The RationalistSkip to content


We have registered
204.320.797 visits
There are 7364 articles   written by 1065 authors. They could occupy 29017 A4 pages

Search in sites:

Advanced search..

The latest sites..
Digests archive....

 How do you like that?
This rocks!
Well done
I don't mind
This sucks
  

Casted 2992 votes.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
John Brockman (red.) - Nowy Renesans

Znajdź książkę..
Sklepik "Racjonalisty"
Agnieszka Zakrzewicz - Papież i kobieta
Mariusz Agnosiewicz - Kościół a faszyzm. Anatomia kolaboracji
 Society »

Programowanie neurolingwistyczne [3]
Author of this text:

Translation: Radosław Madejski

Owa hipoteza na temat ruchów gałek ocznych była wielokrotnie badana przez naukowców, którzy niezmiennie dowodzili jej bezpodstawności. Trudno jednak orzec, czy przyczyną było nieprawdziwe założenie, czy też niewłaściwie przeprowadzony eksperyment. Zwolennicy NLP naturalnie opowiadają się za tym drugim. Testy zazwyczaj przeprowadza się w sposób następujący. Osobie, która nie zna celu badania, zadaje się serię pytań, które zdaniem naukowców wywołają wyraźny proces wizualny, słuchowy bądź kinestetyczny. Na przykład eksperymentator zadaje pytanie obliczone na reakcję kinestetyczną, które mogłoby brzmieć: „Jakie by to było uczucie – pływać w makaronie?”, po czym obserwuje ruch gałek ocznych badanego. Problem stanowi fakt, że pytanie tego rodzaju mogłoby oczywiście wzbudzić najpierw reakcję wizualną (obiekt wyobraża sobie siebie zanurzonego w makaronie), czy nawet słuchową (obiekt powtarza w myślach pytanie i poszukuje odpowiedzi). Teoretycznie może to spowodować, że zanim dojdzie do oczekiwanej reakcji kinestetycznej, w pierwszej kolejności pojawią się inne ruchy gałek ocznych. Chociaż po nich mogą nastąpić te „właściwe”, niekoniecznie musi to zostać ujęte w wynikach. Bez dokładnego sprawdzenia protokołu z tych eksperymentów trudno rozstrzygnąć, na ile są one wiarygodne. Skoro jednak teoria ruchów gałek ocznych jest tak trudna do potwierdzenia, choć obserwatorzy starają się przyjąć możliwie najbardziej obiektywne stanowisko, można by wywnioskować, że nie sposób na niej polegać, jak to czynią tendencyjnie nastawieni zwolennicy NLP, którzy zresztą nie podejmują żadnych eksperymentów. Osobiście podejrzewam, że gdyby owa teoria była faktycznie tak niezawodna, wyniki badań okazałyby się o wiele bardziej pozytywne.

Nie ulega jednak wątpliwości, że reakcje niektórych ludzi z wyraźną regularnością odpowiadają schematowi ruchów gałek ocznych, warto więc przynajmniej mieć świadomość, że taka teoria istnieje. Entuzjaści programu The Heist powinni jeszcze raz obejrzeć sekwencję, w której uczestnicy eksperymentu wymieniają zapamiętane podczas seminarium słowa. Nauczyłem ich systemu powiązań, co oznacza, że każde przejście do następnego słowa polega na przywołaniu jakiegoś dziwnego obrazu. Możecie zauważyć, jak przypominając sobie każdy z obrazów, ochotnicy zachowują się zgodnie z modelem NLP. Wygląda to niemal jak podręcznikowy pokaz.

Przeprowadzono również podobne testy, aby sprawdzić, czy faktycznie czujemy się swobodniej w towarzystwie ludzi, którzy odpowiadają naszym systemom reprezentacji. Także i tutaj nie udało się wykazać, aby takie dopasowanie wzmacniało więzi czy zaufanie. Jeden z badaczy odkrył, że terapeuci, którzy dostosowują się do języka swoich klientów, są w rzeczywistości mniej wiarygodni i skuteczni. Znowu jednak, nie znając dokładnego przebiegu badań, trudno jest ustalić, w jakim stopniu inne czynniki wpłynęły na taki wynik. Takie same trudności towarzyszą wielu innym badaniom, które poruszają dosyć subtelne kwestie relacji interpersonalnych.

Musimy zachować ostrożność, choć nie oznacza to, że teorie NLP nie powinny być odpowiednio zbadane, być może przy współpracy ich twórców z naukowcami, którzy mogliby zaproponować zadowalającą dla wszystkich procedurę badawczą. NLP to ogromny interes i choćby z tego względu warto potraktować je poważnie, aczkolwiek nigdy nie była to „zmiana paradygmatu”, jak uważają Bandler i Grinder. Kurs, na który uczęszczałem, zorganizowany był z rozmachem (czterystu uczestników) i miał bardzo ewangeliczny ton. Kojarzył mi się z ruchem zielonoświątkowców, z którymi byłem związany kilka lat wcześniej. Chociaż kurs bardzo mi się podobał i bez wątpienia wstrzeliłem się w jego rytm, podobieństwo do kościoła sprawiało, że niekiedy czułem się trochę nieswojo. Odkryłem, że w obu przypadkach znajduje zastosowanie pewna technika manipulacji, oparta na mentalności typu „potrafimy śmiać się z samych siebie”. Zarówno mistrzowie NLP, jak i charyzmatyczni przywódcy religijni, stojąc na scenie, zachęcają czasem zgromadzonych do śmiechu, podczas gdy sami parodiują niektóre ze swych zabawniejszych wyczynów. Kiedy w odpowiedzi rozlegają się chichoty, obecne na sali zasoby inteligentnego sceptycyzmu topnieją bez reszty i widowisko może przebiegać bez zakłóceń i rozbieżności zdań. Niektóre kursy NLP mogą wystrzegać się przesadnego szumu i teatralności, ale zwykle popełniają inny błąd i zagłębiają się zbytnio w technikę. Zarówno Bandler, jak i Anthony Robbins reklamują swój towar przede wszystkim jako rodzaj nastawienia i jawnie posługują się ewangelicznym zadęciem, aby sprawić, że staniemy się bardziej uczuciowi i podatni na sugestię, co daje im pewność, że a) przesłanie osiągnie swój cel i b) zechcemy zapłacić za kolejne kursy.

