The RationalistSkip to content


We have registered
199.548.629 visits
There are 7364 articles   written by 1065 authors. They could occupy 29017 A4 pages

Search in sites:

Advanced search..

The latest sites..
Digests archive....

 How do you like that?
This rocks!
Well done
I don't mind
This sucks
  

Casted 2991 votes.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
Sklepik "Racjonalisty"
 Culture »

Naród kozacki - brakujące ogniwo Rzeczypospolitej [3]
Author of this text:

Polska wytworzyła w okresie renesansu wybitną demokrację szlachecką. Kozaczyzna wytworzyła demokrację jeszcze bardziej egalitarną i wolnościową — dzięki połączeniu stepu z ludźmi niepokornymi sąsiednich systemów. Na Dzikie Pola napływali wędrowcy nie tylko z Polski. Mimo tego związek z Rzeczpospolitą zainicjował proces narodotwórczy Kozaczyzny.

Rzeczpospolita jako matecznik Kozaczyzny

Rosja zdeformowała historię Kozaków, których Ukraina uznaje za integralną część swojej historii oraz główne źródło tożsamości narodowej. Niestety odczytuje się to często w opozycji do Polski, m.in. przez filmy rosyjskiej produkcji, jak „Taras Bulba" z 2009. Prawda jest odwrotna.

To związek z Polską uruchomił przekształcenie żywiołu kozackiego w naród. Pierwszym twórcą zorganizowanej społeczności kozackiej był Bernard Pretwicz herbu Wczele (1500-1563), śląski szlachcic w służbie króla Polski. Stworzył on najmocniejszą tarczę antytatarską na Podolu, za co już za swego życia był uważany za polskiego bohatera narodowego. Tatarzy tak się go bali, że matki tatarskie straszyły nim niegrzeczne dzieci. Zaczęto go nazywać Murem Polski i Postrachem Tatarów (Terror Tartarorum). Długo po jego śmierci popularne było powiedzenie „Za Pana Pretfica wolna od Tatar granica".

Panowanie Wazów to ciąg powstań kozackich z kulminacyjnym Chmielnickiego po którym Kozacy sprzymierzyli się pierwszy raz z Moskwą, w konsekwencji czego rychło Kozaczyzna odpadła od Polski. Na tym dziś buduje się antypolską narrację kozacko-ukraińską. Fakty jednak są jednoznaczne: dokąd Kozaczyzna trzymała z Polską, dotąd rosła narodowość kozacka, odkąd sprzymierzyła się z Moskwą, odtąd zaczęło się systematyczne likwidowanie znamion tej narodowości, aż po całkowitą likwidację przez carycę Katarzynę. Odtąd jedyna znacząca grupa Kozaków to rosyjscy Kozacy dońscy, którzy nie wytworzyli procesu narodotwórczego w przeciwieństwie do związanych z Polską Kozaków Zaporoskich.

Naród kozacki był brakującym ogniwem Rzeczypospolitej. Tylko dzięki nim Ukraina mogła się stać krainą równie wysoko rozwiniętą jak pozostałe części kraju. Formy narodu polskiego oraz litewskiego były nieadekwatne do warunków Ukrainy, zarówno ze względu na sąsiedztwo tatarskie, jak i warunki naturalne części Wielkiego Stepu. Stwarzały one barierę cywilizacyjną dla starych form społecznych, lecz potencjalnie mogły się stać najżyciodajniejszą krainą, dzięki swym czarnoziemom. Kozacy zamieniali dzicz w zalążek cywilizacyjny dzięki wypracowaniu całkiem odrębnych form ustrojowych. Nazywa się je demokracją wojenną, lecz sądzę, że należy to traktować po prostu jako wczesną formę ewolucyjną narodu kozackiego.

