  | 
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: |   |  |
 
   | 
 
  | 
 
  | 
  | 
 Culture » 
 
 Dziedzictwo celtyckie i starożytne dzieje naszego kraju [1] Author of this text: Mariusz Agnosiewicz 
Spis treści: Husaria i pacyfizm Europejski imperializm Dobór naturalny kultur politycznych Rzym — forma greckiej dekadencji Starożytna Helwecja Kultura grecka a celtycka Zagłada kultury celtyckiej Związek Lugijski — starożytna Polska Polska 966 roku Szwajcaria a Rzeczpospolita *  
Husaria i pacyfizm
    Historia Polski ostatnich 300 lat to dzieje mitologii militarnej, która zrodziła się z przekonania, że zaniedbanie wojska w pewnym okresie naszej historii
    doprowadziło do upadku Polski. Odtąd gotowość do każdej walki jest traktowana jako polska cecha narodowa. Niestety jest to zarazem nasze fatum, gdyż walkę
    traktujemy jako rzecz honoru a nie kwestię przyziemnych rachub politycznych. Mitologia ta wynalazła ideę honorowego zwycięstwa i ma chronić nas przed
    nowymi rozbiorami.
 
    II wojna światowa zniszczyła elitę Polski, która wyznawała tę metafizykę walki i przedmurza. Nowe pokolenia domagają się racjonalizmu politycznego i
    zerwania z romantycznym dziedzictwem. „Musimy chronić się przed skłonnością do wojaczki". W efekcie konkurują ze sobą dwie przeciwstawne postawy: kult
    martyrologii oraz antymilitaryzm.
 
    Uważam, że obie te postawy są szkodliwe i oparte na nieudolnych próbach odczytywania własnej historii za pomocą zachodnioeuropejskich kategorii
    pojęciowych. Polega to na tym, że dostrzegamy w naszej tradycji politycznej dwie tendencje: pacyfizm oraz spektakularne sukcesy militarne, które traktujemy
    jako tendencje sprzeczne, tłumacząc w ten sposób upadek kraju. Gdyby nie pacyfizm szlachty, kraj nie zostałby na pastwie zaborców — mówią jedni. Dziś
    jednak czasy są inne, więc gdyby nie nasza skłonność do walki, nie niweczylibyśmy pracy organicznej przez romantyczne porywy, głoszą drudzy.
 
    Według mnie nasz problem polega na tym, że wciąż niewiele rozumiemy z własnego dziedzictwa. Błąd jest zrozumiały, gdyż z przyczym geopolitycznych Polska
    stała się krajem zupełnie odmiennym niż inne kraje europejskie. Przy czym było w tym coś z odmienności działającej na zasadzie przeciwieństwa.
    Średniowiecze to w Europie czas chrystianizacji, któremu towarzyszyła nietolerancja religijna. Wbrew pozorom nie średniowiecze było apogeum nietolerancji,
    lecz proces demontażu tego ładu, który nazwano reformacją. To wtedy przetoczyły się w Europie wielkie wojny religijne. W XVIII zaczęła się radykalna
    odmiana kultury europejskiej i implementacja idei tolerancji. W Polsce tendencje ułożyły się dokładnie przeciwnie. Średniowiecze było w Polsce czasem
    kwitnącej tolerancji religijnej. Kiedy na zachodzie zostało zastąpione przez reformację i wojny religijne, w Polsce nastął czas apogeum rozkwitu
    oświeceniowego pod postacią renesansu. Kiedy na Zachodzie zaczęło się Oświecenie, w Polsce właśnie wtedy Oświecenie się zakończyło i nastało średniowiecze.
    Polska nie jest zaprzeczeniem Europy, lecz swoistą jej antytezą równoważącą lub kontrastującą tendencje cywilizacyjne.
 
    Przejawia się to w bardzo wielu kwestiach i bez uchwycenia tego fenomenu każda próba opisu dziejów Polski stanie się karykaturą. Nie tylko tolerancja
    religijna różni Polskę od reszty sąsiadów. Jeszcze ważniejszą kwestią jest znaczenie wojen jako elementu uprawiania polityki. Dzieje Europy to dzieje
    imperiów. Praktycznie każdy kraj europejski rozwijał się zgodnie z naczelnym paradygmatem podboju, ekspansji, dążenia do budowy imperium. Dzieje Europy to
    wielowiekowy wyścig zbrojeń. W różnych okresach większość krajów wyrastała na imperialnego hegemona (Grecja, Macedonia, Rzym, Niemcy, Francja, Hiszpania,
    Portugalia, Turcja, Austria, Rosja, Wielka Brytania).
 
