|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Outlook on life »
Wiara ateisty Author of this text: Marcin Kwiek
Na stronie internetowej trynitaryści.republika.pl w dziale „Polemika z Racjonalistą" znajduje się artykuł pana Jana
Lewandowskiego pt. „Czy ateizm jest światopoglądem naukowym?", w którym
to artykule autor próbuje wykazać, że światopogląd ateistyczny jest w takim
samym stopniu oparty na wierze, co światopogląd teistyczny. I chociaż w wielu
kwestiach nie sposób nie zgodzić się z autorem artykułu, to jednak z tą główną
konkluzją zgodzić się nie można. Otóż każdy człowiek zajmujący
się nauką (a również wielu, którzy z nauką nie mają wiele wspólnego),
zdaje sobie sprawę z tego, że założenia współczesnej nauki nie zawsze mają
pokrycie w faktach i nie zawsze opierają się na empirycznych dowodach. Autor
artykułu ma rację że, „ateiści scjentyczni", jak ich nazywa, wykazują
dużą dozę naiwności twierdząc, jakoby ich światopogląd opierał się wyłącznie
na bezspornych faktach potwierdzonych naukowo. W swoim artykule próbuje jednak
wykazać, że zarówno ateizm jak i teizm w rzeczywistości opierają się głownie
na wierze, a cechy tej wiary są tożsame. Z tym już trudno się zgodzić.
Prawdą jest niewątpliwie to,
że wiele tez naukowych nie znajduje oparcia w materiale dowodowym i że mogą
być one w przyszłości odrzucone jako błędne. Nie oznacza to jednak, że
„wiara" ateisty (oparta na nauce) jest tym samym co wiara teisty w tzw.
prawdę objawioną. Różnica jest bowiem zasadnicza. Polega ona na tym, że
ateista zdaje sobie sprawę z tego, że jego światopogląd może być błędny
lub nie do końca prawdziwy i nie boi się do tego przyznać; stara się na bieżąco
korygować swój obraz świata w oparciu o nowe fakty, teorie i hipotezy, które w przyszłości mogą być zweryfikowane pozytywnie lub negatywnie. Ateista wie,
że nigdy nie pozna całej prawdy o wszechświecie, co jednak nie oznacza że
nie powinien próbować poznać choćby jej niewielkiej cząstki. Światopogląd
ateisty (w przeciwieństwie do światopoglądu teisty) stale się rozwija. Wie
on (ateista), że na wiele pytań nie ma odpowiedzi i zastępuje je naukowymi
hipotezami (podkreślam HIPOTEZAMI, czyli tezami co do których wie, że mogą
być błędne), ale opartymi przynajmniej na pewnych racjonalnych przesłankach, a nie (jak robią to teiści) bajkami wyssanymi z palca.
W
jednym z fragmentów autor omawianego artykułu pisze tak: "nawet gdyby nauka " tajemnicę natury i pierwotnego tworzywa bytu (co jest priorytetowym celem nauk przyrodniczych), to i tak nadal nie miałoby to nic wspólnego ze sporami ateizm vs. teizm.
Rozszyfrowanie mechanizmów rządzących jakimś układem nie musi wyjaśniać
automatycznie tego, skąd pochodzi ten układ (a o to właśnie spierają się
teiści i ateiści odnośnie Wszechświata). Jeśli znalazłem zegarek na ulicy,
to fachowe ustalenie jego marki nie naprowadzi mnie jeszcze na to, kto był jego
właścicielem". To prawda, ale ateiści wcale nie kryją tego, że nie
wiedzą skąd pochodzi ten układ, teiści natomiast są święcie przekonani,
że układ ten stworzył bóg. Posługując się więc przykładem z zegarkiem,
ateista przyznaje się że nie wie kto był właścicielem znalezionego zegarka
(i czy zegarek w ogóle miał właściciela), teista twierdzi zaś
kategorycznie, że był nim Jan Kowalski (na jakiej podstawie?).
Dalej
pan Jan Lewandowski pisze tak: "Żadna
jednostka nie będzie w stanie umotywować nawet podstawowych elementów swego
przekonania czy światopoglądu w pełni racjonalnie, pozbywając się
ostatecznie elementów fideizmu (wiary). Jest to niemożliwe i niewykonalne. Większość
ludzi na świecie jest bowiem tak naprawdę skazana tylko na wiarę w zakresie
kształtowania swego światopoglądu. Rodzimy się i dorastamy w nastroju
zaufania, najpierw do rodziców, że są naszymi biologicznymi rodzicami — nie
sprawdzamy tego (choć ktoś może być uczestnikiem adopcji), potem do partnera
małżeńskiego, że kocha nas (nie da się sprawdzić, czy ktoś np. tego nie
udaje z powodu określonych celów)". W tym przypadku pomylono ze sobą dwa pojęcia: wiary w coś co wiemy że jest możliwe i wiary w coś, co do czego nie mamy podstaw przypuszczać że jest możliwe.
Moi rodzice wcale nie muszą być moimi rodzicami biologicznymi, ale jest możliwe,
że nimi są ponieważ jakichś rodziców biologicznych mieć muszę; nie mogę
być pewny tego, że moja żona mnie kocha, ale istnieje możliwość, że mnie
kocha, ponieważ istnieje miłość (wiem to, ponieważ sam kocham). Nie mam
natomiast jakichkolwiek przesłanek, by chociaż domniemywać że istnieje bóg,
więc tym bardziej nie mogę przypuszczać, że stworzył świat.
