The RationalistSkip to content


We have registered
204.317.371 visits
There are 7364 articles   written by 1065 authors. They could occupy 29017 A4 pages

Search in sites:

Advanced search..

The latest sites..
Digests archive....

 How do you like that?
This rocks!
Well done
I don't mind
This sucks
  

Casted 2992 votes.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
Sklepik "Racjonalisty"
« Letters and opinions  
Człowiek z wyboru
Author of this text: Krzysztof Tarnawa

Szanowny Panie
Zupełnie przypadkiem dotarłem do „Klerokratii", bodaj przez witrynę „Faktów i Mitów". Od dwóch dni czytam, czytam i czytam… Sprawdzam sugestie w odsyłaczach. Wdzięczny jestem autorom za stworzenie tego wirtualnego świata. Teraz wiem, że ludzi, którzy widzą swoje otoczenie nieco inaczej niż tego doświadczają, jest dosyć sporo. Dawka wiedzy, którą pochłonąłem (i przyznaję, skopiowałem na swój komputer) w ciągu ostatnich 48 godzin jest ogromna. Zamierzam posiłkować się nią (wiedzą) w prywatnej korespondencji (mam nadzieję, że autorzy nie będą mieli nic przeciwko).
Jestem osobą, która z racji urodzenia została wpisana do ksiąg, jako katolik. Jak większość, uczestniczyłem przez lata swojego „szczenięctwa" w tym, co jest u nas niejako przymusem towarzyskim: chrzest, komunia, bierzmowanie… W tym ostatnim miał nawet swój udział K. Wojtyła. Teraz… jestem człowiekiem wierzącym. W siebie. Mogę powiedzieć, z wyboru.
Manipulacji podlegamy w wielu dziedzinach naszego życia — bodaj we wszystkich. Rodzina, praca, media… Nie ma jednak nic ohydniejszego, jak manipulowanie kimś, kto nie może się bronić: dzieckiem. Byłem manipulowany. Próbowano wyprać mi mózg z rozsądku, wkładając zamiast niego niezrozumiały, niespójny bełkot. Szczęściem, obudziłem się. Ubolewam, że to przebudzenie nastąpiło dopiero w 17 roku życia (teraz mam 40).
Staram się żyć według myśli: żyję i daję żyć innym. Warunkiem jest to, że moje życie nie niszczy życia innych a życie innych mojego. Zasada niby prosta. Poszanowanie drugiego człowieka. Jestem przerażony głupotą i ciasnotą myślenia. Rzadko, naprawdę rzadko spotykam się z czymś takim, co nazywa się TOLERANCJĄ. Tolerancja dla myślących inaczej niż ogół. Chociaż… czy ja myślę inaczej? Czy oczekiwanie, że otoczenie uszanuje moje niezbywalne prawo do zachowania własnego ja, to „odmienność"? Czy obrona własnych poglądów, to coś nagannego? — zwłaszcza, że nie szkodzą one innym i ku innym są skierowane?
Szukałem tolerancji tam, gdzie jej nigdy nie było, bo być nie mogło: w kościele, wśród katolików — mojej rodziny i znajomych. Po czasie odpadł kościół. Pozostała ta druga grupa. Codzienność jest taka: tolerujemy twoje zachowanie pod warunkiem, że będziesz się z nami zgadzał. Przykładem, prozaicznym, jest wieszanie krzyży gdzie tylko się da. Również w miejscach, w których nie powinno ich być. Kiedyś mówiłem, że robią to ciemni, durni ludzie. Ludzie mający za nic drugiego człowieka. Szanujący tylko siebie i sobie podobnych. Teraz moje zapatrywania w tej kwestii zmieniły się. To nie szarzy ludzie są winni. To promotorzy. Pranie mózgu przez wiele lat musi przynieść efekt. Korzysta na tym nie „szarzyzna", bo ona jest tylko narzędziem, a instytucja. Kościół. Razi mnie ignoranctwo — przeciętny katolik nie zna swojej wiary. Przeraża profesjonalizm szefów Kościoła (piszę z dużej litery, żeby zaznaczyć, że mam na myśli instytucję). Dlaczego wspomniałem o krzyżach? Dlatego, że religia jest sprawą osobistą każdego człowieka i jako taka powinna pozostać w sferze prywatności. Nie ma dla niej miejsca w świeckim państwie. Powtarzam: jest to prywatna sprawa każdego człowieka. Korzystam, jak każdy, z urzędów. Świeckich. Nie spotkałem miejsca (rzadko), w którym nie wisiałyby te atrybuty „prywatnej sprawy każdego człowieka". Razi mnie nachalna forma obecnego (innego nie znam z autopsji, a jedynie z przekazów pisanych) katolicyzmu. Na pokaz. Przez chodzenie co niedzielę na mszę nikt nie staje się lepszy. Prawda — ponad — czasem, DEKALOG, też poszedł w zapomnienie. Czasem myślę, o ironio, że jestem lepszym katolikiem, niż ci, którzy się tak sami nazywają. Ja, który nie wierzę!!!
Mój list jest z całą pewnością bardzo chaotyczny. W tej chwili nie może być inaczej — zbyt dużo emocji :)
Jeszcze raz dziękuję stworzenie tej witryny. Będę stałym gościem w „Klerokratii".
Z poważaniem
Krzysztof Tarnawa

