|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Outlook on life »
Nieudane autodafe [1] Author of this text: Lucjan Ferus
Czyli: może warto by pomyśleć o zmianie
patronów?
Motto: "Moralnie nic nie przemawia moim zdaniem
za
chrześcijanami i przeciw ateistom /../ Rzekłbym nawet,
że jeżeli kogoś stać, żeby być ateistą, powinien nim być".
Czesław
Miłosz, noblista, Ziemia Ulro.
Mój
najstarszy wnuczek miał dzisiaj w szkole uroczystą imprezę, związaną z rocznicą bodajże urodzin patrona szkoły — Juliana Tuwima. Zaszczycili tę
uroczystość miejscowi notable, byli również nauczyciele, rodzice oraz młodsze i starsze dzieci, które przygotowały inscenizację do wierszy deklamowanych z wdziękiem, podczas części artystycznej przedstawienia. Jednym słowem; godnie
uczczono tę rocznicę, oddając hołd twórczości tego tak bliskiego dzieciom
pisarza.
Jednak
moja niesforna wyobraźnia od razu podpowiedziała mi inny obrazek tego
uroczystego wydarzenia, także związany z historią kultury europejskiej, którego
akcja rozgrywa się w niedalekiej przyszłości, sięgając jednakże korzeniami
wiedzy w dalszą przeszłość, niż historia powojennej Polski. Oto co mi
przyszło na myśl:
Jestem
uczniem ostatniej klasy licealnej w tutejszej szkole i mam na imię Maksymilian
(dla przyjaciół i znajomych Maks). Nasza pani od polskiego poleciła nam
przygotować konkursową pracę z okazji zbliżającej się czterechsetnej
rocznicy męczeńskiej śmierci patrona naszej szkoły, włoskiego filozofa i ateisty Cesare Vaniniego. Ma ono przedstawiać w krótkim zarysie jego dorobek
myślowy, oraz przyczyny i okoliczności jego śmierci. Nie ulegając pokusie ściągnięcia z Internetu materiałów, postanowiłem napisać to wypracowanie na podstawie
jednej z książek znajdujących się w biblioteczce dziadka (wiem, że to trochę
staromodne podejście, ale obiecałem mu, że będę z nich korzystał, kiedy
dorosnę). Jest tam akurat biograficzna pozycja nosząca tytuł Vanini,
autorstwa Andrzeja Nowickiego. Oto moja propozycja pracy konkursowej:
"Dnia
2 VIII 1618 r. Vanini został aresztowany w Tuluzie /../ Kilka tygodni później
przybył do Tuluzy w celu wygłoszenia kazania sławny kaznodzieja, jezuita
Pierre Coton /../ Dowiedziawszy się, że w więzieniu przebywa ateista, postarał
się od władz o zgodę na przeprowadzenie z nim rozmowy w celu poznania jego
poglądów. /../
9 II 1619 r. na podstawie aktu oskarżenia, opracowanego przez
historyka Tuluzy, fanatycznego katolika nazwiskiem Guillaume Catel /../ wydany
został wyrok śmierci /../ W tekście wyroku czytamy, że udowodniono mu następujące
„zbrodnie: ateizmu, bluźnierstw, bezbożności", uznając go za „ateistę i bluźniercę Imienia Bożego" /../ Wyrok nakazywał zaprowadzenie Vaniniego,
ze świecą w ręku, z odsłoniętą głową i boso, na plac Salin, przywiązanie
go do pala, wyrwanie mu języka, uduszenie, spalenie na stosie i rozrzucenie
popiołów na wiatr.
Przed
egzekucją Vanini miał — zgodnie z życzeniem sędziów i ówczesnymi
zwyczajami — głośno krzyczeć, że błaga Boga, króla i trybunał o przebaczenie. /../ Vanini w drodze na egzekucję zawołał w obecności tysiąca
osób: „Nie ma Boga, ani diabła, bo gdyby istniał Bóg, to modliłbym się
do niego, aby uderzył piorunem w ten niesprawiedliwy i nikczemny trybunał;
gdyby istniał diabeł, to również modliłbym się do niego, aby ten trybunał
został pochłonięty przez czeluście piekielne. Nie ma jednak ani jednego, ani
drugiego, więc nie uczynię tego".
Inne
źródła dodają, że Vanini zażądał, aby stojący w tłumie lekarz podszedł i zbadał mu puls. Normalne tętno miało świadczyć, że nie boi się śmierci.
