|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Philosophy »
Konfrontacja kultur - płaszczyzny konfliktu [1] Author of this text: Radosław S. Czarnecki
Prawa człowieka nie łączą się w harmonijny
system.
Chronią ludzkie interesy, które często są ze sobą w konflikcie.
John Gray
Na pewno kultura stanowi płaszczyznę konfliktów w dzisiejszym świecie. I to nie tylko takich jakie ukazał profesor politologii z Uniwersytetu Harvarda S. Huntigton na łamach prestiżowego czasopisma waszyngtońskiego „Foreign
Affairs"
(1993) zatytułowanego The Clash of Civilization. Należy nadmienić, że w tych konfrontacjach nie mamy do czynienia z postaciami czy sytuacjami, relacjami i wyborami ludzkimi czystymi, wypreparowanymi, angelicznymi. Nic nie jest bowiem
dziś jednoznaczne (J.Baudrillard).
Linie tego konfliktu biegną dziś w poprzek dotychczas znanych podziałów.
Politycznych, kulturowych, rasowych, językowych, estetycznych, społecznych,
klasowych. Zwolennicy otwarcia na "Innego' adherenci liberalizmu
światopoglądowo-kulturowego, postępu, łagodności, humanizmu czy najszerzej
pojmowanej ewolucji człowieka zawsze są (i byli) w mniejszości. "Zegnij kark
dumny Sygambrze" [ 1 ] — zdają się mówić za św. Remigiuszem [ 2 ]
zwolennicy siły, przymusu tradycji, konserwatyzmu światopoglądowego, niezmiennej
hierarchii wartości, fanatyczni stronicy hieratyczności pojęć Boga, Honoru i Ojczyzny do wszystkiego co „Inne", do każdego obcego intelektualnie, kulturowo,
mentalnie, politycznie. Ale czy tylko oni ?
Podział świata na siły liberalne, demokratyczne i takiej też praktyki
życiowej (czyli sprowadzającej się do łagodności, przyjaźni, zrozumienia
„Innego", aprobaty dla świata postępu, otwartości, tolerancji i zrozumienia
przeciwstawnych naszym wyborów) i świat sił „ciemnych", obskuranckich, często
barbarzyńskich, nieprzyjaznych osobie ludzkiej, mocy wrednych i podstępnych
ludzkiej kulturze jest omnipotentny i ponadczasowy. Jest on niezależny od
dotychczasowy konotacji czy podziałów politycznych, społecznych, kulturowych
klasowych etc. W świecie powszechnej globalizacji dyferencjacja przebiega
zupełnie inaczej.
Ten mega spór dotyczy przede wszystkim wizji człowieka. Środowiska
liberalne, demokratyczne, wolnościowe same niejako wyposażyły swych adwersarzy w liczne argumenty, dając im do ręki broń, z której mogą teraz razić celnie
postępową i otwartą część ludzkości. Wszelkie bowiem ujmowanie tych wzniosłych
pojęć i traktowanie esencji postępu, demokracji, wolności i swobód
obyczajowo-intelektualnych w sposób talmudyczny, w formie narzucania innym
naszego sposobu myślenia i takiej interpretacji dziejącej się obok nas historii
jest niezgodnym z podstawowymi zasadami, z którymi chcemy wiązać te
znaczenia.
Jeśli kulturę traktujemy jako wszystko to co i czym "człowiek doskonali i rozwija wielorakie uzdolnienia swego ducha i ciała: stara się drogą poznania i pracy poddać sam świat pod swoją władzę: czyni bardziej ludzkim życie społeczne
tak w rodzinie jak i w całej społeczności państwowej przez postęp obyczajów i instytucji: wreszcie w dziełach swoich w ciągu wieków wyraża, przekazuje i zachowuje wielkie doświadczenia duchowe i dążenie na to, aby służyły one
postępowi wielu, a nawet całej ludzkości" [ 3 ]
nie może dziwić fakt, że owo zderzenie następuje przede wszystkim w obrębie
wspomnianych projektów osoby ludzkiej. Choćtak pojmowana
definicja kultury musi również posiadać odniesienia do wymiarów historycznego,
społecznego, etnograficznego i dialektycznego. Na ogólnoludzki dorobek składają
się bowiem praca i dokonania wielu pokoleń, zarówno w wymiarze materialnym jak i duchowym, intelektualnym. Jest to też jeden z wymiarów postępującej globalizacji
obejmującej wszystkie przestrzenie życia ludzkiego.
To w ramach kultury dochodzi właśnie do stałej konfrontacji między
sprzecznymi i opozycyjnymi wobec siebie wizjami. Z jednej strony mamy do
czynienia z rzeczywistością zamarłą w pomnikach, koturnach, historycznie
określonych figurach. Do tego dochodzi często kult narodu i państwa oraz
wszystkiego co kojarzy się z tak rozumianą przeszłością, jak również połączenie
owych miazmatów (traktowanych jak fetysze) z określonym przeżywaniem wiary
religijnej, utożsamianej jedynie z naszą społecznością, plemieniem, grupą czy
klanem. Taki konglomerat mitów nacjonalistyczno-klerykalno-soteriologicznej
proweniencji, z pokaźną domieszką trybalizmu, stanowi zawsze mieszankę
wybuchową.
