|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Society »
Haktywizm – zabawa w obywatelski protest? Author of this text: Monika Sadlok
Haktywizm to zjawisko połączenia aktywności politycznej i technologicznej, w celu zamanifestowania sprzeciwu wobec działań w sferze szeroko rozumianej
polityki. Definicja zjawiska, w sposób naturalny, jest więc fuzją dwóch rodzajów
aktywności: hakerskiej i odbywających się w realnym świecie, protestów
wynikających z pobudek politycznych. W
słowniku hakerskim „haker to osoba,
która czerpie radość i satysfakcje z poznawania szczegółów systemów
oprogramowania i możliwości jego samodzielnego rozszerzenia"
i
jednocześnie „potrafi kreatywnie ominąć wszelkie ograniczenia producenta".
Dlatego haktywizm, trudno jest zdefiniować ściśle technicznym opisem, znacznie
pełniejsza będzie ta, która przede wszystkim kładzie nacisk na ducha tego
rodzaju działalności. To przede wszystkim chęć wykorzystania swojej kreatywności i indywidualnych rozwiązań w celu poszukiwania kompleksowych rozwiązań użycia
komputera, czy też technologii internetowych
Początki...
Barber definiuje społeczność hakerską, jako wspólnotę autonomicznych mikrospołeczności, które przechodzą naturalny cykl wzrastania, stabilizacji i upadku. Hakerskie mikrospołeczności były pierwszą formą wirtualnej komunikacji. To
dzięki aktywności grup hakerskich, korzystamy dziś z narzędzi służących
porozumiewaniu się „na żywo" np. oprogramowania IRC. W ciągu ostatnich kilku lat
hakerzy na całym świecie rozpoczęli proces łączenia komunikacji wirtualnej z aktywnością w świecie rzeczywistym.
Przedstawiona przez Taylora, klasyfikacja
grup hakerskich, wymaga jednak znacznego uaktualnienia. Obecnie przyjmuje się,
że ogół owych mikrospołeczności dzieli się na dwie główne generacje:
środowiska zamknięte i otwarte. Środowisko zamknięte charakteryzuje się
anonimowością. Hakerzy należący do tej generacji, czerpią satysfakcję z samej
możliwości łamania kolejnych ograniczeń, poszukiwania „dziur" itp., jednocześnie
nie ujawniają swojej tożsamości. Należą do nich z pewnością pierwsi hakerzy, z lat 50, nazwani „ostatnimi prawdziwymi". Takie nazwiska jak Etrem Lipkim, Bob
Albercht, rozpoczynali swoje przygody z hakowaniem, na własnoręcznie składanych
komputerach, jeszcze przed epoką komputerów osobistych.
Hakerzy należący do
środowiska otwartych, tak naprawdę swoich początków upatrują w latach 80, kiedy
pojawiły się pierwsze gry komputerowe, z możliwością ich modyfikacji i modernizacji. Tutaj anonimowość nie jest mile widziana. Hakerzy tej generacji,
poszukują rozgłosu. Dlatego haktywizm, stanowi ich naturalną, dalszą drogę
rozwoju. Połączenie dwóch zgoła odrębnych społeczności (hakerów oraz
aktywistów), stanowi ciekawy i rozwojowy rozdział w historii hakerów. Zgodnie z etyką hakerską, zawartą w książce Stevena Levy Haker: Bohater Komputerowej
Rewolucji z 1984 roku, opiera się ona na kilku fundamentalnych zasadach:
·
Dostęp do komputera nie powinien być w żaden sposób ograniczany;
·
Wszystkie informacje powinny być darmowe;
·
Promocja decentralizmu;
·
Haker powinien być oceniany poprzez swoje osiągnięcia, a nie wiek, rasę lub
pozycję;
·
Powinien kreować sztukę i piękno poprzez komputer;
·
Komputer może zmienić przyszłość na lepszą.
Zgodnie z nimi Richard Stallman oraz Linus Torvalds rozwinęli źródło systemu
operacyjnego GNU/Linux, który opiera się na publicznej licencji (General Public
License — GPL), który pozwala
użytkownikom na samodzielną modyfikację, tym samym nie ograniczając możliwości
każdego użytkownika do samodzielnej modyfikacji. Wszelkie ograniczenia czy też
próby cenzury ze strony korporacji lub rządów, zasługują na pogardę.
„Najpiękniejsze urządzenie, które może wzbogacać życie stało się bronią
dehumanizującą ludzi. Dla wielu rządów i korporacji, ludzie nie są niczym więcej
jak przestrzenią dyskowa, rządy nie używają komputerów dla organizacji pomocy
dla biednych, ale w celu kontrolowania broni nuklearnej."
To stwierdzenie, czy raczej manifestacja poglądów, nie jest odosobniona.
Wirtualne protesty są odzwierciedleniem podobnych w rzeczywistości. Pierwszą
tego typu demonstrację zainicjowała grupa StranoNetwork, a celem było zwrócenie
uwagi na działania rządu francuskiego w sferze polityki nuklearnej oraz
społecznej. W 1998 roku rozpoczął się protest przeciwko prezydentowi Meksyku Zedillosowi, prezydentowi Clintonowi oraz Frankfurckiej i Meksykańskiej Giełdzie
Walutowej (jako symbolom wyzysku kapitalistycznego). Jednoczesne ataki hakerskie
miały zwrócić uwagę na łamanie praw człowieka. Wszyscy internauci chcący
dołączyć do tego protestu odwiedzali specjalną stronę internetową FoodNet,
zawierający specjalnie napisany program blokujący.
