The RationalistSkip to content


We have registered
204.980.410 visits
There are 7362 articles   written by 1064 authors. They could occupy 29015 A4 pages

Search in sites:

Advanced search..

The latest sites..
Digests archive....

 How do you like that?
This rocks!
Well done
I don't mind
This sucks
  

Casted 2992 votes.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
Sklepik "Racjonalisty"
 Culture »

Sarmacja, sanacja, Gomułka. Dokąd zmierzamy? [4]
Author of this text:

Skoro na poziomie deep state III RP to PRL-bis, to dlaczego pozór komunizmu zamieniono na pozór liberalizmu? Ano dlatego, że w toku tych powojennych konfliktów między dwoma frakcjami systemu, rok 1989 był pierwszym w którym władzę przekazano pierwszemu pokoleniu polskiej kontrkultury. Pierwsze powojenne pokolenie, które objawiło się politycznie w latach 1968-1970, władzę otrzymało w roku 1989. Kształt transformacji wynikł z tego, że była to ta część nowego pokolenia, którzy wywodzili się z „liberalno-lewicowych" puławian a nie z „narodowych" natolińczyków.

Można by bronić transformacji wskazując, że przez demontaż państwowej gospodarki usunięto państwowy kapitalizm w stylu chińskim, a tym samym ograniczono wpływy krajowych grup gospodarczych. Problem w tym jedynie, że była to zamiana z siekierki na kijek, bowiem kapitalizm państwowy nie został zastąpiony prawdziwym wolnym rynkiem, lecz korporacjonizmem, czyli władzą wielkich korporacji i zachodnich instytucji finansowych. Smycz jest dziś krótsza niż dawniej. Gdy ktoś się buntował za Żelazną Kurtyną, ZSRR musiała uruchamiać skomplikowaną operację pacyfikacji militarnej. Dziś wystarczy opublikowanie niekorzystnego ratingu kredytowego, by wielomiliardowe straty zatopiły każdy rząd.

Na poziomie głębokim, czyli gospodarczym i geopolitycznym, polski system władzy wyraźnie ciąży ku dwupartyjności. Formalna monopartyjność PRLu była taką samą fikcją, jaką dziś jest formalna wielopartyjność. Niemal cała III RP, czyli okres w którym bezwzględnie dominowali komandosi, cechowała się niemal identyczną polityką gospodarczo-geopolityczną. Choć na poziomie szyldów różnica między SLD czy AWS była fundamentalna, to na poziomie realnej polityki była to jedność. Znacznie większe zmiany w realizowanej polityce zachodziły w ramach formalnie tej samej PZPR, kiedy Gomułka zmienił Bieruta, kiedy Gierek zmienił Gomułkę czy kiedy Jaruzelski zmienił Gierka, aniżeli kiedy w III RP wymieniano szyldy partyjne (choć w percepcji społecznej jest całkowicie odwrotnie: PRL uważany jest za monolit, a III RP za system wielkich sporów).

Mit Żołnierzy Wyklętych jako bat na komandosów

Kult Żołnierzy Wyklętych jest kontrowersyjny w sensie czysto historycznym. W pewnym sensie jest jak Kazanie na Górze: ma swój urok i walor moralny, ale nie da się na nim zbudować ideologii państwa. Polska została kolonią ZSRR nie przez podbój sowiecki, lecz przez zgodny układ potęg Wschodu i Zachodu, więc nie było żadnych możliwości, by opór Wyklętych mógł cokolwiek zmienić. Tym niemniej kult ten ma pewien istotny walor polityczny: moim zdaniem jest nowym przejawem walki dawnych frakcji, a w szczególności jest biczem na frakcję komandosów wokół której skonsolidowana została władza III RP.

