The RationalistSkip to content


We have registered
204.978.801 visits
There are 7362 articles   written by 1064 authors. They could occupy 29015 A4 pages

Search in sites:

Advanced search..

The latest sites..
Digests archive....

 How do you like that?
This rocks!
Well done
I don't mind
This sucks
  

Casted 2992 votes.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
Sklepik "Racjonalisty"
 Outlook on life »

Nieudane autodafe [1]
Author of this text:

Czyli: może warto by pomyśleć o zmianie patronów?

Motto: "Moralnie nic nie przemawia moim zdaniem
za chrześcijanami i przeciw ateistom /../ Rzekłbym nawet,
że jeżeli kogoś stać, żeby być ateistą, powinien nim być".
Czesław Miłosz, noblista, Ziemia Ulro.

Mój najstarszy wnuczek miał dzisiaj w szkole uroczystą imprezę, związaną z rocznicą bodajże urodzin patrona szkoły — Juliana Tuwima. Zaszczycili tę uroczystość miejscowi notable, byli również nauczyciele, rodzice oraz młodsze i starsze dzieci, które przygotowały inscenizację do wierszy deklamowanych z wdziękiem, podczas części artystycznej przedstawienia. Jednym słowem; godnie uczczono tę rocznicę, oddając hołd twórczości tego tak bliskiego dzieciom pisarza.

Jednak moja niesforna wyobraźnia od razu podpowiedziała mi inny obrazek tego uroczystego wydarzenia, także związany z historią kultury europejskiej, którego akcja rozgrywa się w niedalekiej przyszłości, sięgając jednakże korzeniami wiedzy w dalszą przeszłość, niż historia powojennej Polski. Oto co mi przyszło na myśl:

Jestem uczniem ostatniej klasy licealnej w tutejszej szkole i mam na imię Maksymilian (dla przyjaciół i znajomych Maks). Nasza pani od polskiego poleciła nam przygotować konkursową pracę z okazji zbliżającej się czterechsetnej rocznicy męczeńskiej śmierci patrona naszej szkoły, włoskiego filozofa i ateisty Cesare Vaniniego. Ma ono przedstawiać w krótkim zarysie jego dorobek myślowy, oraz przyczyny i okoliczności jego śmierci. Nie ulegając pokusie ściągnięcia z Internetu materiałów, postanowiłem napisać to wypracowanie na podstawie jednej z książek znajdujących się w biblioteczce dziadka (wiem, że to trochę staromodne podejście, ale obiecałem mu, że będę z nich korzystał, kiedy dorosnę). Jest tam akurat biograficzna pozycja nosząca tytuł Vanini, autorstwa Andrzeja Nowickiego. Oto moja propozycja pracy konkursowej:

"Dnia 2 VIII 1618 r. Vanini został aresztowany w Tuluzie /../ Kilka tygodni później przybył do Tuluzy w celu wygłoszenia kazania sławny kaznodzieja, jezuita Pierre Coton /../ Dowiedziawszy się, że w więzieniu przebywa ateista, postarał się od władz o zgodę na przeprowadzenie z nim rozmowy w celu poznania jego poglądów. /../

9 II 1619 r. na podstawie aktu oskarżenia, opracowanego przez historyka Tuluzy, fanatycznego katolika nazwiskiem Guillaume Catel /../ wydany został wyrok śmierci /../ W tekście wyroku czytamy, że udowodniono mu następujące „zbrodnie: ateizmu, bluźnierstw, bezbożności", uznając go za „ateistę i bluźniercę Imienia Bożego" /../ Wyrok nakazywał zaprowadzenie Vaniniego, ze świecą w ręku, z odsłoniętą głową i boso, na plac Salin, przywiązanie go do pala, wyrwanie mu języka, uduszenie, spalenie na stosie i rozrzucenie popiołów na wiatr.

Przed egzekucją Vanini miał — zgodnie z życzeniem sędziów i ówczesnymi zwyczajami — głośno krzyczeć, że błaga Boga, króla i trybunał o przebaczenie. /../ Vanini w drodze na egzekucję zawołał w obecności tysiąca osób: „Nie ma Boga, ani diabła, bo gdyby istniał Bóg, to modliłbym się do niego, aby uderzył piorunem w ten niesprawiedliwy i nikczemny trybunał; gdyby istniał diabeł, to również modliłbym się do niego, aby ten trybunał został pochłonięty przez czeluście piekielne. Nie ma jednak ani jednego, ani drugiego, więc nie uczynię tego".

