The RationalistSkip to content


We have registered
204.465.163 visits
There are 7364 articles   written by 1065 authors. They could occupy 29017 A4 pages

Search in sites:

Advanced search..

The latest sites..
Digests archive....

 How do you like that?
This rocks!
Well done
I don't mind
This sucks
  

Casted 2992 votes.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
Sklepik "Racjonalisty"
 Philosophy » » Ancient philosophy

Spór o Pitagorasa [1]
Author of this text:

Polecam wcześniej zapoznać się z poprzednimi tekstami o pitagoreizmie:
1. Bractwo pitagorejskie (plus komentarz Andrzeja Koseli)
2. Pitagorejska ezoteryka racjonalna (plus polemika Andrzeja Koseli)

Spis treści:
Krytyczne i konstruktywne podejście do źródeł
Możliwość porozumienia racjonalisty z neopitagorejczykiem
Porządki pojęciowe
Czy Pitagoras został ubóstwiony?
Rytuały wtajemniczenia
Symbolika
Triumf akuzmatyków
Związki pitagoreizmu z innymi szkołami
Wschodni depozyt
Pitagoreizm redivivus!

*

PitagorasNepitagorejczyk Andrzej Kosela, z jakim mam przyjemność polemizować na pitagorejski temat, był łaskaw szerzej przedstawić siebie i swoje postrzeganie pitagoreizmu. Wyjaśnienie, iż odcina się on od nowomodnej „ezoteryki" jest dla mnie ważną informacją, gdyż jednym z istotniejszych motywów moich prezentacji pitagoreizmu „starej szkoły" było wykazanie absurdalności powoływania się nań zwłaszcza przez adeptów „wiedzy tajemnej" spod znaku New Age, którzy ostentacyjnie gardzą rozumem i wyjaśnieniami racjonalnymi zjawisk. Były te teksty odpowiedzią na takie z głupoty lub bezlczeności się biorące uzurpacje szarlatanów:

Jak powszechnie wiadomo, Pitagoras stworzył koncepcję opartą na stwierdzeniu, że liczby posiadają pewną magnetyczną siłę, oddziałującą na osobowość i zachowanie człowieka. Początkowo jego teoria znana była jedynie nielicznym, głównie w krajach Orientu. Dziś naszą wiedzę na ten temat znacznie wzbogaciły odkrycia takich naukowców jak dr. Jordan z instytutu Nauk Numerologicznych w Kalifornii, a także licznych badaczy — numerologów angielskich i amerykańskich. Numerologia została powszechnie uznana jako odrębna dziedzina wiedzy, a jej praktyczne zastosowanie pozwala w dokładny i trafny sposób określić charakter, osobowość, a nawet przeznaczenie danej osoby." (Ezoteryka — Numerologia)

Nawet dziewczęta z pewnego kółka matematycznego powtarzają na swych stronach dezinformujące tezy numerologów: "Ojcem numerologii był Pitagoras, który twierdził, że liczby mają magnetyczną siłę, która wpływa na charakter i los człowieka. Ukryte w liczbach wibracje łączą się z całym Kosmosem, z planetami i ludźmi, z którymi się stykamy. To od wysyłanych przez nas fal zależą kontakty z bliskimi, znajomymi, współpracownikami wreszcie." Jeśli zgodzimy się ze Steinerem, iż staropitagorejska mistyka liczb uległa z czasem spłyceniu w nurcie pitagorejskim, to powyższe opinie są niczym innym jak karykaturą. Odpowiedzmy im słowami Galileusza: "aby tajemnice, na podstawie których Pitagoras odnosił się wraz ze swoją szkołą z takim szacunkiem do nauki o liczbach, miały być owymi głupstwami płynącymi z ust i pism pospólstwa, w to żadną miarą uwierzyć się nie da" [ 1 ].

