bogami tych, do których skierowano słowo Boże – a Pisma nie można odrzucić – to jakżesz wy o Tym, którego Ojciec poświęcił i posłał na świat mówicie: ‘Bluźnisz’, dlatego, że powiedziałem: ‘Jestem Synem Bożym’? Jeżeli nie dokonuję dzieł mojego Ojca, to mi nie wierzcie!” [ 15 ]. Jezus jest tu mądry i odważny, mimo, że grozi mu śmierć nie odżegnuje się od swoich nauk, a wręcz przeciwnie, prowokuje. Co istotniejsze, wskazuje tu na zauważoną przez Nietzschego symbolikę. Nie on jeden jest dzieckiem Boga. Wierzy w Niego i żyje według Jego praw, więc jest tym bardziej Jego częścią, a cząstka Boga jest w nim. W „To rzekł Zaratustra” mowa jest o człowieku, który aby stać się nadczłowiekiem musi się przezwyciężyć, nieustannie dążyć do uczynienia z siebie czegoś ponad siebie. Idealnie pasuje do tego Jezus, który nie był po prostu synem kobiety i mężczyzny, ale Synem Człowieczym, Synem Boga. Wydźwignął on swoje istnienie do poziomu abstrakcji i jedności z człowieczeństwem i Bogiem. Uczynił z siebie nauczyciela i wyznawcę Dobrej Nowiny.
Być może tolerancja w stosunku do Jezusa wynikała jednak po prostu z pokory… dziwnie brzmi to słowo w kontekście Nietzschego, ale jego niespójne rozmyślania prowadzą do wielu, często przeciwstawnych wniosków. Owe niekonsekwencje i liczne przesłanki zuchwałości są w istocie przejawem szczerości. Nietzsche po prostu spisywał swoje myśli, owszem uważał się za osobę wybitną, o szczególnej misji, lecz pokora nie całkiem zanikła: „Kto nie chce widzieć wielkości jakiegoś człowieka, ten tem baczniej dopatruje się w nim wszystkiego poziomego i powierzchownego, — i sam przez to się odsłania.” [ 16 ] Być może była to jedynie przestroga dla innych, ja jednak sądzę, że również dla niego samego. Jako skrajny indywidualista, Nietzsche studiując teologię poszukiwał swojej interpretacji. Nie chciał pochylić czoła przed Zbawicielem, ale godził się z dobrym Nazaretańczykiem. W efekcie, idąc wzorem swojej religii — luteranizmu, obalił kult świętych (w szczególności kult św. Pawła).
Nie sugeruję, że Jezus był wzorem dla Nietzschego, albo, że pasował on całkowicie do schematu nadczłowieka. Istniało naturalnie, wiele podstawowych sprzeczności. Zanim jednak podam przykłady należy odróżnić Jezusa wykreowanego przez filozofa i Chrystusa stworzonego przez św. Pawła. Nie będę się odnosić do tego ostatniego, gdyż według Nietzschego nie tylko jest to obraz fałszywy i zohydzony, ale niezwykle szkodliwy dla rozwoju człowieczeństwa. Pierwszy typ, natomiast, jest z gruntu dobry, lecz zbłądzony. Nazaretańczyk był po prostu niedojrzały: „Zaprawdę, zbyt wcześnie zmarł ów Hebrajczyk, którego czczą kaznodzieje głoszący powolną śmierć; dla wielu jego przedwczesna śmierć stała się odtąd dopustem. Ledwie zdołał Hebrajczyk Jezus poznać łzy i smutek Hebrajczyka, wraz z nienawiścią dobrych i sprawiedliwych, a już ogarnęła go tęsknota za śmiercią. Gdybyż był został na pustyni z dala od dobrych i sprawiedliwych! Być mMoże nauczyłby się żyć i miłować ziemię – i śmiać by się nadto nauczył. (…) sam byłby odwołał swą naukę, gdyby dożył moich lat! Ale niedojrzały był jeszcze. (…) Spętane i ciężkie są jeszcze jego uczucia i skrzydła umysłu.” [ 17 ] Błędy Jezusa, których według Nietzschego niewątpliwie było wiele, były młodzieńcze, a nie wynikające ze złej natury. W dość ciekawym świetle widać na tle tego cytatu Zaratustrę. Ten, dopiero po wieku chrystusowym zszedł z góry, dopiero wtedy był gotowy