Inne źródła dodają, że Vanini zażądał, aby stojący w tłumie lekarz podszedł i zbadał mu puls. Normalne tętno miało świadczyć, że nie boi się śmierci. Podobno powiedział, że potrafi umrzeć odważniej niż Chrystus. I dodał: „Chodźmy, chodźmy już umrzeć pogodnie, jak przystało filozofowi". Wyrok został wykonany 9 II 1619 r. Kat wyrwał Vaniniemu obcęgami język, udusił go i spalił ciało na placu Salin. /../ Dopiero po kilkunastu miesiącach, 16 VII 1620 r. odbyło się posiedzenie teologów Tuluzy, poświęcone ocenie dzieł Vaniniego".

Warto się dowiedzieć, za jakież to ciężkie przewinienia został ten trzydziesto cztero letni człowiek stracony? Na dalszych stronach wyżej wymienionej pozycji jej autor pisze: "..prawda, której winien służyć filozof miała dla Vaniniego dwa przeciwieństwa. Jednym przeciwieństwem prawdy był błąd, a jego źródłem była niewiedza (pogrubienia moje) /../ Drugie przeciwieństwo, którym było kłamstwo a jego źródło stanowiły interesy warstwy rządzącej. Panowanie kłamstwa w życiu społecznym wynikało stąd, że kłamstwo było potrzebne władzom do zdobycia i utrzymania władzy nad społeczeństwem /../.

Vanini dokonał doniosłego odkrycia; zauważył, że walka o prawdę toczy się nie tylko na płaszczyźnie czysto teoretycznej, ale także na płaszczyźnie politycznej. I w tej walce prawda jest bezradna, ponieważ za kłamstwem stoją potężne instytucje kościelne i aparat władzy. Dążenie do poznania tajemnic przyrody też wymaga czasem narażenia życia /../ Jednak heroizm jest potrzebny przede wszystkim tam, gdzie walka o prawdę zagraża interesom władz państwowych i kościelnych.

/../ W dziedzinie krytyki religii najważniejsze miejsce zajmuje u Vaniniego odsłonięcie funkcji spełnianych przez religię. Rozpatrując religie od tej strony, Vanini zauważył, że religia jest przede wszystkim systemem zakazów. Wśród różnych typów zakazów religijnych jest jeden, który najdotkliwiej uderza w filozofów: jest to zakaz wkraczania na określone obszary badawcze /../

Zakazy czytania, prowadzenia badań, dociekania przyczyn, musiały budzić w nim podejrzenia, że to, co wymaga takiej ochrony, jest chyba fałszem. Wszak prawdy nie trzeba by bronić przed uczonymi zakazami badania. Można ją badać ze wszystkich stron, nieustannie sprawdzać, poddawać próbom, ze wszystkich takich prób wyjdzie zwycięsko; można ja uczynić przedmiotem dyskusji i krytyki, dzięki dyskusji i krytyce będzie coraz jaśniej rozbłyskiwać. A więc zakaz dociekań wynikać musi z obawy: "aby nie zostało wykryte oszustwo".

Opowiadania o bogach i diabłach, o niebie i piekle, o cudach i Opatrzności Bożej, wyrocznie, wróżby, proroctwa — wszystko to zdaniem Vaniniego jest oszustwem (przy każdym z tych określeń podana jest łacińska nazwa, które będę pomijał, stąd tyle przerywników), wymysłem /../ bajką /../ zabobonem /../. Oszustami są, wg Vaniniego przede wszystkim władcy /../ To oni posługują się oszustwem w sprawach religii. To dla nich religia nie jest celem samym w sobie, lecz tylko „środkiem do celu" /../ Oszukiwanymi przez władców są poddani /../ lud /../ w szczególności zaś prosty, wiejski ludek /../ który jest naiwny i można go łatwo oszukać /../ Celem oszukiwania ludu jest zastraszenie go, kierowanie ludem jak dziećmi, odwrócenie jego myśli od zemsty /../ utrzymywanie ludu w ryzach posłuszeństwa i niewoli /../ Pomocnikami władców w okłamywaniu ludu są kapłani, którzy oszukują lud z chęci zysku i pragnienia zaszczytów, a także ci filozofowie, którzy — jak platonicy — uczą, że należy oszukiwać lud w sprawach religii. Są także filozofowie, którzy znają prawdę, ale milczą z obawy przed gniewem inkwizytorów i represjami ze strony władz państwowych".