W
jeszcze innym fragmencie autor pisze: "Ufamy
bez sprawdzania nauczycielom, encyklopediom, słownikom, nie sprawdzając
namacalnie tego co się nam podaje — często bowiem z braku miejsca referuje się
nam jedynie krótko same wyniki badań. Nawet gdyby podało się nam często
przebieg tychże badań, nie bylibyśmy w stanie go zweryfikować. Po pierwsze
dlatego, że każda dziedzina jest już dziś zbyt specjalistyczna aby laik mógł
opanować ją w krótkim czasie, i po drugie dlatego, że nawet gdybyśmy
opanowali teoretyczną część zagadnienia, to i tak zabrakłoby nam drogiego
laboratoryjnego wyposażenia aby to wszystko ostatecznie zweryfikować."
To
prawda, ale na świecie istnieje wiele zespołów badawczych, które wzajemnie
sprawdzają wyniki i poprawność swoich badań, więc jeśli wszystkie te zespoły
zweryfikują przebieg tych badań pozytywnie to mamy uzasadnione prawo
przypuszczać, że wyniki są prawdziwe. Autor artykułu twierdzi, że nie
zawsze można zweryfikować wyniki badań. No cóż, jeżeli nie można, to nie
można również przyjąć ich wyników za prawdziwe. To chyba oczywiste. Pan
Lewandowski pisze wprawdzie, że "Na
przykład w przypadku badań nad słynnym całunem turyńskim wybuchła afera
gdy się okazało, że trzy laboratoria jakie miały pracować nad tym niezależnie, w rzeczywistości jednak kontaktowały się ze sobą i wspólnie ustalały
wyniki badań tak, aby się one zgadzały".
Jednak, jak autor sam zauważył, „wybuchła
afera", więc proces weryfikacji jakoś zadziałał, a poza tym przypadki tego
typu nie zdarzają się chyba zbyt często (w końcu autor sam twierdzi, że
jest "sceptyczny wobec wszelkiego
rodzaju spiskowych teorii dziejów"). Trudno przecież sądzić, że
wszyscy uczeni celowo wprowadzają nas w błąd.
Dalej
autor stwierdza: "A więc jedyne co
pozostaje ateistom scjentystom to bezkrytycznie w coś wierzyć, choć przecież
taki sam zarzut stawiają teistom" i dalej „Wszystko co więc ateista scjentyczny w danej sytuacji mówi jest więc
tylko bezkrytyczną wiarą w to co powiedzieli mu inni. Czym się to różni od
wiary teisty w prawdomówność autorów jakiegoś boskiego objawienia?"
To
nie prawda, że ateista wierzy w coś bezkrytycznie, ateista jeśli już nawet w coś wierzy, to robi to warunkowo. Wie, że to co dzisiaj przyjmuje za prawdę,
jutro może okazać się nieprawdą. Ateista w przeciwieństwie do teisty nie
stara się umacniać w swojej „wierze", wręcz przeciwnie, bezustannie
poddaje ją próbie, a jeżeli „wiara" ta w konfrontacji z nowymi faktami
nie wytrzymuje tej próby, odrzuca ją. Teista natomiast to człowiek, który
boi się spojrzeć prawdzie w oczy, wierzy w pewne tezy i nie próbuje nawet
sprawdzić czy są one prawdziwe. Ateista stara się dowiedzieć czy to, co
uznaje za prawdę, w rzeczywistości tą prawdą jest. Rozumie, że współczesne
koncepcje wyglądu, powstania i funkcjonowania wszechświata są raczej
teoretycznymi modelami (mniej lub bardziej poprawnie opisującymi przedmiot badań)
niż rzeczywistością. Te modele są jednak przynajmniej w jakimś stopniu
oparte na materiale dowodowym i są bardziej wyjściem do kolejnych badań niż
ich końcowym efektem.
„Wiara" ateisty nie jest
więc wiarą w dosłownym (czy powszechnie przyjętym) znaczeniu tego słowa.
Ateista nie jest przekonany, że jego obraz świata w pełni odpowiada prawdzie.
Światopogląd ateisty jest „światopoglądem warunkowym", który pod wpływem
nowych odkryć naukowych może (i powinien) ulegać zmianie.
To,
że (jak twierdzi cytowany przez autora artykułu P. K. Feyerabend) „(...)
nauka współczesna jest o wiele mniej klarowna i znacznie bardziej zwodnicza niż
kiedykolwiek były jej XVI i XVII- wieczne poprzedniczki" nie znaczy, że
powinniśmy od niej odejść w kierunku religii, której założenia są zupełnie
niedorzeczne i sprzeczne z najbardziej nawet podstawowymi prawami nauki.
Podsumowując powiem tak:
nauka próbuje znaleźć (z większym bądź mniejszym skutkiem, często potykając
się i błądząc) odpowiedzi na zagadki wszechświata, natomiast religia te
odpowiedzi wymyśla, nie zadając sobie nawet trudu naukowej weryfikacji tego co
wymyśliła. Oto jest podstawowa różnica między wiarą teisty, a „wiarą"
ateisty.
« (Published: 31-07-2004 Last change: 26-08-2004)
All rights reserved. Copyrights belongs to author and/or Racjonalista.pl portal. No part of the content may be copied, reproducted nor use in any form without copyright holder's consent. Any breach of these rights is subject to Polish and international law.page 3546 |
|