|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
»
Stan polskiej dogmatyki prawa karnego w okresie zmian ustrojowych [5] Author of this text: Tomasz Kaczmarek
6. Na zasadzie już dygresji dwa słowa o podejmowanej Polsce — krytyce marksowskiej koncepcji polskiego prawoznawstwa.
Przyjmowany w PRL dość powszechnie, (chociaż nierzadko tylko czysto werbalnie) marksistowski sposób objaśniania zjawisk prawnych natrafia dzisiaj, w okresie zmian ustrojowych niekiedy na krytykę. W prawoznawstwie, w tym zwłaszcza w nauce prawa karnego pojawia się ona incydentalnie. Wyjątkowo wprost, [ 37 ] częściej między wierszami. Znany historyk myśli społecznej, wywodzący się z otoczenia prof. Bronisława Baczki z Instytutu Filozofii i Socjologii PAN — Andrzej Walicki autor wydanej niedawno w Stanach Zjednoczonych historii marksizmu, [ 38 ] udostępnionej świeżo czytelnikowi polskiemu pod tytułem Marksizm i skok do królestwa wolności. Dzieje komunistycznej utopii, [ 39 ] zwrócił uwagę, że w naszych środowiskach intelektualnych panuje wokół marksizmu raczej pełne zażenowania milczenie. Zażenowani są dawni zwolennicy, podczas gdy przeciwnicy demonstrują wobec przesłania marksizmu pogardę i wyniosłe lekceważenie. Zmieniło się jedynie tyle, że dawniejsze trywializujące peany jego chwalców, zastąpiły równie trywialne, czy zbanalizowane oceny krytyczne, bądź negatywne, stwarzające jedynie pozory rzetelnej naukowo krytyki marksizmu.
Uwaga ta, jak sądzimy oddaje niezwykle celnie klimat wokół marksizmu także w dzisiejszym prawoznawstwie, w tym również w prawie karnym. W prawoznawstwie, zdaniem Z. Ziembińskiego, żenujące może być także to, z jaką łatwością niektórzy prawnicy, nie ograniczający się poprzednio bynajmniej tylko do referowania założeń teoretycznych materializmu historycznego, lecz deklarujący ich pełną akceptację, teraz od teorii społecznych marksizmu się odżegnują, z niezwykłą łatwością zmieniając deklaracje co do żywionych preferencji. [ 40 ]
Podczas gdy w polskiej teorii prawa z inspiracji marksistowskiej filozofii powstały niekiedy dzieła wybitne, że wymienimy tylko przykładowo subtelne analizy czy syntezy fenomenu prawa w pracach m.in. Jerzego Wróblewskiego, Kazimierza Opałka, Leopalda Seidlera, czy Wiesława Langa, to w nauce prawa karnego PRL-u w przeważającej liczbie przypadków mieliśmy do czynienia z uproszczoną wersją marksizmu, czy aktami jego „zaklinania". Autorzy prac z tamtego okresu, zwłaszcza z lat 50., mniej lub bardziej świadomie odwoływali się nie tyle do istoty założeń filozoficznych, bądź metodologicznych marksizmu, lecz jedynie do jego frazeologii.
W rezultacie tak jak ubogie w warstwie filozoficznej okazały się w większości przypadków tzw. marksistowskie prace z zakresu prawa karnego, tak samo powierzchowna i płytka jest ich dzisiejsza krytyka.
Z lektury artykułu W. Mąciora — Negatywny wpływ marksizmu na polską naukę prawa karnego — odnieść można wrażenie, że chęć porachowania się z niemiłymi Krytykowi autorami wyraźnie przeważyła nad znajomością doktryny Marksa i jej filozoficznego zaplecza. W rzeczy samej krytyka W. Mąciora dotyczy niezbyt mądrych wypowiedzi ideologicznych strażników wulgarnie rozumianej doktryny, tudzież odgórnie realizowanego totalitarnego systemu sprawowania władzy. Z tych między innymi względów personalne doniesienia W. Mąciora w swojej poetyce niczym nie różnią się od rozrachunków socjalistycznych ideologów z lat 50. z tzw. burżuazyjną nauką prawa karnego. Słuchaczy, dla których tamte wydarzenia są już odległą, a czasami zgoła nieprawdopodobną historią odsyłam do utrwalonego w numerze 7 z 1950 roku w Demokratycznym Przeglądzie Prawniczym "Przebiegu dyskusji nad referatem o stanie nauki prawa karnego" na konferencji teoretyków i praktyków prawa karnego, jaka odbyła się 9.6.1950 r. w Ministerstwie Sprawiedliwości. [ 41 ]
Marksizm, niezależnie, jakie w tej mierze formułowano by życzenia, jest i pozostanie koncepcją filozoficzną, na trwale wpisaną do historii filozofii. Doktryną, która jak każda inna, ma swój udział zarówno w osiągnięciach jak i w błędach nauki, która zajmuje się objaśnianiem świata i problemów egzystencjalnych człowieka. Z tych także względów marksizm, obwiniany dziś za monstrualne eksperymenty społeczne swych późniejszych wyznawców, wymaga rzetelnego rozrachunku, w tym również naukowo uprawnionej, alei należycie pogłębionej krytyki.
