The RationalistSkip to content


We have registered
204.980.537 visits
There are 7362 articles   written by 1064 authors. They could occupy 29015 A4 pages

Search in sites:

Advanced search..

The latest sites..
Digests archive....

 How do you like that?
This rocks!
Well done
I don't mind
This sucks
  

Casted 2992 votes.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
Sklepik "Racjonalisty"
 Culture »

Dziedzictwo celtyckie i starożytne dzieje naszego kraju [2]
Author of this text:

Tymczasem powód narodzin demokracji w Grecji był prozaiczny i banalny. Demokracja jako idea partnerskich związków politycznych nie da się pogodzić z polityką imperialną oraz wojenną. Rozbudowana armia najskuteczniej pożera każdą demokrację. Demokracja jest więc projektem budowy ustrojów pacyfistycznych. Dopóki jednak istnieją imperia, dopóty demokracje potrzebują solidnej izolacji naturalnej.

Kiedy demokracja grecka zmutowała w projekt imperialny była skazana na porażkę. Przez deformację wewnętrzną instytucji demokratycznych lub podbój zewnętrzny. Upadła w sposób najmniej dotkliwy i szkodliwy dla dziedzictwa kulturowego, które zrodziła: wśród barbarzyńskiej części Greków stworzono monarchię absolutną, która podbiła wszystkie polis, konserwując ich kulturę, a po rozbiciu imperium perskiego powstało największe imperium świata - Macedonia Aleksandra Wielkiego. Tak jak każdy absolutyzm Macedonia nie miała płodności polis i tak jak każde imperium — trafiła w końcu na silniejsze, któremu uległa.

Imperium macedońskie przyniosło imponujące rezultaty: zniszczyło perskie zagrożenie dla skłóconych polis, rozbiło główną konkurencję handlową Grecji: królestwo Tyru. A na końcu samo uległo republice. Gdyby ta republika wykrzesała z siebie jakieś ożywcze prądy, które wyłoniły się w polis, demokracja mogłaby ocaleć.

Niestety Republika rzymska to doskonała ilustracja uzupełniająca studia nad naturalnymi uwarunkowaniami ustrojów politycznych. Stworzenie ustroju demokratycznego na terenach bez realnych barier naturalnych, skazuje ją na stałe konflikty militarne. Zamożna republika może pokonać każde imperium monarchiczne. Tyle że wraz ze wzrostem siły armii i polityki wojennej — krok po kroku umiera kultura demokratyczna. W ten sposób wojownicza republika zamiast kwitnąć kulturowo i gospodarczo ciąży naturalnie ku absolutyzmowi i rozwija się poprzez ekspansję terytorialną. Upadek Rzymu był jedną z najcenniejszych cywilizacyjnie rzeczy, bez względu na to, jak może się to wydawać paradoksalne.

Półwysep Apeniński próbował początkowo iść drogą Grecji: Etruskowie stworzyli konfederację 12 polis, która miała więcej cech demokratycznych i była wobec kultury greckiej bardziej kreatywna niż projekt rzymski. Jej spoiwem miała być religia i kultura. Zakończyło się na podboju całej Italii przez miasto-państwo, które umiało wykorzystać spory i okazało się najbardziej wojownicze. Po podboju Etrusków najbogatsze i najżywiej rozkwitające miasta leżały na północy półwyspu i były celtyckie. Były to zarazem miasta nad najdłuższą rzeką Italii — Padem.

Rzym — forma greckiej dekadencji

W istocie Rzym nie dał kulturze nawet dziesiątej części tego, co w o wiele krótszym czasie dała Grecja. Republika rzymska wchłonęła kulturę grecką niewiele ją rozwijając, była formą greckiej dekadencji, której główna para poszła w rozwój militarny i politykę imperialną. Rzym nie tylko zniszczył kulturę etruską, ale stał się pierwszym wielkim ludobójcą, doprowadzając do barbarzyńskich czystek etnicznych ponad miliona ludności celtyckiej, która traktowana jako barbarzyńska była nośnikiem wyższej kultury aniżeli rzymska: wyższej gospodarczo i etycznie, choć ustępującej Rzymowi militarnie. Ani Hitler, ani Stalin ani Pol Pot nie byli tak skutecznymi ludobójcami wobec całych ludów i kultur jak antyczny Rzym na czele z Juliuszem Cezarem.

