The RationalistSkip to content


We have registered
199.559.662 visits
There are 7364 articles   written by 1065 authors. They could occupy 29017 A4 pages

Search in sites:

Advanced search..

The latest sites..
Digests archive....

 How do you like that?
This rocks!
Well done
I don't mind
This sucks
  

Casted 2991 votes.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
John Brockman (red.) - Nowy Renesans

Znajdź książkę..
Sklepik "Racjonalisty"
 Outlook on life »

Ślepi przewodnicy [1]
Author of this text:

Czyli co takiego w religii widzą ateiści.

Motto: 
"W epoce mroku i ciemnoty religia jest najlepszym przewodnikiem ludzi,
tak jak w noc ciemną choć oko wykol najlepszym przewodnikiem będzie ślepiec.
On zna wszystkie drogi i ścieżki lepiej aniżeli człek, który widzi. Kiedy jednak
nastaje dzień, głupotą jest posługiwać się starymi ślepcami w roli tego, który idzie
na przedzie".
Heinrich Heine, Gedanken und Einfalle

"Religię możemy przyrównać do przewodnika, który prowadzi ślepego — chodzi
bowiem tylko o to, aby ślepy doszedł do celu, a nie o to, aby wszystko widział".
Artur Schopenhauer

 

Tytuł tekstu nawiązuje do słów Jezusa: „Przewodnicy ślepi, którzy przecedzacie komara, a połykacie wielbłąda!" (Mt 23,24), jednakże sam tekst został zainspirowany pewnym pytaniem, które znalazło się w komentarzach zamieszczonych do jednego z moich artykułów dotyczących ateizmu. Brzmiało ono bodajże tak: "Po co ateista zajmuje się religią, skoro to dla niego bajki?". Nie tyle będzie to dosłowna odpowiedź, co garść refleksji, która przy tej okazji przyszła mi na myśl.

Może najprościej byłoby zacytować pytającemu, te oto fragmenty z Prologu Racjonalisty: „..jest serwisem, który poza tym tropi absurdy, przesądy, szarlatanerię, uprzedzenia, kłamstwa, fobie i głupotę". Czy już samo to, nie tłumaczy w dostateczny sposób zainteresowania ateistów religiami? Z uwagi, iż ten problem jest o wiele bardziej złożony, pozwolę sobie na jego rozwinięcie. Swoją odpowiedź ograniczę do religii katolickiej, a powody tego kroku znajdują się na końcu tekstu.

Odpowiem na powyższe pytanie tak: ponieważ te bajki wpaja się małym dzieciom (dorosłym zresztą też) jako Prawdy Objawione, którym powinni podporządkować się całkowicie i bez żadnych wątpliwości. A jeśli tego nie uczynią, zostaną kiedyś ukarane piekłem za swoje nieposłuszeństwo. Bo do tych bajek duszpasterze uczą wiernych szacunku, jako do jedynie słusznego i wartościowego światopoglądu, nadającego sens ludzkiemu życiu. Bo nasze rządy traktują te bajki jako prawdy historyczne, dopasowując do nich prawodawstwo i kodeksy karne (np. kara za obrazę uczuć religijnych), a nasi prezydenci i parlamentarzyści kończąc przysięgę, przywołują na pomoc boga. Bo religia uzurpuje sobie prawo do decydowania o najważniejszych aspektach życia ludzkiego; np. zwyczajach i normach żywieniowych, prokreacji i seksie, zapłodnieniu in vitro, badaniach prenatalnych, prawie do aborcji, jak i sposobie odejścia z tego świata (eutanazja).

Bo w imię tych bajek mnóstwo ludzi oddało życie; tych, którzy bronili ich „prawdziwości" jak i tych, którzy dowodzili ich fałszu. Bo wg tych bajek religia wartościuje ludzi na tych lepszych — wierzących i tych gorszych — niewierzących. Bo te bajki również dzisiaj mają wielki wpływ na świadomość i zachowania ludzi, którzy są od maleńkości nimi indoktrynowani, niezależnie od swojej woli. Bo te bajki — mimo, że powstały w zupełnie innej kulturze, tysiące lat temu — są naszym „świętym" dziedzictwem, którego wszyscy wierni, pospołu z władzą świecką i duchową, gotowi są bronić za wszelką cenę. A poglądy na świat, na życie i na człowieka do jakich doszli ludzie sprzed paru tysięcy lat, są nadal obowiązującymi wszystkich prawdami, stawianymi na równi z naukowym widzeniem świata i kosmosu.

