|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Outlook on life » »
Słowo prawdosławnego przesłania [2] Author of this text: Edward Piszczałka
— manifestując swoje racje,
dochodząc swoich spraw, negując czyjeś wartości niejakoby propobożnościowym
chamstwem, chuligaństwem, bandytyzmem — aprobatą, chwaleniem i nakłanianiem
do tego przez kłopotackich przewodników i trybunów kulturowych.
Wszystkie
potrzeby istniejące w ludzkiej pobożności, można zawsze skutecznie i zdrowo spełniać posługując się użytecznością jaką posiada prawdosławnie-mądrystyczny
sposób ich spełniania, czyli kościół prawdosławny. Posługując się nim
należycie, możliwym jest osiągnięcie pożądanego stanu ludzkiej pobożności, a przynajmniej jej istotne polepszenie i tego trwałość.
Można
to osiągnąć światłym nieuleganiem temu, co w pobożności ludzkiej jest
nieprawdziwe, niesłuszne, nieracjonalne, jałowe czy złe, nie podejmując tego — oczywistym zdawaniem się w tym na kultową prawdę, dobro i mądrość, na
pełny, zdrowy tego duchowy pożytek.
Powszechnie lepszym poznaniem
tego, na czym polega istota naszych potrzeb kultowych i prawideł ich właściwego
spełniania, oraz praktycznym obieraniem i czynieniem jej sposobami właściwymi,
czyli właściwym traktowaniem estymonegacyjnym rzeczywistych i uprawnionych
tego obiektów.
Systematycznym przedstawianiem,
wyjaśnianiem, nauczaniem prawdy kultowej w szkołach i publikacjach, rzetelnymi
metodami czynienia tego — powszechnie i dostatecznie dobitnie. Zaniechaniem
posługiwania się w objaśnianiu rzeczywistości mistyką, imaginacjami,
spekulacjami, i dobrą wolą do efektywniejszego korzystania z dorobku
prawdziwej wiedzy człowieczej.
Zaprzestaniem praktykowania pobożności
jałowej i złoczynnej, na rzecz właściwej, bardziej pożytecznej, bardziej
stosownej i przydatnej do osiągania pełnej i zdrowej satysfakcji kultowej -
tak, by zapewniać nią potrzebne nam właściwe, zdrowe spełnianie osobistych i społecznych potrzeb kultowych.
Najlepiej można to uczynić
odpowiednią rzeczową wrażliwością, obiektywnością, rzetelnością,
zadowalając się rzeczywistym dobrem z właściwej estymonegacji kultowej, a nie dobrem fałszywym i płochym.
Rozwój wiedzy i kultury ludzkiej
umożliwia coraz właściwsze i powszechniejsze kierowanie się kultową prawdą,
mądrością, dobrem, a odchodzenie od kultowego kłopotactwa; czyni przeto
nasze życie kościelne coraz zdrowszym.
Wszystko to jest cały czas
czynione, lecz jeszcze w niedostatecznym wymiarze.
Nie
jest możliwym osiągnięcie pożądanego
nam stanu ludzkiej pobożności, a nawet jego poważnego polepszenia, przedsiębraną w tym celu nietrafną, nieracjonalną, ograniczoną działalnością kościołów
imaginacyjnych — ponieważ ma ona postać z góry wykluczającą osiąganie
celów tu pożądanych, skutkuje kontynuowaniem efektów niedobrych.
Po okresach wielusetletniego często
monopolistycznego i totalitarnego wcielania swych podań, pomysłów kultowych i pobożności, z ogromnym nakładem intelektualnym, materialnym, politycznym,
militarnym, policyjnym (przymusu religijnego) czynionym przez wiele kościołów i przez ogół społeczny na ich rzecz, widzimy, iż pomimo tego, wcielanie to
nie było i nie jest zadowalające, a nawet doznające regresu i trwa w stałej
demoralizacji. — Posługując się w dalszym ciągu tymi samymi — pomimo, iż w znacznej mierze ulepszonymi — nieskutecznymi bo wadliwymi postulatami i sposobami misyjnymi, nie są one w stanie z tego powodu osiągnąć zamierzonego
tu celu. — Nie jest także w stanie ich spełnić, czy znacząco przyczynić
się do tego, niedostatecznie krytyczny, jasny i użyteczny liberalizm kultowy.