Polski antykomunizm jest tak samo dziwaczny jak i polski komunizm. Jak wywodziłem wyżej, główna mitologia antykomunistyczna, została zbudowana w rzeczywistości na wydarzeniach, które były konfliktami frakcji aparatu władzy. Z drugiej jednak strony ma to swój sens, ponieważ walki frakcyjne w łonie PZPR w rzeczywistości rozkołysały system i chętnie podsycały każde zarzewia niepokojów społecznych, a w efekcie doprowadziły do kryzysu i upadku PRL. Największy paradoks, jakże dziś niewygodny dla wielu antykomunistów, polegał jednak na tym, że prawdziwi ideowi antykomuniści polscy zostali wymordowani w okresie stalinowskim, a pierwszymi antykomunistami, którzy generowali kryzysy polityczno-społeczne PRL, to byli kaci owych ideowych antykomunistów. To przecież odsunięci od władzy staliniści i ich dzieci mieli dość siły i wpływów, by tworzyć realny opór przeciw władzy komunistycznej. Realny antykomunizm, czyli ten, który wygenerował zmianę, był od podszewki podszyty blagą sporów frakcyjnych. Kaci prawdziwych antykomunistów, tacy jak Józef Światło czy Stefan Michnik, zostali nowymi antykomunistami.

I cokolwiek by o ich motywacjach nie mówić: to oni w dominującej mierze obalili PRL. W Solidarności grali na głównych skrzypcach i to im przypadła główna władza. Upadek PRL nie zakończył w Polsce dziejów komunizmu, bo komunizmu w Polsce nie było. Zakończył przede wszystkim walki frakcyjne i pozwolił jednej frakcji na długie lata przejąć główną gospodarczą władzę w kraju. Zamiast realnych walki frakcji mamy karuzelę szyldów partyjnych.

Polski antykomunizm w III RP był kontynuacją blagi. Służył bowiem głównie do eliminowania i dyscyplinowania wrażej frakcji z dawnego aparatu władzy, tym samym służył umacnianiu monopolu władzy przez dysponentów odpowiednio wyselekcjonowanych teczek. Wykreowanie mitu Żołnierzy Wyklętych to środek do zlikwidowania tego frakcyjnego antykomunizmu. Mit ten uderza z jednej strony głównie w oprawców ideowych antykomunistów, z drugiej zaś w ich potomków, którzy w późniejszych latach stanęli na czele ruchu antykomunistycznego i stali się nową elitą po „obaleniu" nieistniejącej komuny.



Michnik w młodości był liderem polskiej kontrkultury, buntu młodych, którzy zanegowali cały świat starych, dziś obawia się, że podzieli ten sam los zmiany generacyjnej

Wracamy do Sarmacji, sanacji czy Gomułki?

Główne ośrodki władzy po obaleniu PZPR nie ogniskują się w systemie partyjnym, lecz w gospodarce, dającej narzędzia ekonomiczne, oraz w mediach, dającej instrumenty sterowania społeczeństwem.

Dopiero w 2015, po raz pierwszy od 1989, realna władza zaczyna wracać do partii, dzięki temu, że jedna partia zdobyła większość parlamentarną. Co z tego wyniknie, trudno dziś orzec, ale można chyba przyjąć, że jest to co najmniej pierwsza realna zmiana frakcyjna w obozie władzy. Być może będzie to coś więcej, ale na takie wnioski jest dziś za wcześnie.

W sferze mitologii obecna władza nawiązuje do Żołnierzy Wyklętych, co jest zrozumiałe w świetle przełamania wpływów frakcji postpuławian, która wykreowała i zdominowała mitologię solidarnościową czyli antykomunizm. W sferze tradycji, władza odwołuje się do sanacji, co jest zrozumiałe w świetle zbliżającej się 100. rocznicy zakończenia rozbiorów.

Zasadniczej zmianie ulega geopolityka, która przeorientowuje się z kierunku zachodniego na południowy. Z Niemiec na Europę Środkową. Trójmorze przypomina ideę Międzymorza, ale w istocie nasza geopolityka jest dziś najbliższa tej, którą realizował Kazimierz Wielki, twórca siły państwa w oparciu o Grupę Wyszehradzką. Po odświętowaniu 100. rocznicy zakończenia rozbiorów Polska powinna bardziej zdecydowanie nawiązać do tradycji piastowskich i sarmackich.