7. Tam z kolei, gdzie przedstawia się związki prawa karnego z polityką — w okresie prac nad nową kodyfikacją prawa karnego, niektórzy jej twórcy nie dopuszczali nawet myśli, aby jego rozwiązania mogły być instrumentem polityki czy wyrażać deklaracje ideologiczne. [ 42 ]
Założenie, w myśl którego prawo karne może być wytrawione z pierwiastków polityki, czy ideologii co prawda myślowo wyobrażalne, w konfrontacji z empirią przedstawia się jako zwyczajne złudzenie.
Relacja jaka w rzeczywistości zachodzi, bądź zachodzić powinna miedzy rolą prawa jako instrumentu władzy publicznej oraz jako nośnika i obrońcy wartości, jest jednym z najżywiej w nauce dyskutowanych zagadnień i zarazem jednym z najistotniejszych z punktu widzenia praktyki tworzenia i działania prawa. Archetypem sporów wokół tej kwestii jest dramat Antygony i Kreona z klasycznej tragedii Sofoklesa. [ 43 ]
Prawo instytucjonalne, pochodząc od organów władzy publicznej (najczęściej państwowej), doznając z tego powodu ich wsparcia, zostaje nieuchronnie uwikłane w procesy sprawowania władzy. Problem, jak sądzę, nie polega więc na tym, aby usiłować pozbawić politycznego charakteru prawa, gdyż ta właściwość tkwi w samej jego naturze. Problem i jego osobliwa trudność polega natomiast na takim jego ukształtowaniu, aby prawo w urzeczywistnianiu celów, jakie stawia sobie Państwo i zakłada władza publiczna, nie naruszało jednocześnie społecznie akceptowanych wartości i podstawowych wolności jego obywateli. W takim ujęciu prawo przedstawia się jako pewien ideał, od którego bądź się oddalamy, bądź się niekiedy do niego zbliżamy, ale którego nigdy w pełni nie osiągamy.
Nieoczekiwanym, a dla z wielu z nas bulwersującym potwierdzeniem tej konstatacji jest to, ze akurat teraz i dzisiaj — tutaj w Polsce oddalamy się od ideału państwa prawa — obserwując z dnia na dzień jak w języku i myśleniu obecnej władzy poprzez budzenie lęku i poczucia zagrożenia, przed niezdefiniowanym „układem" usiłuje się przekształcać prawo w polityczny instrument panowania nad obywatelami, który w rękach rządu przysparzać ma mu siły i sprawności — kosztem należytej dbałości o gwarancje, które by zabezpieczały samych obywateli przed nadużyciami tej władzy. Zapowiedzi upolitycznienia Trybunału Konstytucyjnego, skoncentrowanie pracy resortu sprawiedliwości na działaniach zmierzających w kierunku ograniczenia samorządności i niezawisłości organów wymiaru sprawiedliwości, programowe ignorowanie rozpoznania rzeczywistych źródeł przestępczości, krzewienie przez polityków niczym nieuzasadnionej wiary w omnipotencję prawa i magiczną siłę zaostrzonych kar w ograniczaniu przestępczości — wpisują się niedobrze w kształtowanie opinii społecznej, budując taką społeczną kulturę prawa zwykłego obywatela i takie jego wyobrażenia o prawie, że gotów będzie on na długo psucie prawa odbierać jako jego naprawianie.
Odwołując się do niedawnego wywiadu Andrzeja Zolla, chciałbym swoje wystąpienie zakończyć bliskim mi przesłaniem jego wypowiedzi, iż wiele pozostanie do posprzątania po IV RP. [ 44 ]
Tekst publikowany w nrze 1 Państwa i Prawa z 2007 r., s. 4-19.