Nie ulega przy tym wątpliwości, że polska szlachta odegrała ważną rolę w procesie przemiany żywiołu stepowego, jego pierwotnej anarchii, w formę narodową. W ramach Kozaczyzny zbiegli chłopi stawali się równi zbiegłym polskim szlachcicom, lecz to szlachta stymulowała tworzenie narodowości kozackiej. Wśród hetmanów kozackich było wielu przedstawicieli polskiej szlachty, jak choćby Samuel Zborowski, który ścięty w 1584 na dziedzińcu zamku wawelskiego za zbrodnię obrazy majestatu, stał się symbolem „męczennika wolności", który zainspirował Sejm Rzeczypospolitej do odebrania królowi prawa głosu w procesach dotyczących jego osoby. Pierwsze powstanie kozackie z 1591-1593 także poprowadził polski szlachcic, który został hetmanem kozaków zaporoskich — Krzysztof Kosiński herbu Rawicz. Było ono słuszną reakcją na niesprawiedliwe pozbawienie go dóbr w województwie kijowskim, które przyznał mu sejm polski za zasługi dla kraju dokonane wraz z Kozakami.

Kozaczyzna była nie tylko zabezpieczeniem Rzeczypospolitej od Wschodu, ale i doskonałym wentylem bezpieczeństwa likwidującym polski margines. Każdy komu życie się nie udało, kto pragnął ucieczki od dominujących form, kto został skrzywdzony niesprawiedliwością, mógł uciec na Dzikie Pola i zacząć od zera, nie obawiając się, że przeszłość będzie go ścigać. Kozaczyzna przemieniała przegranych w bohaterów i wojowników.

Oczywiście z punktu widzenia osiadłej szlachty polskiej mogła się ona jawić jako dzicz i anarchia, lecz był to jedynie pozór. Kozaczyzna pozwalała na wiele rzeczy, których nie można było w innych częściach kraju, ale wygenerowała ona własne prawa i zasady, których strzeżono o wiele mocniej niż jakichkolwiek praw Rzeczypospolitej. Każdy przekwitnięty system z czasem ma coraz mniej skuteczne prawo wobec elity, której wolno więcej niż reszcie. U Kozaków zaporoskich praw przestrzegano bez względu na pozycję i zasługi. Opisy tego stanu pokazywały „Pamiątki Soplicy" Henryka Rzewuskiego z okresu Konfederacji Barskiej. Opisał on skazanie na karę śmierci Tymosza Podkujko, sławnego poety kozackiego za to, że w obecności posłów moskiewskich zadrwił z kozackiej bezżenności, śpiewając: „Lachy ubogie, bo choć żonki sami mają, dla popów ich nie wystarcza; Zaporożcy jeszcze ubożsi, bo choć popom dają żonki, a sami bez nich muszą się obchodzić; a Moskale najbogatsi, bo mają żonki i dla siebie, i dla popów." Uznano to za atak na ustawy kozackie i poetę skazano na śmierć, „pomimo tego że i względy u koszowego, i miłość miał w całym Zaporożu. Tak wielkie jest u nich uszanowanie dla swoich praw".

Kozaczyzna jako Sparta Rzeczypospolitej i zakon wojskowy

W rzeczy samej było to ciekawe zjawisko: w elicie narodu polskiego żenili się świeccy, zaś duchowni byli bezżenni, w elicie narodu kozackiego żenili się duchowni, zaś świeccy pozostawali bezżenni. Przytoczmy większy fragment Rzewuskiego:

Kozacy żeglowali po Morzu Czarnych w niewielkich czajkach. Obraz: Ilja Riepin
1. Kozacy żeglowali po Morzu Czarnych w niewielkich czajkach. Obraz: Ilja Riepin