W istocie kultura rzymska okazała się jedną z najgorszych form barbarzyństwa antycznego. Po Grekach główną siłą cywilizacyjną Europy stali się Celtowie, którzy choć byli mocno zróżnicowani geograficznie, jednak w przeciwieństwie do Rzymu i jego podbojów, Celtowie stali się jedną najbardziej pokojowych form migracji, która prawie wszędzie, gdzie się pojawiła, przynosiła wiedzę specjalistyczną z zakresu górnictwa, metalurgii, rzemiosł wszelakich, ożywiali też wymianę handlową. Przełomowy wpływ owi indoeuropejscy wąsacze wywarli także na ziemiach polskich. Była to siła twórcza w przeciwieństwie do wybitnie pasożytniczej i rozbójniczej siły rzymskiej.


Cechą charakterystyczną celtyckich wojowników były mniej lub bardziej obfite wąsy. Druidzkich wojowników można pomylić z naszymi kozakami

Ponieważ współczesna kultura globalna jest jedynie mutacją dziedzictwa antycznego Rzymu, więc jego upadek został kompletnie zmitologizowany i zmistyfikowany. Upadek Rzymu miał być kulturową tragedią, wyrazem rosnącej agresji tzw. barbarzyńców czyli ludów rzekomo niższych.

W rzeczywistości Rzym był kulturowym trupem, który opierał się na jednej z najbardziej zacofanych wówczas form gospodarczych (olbrzymie niewolnictwo, rozwój przez podbój nowych ziem, brak modernizacji gospodarczej). O ile republika była głównie dekadencka i jałowa, o tyle okres cesarski stał się nowotworem politycznym. Państwo najlepiej radziło sobie z rozgrywaniem wojen, było jednak nieudolne do typowych spraw państwowych. Imperium stało się zakładnikiem przerośniętej armii, która wypychała do władzy najwyższej zbrodniarzy lub psychopatów. Symbolem karykatury republiki stało się mianowanie przez cesarza Kaligulę swego konia godnością senatora. Największą innowacją kulturową Rzymu stało się wynalezienie nietolerancji religijnej, co było niespotykane w państwach politeistycznych, co więcej przybrała ona formę najbardziej barbarzyńskich mordów na arenach jako rozrywki dla gawiedzi. O ile antyczna Grecja tworzyła wyrafinowane systemy religijne i mitologiczne, takie jak ubóstwienie działalności naukowej, o tyle Rzym wprowadził kult religijny cesarzy. Tak wygląda kres republiki zdominowanej przez zdemoralizowane lobby wojskowe.

Postępujące wyjałowienie systemu rzymskiego doprowadziło także do wyjałowienia myśli wojskowej. W okresie republiki Rzym był nie tyle jakąś wyjątkową potęgą militarną, co po prostu był najbardziej agresywny. Tzw. barbarzyńcy wojnę traktowali często jak konieczność a nie element zwykłej polityki. W latach 113-107, kiedy Rzym zaczął podbijać Galię, doszło do starcia z siłami „barbarzyńców", które praktycznie skasowały rzymską armię. Miało to miejsce w czasie migracji Cymbrów i Teutonów na ziemie bogatej Galii. Rzymianie mogli się dogadać z imigrantami, zamiast tego postanowili podstępnie zmiażdżyć „naiwnych barbarzyńców". W bitwie pod Noreia z 113 r.p.n.e. Rzymianie stracili większość 30 tys. armii, którą od zagłady uratował brak pogoni. W bitwie pod Arausio z 105 Rzymianie stracili ok. 80 tys. ludzi, co stało się największą porażką rzymską starożytności.

Rzym już widział się w kajdanach, gdyż w tym momencie barbarzyńcy mogli zakończyć dzieje Republiki Rzymskiej, gdyby kierowali się logiką imperialną. Oni nie najeżdżali Rzymu, lecz migrowali przez Galię do Pirenejów. Zamiast więc dobić bezbronny Rzym, poszli dalej w swoją stronę.

Kampania ta odbyła się w sojuszu z Helvetami, zresztą Teutoni uważani są za jednego z członków konfederacji helweckiej. Po kilku latach Rzym zreformował i odbudował armię, po czym wymordował oba plemiona, zabijając łącznie 300-500 tys. ludzi. Wiele tysięcy poszło do niewoli i na areny.

Rzym nie upadł, lecz został w zasadzie rozmontowany. Rzym wygenerował wielką armię i był niepokonany w otwartej walce. By uzasadnić swą militarną politykę, wytworzono mit najazdu barbarzyńców, podczas kiedy to system gospodarczy Rzymu wpisaną miał w swoją istotę ekspansję ekstensywną i podbój coraz to nowych ziem. Z jednej strony bezczynna armia ulega galopującej demoralizacji i staje się źródłem zamętu politycznego, z drugiej zaś — ekspansja służyła pozyskiwaniu nowych zasobów, surowców, niewolników, poddanych. Sąsiedzi Rzymu mogli czekać na podbój, groźbę zagłady własnej kultury oraz drenaż ekonomiczny lub mogli z wyprzedzeniem osłabiać Rzym w nadziei na spowolnienie lub zahamowanie nowych podbojów.