Jej rewersem pozostaje kult postępu, rozwoju, stałego podążania myśli i czynu ludzkiego ku nowym wyzwaniom materii i intelektu. Otwartość i hermetyczność, ewolucja i trwanie, postęp i konserwatyzm, wolność i niewola,
pluralizm i monizm, łagodność i zamordyzm to są wartości określające pozycje
graniczne. Ale nie absolutne. Nic nie jest bowiem — i nic nie może być — w dzisiejszym spluralizowanym świecie niepodzielne.
Modernizm jest wpisany w naturalną strukturę jestestwa człowieka. Stałe
doskonalenie poprzez zmianę własnego „Ja" jest przyczyną wyemancypowania naszego
gatunku spośród innych przedstawicieli świata natury. Ale do tego potrzebny jest
jeszcze holistyczny ogląd tego świata. Nowoczesność, tolerancja, postęp i liberalizm są a priori przeciwne eskapizmowi, rygoryzmowi, integryzmowi,
purytanizmowi, fundamentalizmowi. Nie można być w jednej mierze demokratycznym,
liberalnym, tolerancyjnym i pro-wolnościowym, a w innej zachowywać się jak
fundamentalista, agresor, doktryner i dogmatyk.
Filozof, A.Karpiński konstruując pojęcie demokratologii (ważne w kontekście prowadzonych rozważań) stwierdza słusznie, iż "...F.Fukuyama
ogłaszając koniec historii wyraził tylko stanowisko zajmowane przez darwinistów
społecznych, które uznaje iż treści demokracji wypracowane przez społeczeństwo
amerykańskie są już ostateczne. Społeczeństwo amerykańskie rozpoznało już treści
demokracji i wystarczająco je urzeczywistniło. Teraz nastał czas wdrażania
demokracji przez inne narody, społeczeństwa. Dlatego demokratologia stała się
prostacką ideologią przybraną w szaty nowoczesności udekorowanej elementami
kultury ponowoczesnej" [ 4 ]. Z kolei religioznawca prof. Z. Stachowski zauważa, że w świetle ataku
terrorystycznego na WTC 11.09.2001 — jednego z głównych wydarzeń zmieniających
bieg historii i na nowo ją opisujących na przełomie tysiącleci — weryfikacji i falsyfikacji uległy podstawowe wartości oraz schematy przypisywane kulturze
Zachodu. Nie sposób jest się teraz zachowywać (jego zdaniem) w sposób
hegemonistyczny i optymistyczno-pretensjonalny, przy świadomości postępującej
multi-kulturowości świata, będąc w zgodzie z podstawowymi prawdami (dotąd
głoszonymi właśnie przez prominentnych reprezentantów kultury zachodniej), a dotyczących wolności, demokracji, swobód obywatelskich, godności człowieka i jego możliwości do samorealizacji. "Chyba, że w sposób bezwarunkowy uznamy
kulturę zachodnią za najsubtelniejszy i najznakomitszy wytwór człowieka, służący
głównie dominacji nad drugim człowiekiem, której obca jest pokora, tolerancja,
wolność i równość — a więc te idee, które tę kulturę wytworzyły; zwłaszcza
wówczas gdy te wartości i wzory zechciano by urzeczywistnić w innych realiach
kulturowych" [ 5 ].
Czeski intelektualista V.Belohradsky, profesor praskiego uniwersytetu, mówi
wprost o erze ubóstwienia własnego głosu [ 6 ].
Prof. .L.Thurow porównuje współczesność kultury Zachodu do powolnej agonii
Cesarstwa Rzymskiego [ 7 ].
Coraz szczuplejsze enklawy otwartości, intelektualnej swobody myślenia,
humanizmu oraz doczesnej wiary w sprawcze zdolności człowieka jako jednostki
zanurzonej w kulturze i przez to będącej częścią ogólnoludzkiej zbiorowości są
wściekle atakowane przez siły wsteczne, anty-modernistyczne, anty-liberalne i jawnie konserwatywno-tradycjonalistyczne. Dlatego tak popularny staje się m.in.
fundamentalizm religijny, a wraz z nim rygoryzm społeczno-polityczny. Jest to
może więc najważniejsze zadanie globalizacji — uświatowić postęp, wolność,
liberalizm i demokracje w wymiarze intelektualnym (później — w praktyce). Ale
nie może to być czynione na modłę talmudyczno-fundamentalistyczno-imperialną,
gdyż to śmiertelny pocałunek dla tych idei. Wspiera się wówczas siły „ciemne",
obskuranckie, wsteczne, przecząc jawnie wyznawanym i głoszonym wartościom.