Witam,
Bardzo Panu dziękuję za budujący list, cieszę się, że mamy nowego czytelnika, tym bardziej, że chce Pan twórczo wykorzystywać materiały, jakie publikujemy — oczywiście nie mamy nic przeciwko temu, wręcz się cieszymy, że nasze argumenty i nasza praca posłużą do polemik i dyskusji. Gdyby miał Pan ochotę jeszcze napisać — proszę się nie zastanawiać
Serdecznie pozdrawiam
Mariusz Agnosiewicz
w imieniu redakcji

Witam, Panie Mariuszu
Cieszę się z błyskawicznej reakcji na mój list. Mniemam, że sytuacje podobne mojej, zdarzają się coraz częściej.
Nasze zwariowane, trudne czasy, powodują, że zatracamy zdolność myślenia. Kierujemy się w chwilach kryzysu do jakichś abstrakcyjnych bytów, mrzonek i ułud. Spotykam się z wieloma ludźmi (taki charakter). Przeraża mnie ogrom „złej wiedzy". Dotyczy to zarówno kwestii wiary (katolicyzmu), jak i innych sfer, np. tolerancji, wolności (o czym już wspominałem w poprzednim liście). Ślepa pazerność kleru dochodzi do granic przyzwoitości. Głupota „owieczek" podobnie. To żałosne… Zadaję sobie jednak pytanie: czy można winić za czyny kogoś, kto został za młodu „wyprany"? Czy można winić kogoś, kto nie zna innych rozwiązań nad te, które mu wtłoczono? Nie jestem okrutnikiem. Nie potępiam „katolickiej większości" w naszym kraju. „Oni nie wiedzą, co czynią". Nie „grzeszą" nawet, bo nie wiedzą, że to co robią, to „grzech" wobec ludzkości.
Cieszy mnie, że znalazłem w „Klerokratii" opinie wielu otwartych, rozumnych ludzi. Wiem, że nie jestem sam. Świadomość „nie-bycia-świrem" pomaga. Pomaga zrozumieć, że to „świat" (światek?) zwariował.
Powodowany kiedyś apelem "NIE", wysłałem pismo z żądaniem (nie z prośbą) wykreślenia moich danych osobowych z rejestrów katolickich. Do tej pory nie uzyskałem żadnej odpowiedzi. Czy powinienem wystąpić na drogę sądową? Pytanie, w kontekście czasów, w jakich przyszło nam żyć, raczej retoryczne.

Nie, bo pewnie nie zachował Pan właściwej procedury, bo widzi Pan, aby zejść na ścieżkę grzechu, a tym samym potępienia, należy uczynić to formalnie, aby oni mogli się w niebie wylegitymować, że robili co się dało :-) Żartuje, proszę zajrzeć np. tutaj free.ngo.pl/humanizm/wychrzta.htm

Materiały zawarte w witrynie pozwolą mi usystematyzować wiedzę.
Mam nadzieję, że mój głos będzie jednym z wielu.
Pozdrawiam
K. Tarnawa

03.02.2002.