Najazdy sąsiadów były w większym stopniu operacją psychologiczną niż militarną. Nie doceniamy tej brawurowej strategii tzw. barbarzyńców, którzy nękali Rzym najazdami i formą wojny hybrydowej po to, by powiększać wysiłek militarny Rzymu uginającego się pod cielskiem swojej armii. Jednocześnie coraz więcej obcych ludów przenikało w szeregi armii rzymskiej (m.in. Sarmaci).

Jednocześnie stworzono religię, która sukcesywnie podbiła większość społeczeństwa. Chrześcijaństwo było tyleż projektem religijnym, co formą ekspresji tłumionej kontestacji politycznej. Chrześcijaństwo było pierwszym otwarcie antysystemowym projektem w cesarstwie. Wobec imperium podjęło dwie fundamentalne kwestie: nawoływanie do radykalnego pacyfizmu przeciwko oficjalnemu kultowi wojny i podbojów, a także krytykę kultu cesarskiego poprzez propagowanie zasady rozdzielenia spraw cesarskich od boskich. Obie te kwestie trafiły na bardzo podatny grunt społeczny. Jednym ze skutków ekspansji chrześcijaństwa stało się rosnące otwarcie armii na cudzoziemców. Doszło do tego, że stali się kluczowym elementem systemu obrony Rzymu. I jego piętą Achillesa.

Starożytna Helwecja

Najbardziej niezwykłym elementem demontażu imperium rzymskiego jest fundamentalna rola w tym procesie ówczesnego bastionu demokratycznego — Celtów Wyżyny Szwajcarskiej.

Ich fenomen został unieśmiertelniony w popularnej serii bajek Asterix i Obelix, które doskonale wywróciły do góry nogami dominujący posągowy obraz Rzymu, zastępując go obrazem kultury prawdziwie barbarzyńskiej, niewyrafinowanej intelektualnie oraz bezsilnej wobec garstki Galów (czyli Celtów). Bajka pełni rolę upamiętnienia niezwykłego i wypartego fenomenu oraz przewartościowania panujących mniemań („Rzym — najważniejsze miasto we wszechświecie, kolebka najwspanialszych zdobyczy cywilizacji: Senatu, Koloseum i pastwisk jak tarasy"). Prawdziwa historia do której nawiązuje bajka to tragedia czystek etnicznych, jakie stosowali Rzymianie wobec „barbarzyńców", którzy niejednokrotnie reprezentowali wyższą kulturę. Galowie uważani są za przodków dzisiejszych Francuzów, co jest mylące. W istocie Galowie dzisiejszej Francji byli dość bezbronni wobec Rzymian, którzy skutecznie paraliżowali ich polityką divide et impera. Porozbijane plemiona i osady galijskie łatwo ulegały rzymskiej dominacji.

Istniała jednak oaza celtycka, która stała się galijskim Piemontem z którym Rzymianie nie mogli sobie poradzić. Aplikowano tam brutalne czystki etniczne oraz antyczny Kulturkampf. Chodzi o Wyżynę Szwajcarską, która po upadku greckiej demokracji i stała się bastionem kultury demokratycznej, która wytworzyła na pograniczu Cesarstwa Rzymskiego zalążek wyższej i silnej kultury.


1 2 3 4 5 6 Dalej..
 See comments (27)..   


«    (Published: 13-06-2015 Last change: 30-10-2017)

 Send text to e-mail address..   
Print-out version..    PDF    MS Word

Mariusz Agnosiewicz
Redaktor naczelny Racjonalisty, założyciel PSR, prezes Fundacji Wolnej Myśli. Autor książek Kościół a faszyzm (2009), Heretyckie dziedzictwo Europy (2011), trylogii Kryminalne dzieje papiestwa: Tom I (2011), Tom II (2012), Zapomniane dzieje Polski (2014).
 Private site

 Number of texts in service: 952  Show other texts of this author
 Number of translations: 5  Show translations of this author
 Newest author's article: Oceanix. Koreańczycy chcą zbudować pierwsze pływające miasto
All rights reserved. Copyrights belongs to author and/or Racjonalista.pl portal. No part of the content may be copied, reproducted nor use in any form without copyright holder's consent. Any breach of these rights is subject to Polish and international law.
page 9858 
   Want more? Sign up for free!
[ Cooperation ] [ Advertise ] [ Map of the site ] [ F.A.Q. ] [ Store ] [ Sign up ] [ Contact ]
The Rationalist © Copyright 2000-2018 (English section of Polish Racjonalista.pl)
The Polish Association of Rationalists (PSR)