Bo mimo tego, iż ateista może być obojętny w stosunku do religii, to religia nadal stara się zapanować nad jego umysłem, wmawiając mu, iż błądzi, a Prawda jest i tak po jej stronie. Prawda niedostępna dla niego, gdyż aby ją poznać musi korzystać ze światłych nauk teologów i apologetów, sam w żadnym wypadku nie jest uprawniony do jakichkolwiek prób jej zrozumienia, gdyż każda z nich skazana jest na nieuchronne fiasko. Jednym słowem: doktryny religijne pomyślane są w taki sposób, że właściwe ich zrozumienie gwarantuje tylko poprzedzająca je wiara religijna. Preferują też daleko idące uzależnienia od siebie: albo się religii służy, albo jest się jej wrogiem. Nie ma w nich miejsca na obojętność wobec nich: „Kto nie jest ze Mną, jest przeciwko Mnie; i kto nie zbiera ze Mną, rozprasza" (Mt 12,30).

I gdyby tę odpowiedź zakończyć w tym miejscu, byłaby ona daleko niepełna, nie wyczerpująca nawet w znikomej części tego problemu. Dodam, że gdyby to tylko chodziło o te bajki, można by przejść obojętnie obok tego kulturowego fenomenu i co najwyżej pokręcić z dezaprobatą głową nad cynicznością niektórych arcypasterzy, całkowicie świadomych tego stanu rzeczy, jak np. papież Leon X, który powiedział: "Ile korzyści przyniosła Nam i naszym ludziom bajeczka o Chrystusie, wiadomo?". Albo wyjątkową szczerością papieża Grzegorza XVI, który stwierdził: "Nie liczy się religia, tylko liczy się polityka. Nie ważna jest sprawiedliwość, tylko ziemski interes Kościoła". Czy też papieża Aleksandra VI, mówiącego: "Każda religia jest dobra, ale najgłupsza jest najlepsza". Znamienne, iż tych słów nie wypowiadali ateiści, lecz najwyżsi pasterze tej religii.

Ateiści z racji swej ponadprzeciętnej (zazwyczaj) inteligencji, jak i kierowaniu się zdrowym sceptycyzmem, widzą w religiach o wiele więcej wad i zła (ukrytego zazwyczaj pod maską dobra), niż tylko to, że zawierają one w sobie bajki (a właściwie mity). Patrzą bowiem oni na religie z perspektywy wiedzy religioznawczej, która jest podstawą ich areligijnego światopoglądu. I to właśnie dzięki tym specyficznym zainteresowaniom, wiedzą o niej takie rzeczy, o jakich nie śniło się nawet pomyśleć wierzącym. Aby nie być gołosłownym wymienię niektóre z nich i przekonajmy się na tych konkretnych przykładach, czy ateiści mają dostateczne powody aby zajmować się religiami.

Zacznę od paru pytań, które w tym miejscu chciałbym zadać wierzącym religijnie osobom: Czy zastanawialiście się kiedyś, kim teraz bylibyście gdyby nie było nas — ateistów? Jak wyglądałoby wasze życie duchowe? Jaki system religijny panowałby między innymi i nad waszymi umysłami? Jak wyglądałby dzisiejszy świat? Ale co najistotniejsze: zastanawialiście się może jak ważną rolę (i niedocenianą) pełnią ateiści i sam ateizm pośród religii ludzkich?

Nie sądzę abyście kiedykolwiek myśleli o tych problemach, ponieważ wasi duchowi pasterze uwarunkowali was na negatywnie pojmowany wizerunek ateisty, będącego kwintesencją zła, oraz zagrożeniem dla społeczeństwa. To prawda, jesteśmy zagrożeniem — ale nie dla was lecz dla nich, bowiem w przeciwieństwie do wiernych potrafimy dostrzec przerażającą cenę, jaką płaci ludzkość za istnienie religii. A naszą rolę można by przyrównać do roli wilków, które spośród stada roślinożerców eliminują jednostki słabe i chore, tym samym podnosząc ich jakość i kondycję zdrowotną na wyższy poziom, ułatwiający im walkę o przetrwanie.

Tak, jesteśmy podobnie jak wilki bezlitośni w swojej przemyślanej działalności — ale tylko w stosunku do idei; do fałszu i kłamstw udających Prawdę, a nie dla ludzi, którzy je głoszą. Bowiem nie interesuje nas władza nad nimi lecz prawda, której wyzwalająca siła jest jedyną siłą (nie licząc siły rozumu), którą się posługujemy. To fakt; nasza rola może wydawać się destrukcyjna i podstępna, ale tyko z punktu widzenia pasterzy tego wielkiego stada (łatwo) wiernych owieczek, którzy zawsze i za wszelką cenę starają się utrzymać swoją władzę nad ich umysłami (sumieniami) i nie dopuścić do tego aby „przejrzały na oczy" i same zaczęły myśleć. Taka jest (w dużym skrócie) ta głębsza prawda dotycząca ateizmu i ateistów.