Podobno powiedział, że potrafi umrzeć odważniej niż Chrystus. I dodał:
„Chodźmy, chodźmy już umrzeć pogodnie, jak przystało filozofowi". Wyrok
został wykonany 9 II 1619 r. Kat wyrwał Vaniniemu obcęgami język, udusił go i spalił ciało na placu Salin. /../ Dopiero po kilkunastu miesiącach, 16 VII
1620 r. odbyło się posiedzenie teologów Tuluzy, poświęcone ocenie dzieł
Vaniniego".
Warto
się dowiedzieć, za jakież to ciężkie przewinienia został ten trzydziesto cztero letni człowiek stracony? Na
dalszych stronach wyżej wymienionej pozycji jej autor pisze: "..prawda,
której winien służyć filozof miała dla Vaniniego dwa przeciwieństwa.
Jednym przeciwieństwem prawdy był błąd,
a jego źródłem była niewiedza (pogrubienia
moje) /../ Drugie przeciwieństwo, którym było kłamstwo a jego źródło stanowiły interesy warstwy rządzącej.
Panowanie kłamstwa w życiu społecznym wynikało stąd, że kłamstwo było
potrzebne władzom do zdobycia i utrzymania władzy
nad społeczeństwem /../.
Vanini
dokonał doniosłego odkrycia; zauważył, że walka o prawdę toczy się nie tylko na płaszczyźnie czysto teoretycznej,
ale także na płaszczyźnie politycznej.
I w tej walce prawda jest bezradna, ponieważ za
kłamstwem stoją potężne instytucje
kościelne i aparat władzy. Dążenie do poznania tajemnic przyrody też
wymaga czasem narażenia życia /../ Jednak heroizm jest potrzebny przede
wszystkim tam, gdzie walka o prawdę zagraża interesom
władz państwowych i kościelnych.
/../ W dziedzinie krytyki
religii najważniejsze miejsce zajmuje u Vaniniego odsłonięcie funkcji spełnianych
przez religię. Rozpatrując religie od tej strony, Vanini zauważył, że
religia jest przede wszystkim systemem
zakazów. Wśród różnych typów zakazów religijnych jest jeden, który
najdotkliwiej uderza w filozofów: jest to zakaz wkraczania na określone
obszary badawcze /../
Zakazy czytania, prowadzenia badań, dociekania przyczyn, musiały
budzić w nim podejrzenia, że to, co wymaga takiej ochrony,
jest chyba fałszem. Wszak prawdy nie trzeba by bronić przed uczonymi zakazami badania. Można
ją badać ze wszystkich stron, nieustannie sprawdzać, poddawać próbom, ze
wszystkich takich prób wyjdzie zwycięsko;
można ja uczynić przedmiotem dyskusji i krytyki, dzięki dyskusji i krytyce będzie coraz jaśniej rozbłyskiwać. A więc zakaz dociekań wynikać
musi z obawy: "aby nie zostało wykryte
oszustwo".
Opowiadania o bogach i diabłach, o niebie i piekle, o cudach i Opatrzności Bożej,
wyrocznie, wróżby, proroctwa — wszystko to zdaniem Vaniniego jest oszustwem
(przy każdym z tych określeń podana jest łacińska nazwa, które będę
pomijał, stąd tyle przerywników), wymysłem /../ bajką /../ zabobonem /../.
Oszustami są, wg Vaniniego przede wszystkim władcy /../ To oni posługują się
oszustwem w sprawach religii. To dla nich religia nie jest celem samym w sobie,
lecz tylko „środkiem do celu" /../ Oszukiwanymi przez władców są poddani
/../ lud /../ w szczególności zaś prosty, wiejski ludek /../ który jest
naiwny i można go łatwo oszukać /../ Celem oszukiwania ludu jest zastraszenie
go, kierowanie ludem jak dziećmi, odwrócenie jego myśli od zemsty /../
utrzymywanie ludu w ryzach posłuszeństwa i niewoli /../ Pomocnikami władców w okłamywaniu ludu są kapłani, którzy
oszukują lud z chęci zysku i pragnienia
zaszczytów, a także ci filozofowie, którzy — jak platonicy — uczą,
że należy oszukiwać lud w sprawach religii. Są także filozofowie, którzy
znają prawdę, ale milczą z obawy przed gniewem inkwizytorów i represjami ze
strony władz państwowych".