Mam nadzieję, że mój krytyk nie uważa moich tekstów na temat pitagoreizmu za równie wypaczające istotę rzeczy. W każdym jednak razie moje stanowisko potrafię obronić i udowodnić — nawet jeśli nie niepodważalnie, to w sposób, który skłoni do uznania go za najbardziej prawdopodobne i płodne intelektualnie.

Krytyczne i konstruktywne podejście do źródeł

Ja piszę o pitagoreizmie w wyrazie mojego zafascynowania tą szkołą, ale jednak z pozycji zewnętrznego obserwatora, z kolei mój polemista pisze z punktu widzenia wyznawcy. Rzetelny wyzawca, który bada historię swojej doktryny, musi stale mieć na baczności niebezpieczeństwo bezkrytycznego stosunku do materiałów źródłowych. Łatwo bowiem można za dobrą monetę brać pisma starożytnych pitagorejczyków, które nazbyt koloryzują bądź służą uzasadnieniu „prawa sukcesji" po wielkich poprzednikach, zwłaszcza jeśli to pasuje do naszego obrazu pitagoreizmu (a każdy wyznawca ukuwa taki bardziej lub mniej subiektywny obraz dla własnych potrzeb). W naszym przypadku jest to o tyle ważne, iż mój oponent krytykuje moje analizy i tezy z punktu widzenia neopitagoreizmu, który według mnie (i nie tylko) najbardziej przyczynił się do wypaczenia obrazu pierwotnego pitagoreizmu. Niestety, nie wszyscy „wielcy" znawcy pitagoreizmu bądź pitagorejczycy mieli wystarczająco krytyczne nastawienie. Jedną z niewielu prac poświęconych krytycznej analizie materiałów źródłowych na temat pitagoreizmu jest Sodalicium sacrilegii. Pitagorejczycy w Rzymie w okresie republiki: fakty i mity (Toruń 1998) Danuty Musiał, w której autorka w szczególności ponownie rozważa dorobek „najwiekszego" bodaj znawcy pitagoreizmu — Jerôme Carcopino, na którego powołuje się wielu innych badaczy. Pisze, iż w przypadku Carcopino można mówić nie tyle o jego badaniach pitagoreizmu co o „wizji" pitagoreizmu (który był mu bardzo bliski osobiście). Kwestia krytycznego podejścia do źródeł musi stale wisieć nad naszymi poglądami na ten temat, zwłaszcza zaś odnośnie okresu „starej szkoły". W razie jakichkolwiek wątpliwości co do danego świadectwa należy zadać sobie pytanie: z jakiej perspektywy piszący mógł zniekształcić obraz rzeczywistości?

Odrzucam przy tym pogląd jakoby jedyne co było nam dziś dostępne o Pitagorasie to „legendy, spekulacje i mniejsze lub większe przekłamania". Taką sytuację mamy odnośnie rzekomego twórcy chrześcijaństwa, natomiast w przypadku Pitagorasa po pierwsze dysponujemy większą ilością materiałów źródłowych, po drugie zaś wcześniej od jego śmierci powstały pierwsze prace na jego temat z aspiracjami obiektywności. Jeszcze więcej można powiedzieć o samej szkole krotońskiej. Pogląd o zupełnej niepewności naszych informacji o wczesnym pitagoreizmie może być wykorzystywany jako przepustka dla uzurpatorów snujących na jego temat fantastyczne spekulacje.

Przyjmując najgorszy wariant: zupełnej niewiarygodności zachowanym źródłom, nasza polemika zostaje sprowadzona do prezentacji dwóch konkurencyjnych wizji pitagoreizmu...