Od tamtych czasów zmieniło się sporo i teraz kapłani nie muszą pomagać władzom w oszukiwaniu wiernych w kwestiach religijnych; przejęli całkowicie ten zaszczytny przywilej. Obecnie co najwyżej to sami „władcy" z własnej nieprzymuszonej woli pomagają im w tym procederze, uświęconym odwieczną Tradycją, z dobrze pojętego i mile widzianego serwilizmu. No, cóż,.. świat idzie do przodu, czyż nie? Dalej autor tak pisze:

„Przypisując starożytnemu myślicielowi Diagorasowi Ateiście obalenie istnienia Opatrzności Bożej argumentem z istnienia niesprawiedliwości na świecie, Vanini nie zatrzymuje się na negacji Opatrzności, ale z przyjętej przesłanki wyciąga wniosek dotyczący państwa. Jeżeli w świecie istnieje niesprawiedliwość, to nie wystarczy stwierdzić, że nie ma Opatrzności Bożej, ale trzeba zbudować państwo sprawiedliwe /../ trzeba ustanowić "opatrzność ludzką", aby to, co się każdemu należy, „było wymierzone na sprawiedliwej wadze".

Wiele miejsca w dziełach Vaniniego zajmuje problem cudów /../ Najczęściej Vanini podaje w wątpliwość wiarygodność informacji o cudzie, twierdząc, że prawie zawsze mamy do czynienia z bajkami /../ Skoro cudów (w religijnym znaczeniu tego słowa) nie ma, trzeba odkryć przyczyny, dla których mimo to opowiadane są bajki o cudach albo fabrykowane są cuda fałszywe. Przyczyną tego jest przede wszystkim wadliwa struktura społeczeństwa, w którym istnieją dwie grupy zainteresowane tym, żeby wprowadzać resztę społeczeństwa w błąd: warstwa rządząca (książęta), która posługuje się oszustwem dla umocnienia swej władzy /../ oraz służąca jej warstwa kapłanów, która posługuje się oszustwem przede wszystkim z chciwości.

Istnieje przynajmniej sześć argumentów, dla których Vanini odrzucał wiarę w nieśmiertelność duszy; najważniejsza była powszechność prawa przemijania wszystkich bytów konkretnych /../ następnie przynależność człowieka do świata zwierząt, brak jakichkolwiek wiarygodnych świadectw przemawiających za nieśmiertelnością duszy, oraz argumentów przyrodniczych, które by ją potwierdzały, a także społeczna funkcja wiary w nieśmiertelność duszy, niebo i piekło, wyjaśniająca dlaczego wiara ta, mimo swej fałszywości jest tak rozpowszechniona /../

Gdyby istniało: „życie przyszłe — twierdzi Vanini — Bóg niewątpliwie przysłałby na ziemię chociaż jedną duszę z tamtego świata, żeby wyjawiła prawdę o piekle i niebie". Jednak: „któż kiedykolwiek stamtąd powrócił?" "Z królestwa zmarłych — powiada Vanini — nikt nigdy jeszcze do nas nie powrócił, a przecież gdyby dusza była nieśmiertelna, to chociaż jedną kiedyś Bóg by wypuścił, żeby potępić ateizm. /../ Opowiadania o najwyższym bóstwie, które sprawuje pośmiertny sąd nad duszami („który wszystko widzi i za wszystko płaci wiecznymi karami i nagrodami"), mają przejrzysty cel polityczny. Chodzi o to, by nastraszyć prosty lud i w ten sposób zmusić go do posłuszeństwa. /../

Szczególnie interesujące są rozważania Vaniniego, w których przywraca on pojęciu człowieka te cechy, które teologowie średniowieczni wyalienowali z Boga. Dążąc do tego, żeby człowiek nie mógł obejść się bez Boga i Kościoła, teologowie dowodzili, że człowiek jest istotą upadłą, skażoną grzechem, skłonną tylko do zła. „Powiadają — pisze Vanini — że: "Bóg dał człowiekowi naturę bardziej skłonną do zła niż do dobra" i wyciągają stąd wniosek, że człowiek sam z siebie nie może postępować moralnie; do spełnienia dobrego uczynku niezbędna jest Łaska Boża /../


1 2 3 Dalej..
 See comments (183)..   


«    (Published: 01-12-2013 )

 Send text to e-mail address..   
Print-out version..    PDF    MS Word

Lucjan Ferus
Autor opowiadań fantastyczno-teologicznych. Na stałe mieszka w małej podłódzkiej miejscowości. Zawód: artysta rękodzielnik w zakresie rzeźbiarstwa w drewnie (snycerstwo).

 Number of texts in service: 130  Show other texts of this author
 Newest author's article: Słabość ateizmu
All rights reserved. Copyrights belongs to author and/or Racjonalista.pl portal. No part of the content may be copied, reproducted nor use in any form without copyright holder's consent. Any breach of these rights is subject to Polish and international law.
page 9469 
   Want more? Sign up for free!
[ Cooperation ] [ Advertise ] [ Map of the site ] [ F.A.Q. ] [ Store ] [ Sign up ] [ Contact ]
The Rationalist © Copyright 2000-2018 (English section of Polish Racjonalista.pl)
The Polish Association of Rationalists (PSR)