Od
tamtych czasów zmieniło się sporo i teraz kapłani nie muszą pomagać władzom w oszukiwaniu wiernych w kwestiach religijnych; przejęli całkowicie ten
zaszczytny przywilej. Obecnie co najwyżej to sami „władcy" z własnej
nieprzymuszonej woli pomagają im w tym procederze, uświęconym odwieczną
Tradycją, z dobrze pojętego i mile widzianego serwilizmu. No, cóż,.. świat idzie do przodu, czyż nie? Dalej
autor tak pisze:
„Przypisując
starożytnemu myślicielowi Diagorasowi Ateiście obalenie istnienia Opatrzności
Bożej argumentem z istnienia niesprawiedliwości na świecie, Vanini nie
zatrzymuje się na negacji Opatrzności, ale z przyjętej przesłanki wyciąga
wniosek dotyczący państwa. Jeżeli w świecie istnieje niesprawiedliwość, to
nie wystarczy stwierdzić, że nie ma Opatrzności Bożej, ale trzeba zbudować
państwo sprawiedliwe /../ trzeba ustanowić "opatrzność ludzką", aby to,
co się każdemu należy, „było wymierzone na sprawiedliwej wadze".
Wiele
miejsca w dziełach Vaniniego zajmuje problem cudów
/../ Najczęściej Vanini podaje w wątpliwość wiarygodność informacji o cudzie, twierdząc, że prawie zawsze mamy do czynienia z bajkami /../ Skoro cudów
(w religijnym znaczeniu tego słowa) nie ma, trzeba odkryć przyczyny, dla których
mimo to opowiadane są bajki o cudach albo fabrykowane są cuda fałszywe.
Przyczyną tego jest przede wszystkim wadliwa struktura społeczeństwa, w którym
istnieją dwie grupy zainteresowane tym, żeby wprowadzać resztę społeczeństwa w błąd: warstwa rządząca (książęta), która posługuje się oszustwem dla
umocnienia swej władzy /../ oraz służąca jej warstwa kapłanów,
która posługuje się oszustwem
przede wszystkim z chciwości.
Istnieje przynajmniej sześć argumentów,
dla których Vanini odrzucał wiarę w nieśmiertelność
duszy; najważniejsza była powszechność prawa przemijania wszystkich bytów
konkretnych /../ następnie przynależność człowieka do świata zwierząt,
brak jakichkolwiek wiarygodnych świadectw przemawiających za nieśmiertelnością
duszy, oraz argumentów przyrodniczych, które by ją potwierdzały, a także
społeczna funkcja wiary w nieśmiertelność
duszy, niebo i piekło, wyjaśniająca dlaczego wiara ta, mimo swej fałszywości
jest tak rozpowszechniona /../
Gdyby
istniało: „życie przyszłe — twierdzi Vanini — Bóg niewątpliwie przysłałby
na ziemię chociaż jedną duszę z tamtego świata, żeby wyjawiła prawdę o piekle i niebie". Jednak: „któż kiedykolwiek stamtąd powrócił?" "Z
królestwa zmarłych — powiada Vanini — nikt nigdy jeszcze do nas nie powrócił, a przecież gdyby dusza była nieśmiertelna, to chociaż jedną kiedyś Bóg by
wypuścił, żeby potępić ateizm. /../ Opowiadania o najwyższym bóstwie, które
sprawuje pośmiertny sąd nad duszami („który wszystko widzi i za wszystko płaci
wiecznymi karami i nagrodami"), mają przejrzysty cel polityczny. Chodzi o to,
by nastraszyć prosty lud i w ten
sposób zmusić go do posłuszeństwa. /../
Szczególnie
interesujące są rozważania Vaniniego, w których przywraca on pojęciu człowieka
te cechy, które teologowie średniowieczni wyalienowali z Boga. Dążąc do
tego, żeby człowiek nie mógł obejść
się bez Boga i Kościoła, teologowie dowodzili, że człowiek
jest istotą upadłą, skażoną grzechem,
skłonną tylko do zła. „Powiadają — pisze Vanini — że: "Bóg dał
człowiekowi naturę bardziej skłonną do zła niż do dobra" i wyciągają
stąd wniosek, że człowiek sam z siebie nie może postępować moralnie; do
spełnienia dobrego uczynku niezbędna jest Łaska Boża /../
1 2 3 Dalej..
« (Published: 01-12-2013 )
All rights reserved. Copyrights belongs to author and/or Racjonalista.pl portal. No part of the content may be copied, reproducted nor use in any form without copyright holder's consent. Any breach of these rights is subject to Polish and international law.page 9469 |
|