Inną formą wyrażania publicznie protestu wobec działań politycznych, jest tzw.
atak bombowy przy użyciu e-maili. Polega on na blokowaniu skrzynek
elektronicznych wybranych instytucji, poprzez wysyłanie ogromnej liczy e-maili. Podczas konfliktu w Kosowie, rzecznik NATO Jamie Shea, przyznał, iż
instytucja stała się celem ataków e-mailowych. Wysyłane automatycznie, przez
odpowiedni program maile, niosą w swej treści główne przesłanie strajkujących,
czyli sprzeciw wobec rozwoju broni nuklearnej, łamaniu elementarnych praw
człowieka, wyzyskowi, nieobliczalnemu rozwojowi kapitalizmu, braku polityki
społecznej itp.
Oczywiście haktywiści
wykorzystują w swoich działaniach także wszelkie możliwości infekowania poprzez
programy wirusowe lub tzw. robaki. W mediach często można usłyszeć informację o kolejnych włamaniu na jakąś z ważniejszych stron interesowych. Często przesłanie
tego typu ataków jest stricte polityczne. Przykładów jest wiele, chociażby grupa
portugalskich hakerów, modyfikujących strony 40 indonezyjskich serwerów we
wrześniu 1998 roku, z głównym przesłaniem „Wolność dla Timoru Wschodniego".
Według „New York Times", hakerzy stojący w obronie tej byłej portugalskiej
kolonii, zastępowali oficjalne strony, filmami i zdjęciami, ukazującymi skalę
łamania praw człowieka w tym regionie. W czerwcu 1998 roku międzynarodowa grupa hakerska MilwOrm, zaatakowała stronę Indyjskiego Centrum Badania nad Atomem
(BARC), oficjalna strona została zastąpiona zdjęciem z grzybem nuklearnym i hasłem „Jeśli nuklearna wojna się rozpocznie, będziecie pierwsi,
którzy zaczną krzyczeć". 24 osobowa
grupa hakerska Legion of the Underground zainfekowała z kolei stronę rządu
Republiki Chińskiej. W 1998 roku eksplodowała cyberwojna pomiędzy Chinami a Tajwanem. Na tajwańskich stronach pojawiał się slogan: „Tylko jedne Chiny
istnieją i tylko jedne są potrzebne".
Osoby angażujące się w protesty przeciwko
różnym negatywnym, ich zdaniem, działaniom rządów, instytucji prywatnych,
docenili możliwość integracji swoich działań z technologią internetową. Nowe
możliwości stwarzają szansę na bardziej spektakularne protesty. Początki tej
symbiozy sięgają jednak już 1986 roku, kiedy to Stephan Wray, zapisał, iż
stworzenie PeaceNet stanowi podstawę programu dla serwisów grupowych i „pozwoli
politycznym aktywistom na komunikację z innymi, bez zwracania uwagi na fizyczne
granice". W chwili obecnej możliwości masowej komunikacji zostały dodatkowo
wzbogacone o możliwości social media. Również i w tym przypadku, bardzo szybko
hakerzy odkryli kolejne możliwości rozwoju tego ruchu.
Kolebką haktywizmu są oczywiście Stany Zjednoczone — ale i w Polsce mieliśmy kilka incydentów, które można by zaklasyfikować jako
haktywizm. Najbardziej znanym jest włamanie na serwer Urzędu Rady Ministrów, na
oczach osoby odpowiedzialnej za zabezpieczenie owego serwera, podczas programu
TOK SZOK w 1998 roku. Później mieliśmy jeszcze kilka akcji osławionych Gumisiów — czyli grupy hakerskiej, która specjalizowała się m.in. w protestowaniu
przeciwko podwyżkom cen Neostrady (protesty polegały zwykle na podmienianiu
najróżniejszych stron Telekomunikacji Polskiej). Niedawno zaś byliśmy świadkami
ataku bomb e-mailowych na stronę wydawnictwa, po opublikowaniu najnowszej
książki Grossa.
W weekend 5-6 czerwca 2010 roku specjaliści z AVG
odnotowali wzrost liczby ataków hakerskich na konta użytkowników Facebooka. Za
atakami stali tureccy hakerzy, którzy chcieli w ten sposób wziąć odwet za
niedawny incydent związany z blokadą Strefy Gazy. Rozpoznane zagrożenia przyjęły
zasadniczo dwie formy, co może wskazywać na to, iż stoją za nimi dwie osoby lub
dwie grupy hakerów.
Internet zmienia krajobraz politycznej dyskusji i rozmów. Oferta nowych i niezbyt drogich metod podejmowania wirtualnych
protestów, zjednoczyła hakerów na całym świecie. Opisane przypadki pokazują, że
narzędzia internetowe mogą być z sukcesem wykorzystywane przy organizacji
wszelkiego rodzaju protestów i akcji obywatelskiego nieposłuszeństwa. Z pewnością wszelkie akcje haktywistów są rozgłaśnianie,
ale pytanie brzmi, czy tylko o tego typu efekt chodzi.
« (Published: 13-07-2011 )
Monika SadlokPolitolożka, obecnie kończy doktorat z zakresu nauk o polityce.
Poza pracą naukową, działa również społecznie w "Fundacji Rozwoju Demokracji Lokalnej", w "Stowarzyszeniu Meritum", oraz w "Fundacji Młodzi Twórcy im. prof. P. Dobrowolskiego". W marcu 2011 dołączyła do grona celebrantów humanistycznych.
Number of texts in service: 16 Show other texts of this author Newest author's article: Nieustanna gra | All rights reserved. Copyrights belongs to author and/or Racjonalista.pl portal. No part of the content may be copied, reproducted nor use in any form without copyright holder's consent. Any breach of these rights is subject to Polish and international law.page 2015 |
|