    Wspólną cechą historii imperialnej jest powiązanie największych sukcesów i porażek z konfliktami militarnymi. Niemcy urosły na cesarstwo dzięki kolejnym
    podbojom krajów słowiańskich. Francja dzięki krucjatowemu podbojowi Bliskiego Wschodu. Hiszpania dzięki podbojowi Ameryki Południowej. Wielka Brytania
    dzięki podbojowi Dalekiego Wschodu, Ameryki Północnej oraz Australii. Rosja dzięki podobojowi Ukrainy, Krymu i ziem tureckich. Holandia dzięki podbojowi
    krajów afrykańskich oraz Archipelagu Malajskiego itd etc.
 
    W Polsce rola wojen była całkowicie odmienna, gdyż podejmowano je prawie wyłącznie wtedy, gdy nie było wyjścia. Polska nie rozwijała się dzięki wielkim
    sukcesom militarnym. Nasze sukcesy chroniły jedynie status quo. Albo dawały profity sojusznikom. Grunwald największe korzyści dał Litwie. Odsiecz wiedeńska
    — Austrii.
 
    Europejski imperializm
    Europejski imperializm był zjawiskiem niezwykłym i unikalnym. Żaden inny kontynent nie wygenerował tak wielu projektów podboju świata w jednym organizmie
    politycznym. Zjawiska tego nie trzeba oceniać w kategoriach dobra i zła, lecz jako wygenerowanie wielkiej presji do dyfuzji i przenikania kultur (choć był
    to zarazem proces wielce kulturobójczy). Niewątpliwie zdynamizowało to rozwój cywilizacji, choć wbrew pozorom w żadnym razie nie oznacza to, że Europa
    imperialna wytworzyła najuniwersalniejszą kulturę i ogólnoludzkie wartości. Europa była po prostu siłą, która zamieszała w cywilizacyjnym kotle. Jedyną
    stałą i uniwersalną cechą kultury europejskiej jest zmiana oraz wypieranie jednych imperiów przez inne. Tak jakby w różnych epokach i okresach kolejne
    kraje europejskie dostawały co jakiś czas swoje 5 minut historii.
 
    Europa uległa autoiluzji euro-uniwersalizmu, czyli wypracowania dziedzictwa globalnego. Kiedy europejskie imperia kończyły dzielić między sobą cały świat,
    sformułowano tzw. prawa człowieka, które były ukoronowaniem procesu podboju, poprzez zastąpienie siły ognia i miecza — wyższością wyrażoną pod postacią
    kodeksu globalnego.
 
    Koncepcja praw człowieka to nic innego jak nowa forma kolonizacji i imperializmu, nowa forma władzy.
 
 
    Imperializm europejski nie wziął się sam z siebie, lecz był oparty na systemach wierzeń europejskich. Imperializm antycznej Europy wiąże się z
    wynalezieniem demokracji greckiej. Demokracja uwolniła po raz pierwszy tak duże zasoby energii społecznej, że uznano ją za najwyższą formę kultury, gdyż
    tylko wyższa kultura mogła rozwinąć demokrację. Paradoksalnie idea supremacji kulturowej bliższa jest aksjologii monarchii i stała się wielowiekowym
    hamulcem dla demokracji. Grabażem demokracji greckiej stał się Aleksander Wielki, który uznał, że dorobek kulturowy greckiej demokracji najskuteczniej
    krzewi się za pomocą monarchii.
 
    Imperializm stał się zatem bękartem narodzin demokracji. Sama z siebie demokracja nie przybierała znamion imperialnych. Rozwijała się naturalnie jako
    najefektywniejsza forma ustrojowa na terenie Grecji. Demokracja musiała narodzić się właśnie w Grecji — ale nie dzięki Grekom lecz dzięki geografii.
 
    Dobór naturalny kultur politycznych
    Narodziny demokracji to wydarzenie tak przełomowe w dziejach ludzkości, jak wynalezienie koła w komunikacji lub heliocentryzmu w postrzeganiu świata. W
    przeciwieństwie do monarchii, demokracja jest wytworem mało naturalnym. Ustrojem naturalnym jest monarchia, gdyż w zbiorowościach przedspołecznych dominuje
    alfa-samiec. U podłoża demokracji leży idea zbiorowości nad którą nikt nie panuje i nie dominuje, która się samo-rządzi. Idea taka tak bardzo jest
    sprzeczna z naturalnym zdrowym rozsądkiem, że mogła zaistnieć tylko w bardzo specyficznych warunkach.
 