„Rzeczywiście oprócz żon popów, których jest tyle, ile pułków, to jest czterdziestu (a te popy najczęściej rozstrzyżone w Moskwie za hultajstwo), żadnej kobiety nie ma ani w Siczy, ani w ziemiach do niej należących i żadnej nie wolno nogę na ich posiadłości położyć. Ludność zaporoska utrzymywała się raz przyjmowaniem do siebie zbiegów bądź z Polski, bądź z Moskwy, najczęściej najgorszych hultai, a którzy na Siczy, poddawszy się pod surowe prawodawstwo, jego przepisów wiernie dochowywali, raz z chłopczyków kradzionych za granicą Siczy, których przysposobiali za synów i którzy po nich odziedziczali majątki. Jeżeli zaś Kozak umierał nie zostawując przysposobionych synów, natenczas jego majątek na dwie równe części zostawał podzielony: połowę brał koszowy dla siebie, a połowę cerkiew pułku, do którego nieboszczyk należał. Z tego powodu cerkwie u nich były bardzo bogate. Prócz tego miał koszowy wielką wyspę na Dnieprze, na której kilka wsi chłopów żonatych było osadzonych, co mu czynsz płacili, i jego był wyszynk gorzałki i miodu. Często Kozacy synów tych chłopów przysposabiali. Koszowy i urzędnicy wielcy, których było tylko dwóch: pisarz i sędzia, ubogim swoim ubiorem nie różnili się od prostych Kozaków, a ich mieszkania mało co były wykwintniejsze, tylko odznaczały się pięknością i obszernością sadów. Dziesięcina pszczelna składała dochód pisarza i sędziego. Każdy pułkownik pobierał opłatę od koni, bydła i owiec na utrzymanie kureni, a w każdym kureniu pułkownik utrzymywał za to Kozaków, co chleb piekli, jeść gotowali i gorzałkę szafowali dla wszystkich, tak regestrowych towarzyszów, jako ich czeladzi, którym się podobało w kureni hulać. Tak rozmawialiśmy z Kozakami humańskimi o ustawach i obyczajach tego osobliwszego narodu, przechodząc piękny kraj, który był jego siedliskiem."

To przez bezżenność Kozacy Zaporoscy jawią się jako swoisty zakon wojskowy, którego kultura była takim uzupełnieniem wielokulturowej Rzeczypospolitej, jak kultura spartańska uzupełniła starożytną Grecję. To prawda, że husaria była najsilniejszą formacją wojskową Rzeczypospolitej, lecz jej największymi wojownikami byli Kozacy. Tak jak i w Sparcie, kultura kozacka miała wyraziste cechy ascetyczne, wielkiego przywiązania do grupy kosztem osobistych luksusów. Sami Kozacy stanowili jedynie elitę rodzącego się narodu, którego zasadniczym substratem osobowym stawała się tzw. czerń ruska. Czerń wiodła żywot osiadły, rolniczy i rodzinny.

Męska kultura kozacka była ciekawym rozwinięciem dziejów Ukrainy. Otóż według dawnych podań o antycznym państwie Amazonek wiązało się ono z terenami Ukrainy. Było to państwo wojenne o unikalnej kulturze społecznej. Być może to specyfika Wielkiego Stepu sprzyjała systemom społecznym dewaluującym więzi rodzinne na rzecz grupowych, które najłatwiej osiągnąć przez społeczną separację płci.



Zaporoże na tle współczesnej mapy Ukrainy

Step ukrainny przekształcony przez Kozaków w cywilizację ludzką nazwany został Siczą Zaporoską. Jej dzieje stały się inspiracją kultowej „Diuny" Franka Herberta. Literacką wersją Kozaków stali się Fremeni (Wolanie), czyli wolna ludność zamieszkująca Diunę, czyli pustynną planetę (trzeci glob układu planetarnego gwiazdy Kanopus), na którą trafili jako zbiegli niewolnicy. Przemienili oni pustynię w Sicz (ang. sietch), która wytworzyła kulturę niespotykaną w innych częściach Wszechświata. Wojownikami Fremenów byli Fedajkini — komandosi śmierci, najlepsi wojownicy Uniwersum Diuny.

Gdyby Rzeczpospolita stanęła na partnerstwie trzech narodów, dzięki połączeniu siły husarii oraz Kozaków — stałaby się niepokonana militarnie z żadnej ze stron. Rozpad Polski i Kozaków zakończył się likwidacją i Polski i Siczy Zaporoskiej — przez Rosję.

Awantura krymska Wazy a dzisiejszy spór o Krym

Król Waza odegrał tutaj najgorszą rolę skłócając Polaków z Kozakami, obiecując im wspólny z Polską podbój Krymu. Sejm Rzeczypospolitej oczywiście odrzucił ten projekt, przez co Kozacy poczuli się oszukani i zawiedzeni przez polską szlachtę. Sejm nie mógł przyjąć tego projektu, gdyż stał on w jawnej sprzeczności z niezmienną kulturą polityczną Polski, która wyznawała zasadę: powiększanie kraju tylko przez unie, nigdy przez podboje.