1 2 3 4 5
Footnotes: [ 37 ] Por. W. Mącior: Negatywny wpływ marksizmu na polską naukę prawa karnego , Palestra 8-9/90, s. 19 i n. [ 38 ] Marxism and the Leap to the Kingdom of Freedom. The Rise and Fall of the Communist Utopia , Stanford 1995. [ 39 ] Warszawa 1996, s. 535, por. także recenzję tej książki: R. Panasiuk: Na czym polegał błąd Marksa , Zbliżenia Polska — Niemcy, 1 (19) 98, s. 72 i n. [ 40 ] Patrz: Z. Ziembiński: "Lex" a „ius" w okresie przemian , PiP 6/91, s. 13). Zniesmaczyć może, jak sądzę, przykładowo lektura książki Romana Tokarczyka — Prawa wierne naturze , z 1980 roku, w tych jej fragmentach (s. 339-347) w których przeprowadza on, z pozycji marksistowskich, pryncypialną krytykę doktryn prawa natury. Odwołując się do jedynie słusznych prac wykazujących klasowy charakter moralności, wieścił m.in., że „próba skonstruowania systemu etycznego, który w społeczeństwie podzielonym na antagonistyczne klasy byłby świadomie przez wszystkich uznawany i służył wszystkim w jednakowym stopniu, musi się zakończyć nieuchronnym fiaskiem" (s. 345). Dzisiaj ten sam Autor, poszukując kompromisu w zadawnionym sporze między prawem natury a pozytywizmem prawniczym, z jednakowa swadą w artykule Sprawiedliwość jako naczelna wartość prawa (PiP 6/97) obnaża „nihilizm prawny w państwach socjalistycznych (...) narzucany przez obowiązującą oficjalnie ideologię marksizmu i utrwalany przez pretendującą do rangi nauki teorię państwa i prawa" (s.6). Wczorajszy zwolennik marksistowskiego objaśniania prawa, dziś ubolewa, że socjalistyczna teoria państwa i prawa — „jako swoisty konglomerat dogmatycznego pozytywizmu i marksizmu — nie została nigdy potępiona (...) mimo znacznego zakresu spustoszeń dokonanych przez wulgarny marksizm" (s.6). [ 41 ] Warto przy sposobności przypomnieć, że sam W. Mącior w roku 1989 na łamach zachodnioniemieckiego czasopisma z charakterystyczną dlań determinacją obnażał „smutne następstwa dla praktyki sądowej, jakie wyniknęły z wprowadzenia do polskiego ustawodawstwa dyrektywy społecznego niebezpieczeństwa czynu" (Der Begriff und die Bedeutung der gesellschaftlichen Gefährlichkeit der Tat im polnischen Strafgesetzbuch von 1969 , Recht in Ost und West, Heft 1/89. Zapomniał on wszakże, iż na użytek polskiego czytelnika równie ekspresyjnie, co konsekwentnie w tym samym czasie dowodził, że ta właśnie dyrektywa nie tylko że powinna być zaznaczona w ustawie, ale mieć dla wymiaru kary znaczenie główne, priorytetowe (Stopień społecznego niebezpieczeństwa czynu jako priorytetowa dyrektywa sądowego wymiaru kary , PiP 12/73, s. 100 i n.). Fakt ten nasuwać może smutną refleksję, że niekiedy i w nauce prawa karnego mamy do czynienia z lekkimi obyczajami, chociaż być może żenująca łatwość, z jaką niektórzy prawnicy zmieniają deklaracje co do żywionych preferencji ma swoje bardziej złożone przyczyny, przy których, jak pisał Z. Ziembiński, „trwający przez całe pokolenia trening ideologiczny może powodować przerzucanie się od skrajności do skrajności" (Z. Ziembiński: "Lex" a „ius" w okresie przemian , PiP 6/91, s. 13. [ 42 ] Uzasadnienie do Projektu kodeksu karnego, Państwo i Prawo 1994, nr 3, Wkładka, s. 3 i 4. [ 43 ] T. Stawecki, P. Winczorek, Wstęp do prawoznawstwa , wyd. 2, Warszawa 1997, s. 30. [ 44 ] Rzeczpospolita z 23.2.2006. « (Published: 10-01-2009 Last change: 25-02-2011)
Tomasz KaczmarekCzołowy polski specjalista od prawa karnego, profesor zwyczajny Uniwersytetu Wrocławskiego, wieloletni kierownik Katedry Prawa Karnego Materialnego, członek Komisji Kodyfikacyjnej odpowiedzialnej za nowy Kodeks Karny (1997). W 2006 r., w 40-lecie pracy naukowej, wydano monumentalne "Rozważania o przestępstwie i karze" (ss.838) - antologię rozpraw naukowych T. Kaczmarka, jako jedyny tego rodzaju projekt w powojennym prawie polskim. Private site
Number of texts in service: 10 Show other texts of this author Newest author's article: Społeczne niebezpieczeństwo czynu jako problem kodyfikacyjny | All rights reserved. Copyrights belongs to author and/or Racjonalista.pl portal. No part of the content may be copied, reproducted nor use in any form without copyright holder's consent. Any breach of these rights is subject to Polish and international law.page 6296 |
|