W piątym wieku naszej ery wędrujący po Grecji sofiści zarabiali na życie, udzielając rad, które miały zapewnić sukcesy w polityce. Wygłaszali wykłady i kształcili uczniów, pobierając za to słone opłaty. Uczyli młodych polityków, jak sprawić, aby tłum im uwierzył. Sofiści szczycili się swoją umiejętnością przekonywania ludzi, że czarne jest białe, oraz udzielania satysfakcjonujących odpowiedzi w dziedzinach, o których nie mieli pojęcia. Kunsztownie dobierając słowa i posługując się barokowymi metaforami, potrafili zbić z tropu i uciszyć swych przeciwników, lecz nie byli zainteresowani poszukiwaniem prawdy. Ich działalność stanowiła odpowiedź na powszechne wśród ludzi pragnienie sukcesu bez angażowania wysiłku i zdobywania wiedzy, a jedynie poprzez spryt i naśladownictwo. To bardzo stary biznes.

Na koniec kursu, który trwał jedynie cztery dni, otrzymałem certyfikat terapeuty. Nie musiałem zdawać żadnych egzaminów ani w jakikolwiek inny sposób „zapracować” na swoje uprawnienia. Pod wieloma względami kurs zmierzał do tego, by zakorzenić w nas „zdeterminowane” nastawienie do zmieniania siebie lub innych na lepsze, toteż jakiś rodzaj formalnych sprawdzianów mógłby się wydać rozczarowująco przyziemny. Takim oto sposobem około czterystu uczestników, z których niektórzy byli wyraźnie niezrównoważeni bądź zagubieni, otrzymało wolną rękę, aby po czterech dniach pretensjonalnego spędu okrzyknąć się terapeutami i leczyć załamanych ludzi pod szyldem NLP. Powiedziano nam, że po roku mamy skontaktować się z organizatorami i powiedzieć, dlaczego nasze licencje powinny zostać przedłużone, a jeśli będziemy kreatywnie wykorzystywać swą znajomość NLP, prześlą nam kolejny certyfikat na drugi rok działalności. Ponieważ te kilka dni spędzone w towarzystwie setek przyszłych terapeutów zniechęciło mnie do zawodowego praktykowania NLP, nie miałem zamiaru już więcej z nikim się kontaktować. Po roku otrzymałem jednak list, który przypominał mi, abym zadzwonił i porozmawiał o przedłużeniu moich uprawnień. Zignorowałem go, jednak po niedługim czasie przyszło następne powiadomienie, którego autorzy oświadczali, że z radością przyślą mi nowy certyfikat, jeśli tylko się z nimi skontaktuję. Łatwość, z jaką szafowali tymi dokumentami, wzbudziła we mnie pewne podejrzenia i znowu zignorowałem ich prośbę. Wkrótce potem znalazłem w skrzynce pocztowej piękny nowy dyplom uprawniający mnie do kolejnego roku praktyki.

Polecamy również, w polskim tłumaczeniu, „Mesjasza" Derrena Browna, demaskujący szarlatanów.


1 2 3 

 See other sites:
Programowanie neurolingwistyczne a rehabilitacja
Preferowane style myślenia - metaprogramy
Między etyką a psycholingwistyką kognitywną
Komunikacja w sytuacjach oporu emocjonalnego w negocjacjach i zarządzaniu
Skuteczności i etyczność
 Po przeczytaniu tego tekstu, czytelnicy często wybierają też:
Neuronauka, neurobiznes czy neurobzdury?
Bóg cię kocha, pedale

 Comment on this article..   See comments (12)..   


«    (Published: 30-11-2008 Last change: 21-12-2008)

 Send text to e-mail address..   
Print-out version..    PDF    MS Word

Derren Brown
Ur. 1971. Osobowość telewizyjna, showman lubiący określać swój zawód jako "psychologiczny iluzjonista". Studiował prawo i filologię germańską na uniwersytecie w Bristolu, gdzie w 1996 rozpoczął serię występów jako hipnotyzer sceniczny. Od jego pierwszego telewizyjnego show na Kanale Czwartym pt. "Derren Brown: Mind Control in 2000" Derren Brown był coraz bardziej znany dzięki umiejętności "czytania umysłu". Dzięki swym umiejętnościom i wprawie Brown przedstawił się jako ktoś, kto jest w stanie coś przepowiedzieć, a także wpływać na ludzkie myśli przy użyciu subtelnej sugestii, manipulować ich decyzje przy użyciu różnych procesów oraz odczytywać szczegółowe znaki psychiki ludzi oraz języka ciała w taki sposób, aby dowiedzieć się o czym faktycznie myśli dana osoba.
 Private site
All rights reserved. Copyrights belongs to author and/or Racjonalista.pl portal. No part of the content may be copied, reproducted nor use in any form without copyright holder's consent. Any breach of these rights is subject to Polish and international law.
page 6229 
   Want more? Sign up for free!
[ Cooperation ] [ Advertise ] [ Map of the site ] [ F.A.Q. ] [ Store ] [ Sign up ] [ Contact ]
The Rationalist © Copyright 2000-2018 (English section of Polish Racjonalista.pl)
The Polish Association of Rationalists (PSR)