|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Catholicism » History of Church » Church in Poland
Krzyżacy i Prusowie Author of this text: Lech Brywczyński
Lech Brywczyński
Dzisiejszy region elbląski zamieszkały był we wczesnym średniowieczu
przez pogańskich Prusów. Rzadko dziś o nich pamiętamy, a jeszcze rzadziej zastanawiamy się,
czy naród ten rzeczywiście musiał wyginąć, czy nie mógł przyjąć chrześcijaństwa i przetrwać,
tak jak choćby Litwini czy Łotysze ? A jeśli wyginąć nie musiał, to kto jest winien temu, że
tak się stało ?
Prusowie w Rzymie !
Osiemset lat temu nic nie było jeszcze przesądzone. Około 1200 r. kilku
zakonników — cystersów wyprawiło się w okolice dzisiejszego Elbląga w poszukiwaniu miejsca
męczeńskiej śmierci św. Wojciecha. Gdy zakonnicy zostali uwięzieni przez miejscowych Prusów,
opat z Łekna, Boguchwał wyruszył w ślad za zakonnikami i po żmudnych poszukiwaniach
odnalazł ich. Przy okazji nawiązał przyjazne kontakty z Prusami, którzy wypuścili
obu braciszków. Uradowany opat opisał to niezwykłe wydarzenie w liście do ówczesnego
papieża Innocentego III sugerując, iż pokojowa chrystianizacja Prus jest możliwa. W odpowiedzi na ten list, 26 października 1206 r. Innocenty III opublikował
oficjalne instrukcje dla polskiego duchowieństwa, zalecające prowadzenie działalności
misyjnej metodami pokojowymi. Realizując te instrukcje, opat Boguchwał zdołał
nawrócić dwóch pruskich możnowładców, mieszkających w okolicach jeziora Druzno.
Po śmierci Boguchwała jego działalność kontynuowali inni cystersi, jego podwładni — jeden z nich , Chrystian, został nawet w 1212 r. mianowany misyjnym
biskupem pruskim. Działalność Chrystiana przynosiła coraz większe sukcesy; jednym z nich było założenie pierwszego klasztory cysterskiego na ziemiach pruskich — w Zantyrze, w widłach Wisły i Nogatu.
Aby naocznie pokazać swoje sukcesy, Chrystian pojechał do
Rzymu w towarzystwie dwóch nobilów pruskich — Surwabuna oraz Warpoda (ten ostatni
miał swoje posiadłości m.in. w Lanzanii, czyli na Wysoczyźnie Elbląskiej).
Obaj Prusowie zostali w Rzymie ochrzczeni, a Chrystian zyskał podziw całej Europy.
Sukcesy Chrystiana były jednak nie w smak Krzyżakom, ponieważ
odbierały sens prowadzonemu przez nich podbojowi ziem pruskich. Okazja do wyeliminowania
konkurenta trafiła się im w 1233 r., kiedy to Chrystian został wzięty do niewoli
przez jedno z pruskich plemion. Krzyżacy postarali się o to, by Chrystian pozostał w niewoli jak najdłużej, sami zaś zaczęli rozpowszechniać wieści o śmierci biskupa.
Pod nieobecność Chrystiana, w 1236 r., Krzyżacy wystarali się w Rzymie o zgodę
na utworzenie w Prusach trzech diecezji, podległych krzyżackiej zwierzchności. W 1238 r., gdy Chrystian wreszcie powrócił z niewoli, było już za późno, by
przeciwdziałać krzyżackim intrygom: w 1243 r. cesarz nadal Prusy jako lenno
wielkiemu mistrzowi krzyżackiemu Garardowi von Mahlberg. Od tej chwili
nic już nie stało na drodze zbrojnej ekspansji rycerskiego zakonu...
Meandry krzyżackiej polityki
Działalność biskupa Chrystiana dowodnie pokazuje, że chrystianizacja
Prusów wcale nie musiała oznaczać eksterminacji tego narodu i jego zniknięcia z mapy Europy.
Zagłada Prusów nastąpiła z winy zakonu krzyżackiego, który — oficjalnie głosząc propagowanie
nowej wiary — kierował się w swej codziennej działalności głównie przesłankami politycznymi.
Brutalne metody nawracania, przyniesione do Prus przez Krzyżaków sprawiły,
że chrystianizacja dotyczyła przede wszystkim terytorium, w znikomym zaś stopniu rdzennych
mieszkańców. Innymi słowy: liczba chrześcijan w Prusach zwiększała się dzięki temu,
że miejsce zabijanych Prusów zajmowali chrześcijańscy osadnicy, głównie Niemcy...
