|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Neutrum » Reports »
Wołanie o Nową Reformację: dążąc do społeczeństwa akceptującego Author of this text: Ernest Ivanovs
Polska w Unii Europejskiej a stosunki wyznaniowe
Konferencja naukowa zorganizowana przez Stowarzyszenie Kultury Europejskiej
SEC i Stowarzyszenie na Rzecz Państwa Neutralnego Światopoglądowo NEUTRUM,
Warszawa, 31 maja 2004 r.
Pastor Ernest Ivanovs:
Mam wielką pokusę, żeby kontynuować ten wątek dyskusji, który raczej była
dyskusją teologiczną. Nie będę jednak tego robił, bo to odbiega od tematu
naszego dzisiejszego spotkania. Jestem duszpasterzem bardzo małej wspólnoty kościelnej w Polsce, która zaistniała dopiero rok temu — Wolnego Kościoła
Reformowanego. Jest to wspólnota tradycji anglosaskiej. Ja sam nie jestem
Polakiem, nie mam pochodzenia polskiego, ale moja rodzina jest historycznie związana z Polską przez moich pradziadków, którzy byli spolszczonymi Niemcami i mojego
dziadka, polskiego Żyda. Związany z rodzinną przeszłością, z wyboru jestem
teraz w Polsce.
Moje wystąpienie będzie raczej emocjonalną dygresją do
tematu konferencji. Pozwolę sobie na nawiązanie również do tego, co dzieje
się w Polsce.
Zawsze kiedy myślałem o Polsce, myślałem o polskiej
tradycji tolerancji, która była wykazywana przez cały ciąg wieków. W Polsce
mieszkam na stałe od ponad dwu miesięcy. Wcześniej, przez ostatni rok, ciągle
pokonywałem trasę Ryga — Warszawa. I ciągle miałem obraz Polski jako kraju o wielkiej tradycji tolerancji i współżyciu różnych wyznań. Od kiedy
zamieszkałem na stałe w Polsce, zobaczyłem, że ten obraz jest trochę inny. Z natury jestem optymistą, ale muszę stwierdzić, że mamy jeszcze wspólnie
dużo do zrobienia w tym kraju, jak i w Unii Europejskiej. Mój kraj, z którego
pochodzę, też przystąpił razem z Polską do Unii Europejskiej. Zastanawiam
się, co musielibyśmy zrobić? Przede wszystkim podkreślać właśnie tę różnorodność,
bo z samej zasady wszyscy należymy do mniejszości. Każdy z nas oddzielnie
jest mniejszością, bo nie jesteśmy do siebie podobni. Mamy różne poglądy,
mamy różne gusty, mamy różne kolory włosów itd., itd. I najważniejsze
jest to, aby rozpoznać tę różnorodność. Koniecznym jest również rozpoznać
różnorodność wyznaniową w Polsce i znaleźć sposób, aby przemawiać w ważnych
sprawach wspólnie. A największym darem, który może ta różnorodność, którą
znajdujemy w Polsce, dać całemu społeczeństwu, jest dar tolerancji.
Należąc do wspólnoty, która jest mniejszością, znając
ludzi z mniejszościowych wspólnot, wiem jak ciężko zachować swój etos,
kiedy obok mamy większość, która jest bardzo widoczna i która zawsze ma głos.
Przygotowując się do dzisiejszego wystąpienia myślałem,
że będzie akademickie, ale niestety czy -stety, będzie bardziej
emocjonalne, dlatego, że uczestniczyłem w wydarzeniach krakowskich. Pobyt w Krakowie zmienił moje życie. Już wiem, że moje życie — po tych
wydarzeniach, które miały miejsce na początku maja -nie będzie już takie,
jakie było. Państwo z pewnością wiedzą, że w Krakowie była zorganizowana
manifestacja środowisk gejów i lesbijek. Manifestacja, która miała zaznaczyć
ich obecność i zaprosić obywateli tego pięknego miasta Krakowa do współpracy i tworzenia społeczeństwa otwartego, tolerancyjnego, akceptującego. Chcę
podkreślić, że musimy dążyć do społeczeństwa akceptującego.
W Polsce ciągle jest mowa o tolerancji. Mówi się o tolerancji jako wielkiej cnocie. Tolerancja nie jest cnotą. Tolerancja jest
relacją istnienia. Jest tym, co musi być na codzień. I taki stan jest
pierwszym krokiem do podążania w kierunku społeczeństwa akceptującego.
7 maja, kiedy byłem w Krakowie, rozpocząłem od nabożeństwa w Oświęcimiu. Była to moja pierwsza wizyta w tym miejscu zagłady. Miejscu, w którym umierała każda nadzieja. Miejscu, w którym nie była tolerowana i honorowana sprawiedliwość. A wieczorem w Krakowie… trafiły we mnie dwa
jajka i jeden kamień — w nogę. Ci, którzy rzucali, zasłaniali się płaszczykiem
chrześcijaństwa, płaszczykiem Kościoła rzymskokatolickiego. Starałem się
do tych ludzi przemówić, czułem wsparcie wielebnego pastora Miklera z parafii
ewangelicko-augsburskiej w Krakowie. Chciałem przemówić do tych ludzi, którzy
nas obrzucali kamieniami. Powiedzieć o tym, co stanowi istotę chrześcijaństwa,
czyli o przykazaniu miłości. O miłości Boga i swego bliźniego jak siebie
samego. Reakcja tych ludzi była taka: dostałem porcję jajek. I krzyczeli ci
ludzie, że bronią rodziny i katolicyzmu. Myślałem, że są to tylko osobny,
które osłaniają się płaszczykiem Kościoła rzymskokatolickiego. Ale,
niestety...