do obcowania z ludźmi i „nauczania nadczłowieka”. W ten sposób już od samego początku Zaratustra swym żywotem poprawia żywot Jezusa. Inaczej patrzy na kwestię grzechu: „To nie grzech wasz – to wasze umiarkowanie woła o pomstę do nieba, wasze skąpienie nawet w grzechu woła do nieba!” [ 18 ]. W „Wiedzy Radosnej” tak Nietzsche opisuje pomyłkę Jezusa: „Błąd Chrystusa – Założyciel chrześcijaństwa mniemał, że nic nie sprawia ludziom tak wiele cierpienia, jak ich grzechy – był to błąd, błąd tego, który się czuł bez grzechu i któremu w tym względzie zbywało na doświadczeniu!” [ 19 ]. Kardynalnym błędem Jezusa było też, umiłowanie zaświatów, nauka o Królestwie Niebieskim. Nietzsche uważa podobną wiarę za czynnik wpędzający ludzkość w apatię i wzgardę życia na rzecz „życia wiecznego”. Nawołuje: „Zaklinam was bracia moi, dochowajcie wierności ziemi, a nie dawajcie wiary tym, którzy mówią wam o nieziemskich nadziejach! Truciciele to są, czy wiedzą o tym czy nie.” [ 20 ] Zapewne Jezus miał należeć do tej grupy nieświadomych trucicieli. Zaratustra detronizuje również całą ideę miłosierdzia i jałmużny. Stwierdza, że na dawanie jałmużny jest człowiekiem nie wystarczająco ubogim (ubogim duchem, zapewne). Jest dość dojrzały by wiedzieć jak destrukcyjne działanie ma litość. Dla Zaratustry destrukcyjne działanie ma też statyczny pokój i miłość łagodna. Jezusową miłość tłumaczy na „miłowanie w wojnie”, pokój zaś, na zwycięstwo. Wojna i męstwo zdziałały przecież „więcej niż miłość bliźniego. Nie wasze współczucie, ale wasza dzielność przynosiła ocalenie tym, którzy zaznali nieszczęścia.” [ 21 ] Zaratustra jest dynamiczną wersją Jezusa.
1 2 Dalej..
Footnotes: [ 1 ] Jaspers Karl, Rozum i egzystencja. Nietzsche a chrześcijaństwo, PIW, Warszawa 2001, s. 240. [ 3 ] Choćby tytuł autobiografii — „Ecce homo&rdquo- odpowiada biblijnym słowom wydania Jezusa oprawcom. Być może Nietzsche ma tu na myśli: oto człowiek, oto ja, który umrę niezrozumiany, a wraz ze mną moja misja ukazania człowieka, jakim być powinien. [ 4 ] Oba słowa używane są zamiennie, w zależności od tłumaczeń z języka niemieckiego [ 5 ] Nietzsche F. Antychryst, Wyd. Zielona Sowa, Kraków 2005, paragraf 7 s. 9. [ 6 ] Ibidem, paragraf 8 s. 11 [ 7 ] Ibidem, paragraf 34 s. 33 [ 8 ] Ibidem, paragraf 34 s. 33 [ 9 ] Ibidem, paragraf 35 s. 34 [ 10 ] Ibidem, paragraf 39 s. 36 [ 11 ] Nietzsche F. Zmierzch bożyszcz, Wyd. Zielona Sowa, Kraków 2005, s, 27. [ 12 ] Nietzsche F. Antychryst, Wyd. Zielona Sowa, Kraków 2005, paragraf 29 s. 28. [ 13 ] Biblia Tysiąclecia, Ewangelia św. Łukasza 9, 18-21. [ 14 ] Biblia Tysiąclecia, Ewangelia św. Jana 8, 28-29. [ 16 ] Nietzsche F. Poza dobrem i złem, Nakład Jakóba Mortkowicza, Warszawa-Kraków 1912, s. 274. [ 17 ] Nietzsche F. To rzekł Zaratustra, PIW, Warszawa 1999, s. 95. [ 19 ] Nietzsche F. Wiedza Radosna, Wyd. Zielona Sowa, Warszawa 2005, paragraf 138. « (Published: 15-10-2008 )
Katarzyna Rymarek Studiuje politologię na Uniwersytecie Warszawskim. Odbywa staż w biurze informacji ONZ. Tłumaczy z języka angielskiego i hiszpańskiego. Bierze udział w projekcie naukowym badania mentalności polskiej młodzieży. Działała w Fundacji Maraton. | All rights reserved. Copyrights belongs to author and/or Racjonalista.pl portal. No part of the content may be copied, reproducted nor use in any form without copyright holder's consent. Any breach of these rights is subject to Polish and international law.page 6137 |
|