(po krótkiej przerwie)
Witam, Panie Mariuszu
Zaglądam do „Klerokratii". Ten „nałóg" jest chyba moim jedynym, który nie zagraża zdrowiu i życiu :) Więcej, powoduje, że życie staje się pełniejsze, świadome. Czytanie zaczynam zwykle od „Prologosu". Nie ma w nim jednego zdania, które wzbudzałoby we mnie cień wątpliwości (może to źle?). Zawiera opinie ludzi, którzy mówią dokładnie to, co sam chciałbym powiedzieć…
— Pragnę wyrazić tutaj głęboką wdzięczność za V rozdział Wprowadzenia. Czytając go miałem wrażenie, jakbym ja sam go pisał. Chociaż nie mam wielkich problemów z wysłowieniem nawet najbardziej skomplikowanych myśli, jednego nie potrafiłem zrobić — określić samego siebie i mojej postawy światopoglądowej. Ty zrobiłeś to za mnie — DZIĘKUJĘ.
— Także dzięki Tobie zmienił się mój świat, na lepsze
— Chciałbym przede wszystkim podziękować za stronę, którą Pan stworzył. Od kilku tygodni codziennie odwiedzam Pana stronę wyszukując w niej coraz ciekawsze informacje
— Nadal strona ta wzbudza mój największy podziw. Rzetelne informacje, kompetencja i lekkie pióro autora to rzecz niemal niespotykana. Od dnia, kiedy pierwszy raz tu trafiłem, zapomniałem jak wygląda kościół, wiara, kler. I czuję się teraz nieporównywalnie lepiej. Za to właśnie, za moją prywatną wolność od klerokatolickiego upokarzania, będę Klerokratii
dozgonnie wdzięczny
— Będę wytrwale śledził stronę i to co znajdzie się pod szyldem "Klerokratia"

Przyznaję, nie pamiętam takiego momentu w moim życiu, w którym identyfikowałbym się w pełni z tym co czytam. Jeszcze jedno zdanie z „Prologosu": „...Sami nauczcie się twórczo analizować otaczającą rzeczywistość…" Kto wie, czy nie jest ono dla mnie najistotniejszym...? Wiem, że mój list nie wnosi nic nowego ponad to, co już zostało powiedziane. Jest jedynie potwierdzeniem (jednym z wielu), że ludzi podobnie myślących,
„inaczej" myślących, w naszym kraju jest sporo. Mnie, z całą pewnością, brakuje podbudowy filozoficznej. Nie tym się zajmowałem. Brak „bazy" nie wpłynął jednak na „trzeźwe" myślenie. Cieszy mnie, że podobnych sobie „spotykam" (w witrynie) wielu. Świadczyć to może, że nie wszystko jeszcze stracone. To jedno z rozwiązań.
Wskazówki zawarte na free.ngo.pl/humanizm/wychrzta.htm wcielę w życie niebawem. Dla spokoju sumienia.
Pozdrawiam
Krzysztof Tarnawa


 Po przeczytaniu tego tekstu, czytelnicy często wybierają też:
Komentarze w Wirtualnej Polsce
Więcej pytań niż odpowiedzi

 Comment on this article..   See comments (7)..   


« Letters and opinions   (Published: 13-07-2002 )

 Send text to e-mail address..   
Print-out version..    PDF    MS Word
All rights reserved. Copyrights belongs to author and/or Racjonalista.pl portal. No part of the content may be copied, reproducted nor use in any form without copyright holder's consent. Any breach of these rights is subject to Polish and international law.
page 1221 
   Want more? Sign up for free!
[ Cooperation ] [ Advertise ] [ Map of the site ] [ F.A.Q. ] [ Store ] [ Sign up ] [ Contact ]
The Rationalist © Copyright 2000-2018 (English section of Polish Racjonalista.pl)
The Polish Association of Rationalists (PSR)