Do tradycji piastowskich nawiązywali także narodowcy PRLu, czy oznacza to zatem, że wracamy do czasów Gomułki, jak przekonuje Gazeta Wyborcza? W tym, co przez to rozumie medium prowadzone przez czołowego komandosa — oczywiście nie.

Jeśli jednak odrzucimy karykatury antykomunistyczne stworzone przez stalinowców , którzy zostali antykomunitami, polityka gospodarcza Gomułki byłaby dziś celem nader ambitnym:

  • Sztandarowym projektem Gomułki była budowa tysiąca szkół na tysiąclecie państwa polskiego.
  • Niezadłużanie państwa.
  • Uruchomienie eksploatacji bogatych dolnośląskich złóż miedzi i srebra można cywilizacyjnie porównać jedynie z budową kopalni soli w Bochni i Wieliczce; powstały w okresie gomułkowskim KGHM to najlepsza jak dotąd polska spółka XX wieku.
  • Uruchomienie wydobycia siarki w okolicach Tarnobrzega.
  • Rozwój motoryzacji opartej na CNG.
  • I w końcu projekt wygaszenia tych dziedzin gospodarki, które służą przede wszystkim Wielkiemu Bratu oraz rozwój dziedzin przyszłościowych i najatrakcyjniejszych rynkowo i społecznie, w szczególności chemii, maszyn i gazu ziemnego.

Tak rozumianemu powrotowi do Gomułki należałoby zdecydowanie przyklasnąć!

Szkół nam dziś nowych nie potrzeba, ale potrzeba tanich mieszkań dla młodych, by ukrócić bandyterkę deweloperską zamieniającą młodych ludzi w półniewolników. Gdybyśmy mieli iść w ślady Gomułki, to zamiast ogłaszać, że na 100. rocznicę niepodległości zmienimy sobie hymn i flagę, [ 2 ] powinno się jednak ogłosić program 100 tys. mieszkań dla młodych na 100. rocznicę niepodległości.

Trudno doszukać się w obecnej polityce tego kierunku gomułkowskiego, choć być może dlatego, iż jesteśmy obecnie na etapie apogeum konfliktu frakcji. Być może zatem nasz stan jest politycznie podobny do okresu 1953-1956, kiedy po śmierci Stalina zaczął się walić układ puławian i frakcja narodowa zaczęła sięgać po władzę.

Na kierunek gomułkowski wskazywać może zatrzymanie wyprzedaży majątku państwa oraz przywrócenie rentowności praktycznie wszystkich dużych spółek skarbu państwa. Reaktywacja przemysłu stoczniowego jest nie bardzo gomułkowska, choć może on dziś działać w zupełnie innych warunkach rynkowych. Nie rozmontowano jak dotąd Grupy Śląskiej, która drenuje społeczeństwo absurdalnymi cenami węgla w kraju który na węglu leży.

Największym niezrealizowanym projektem Gomułki jest oparcie polskiej gospodarki na chemii. Choć mało się o tym mówi, chemia jest największą, historyczną specjalnością polską. Najwybitniejszym naukowcem Polski Piastów był optyk Witelon. Najwybitniejszym naukowcem Polski Jagiellonów był astronom Kopernik. Najwybitniejszym naukowcem Rzeczypospolitej Obojga Narodów był chemik Sędziwój, zaliczany dziś do najwybitniejszych chemików w dziejach świata, który wyprzedzał odkrycia angielskie, niemieckie czy francuskie o 170 lat, przez co zasługuje na miano dziadka współczesnej chemii. Najwybitniejszym naukowcem Polski rozbiorowej jest chemiczka Maria Skłodowska Curie. Najwybitniejszym polskim naukowcem XX wieku był chemik Jan Czochralski, który stworzył metodę krystalizacji, która legła u podłoża rewolucji elektronicznej. Większość najwybitniejszych polskich naukowców to zatem chemicy. Chemia jest największą - wciąż niezrealizowaną — siłą Polski.