Choć istnieje powszechne
deklarowanie posługiwania się prawdą i rzetelnością postępowania, ale,
ponieważ pojmuje się to także według opacznych kryteriów, z przywiązaniem i uwzględnianiem w tym mistycznego dorobku i tradycji, to jest ono mało
efektywne, podtrzymujące podania i poglądy nieprawdziwe o zajmujących nas
sprawach.
W tym celu, przez istniejące kościoły
(czyli przez tych, którzy są przekonani o ich słuszności) prowadzone jest
stałe misjonarstwo, pouczenia, kształcenie, wychowywanie, krytyka, osądzanie,
oczyszczanie z grzechów; modyfikowane są dotychczasowe i tworzone nowe
doktryny kultowe i kościoły, bądź ich odmiany czy dodatkowe formy kościelne w ramach danych kościołów (np. zakony, sekty, ruchy misyjne). A ponieważ
nalega się nimi na kontynuowanie błędnych założeń teologicznych i pobożnościowych — w skupieniu się na sacrum i profanum nieistniejących lub nieuprawnionych, a odwróceniu i niedbałości wobec istniejących i uprawnionych — dlatego nie
likwiduje to przyczyn istniejących wad, braków, zafałszowań, wypaczeń,
niemoralności, a w dalszym ciągu podtrzymuje je. — Zatem są one w tym nie
zawsze trafne a często dalej błędne, ograniczone, nieskuteczne, i dlatego niewarte posłuchu i angażowania się w ich spełnianie. Oczywistym więc jest, że
nie powinniśmy dochodzić do zdrowej pobożności kolejnym powtarzaniem
spektakularnych imprez i akcji religijnych, misjami propagującymi kultowy fałsz i złoczynienie, bo skutkiem tego jest dalsze utwierdzanie się w pobożności
wypaczonej, przeszkadzanie tym pobożności zdrowej, czynienie naszego życia
duchowo chorowitym. Nigdy nie osiągniemy dobrego stanu, a dalej trwać będziemy w kultowym kłopotactwie, polegając w tym na kultowych imaginacjach, dogmatach,
tradycji, posługując się nimi, kontynuując je w swej pobożności.
Kościoły imaginacyjno-religijne
postulują większe zaangażowanie i moralność w spełnianiu ich przykazań
pobożnościowych — co z góry wyklucza osiągnięcie pożądanych tu
faktycznie dobrych skutków kultowo-duchowych, jako że nakłania do czynienia
tego w sposób racjonalnie opaczny, blokujący to, i dalej skutkujący efektami
złymi. Kościoły świeckie postulują większą humanizację życia, kształcenia,
kultury, postępowania międzyludzkiego i wobec zwierząt — jest to dość słuszne i pożyteczne, lecz przez to, że nie dość jasno uzasadniane i pozbawione w tym pełnych racji teologicznych, to postulaty te postrzegane są w sposób nie
dość poważny i z pewnym nierozumieniem ani ich intencji, ani dobroczynności,
jako podstępne poczynania dla pomniejszania należnej roli religii w życiu
ludzkim; u wielu wypacza to ich słuszne rozumienie i hamuje ich skuteczność,
ale też u wielu znajduje zrozumienie właściwe i dużą a nawet pełną
aprobatę.
W tym celu wielu chce większego upowszechnienia istniejących
już kościołów własnych, czy to z pobudek honorowych, czy z jakichś głębszych
racji kulturowych, i bez istotnej zmiany ich doktryn, a przez wypieranie kościołów
innych — bowiem żaden z kościołów praktycznie nie chce pozbawiać się
swych kultowych racji, ulegać innym, przez siebie nieaprobowanym; nadto kościoły
mocniejsze (liczniejsze, bardziej ogólnospołecznie wpływowe) zdecydowanie
chciałyby pozostać przy swoich wpływach i racjach w całości, a inne żeby
zechciały je przyjąć, poddać się im. Każdy kościół postuluje i zachęca
do tego, aby kościoły inne (czyli my, ludzie) przeszły na jego w tym względzie
założenia, jako najsłuszniejsze, najlepsze, w pełni właściwe; obstają tu
przy swoich racjach faktycznie ich nie mając — nie są zatem w stanie
powodować dobrych tu rezultatów a nadal zdecydowane są kontynuować niedobre. — Tak np. postulowany jest rzymskokatolicki chrześcijański ekumenizm: dążenie
do zjednoczenia chrześcijan wszystkich wyznań w jednym kościele, przy
zachowaniu teologicznego pluralizmu, lecz pod przewodem Kościoła
rzymskokatolickiego, jako jedynie prowadzącego do zbawienia (poprzez
teologicznie karne, odpowiednio i niezbędnie cierpiętnicze życie ziemskie, dla nadania mu tak pojmowanego sensu), pod zwierzchnictwem i kierownictwem papieskim. — Natomiast podejmowana w tym celu działalność
zdrowa, z tej racji, że zaleca postępowanie odmienne od religijnego, to
traktowana jest często jako niedobra, niewłaściwa, bezbożna, spotyka się z nieufnością, niechęcią, podejrzliwością, ślepą krytyką, negacją, a więc w sumie: z jej ograniczaniem, blokowaniem jej postępu i dobroczynności.