Zdecydowana większość Prusów trwała przy swojej dawnej wierze. Tam,
gdzie rozproszeni Prusowie żyli w otoczeniu ludności niemieckiej, z reguły w szybkim tempie
się germanizowali; wstępem do owej germanizacji było przyjęcie chrześcijaństwa. Gdzie
jednak Prusowie zamieszkiwali w zwartych grupach, tam zachowali oni swoje dawne, pogańskie
wierzenia, tym łatwiej, że niemieccy duchowni nie znali ich języka. Tym sposobem
religia pogańska stopiła się z narodową tożsamością Prusów i zginęła wraz z nią...
W XIII w. sprawa była prosta: Krzyżacy byli wrogami Prusów, a sojusznikami i obrońcami niemieckich osadników. Już od połowy XIV w. sytuacja zaczęła jednak ulegać zmianom:
mieszczaństwu Elbląga, Gdańska i Torunia zaczęła ciążyć surowa i zachłanna (wysokie podatki !)
władza zakonu, toteż kupcy (nawet niemieccy!) coraz przychylniej spoglądali w stronę
Polski. Propolskie sympatie mieszczan znalazły wyraz m.in. po bitwie pod Grunwaldem, a zwłaszcza w latach Wojny Trzynastoletniej (1454-66), kiedy to mieszczanie
wzięli na siebie główny ciężar walki z Krzyżakami. W tej sytuacji najsolidniejszą
bazą społeczną zakonnej władzy niespodziewanie okazali się Prusowie, którzy
nie mieli specjalnego powodu, by sprzyjać Polakom ( w końcu to polscy książęta
sprowadzili na nich w 1226 r. tragedię, jaką był krzyżacki najazd, a wcześniej
sami bezskutecznie próbowali podbić Prusów).
Zmywanie chrztu
Dodajmy, że byli to Prusowie wciąż pogańscy ! By się o tym przekonać,
wystarczy przeczytać memoriał, napisany w 1428 r. przez zakonnika Beringera, a złożonym
na ręce do wielkiego mistrza. Beringer skarżył się tam, iż Prusowie zazwyczaj trzymają
się pogańskiego obrządku ze święceniami i wróżbami i nie dbają o naukę księży.
Dwa lata później sambijski biskup Michał wydał zarządzenie, surowo
nakazujące Prusom, by chrzczonych dzieci ponownie w wodzie nie chrzcili i innych
oprócz chrzestnych imion, dzieciom nie nadawali.
To zarządzenie pozostało jednak bez echa i w obiegu nadal funkcjonowały
wyłącznie pruskie imiona. Warto przy okazji wyjaśnić, iż – wbrew opinii biskupa, nie
rozumiejącego pruskiej obyczajowości — Prusowie nie chrzcili dzieci powtórnie. Dokonywali
oni natomiast obrzędu „zmycia chrztu" — chodziło im o zmycie nienawistnej cechy
obcego boga, o odesłanie jej wodą nazad, w obce strony, skąd przybyła. Był
to zatem swego rodzaju antychrzest, akt oficjalnego powrotu do wiary
pogańskiej.
Jak podkreślał A. Bruckner, ostoję religii Prusów stanowił ich język,
nie znany najgorliwszym nawet, chrześcijańskim misjonarzom: sam język pruski, ile sił
zabraniany i rugowany, stworzył walną zaporę przeciw zbytniemu naporowi chrześcijaństwa.
Składane przez misjonarzy pisma i memoriały nie robiły większego wrażenia
na krzyżackich mistrzach, którzy dobrze wiedzieli, że w razie konfliktu zbrojnego z Polską
Prusowie opowiedzą się po stronie zakonu. Krzyżacy przymykali więc oczy na odprawianie
pogańskich rytuałów pruskich i nie wcielali w życie antypogańskich zarządzeń biskupów
ani przed rokiem 1466, ani tym bardziej po tej dacie, gdy zakon stracił na rzecz
Polski takie miasta, jak Elbląg, Gdańsk, Toruń czy Malbork, a stolicę zakonnego
państwa przeniesiono do Królewca. Wówczas dokonała się ostateczna zmiana w relacjach
pomiędzy Krzyżakami, a wiejską ludnością pruską. Można nawet zaryzykować tezę,
iż w latach 1466 – 1525 zakonni rycerze żyli w politycznej symbiozie z mieszkającymi na obszarze ich państwa Prusami. Jest to problem mało zbadany,
ale nader fascynujący. Pogańscy Prusowie, byle tylko pozwolić im na kultywowanie
dawnych obyczajów, gotowi byli stać się lojalnymi poddanymi zakonnego państwa i trzeba powiedzieć, że słowa dotrzymali — nie zdradzili Krzyżaków nawet w najcięższych
próbach.