A, że tak jest w istocie, domyśliło się już wielu mądrych ludzi (i wielu też zapłaciło za to najwyższą cenę — cenę życia). I tak na przykład w doskonałej książce "Zarys dziejów krytyki religii. Starożytność" autorstwa Andrzeja Nowickiego, znajduje się bardzo znamienny fragment tekstu z (uwaga!) apologetyki katolickiej pt.: „Znaczenie i wartość współczesnego ateizmu":

„W pracy tej Jean Lacroix pisze o pożytecznej funkcji ateistycznej krytyki religii, polegającej na "oczyszczaniu" religii z tego, co ją kompromituje. „W każdej wierze — powiada Lacroix — istnieje niezbywalna cząstka antropomorfizmu i bałwochwalstwa" i sami ludzie wierzący powinni swoją wiarę od tych elementów uwolnić, żeby ją bardziej „uduchowić" i wznieść na wyższy poziom. Jeśli tego sami nie robią, to dobrze, że zadanie to wykonują za nich ateiści; zewnętrzna krytyka religii może i powinna być bodźcem dla krytyki wewnętrznej.

To paradoksalne twierdzenie o wartości i pożyteczności ateizmu dla rozwoju religii rozwija także inny francuski filozof katolicki, Etienne Borne. Ten pożytek polega jego zdaniem na tym, że ateizm odnawia wrażliwość ludzi na zło, usypianą przez piękno mitów religijnych. Mity są jego zdaniem podobne do opium, i to z dwóch względów: nie tylko dla tego, że w pewnym sensie usypiają, ale także dlatego, że dzięki nim śnią się nam piękne sny. Mit jest pewną formą ucieczki przed złem. Pokazuje nam zło w świecie, ale przesłania jego okropność „pięknem formy". Ateiści toczą walkę z mitami i w ten sposób "przeszkadzają ludzkości śnić". Dowodząc nieistnienia Boga argumentem, że istnieje zło w świecie, ateiści obnażają tym samym istniejące w świecie zło. Zamiast odrzucać argumenty ateistów, należałoby — powiada Borne — uznać pozytywny wkład ateizmu do dziejów postępu myśli ludzkiej i przyjąć ateistyczną krytykę religii jako punkt wyjścia do rozwijania nowoczesnej teologii /../ Natomiast można się zgodzić z poglądem, że stara teologia jest już przestarzała i niewiele warta" (koniec cytatów).

Co jeszcze mają ateiści do zarzucenia religii? Ponieważ poruszałem te problemy wielokrotnie w swoich tekstach, tutaj potraktuję je ogólnikowo. A zatem:

— Religia prezentuje anachroniczny wizerunek świata i praw nim rządzących. I nie ma w tym nic dziwnego, gdyż są to poglądy wędrownych pasterzy kóz sprzed 2,5 tys. lat. Ludzi na bardzo niskim (w stosunku do naszego) poziomie rozwoju kulturowego, cywilizacyjnego i umysłowego.

— Religia nieodmiennie stosuje zasadę: "Cel uświęca środki", (naczelna maksyma jezuitów). W imię tej zasady każde zło; każda podłość, każda krzywda i każda zbrodnia wyrządzane bliźnim przez wiernych jak i kapłanów tejże religii, nazywane jest dobrem i usprawiedliwiane tymże celem. Najwięksi myśliciele chrześcijaństwa służyli swymi umysłami Kościołowi (myśląc, że służą Bogu), aby drogą rozumową uzasadnić konieczność stosowania przemocy przez Kościół, w sprawach wiary i dowieść logicznie, iż boże przykazanie „Nie będziesz zabijał", oznacza w licznych (religijnych) przypadkach: „Będziesz zabijał, bo tego oczekuje od ciebie twój Bóg".


1 2 3 Dalej..
 See comments (86)..   


«    (Published: 24-11-2013 )

 Send text to e-mail address..   
Print-out version..    PDF    MS Word

Lucjan Ferus
Autor opowiadań fantastyczno-teologicznych. Na stałe mieszka w małej podłódzkiej miejscowości. Zawód: artysta rękodzielnik w zakresie rzeźbiarstwa w drewnie (snycerstwo).

 Number of texts in service: 130  Show other texts of this author
 Newest author's article: Słabość ateizmu
All rights reserved. Copyrights belongs to author and/or Racjonalista.pl portal. No part of the content may be copied, reproducted nor use in any form without copyright holder's consent. Any breach of these rights is subject to Polish and international law.
page 9451 
   Want more? Sign up for free!
[ Cooperation ] [ Advertise ] [ Map of the site ] [ F.A.Q. ] [ Store ] [ Sign up ] [ Contact ]
The Rationalist © Copyright 2000-2018 (English section of Polish Racjonalista.pl)
The Polish Association of Rationalists (PSR)