Potem miała miejsce w Krakowie uroczystość związana z pamięcią św. Stanisława, podczas której hierarcha Kościoła katolickiego
powiedział, niestety, że podobną trasą, jaką szła procesja, szła przedtem
„manifestacja grzechu". Dla mnie było to ciche potwierdzenie i błogosławieństwo
tym ludziom, którzy rzucali kamieniami.
Pytamy, czy mniejszości — nie mówię o mniejszościach
wyznaniowych, ale o mniejszościach w ogóle — są dyskryminowane? Tak.
Niestety muszę powiedzieć, że tak! Są dyskryminowane w sposób, o którym na
Łotwie mówimy, że ktoś bije mając na rękach jedwabne rękawiczki. Czyli z cichym przyzwoleniem społeczności, z cichym przyzwoleniem władzy.
Tamtego piątku rankiem byłem w Oświęcimiu, wieczorem zaś
uczestniczyłem w tym, co działo się pod Wawelem. W tym dniu zrozumiałem, że
Oświęcim i wydarzenia krakowskie są dwiema częściami tego samego obrazu.
Zrozumiałem, że, niestety, historia może się powtórzyć.
Podziwiam wszystkich, którzy byli w Krakowie razem z nami.
Bardzo dziękuję pastorowi Miklerowi, który wyraził swoją akceptację i udzielił błogosławieństwa idei tolerancji i dążeniom do akceptacji. Nasze
różne tradycje teologiczne są po to, żeby uczynić ten kraj — Polskę i jej społeczeństwo o wiele bogatszym i bardziej przyjaznym człowiekowi.
W moim Kościele zaczęliśmy ordynację kobiet 74 lata
temu. Nareszcie i w Polsce, w Kościele Ewangelicko-Reformowanym została
ordynowała pierwsza kobieta — pastor. Pięć lat temu rozmawiałem z przewielebnym księdzem biskupem Kościoła Ewangelicko-Augsburskiego, Janem
Szarkiem. Pytałem, dlaczego w Polsce Kościół luterański nie ordynuje
kobiet. Odpowiedział mi, że: „Boimy się reakcji Episkopatu katolickiego.
Boimy się, że to może popsuć nasze relacje ekumeniczne". Wynika z tego, że
jest poczucie, że mamy większego brata. A tak naprawdę wszyscy, bracia i siostry, w tym kraju jesteśmy równi. Równi przed prawem i równi przed
Bogiem.
Jeżeli chodzi o sprawy kobiet, a widzę tutaj moje przyjaciółki,
które są zaangażowane w ruch tej niemniejszości. W życiu kościelnym jak
najbardziej większości, Większości, którą stanowią kobiety. Mam nadzieję,
która jest również nadzieją moich współbraci i współsióstr, że kobieta w różnych tradycjach teologicznych, również w Kościele rzymskokatolickim, będzie
rozpoznawana na równi z mężczyzną w posłudze sakramentów i Słowa Bożego.
Kiedy papież Jan Paweł II pierwszy raz odwiedził Kanadę,
zwróciła się do niego pewna katolicka teolożka z pytaniem, dlaczego Kościół
rzymskokatolicki nie ordynuje kobiet? Odpowiedź była bardzo zwięzła: „W
gronie Apostołów nie było żadnej kobiety". Ale w takim razie powinno się
pamiętać, że w gronie Apostołów nie było też żadnego Polaka. Byli sami
Żydzi. Mam jednak nadzieję, że będziemy szli drogą tolerancji, akceptacji mężczyzn i kobiet, osób o orientacji heteroseksualnej i homoseksualnej, bowiem wszyscy
jesteśmy po to, żeby dążyć do społeczeństwa akceptującego. Żeby je
tworzyć. Do społeczeństwa takiego, które będzie szanować różnorodność.
To tyle, co chciałem dziś powiedzieć. Dziękuję.
Czesław
Janik: Dziękuję pastorowi Ivanovsowi. Chcę powiedzieć,
zanim oddam głos następnemu mówcy, że jestem zbudowany. Proszę państwa,
jest godzina 2030 a tylko nieliczni ruszyli się. Ruszyli się ci, którzy
musieli jechać gdzieś tam pod Olsztyn czy w inny kraniec Polski. Buduje fakt,
że są i tacy, którzy mają wracać do Wrocławia, a jednak nadal twardo z nami siedzą i czekają na ostatnie wystąpienie, które — jakby — zwiąże
wcześniejsze wystąpienia pracowników nauki, przedstawicieli kościołów i związków wyznaniowych oraz głosy w dyskusji. Ostatnim prelegentem będzie
redaktor Adam Cioch, który będzie mówił o perspektywach problemów
wyznaniowych i światopoglądowych w Unii Europejskiej. Po jego wystąpieniu
nastąpi dyskusja, która będzie trwała do czasu, kiedy będą jeszcze chętni
do niej. Proponuję jednak, żebyśmy wzięli pod uwagę, którą już mamy
godzinę i w miarę możliwości zapanowali nad dyskusją. I w przewidywalnym
czasie zakończyli naszą konferencję. Proszę bardzo, panie redaktorze. Czytaj...
« (Published: 03-09-2004 )
All rights reserved. Copyrights belongs to author and/or Racjonalista.pl portal. No part of the content may be copied, reproducted nor use in any form without copyright holder's consent. Any breach of these rights is subject to Polish and international law.page 3617 |
|