Przetrwały więc wśród Prusów dawne obrzędy, przetrwali także pogańscy
kapłani. Mickiewiczowski „wajdelota" to pruski wajdel (wiedzący) — wróżbita,
kapłan i znachor w jednej osobie.
Podobna sytuacja panowała na sąsiedniej Litwie i Żmudzi. Najdobitniej
świadczy o tym fakt, że jeszcze w 1587 r. (!!!) biskup żmudzki, książę Michał Giedroyć,
użalał się w liście do generała jezuitów, iż w wielkiej bardzo części mego biskupstwa
nie ma nikogo, kto by się raz w życiu spowiadał, nikogo, kto by się raz komunikował,
nikogo, kto by umiał pacierz lub znak krzyża św., nikogo, kto by miał jakąkolwiek
wiadomość o tajemnicach wiary.
A przecież od oficjalnego chrztu Litwy upłynęły już wówczas dwa stulecia !
Kiejstut i wół
Trzeba bowiem wyjaśnić, że elastyczność polityczną wobec pogaństwa
wykazywali nie tylko Krzyżacy. ¦redniowieczni monarchowie europejscy też niekiedy
zachowywali się tolerancyjnie, ale wyłącznie wtedy, gdy układ sił nie pozwalał im na
militarne pokonanie pogan. Przykładem może być oficjalne zawarcie w 1351 r. pokoju,
kończącego krwawą wojnę Ludwika, króla Węgier (a później także i Polski), przeciwko
pogańskiemu księciu litewskiemu Kiejstutowi. Żywot tego księcia był niezwykle barwny — na malborskim zamku do dziś pokazywana jest cela, w której Kiejstut był więziony,
zanim zdołał z niej uciec...
Przebieg uroczystości był następujący: Kiejstut kazał przyprowadzić wołu.
Pogańscy ofiarnicy nacięli żyły na karku zwierzęcia: obficie trysnęła krew, co stanowić
miało oznakę życzliwości bogów. Potem litewscy kapłani odcięli wołu łeb i odsunęli go
na kilka metrów od tułowia. Kiejstut przeszedł wówczas trzykrotnie pomiędzy łbem a tułowiem, a następnie pomazał ręce i twarz krwią zwierzęcia na znak, że jeśli nie
dotrzyma traktatu, to niech spotka go taki los, jaki przed chwilą spotkał zabite zwierzę...
Wszystko to odbyło się w obecności chrześcijańskiego króla Węgier i jego dworzan! Chrześcijański władca, walczący z pogańskimi Litwinami, oficjalnie
uznawał zatem ważność pogańskiego rytuału jako gwarancji dotrzymania umowy międzynarodowej !
Pogrzeb Kiejstuta w Wilnie, w 1382 r., był jedną z ostatnich, wielkich
uroczystości pogańskich w średniowiecznej Europie. Ciało księcia zostało spalone na stosie,
obok którego zabito wiele zwierząt ofiarnych.
Odnotujmy przy okazji wydarzenie, które było ewenementem w ówczesnej Europie:
Jagiełło, wielki książę litewski, został w 1385 r. uznany przez szlachtę królem Polski, pomimo
że był jeszcze poganinem ! Szlachcie wystarczyła sama obietnica Jagiełły, że ochrzci się
jeszcze przed ślubem z królową Jadwigą i przed koronacją. Chrzest Jagiełły odbył się dopiero
15 lutego 1386 r., na Wawelu. Ochrzcili się też wówczas trzej bracia władcy, ale cała Litwa
pozostawała jeszcze pogańska… Po intensywnej akcji chrystianizacyjnej w 1387 r. Jagiełło
zakazał wszystkim swoim poddanym wyznawania pogaństwa, ale nie usłuchała tego zakazu nawet
Biruta — matka księcia Witolda, wdowa po Kiejstucie. Z poważniejszych ustępstw Jagiełły
trzeba też wymienić automatyczne zalegalizowanie wszystkich małżeństw, zawartych uprzednio w obrządku pogańskim...