    Generalnie, geografia, która sprzyja powstaniu demokracji to tereny małych obszarów wyizolowanych naturalnymi barierami: rzeki, góry, jeziora itd. W
    Europie istnieją dwie krainy o wyjątkowym układzie tych cech: Grecja oraz Szwajcaria. Wyłącznie geografia zadecydowała o tym, że powstały tam podobne
    ustroje. Grecja to kraj leżący na wielu wyspach i w 80% w górach. Szwajcaria to wyżyna leżąca na najważniejszych rzekach Europy i jeziorach, od południa
    odgrodzona Alpami. Grecja mogła być pierwsza z dwóch powodów: nadmorska lokalizacja oraz bliżej dawnego Sumeru, skąd wywodzi się forma miast-państw.
 
    Zazwyczaj historycy nie rozumieją ewolucyjnego i naturalnego formowania kultury demokratycznej. Demokrację grecką opisuje się zatem przez formę rządów w
    Atenach. Podkreśla się oczywiście, że była ona „nienowoczesna", gdyż dawała prawo głosu mniejszości mieszkańców. Jest to zupełne niezrozumienie fenomenu.
    Narodziny demokracji nie polegały na tym, że w Atenach powstało demokratyczne państwo-miasto, lecz na tym, że forma polis zaczęła się samopowielać w
    sąsiednich terenach, po czym polis utworzyły partnerski związek polityczny. Samorząd na poziomie miejskim to jeszcze nie demokracja. Pierwszym etapem
    narodzin demokracji była właśnie konfederacja różnych niewielkich organizmów politycznych. To był ten przełom wobec naturalnej monarchii i budowy imperiów,
    czyli związków państw podporządkowanych jednemu bądź wchłanianych i unifikowanych. Demokracja to koncepcja ochrony różnorodności politycznej czyli formy
    organizmu politycznego chroniącego rozwój wielokierunkowy.
 
    Pierwszym etapem formowania helleńskiej demokracji było powstanie Związku Peloponeskiego w VI w. p.n.e. pod przewodem Sparty. Potęga militarna utworzyła
    związek polis jako projekt wojenny. Kolejnym etapem było powstanie Ateńskiego Związku Morskiego pod przewodem Aten w V w. Miał on bardzo dobre założenia:
    obrona miast jońskich przed Persją, czyli obrona demokracji przed polityką imperialną. Cała potęga Aten polegała nie tyle na ich demokracji miejskiej, lecz
    na tym, że Ateny stały się liderem nowej potęgi morskiej. Ateny upadły przez pychę i stopniowe osuwanie się ku polityce imperialnej. Związek nie był ani
    partnerski ani obronny. Demokracja grecka upadła, gdyż dwie najsilniejsze polis zamiast wspólnie chronić się przed imperiami za długo walczyły o koronę
    lidera.
 
    Antyczni Grecy w sposób naturalny doszli do koncepcji o swej wyższości nad innymi ludźmi, czyli do wyodrębnienia pojęcia barbarzyńcy, od czego był już
    tylko krok od dehumanizacji wrogów. Pojęcie barbarzyńcy nie miało nic wspólnego z kryteriami etnicznymi. Podział był prosty: obywatele polis to ludzie
    cywilizowani (od civitas czyli związku wolnych obywateli, którzy się sami rządzą, co jest warunkiem cywilizacji), pozostali to barbarzyńcy, także jeśli są
    Grekami żyjącymi w monarchiach. Początkowo demokracja grecka była kopiowana w kolejnych częściach Grecji, później jednak rozwój polis się zatrzymał. W ten
    sposób Grecy widzieli swoją wyjątkowość i ograniczenie ekspansji najlepszej formy ustroju akurat do swoich ziem. W ten sposób narodził się szowinizm.
    Przejawiał się on np. w wykluczeniu z Igrzysk Olimpijskich Greków niezwiązanych z polis.
 
 
1 2 3 4 5 6 Dalej..
  «    (Published: 13-06-2015 Last change: 30-10-2017)
 
  All rights reserved. Copyrights belongs to author and/or Racjonalista.pl portal. No part of the content may be copied, reproducted nor use in any form without copyright holder's consent. Any breach of these rights is subject to Polish and international law.page 9858   | 
  |