Każdy ekskluzywizm, eskapizm czy wybiórcze traktowanie podstawowych pojęć
tworzących naszą cywilizację i kulturę odbierają jej moralne oraz praktyczne
prawo do mówienia o wyjątkowości, uniwersalizmie i o tym wszystkim co łączy się z pojęciem kalos kagathos [ 8 ].
Można domniemać, że tak się dzieje z powodu — z jednej strony — selektywnego i utylitarnego traktowania własnych wartości, rozbieżności słów i czynów, a z
drugiej — z tytułu postępującej mitologizacji i irracjonalizacji kultury Zachodu — która opierała się do tej pory przede wszystkim na doświadczeniach i tezach
oświeceniowych (czyli rozumowych, racjonalnych i naukowo dowiedzionych).
Przykładem takich procesów może być m.in. sakralizacja pojęcia kapitału, co
czyni jakąkolwiek jego krytyczną analizę zbyteczną i passe, a zachowanie
sporej części opinii publicznej wobec tego problemu potraktować można jako
swoistą idolatrię czy para-religijność. Zjawiskowe i fenomenologiczne podejście
przejawia się także poza tym w nadawaniu mu pewnych cech immanentnych osobie
ludzkiej: "Nieprzystające do kapitału elementy ludzkiej duchowości są
eliminowane, odrzucane jako niekoherentne. Konkretne jednostki plajtują, jeśli
nie spełniają żądań stawianych przez kapitał, który będąc w istocie stosunkiem
społecznym, a wiec mentalną stroną ludzkiej praktyki, podlega alienacji, staje
się osobą. Służba kapitałowi polega na jednoznacznie określonym działaniu. Jego
właściciel musi postępować tak, jak sobie życzy kapitał. Innego wyjścia nie ma.
Kapitał wymaga oszczędzania — właściciel jest więc człowiekiem oszczędnym;
wymaga zabójstwa — ktoś jest zabijany itd. Kapitał decyduje o postępowaniu ludzi
rzekomo nim władających; jest recenzentem tekstów naukowych, literackich i prasowych; jest krytykiem dzieł sztuki, spektakli teatralnych oraz wystaw
artystycznych; kapitał przez swych funkcjonariuszy religijnych głosi kazania z ambon, reformuje istniejące i tworzy nowe doktryny; jest wreszcie promotorem
mężów stanu — polityków, którzy udają że są wolni w swoim zbawczym dziele. Chcąc
ów mit zrozumieć, chcąc się wyzwolić z tej kultury trzeba przezwyciężyć stan
produkcji, który ją produkuje" [ 9 ].
1 2 3 Dalej..
Footnotes: [ 1 ] [za]: J.Le Goff, Kultura średniowiecznej
Europy, Warszawa 1994, s. 51 [ 2 ] Św.
Remigiusz miał rzec te słowa w chwili chrztu króla Franków Chlodwiga I (498 r.) [ 3 ] Konstytucja
duszpasterska "Gaudium et spes", tekst [w]: „Znak" nr 7-9/1982, s. 917 [ 4 ] A.Karpiński,
"Filozofia podmiotowości. Problemy i metody"" [w]: Dylematy
współczesnego wychowania, Gdynia 1999, s. 21 [ 5 ] Z.Stachowski,
Dyktat, protest i ingerencja w kulturze, Warszawa-Tyczyn 2002, s. 6 [ 6 ] V.Belohradsky,
"Era ubóstwienia własnego głosu", [w]: „Gazeta Wyborcza" z dn.
27-28.09.2003 [ 7 ] Wywiad
J.Żakowskiego z L.Thurowem (MIT) pt. „Nowa rewolucja, nowe średniowiecze" [w]:
„Gazeta Wyborcza" z dn. 27-28.09.1997. [ 8 ] Ideał
arystokratycznego wychowania i myślenia w starożytnej, Grecji oznaczający
harmonijne współgranie zalet wewnętrznych (dusza) i zewnętrznych (ciało). Łączy
je cnota umiarkowania we wszystkich aspektach życia. Ten model kładł zarówno
nacisk na proporcjonalną budowę ciała jak i przymioty intelektu, a także zalecał
łagodność, tolerancję, wyrozumiałość wobec adwersarzy. [ 9 ] A.Karpiński, Filozofia podmiotowości. Problemy i metody, dz. cyt. s. 12 « (Published: 13-04-2010 )
Radosław S. CzarneckiDoktor religioznawstwa. Publikował m.in. w "Przeglądzie Religioznawczym", "Res Humanie", "Dziś", ma na koncie ponad 130 publikacji. Wykształcenie - przyroda/geografia, filozofia/religioznawstwo, studium podyplomowe z etyki i religioznawstwa. Wieloletni członek Polskiego Towarzystwa Religioznawczego. Mieszka we Wrocławiu. Number of texts in service: 129 Show other texts of this author Newest author's article: Return Pana Boga | All rights reserved. Copyrights belongs to author and/or Racjonalista.pl portal. No part of the content may be copied, reproducted nor use in any form without copyright holder's consent. Any breach of these rights is subject to Polish and international law.page 7249 |
|