Jest wręcz uderzający kontrast pomiędzy jęczeniem dzisiejszych historiokletów załamujących ręce nad niecną szlachtą, która „zmarnowała szansę podboju Krymu", a całkowicie zgodną postawą szlachty, która nigdy nie pozwalała wplątywać państwa w wojny napastnicze Wazów. Trzeba podkreślić, że projekt króla nie wywołał żadnej kontrowersji: na sejmie w lutym 1646 potraktowano go jako kolejną szkodliwą dla państwa awanturę o której nie ma sensu rozmawiać na poważnym zgromadzeniu. Historiokleci uporczywie starają się wyszukać małostkowe przyczyny oporu przeciw napaściom na sąsiadów ze strony szlachty: pisze się więc, że szkoda im było pieniędzy oraz że obawiali się przeciwników. To nieprawda. Szlachta konsekwentnie realizowała tradycyjną polską politykę. Wyciągali też konsekwencje z dawnych porażek, kiedy mimo braku poparcia sejmu król z garstką magnatów mimo tego wywołali tragiczne awantury moskiewskie. Kiedy więc dowiedziano się, że mimo braku zgody sejmu król potajemnie szykuje napaść oraz stara się sprowokować Tatarów, by mieć uzasadnienie do wielkiej wojny, sejm uchwalił konstytucję bezpośrednio nakazującą królowi zaprzestanie spisków wojennych na własną rękę. Nieprawdą są także tezy o skąpstwie. Szlachta dwukrotnie wspaniałomyślnie pomagała królowi Władysławowi wyjść z wielkich długów, których narobił u bogatych mieszczan. Spiski wojenne Władysława ciągnęły się nieustannie od 1645 aż do jego szczęśliwej śmierci w 1648, przy czym napaść na Krym była jedynie początkiem. Jego głównym marzeniem było wplątanie Polski w wojnę przeciwko Porcie Otomańskiej. Plany te były tak absurdalne, że trudno w tym widzieć jakiś realistyczny projekt — było to typowe awanturnictwo wojenne. Król Polski w tajemnicy przed polskim sejmem pod wpływem agentury weneckiej, dążył do wywołania wojny między Polską a Turcją: zawierał tajne układy z Moskwą, obiecywał Kozakom gruszki na wierzbie, za obce pieniądze prowadził zaciąg, planował prowokacje, które postawią szlachtę przed koniecznością wojny obronnej. Czynił to wobec państwa, którego władca (sułtan) okazywał wobec Polski jawnie pokojowe gesty. A dzisiejsi historiokleci w projektach króla widzą jedynie zmarnowaną szansę. Jedynym „sukcesem" spisków wojennych króla był bunt Chmielnickiego.


1 2 3 4 5 Dalej..
 See comments (24)..   


«    (Published: 21-04-2015 Last change: 04-07-2015)

 Send text to e-mail address..   
Print-out version..    PDF    MS Word

Mariusz Agnosiewicz
Redaktor naczelny Racjonalisty, założyciel PSR, prezes Fundacji Wolnej Myśli. Autor książek Kościół a faszyzm (2009), Heretyckie dziedzictwo Europy (2011), trylogii Kryminalne dzieje papiestwa: Tom I (2011), Tom II (2012), Zapomniane dzieje Polski (2014).
 Private site

 Number of texts in service: 952  Show other texts of this author
 Number of translations: 5  Show translations of this author
 Newest author's article: Oceanix. Koreańczycy chcą zbudować pierwsze pływające miasto
All rights reserved. Copyrights belongs to author and/or Racjonalista.pl portal. No part of the content may be copied, reproducted nor use in any form without copyright holder's consent. Any breach of these rights is subject to Polish and international law.
page 9835 
   Want more? Sign up for free!
[ Cooperation ] [ Advertise ] [ Map of the site ] [ F.A.Q. ] [ Store ] [ Sign up ] [ Contact ]
The Rationalist © Copyright 2000-2018 (English section of Polish Racjonalista.pl)
The Polish Association of Rationalists (PSR)