Gomułka wywodził się z przemysłu chemicznego i chciał oprzeć rozwój na chemii.

Polskie tradycje chemiczne nie zanikły. Polacy opracowali najlepszą technologię produkcji grafenu. Trudno jednak uznać, by państwo realnie zaangażowało się w rozwój produkcji. Równie wielką szansą jest produkcja azotku galu, czyli materiału, który ma zastąpić krzem. We współczesnej Polsce żyją godni następcy Czochralskiego. Przez puławian Polska nic nie skorzystała na jego odkryciach. Zmarł tuż przed Stalinem zaszczuty przez UB. Rok później Amerykanie wyprodukowali pierwszy tranzystor oparty na krysztale krzemu wyhodowanego metodą Czochralskiego. Tak samo wygaszono Karpińskiego, przez co nie skorzystała Polska na rewolucji komputerowej. W 2010 roku prestiżowe czasopismo IEEE Spectrum przedstawiło zdjęcie największego objętościowego i najczystszego kryształu azotku galu (GaN) z adnotacją: „The crystal that will change everything", a pod spodem informacja: „A little Polish company you've never heard of is beating the tech titans in a key technology of the 21st century". Jak to możliwe, że kolejna rewolucja krystaliczna nadchodzi nie od technologicznych gigantów? „Dotychczas takie kryształy były poza zasięgiem wszystkich światowych firm poza jedną, która od lat nad nimi pracuje. Ta spółka nie znajduje się w Japonii, Korei czy Stanach Zjednoczonych, ale w Polsce" — pisze zaskoczony Richard Stevenson. W Ameryce powstała Dolina Krzemowa dzięki odkryciu Polaka. Obecnie czas na Dolinę Azotku Galu. W kolejnej rewolucji krystalicznej znów prym wiedzie polska myśl chemiczna, czy jednak dane będzie Polsce skorzystać na tym odkryciu? Japończycy chcieli przejąć tę technologię razem z jej firmą-matką, Ammono, ale jej twórcy nie poszli na łatwiznę, w efekcie firma pozbawiona finansowania zaczęła padać. Obecnie włada nią syndyk i ważą się jej losy. Interpelację w tej sprawie sformułowali młodzi posłowie Kukiz'15. Z odpowiedzi udzielonej przez Bartosza Kownackiego wynika, że technologią zainteresowane jest MON. PGZ analizuje obecnie kwestię przejęcia firmy Ammono od syndyka.


1 2 3 4 5 Dalej..
 See comments (48)..   


 Footnotes:
[ 2 ] Należy oczywiście przywrócić sarmacki karmazyn do naszej biało-czerwonej.

«    (Published: 18-07-2017 Last change: 19-07-2017)

 Send text to e-mail address..   
Print-out version..    PDF    MS Word

Mariusz Agnosiewicz
Redaktor naczelny Racjonalisty, założyciel PSR, prezes Fundacji Wolnej Myśli. Autor książek Kościół a faszyzm (2009), Heretyckie dziedzictwo Europy (2011), trylogii Kryminalne dzieje papiestwa: Tom I (2011), Tom II (2012), Zapomniane dzieje Polski (2014).
 Private site

 Number of texts in service: 952  Show other texts of this author
 Number of translations: 5  Show translations of this author
 Newest author's article: Oceanix. Koreańczycy chcą zbudować pierwsze pływające miasto
All rights reserved. Copyrights belongs to author and/or Racjonalista.pl portal. No part of the content may be copied, reproducted nor use in any form without copyright holder's consent. Any breach of these rights is subject to Polish and international law.
page 10133 
   Want more? Sign up for free!
[ Cooperation ] [ Advertise ] [ Map of the site ] [ F.A.Q. ] [ Store ] [ Sign up ] [ Contact ]
The Rationalist © Copyright 2000-2018 (English section of Polish Racjonalista.pl)
The Polish Association of Rationalists (PSR)