Jeszcze bardziej tolerancyjni bywali poganie. Poprzednicy Jagiełły,
pogańscy władcy Litwy: Giedymin i Olgierd, zatrudniali w swojej kancelarii, jako skrybów,
chrześcijańskich duchownych ! Ba, Giedymin zbudował im nawet chrześcijańskie kościoły,
sam pozostawał jednak przy pogaństwie i składał ofiary litewskim bogom.
Wyczyny Waltina Supplita
Dobitnym przykładem krzyżacko — pruskiej symbiozy są opisane w wielu dokumentach wydarzenia, jakie miały miejsce w latach 1519 — 1521, gdy trwała
wojna polsko — krzyżacka, a do wybrzeży Sambii zbliżała się sprzymierzona z Polską
flota gdańska. Pruski kapłan pogański Waltin Supplit oficjalnie zwrócił się wówczas
do władz zakonu krzyżackiego z prośbą o zgodę na publiczne odprawienie masowych obrzędów
pogańskich. Celem obrzędów miało być — wedle słów Supplita — poproszenie pogańskich
bogów o to, by wroga flota odpłynęła od pruskich brzegów. I Waltin Supplit zgodę
Krzyżaków dostał, w dodatku dwukrotnie !
W obrzędach wzięły udział tłumy Prusów, przybyłych z całego
państwa krzyżackiego. Obie ceremonie religijne odbyły się w miejscowości Rantau,
na wzgórzu, z którego dobrze widoczne były wody Bałtyku. Tak opisał te wydarzenia
Aleksander Bruckner:
Ofiarę z czarnego byka odbył publicznie jeszcze w 1520
r., za pozwoleniem samej zwierzchności, w Sambii, niejaki Waltin Supplit, aby
nadpływające okręty gdańskie od brzegów pruskich odstraszyć. Okręty rzeczywiście
odpłynęły (załogi ich widziały jakieś widma przeraźliwe) lecz z nimi odpłynęły i ryby i gdy połowu nie było, przyznał się Supplit, że przy zaklinaniu wszystkiego
precz od brzegów pruskich zapomniał zrobić wyjątek dla ryb. Nową zatem, mniejszą
ofiarą (czarnej świni) należało bogom o pomyłce donieść i rzecz naprawić.
¬ródła historyczne nie informują o tym, czy druga ofiara, złożona przez
Supplita, okazała się równie skuteczna jak pierwsza i czy wzrosła ilość ryb, poławianych
przez okolicznych Prusów...
Zgodę na publiczne przeprowadzenie pruskich obrzędów pogańskich wyraził
sam wielki mistrz zakonu Albrecht Hohenzollern, ten sam, który 1525 r. po słynnym hołdzie
pruskim, został księciem Prus i lennikiem Polski. Powodem ustępliwości Krzyżaków wobec
ludności pruskiej było rozpaczliwe położenie militarne zakonnych rycerzy, zagrożonych
przez armię polsko — litewską i przez sprzymierzoną z Polakami, gdańską flotę. Ale fakt,
że jeszcze w XVI w. funkcjonowali wśród Prusów pogańscy kapłani, tacy jak Waltin Supplit,
świadczy najlepiej o sile tradycji i o przywiązaniu tego narodu do dawnych wierzeń.
Można więc powiedzieć, że dla Krzyżaków chrystianizacja Prus nigdy nie
była pierwszoplanowym celem: w XIII w. zwalczali religię Prusów tylko po to, żeby stworzyć
własne państwo, a w XVI w., by to państwo utrzymać, godzili się na publiczne praktykowanie tejże
religii...
Sytuacja zmieniła się na niekorzyść Prusów dopiero po Hołdzie Pruskim,
kiedy to zakon krzyżacki został zlikwidowany, zaś Albrecht Hohenzollern stał się protestanckim
władcą Prus. Protestanccy duchowni zajęli się bliżej pruską obyczajowością, bez litości tępiąc
dawne obrzędy i zwyczaje.
Dopiero jednak w 1561 r. wydany został przetłumaczony i wydany w języku
sambijskich Prusów katechizm; od tej pory protestanccy kaznodzieje zaczęli odnosić większe
sukcesy w walce z dawnymi zwyczajami. Efektem tego była z jednej strony chrystianizacja, a z drugiej zaś postępująca jej śladem — germanizacja. Ostatnie świadectwa żywotności pruskiej
religii i obyczajowości pochodzą z XVII wieku...
|