Podejmowane jest też pewne międzykościelne
porozumiewanie się dla zapobiegania międzykultowym konfliktom, także w postaciach czynnie agresywnych, w sytuacjach napięć społecznych, zagrożeń
pokoju, dla zaprzestania międzyludzkiego złoczynienia — choć bywa z dobrymi, ale kruchymi i nietrwałymi tego skutkami.
Niektórzy przejawiają postawy i wyrażają postulaty liberalizmu kultowego, uznające jego nieograniczoną
dowolność, bez wskazywania jakichś konkretniejszych jego obrazów
teologicznych i doktrynalnych — co jest niejakim pozostawianiem problemu bez
wskazywania jego rozwiązań, są więc tu postulatami raczej bezpożytecznymi w rozwiązywaniu kultowych problemów.
Głoszone postulaty doskonalenia
naszej pobożności są różne, z powodu różnego pojmowania sackrum i profanum
przez głoszących je (z reguły w różnym stopniu błędnego, nieprawdziwego),
według ustalonych na tej podstawie doktryn kultowych, i według historycznego,
moralnego, sentymentalnego i tradycyjnego przywiązania do tego.
Tak więc podejmowana i prowadzona
jest systematyczna działalność misyjna, wychowawcza, liturgiczna religijna, i przez to nieefektywna, niemogąca doprowadzić do zamierzonego celu, a często
wnosząc nowe pobożnościowe zło, jałowość, marnotrawstwo; często zalecana
jest wierność czynienia tego według norm (przykazań, prawa), które nie
tylko że nie są należycie w pełni właściwe, to są wskazaniami niesłusznymi,
jałowymi i złoczynnymi, marnotrawnymi.
— Zatem, pełny, pożądany tu
efekt ekumeniczny powszechnego zdrowia kultowego, może być spełniony
należytym uefektywnieniem spełniania naszych potrzeb kultowych sposobem kościoła
prawdosławnego — czyli przez skuteczne zaniechanie ich spełniania sposobami
imaginacyjnymi i kłopotackimi, a zdanie się tylko na dobre, mądre, właściwe.
Istnieje zatem możliwość uzdrowienia wszystkich złych cech kościoła człowieczego,
czyli ludzkiej pobożności. — Pożąda to naszego odpowiedniego do tego
zaangażowania, zrozumienia, czasu, woli i przedsięwzięć (przede wszystkim
misyjnych i edukacyjnych, a także organizacyjnych i wyposażeniowych, pracy
polityczno-prawdosławnej).
Jakiej pobożności ludzkiej można spodziewać się w przyszłości;
o co winniśmy w niej zadbać
Możemy
spodziewać się takiej, do jakiej będziemy zdolni — zależnie od tego, czy
spełniając ją będziemy w tym patriotami prawdy, dobra i mądrości, czy
niewolnikami uległymi i wiernymi imaginacjom i kłopotactwu...
W
dochodzeniu do pożądanego nam stanu ludzkiej pobożności i jej trwałości, sprzyja i sprzyjać nam będzie:
— prawdosławna teologia i cała
prawdosławnie-mądrystyczna doktryna kultowa;
1 2 3 4 Dalej..
« (Published: 02-09-2004 )
All rights reserved. Copyrights belongs to author and/or Racjonalista.pl portal. No part of the content may be copied, reproducted nor use in any form without copyright holder's consent. Any breach of these rights is subject to Polish and international law.page 3593 |
|