Możliwość porozumienia racjonalisty z neopitagorejczykiem

Zarówno mój polemista, jak i ja deklaratywnie przyjmujemy optykę racjonalistyczną, ale pomimo tego nasze podejście jest bardzo różne. Dla Andrzeja Koseli racjonalizm to „czysta intelektualna nauka i wiedza" "nieskażona przez materializm". Dla mnie „skażenie materializmem" nie jest wynikiem przyjęcia określonego paradygmatu, lecz konsekwencją racjonalistycznego przywiązania do uzasadnień i dowodów dla przyjmowania poglądów na określony temat. Sądzę wszelako, iż podział na materializm i idealizm w pryzmacie współczesnej nauki cokolwiek się zaciera, z pewnością nie ma już tego znaczenia co w starożytności. W każdym bądź razie najbardziej naiwny idealizm wiążę z teizmem, zwłaszcza w jego monoteistycznym wydaniu. Niektóre idealistyczne interpretacje pitagoreizmu (np. R. Steinera) czy innych „ścieżek duchowych" oceniam pozytywnie co najmniej z estetycznego punktu widzenia. Jestem racjonalistą sceptycznym otwartym na nowe doznania intelektualne.

W pewnej części cała ta polemika jest zupełnie bezprzedmiotowa: jeśli z pobudek światopoglądowych twierdzi się, że istnieje pewna wiedza na temat pitagoreizmu, której ja znać nie mogę jako czowiek egzoteryczny (o znaczeniu symboli, naukach, racjonalnych przesłankach wiedzy okultystycznej), to uczciwość intelektualna wymagałaby podejmować polemiki tylko na temat treści, które oponent uznaje za egzoteryczne. Na wskroś nieuczciwa jest taka postawa w której się twierdzi: Jesteś w błędzie, musisz mi uwierzyć na słowo. Taka argumentacja względem racjonalisty jest wadliwa i nieskuteczna.

Porządki pojęciowe

Jeśli chcemy jakoś określić filozofię liczb pitagorejczyków, to nawet jeśli kiedyś mogła to być numerologia, jako po prostu „nauka o liczbach", to w obliczu kradzieży i upowszechnienia tego pojęcia przez współczesnych szarlatanów, używanie tego określenia dla systemu pitagorejskiego jest szkodliwe, bo jest dezinformujące i może de facto legitymować szarlatanów. Dlatego właśnie według mnie należy używać pojęcia numerozofia.

Ponadto sprzeciwiłbym się utożsamianiu pojęć ezoteryka i okultyzm, nawet jeśli etymologicznie czy historycznie były ze sobą ściśle związane. Sądzę, że ezoteryka powinna być pojęciem szerszym, zaś dla okultyzmu zarezerwowałbym tę ezoterykę, która związana jest z magią, parapsychologią itp., nawet jeśli według niektórych magia czy parapsychologia mają racjonalne podstawy (mam nadzieję, że ich legitymacją jest coś więcej niż hipotezy Mesmera). Chętnie się dowiem dlaczego stworzenie bomby atomowej było „wynalazkiem paru adeptów czarnej magii" czy też poznam okultyzm jako „czystą i pełną naukę o przyrodzie", jednak na wypadek nieuleczenia mojej ignorancji uznałbym powyższe kryteria pojęciowe za użyteczne i porządkujące. Natomiast nie uważam za sensowne wyróżnianie „prawdziwej" i „fałszywej" ezoteryki, jak czyni to mój oponent.

Komentator wiele pisze o domniemanym „biopolu", o którym ja nic nie wiem. Jednak wyjaśnianie za jego pomocą zjawisk naturalnych wydaje się słabo uzasadnione. Powstawanie wizji, zjaw czy różnych projekcji w „odmiennych stanach świadomości" przypisać możemy deprywacji sensorycznej (zob. więcej: str. 1955, 2116, 2153), a nie rzekomej „wyobraźni wszechświata", „Human Energy Field", czy jak nazwać to ezoteryczne „biopole". Za pomocą współczesnej nauki można wyjaśnić większość innych zjawisk, jakie niektórzy mogą wiązać z jakimiś „tajemnymi siłami natury". Właśnie weszliśmy na pole paranauki. Dla takiej ezoteryki koniecznie trzeba węższą nazwę — okultyzmu właśnie. Jeśli ma on racjonalne podstawy, to mam nadzieję, że kiedyś je poznam, lecz aktualnie nie mam podstaw, aby to stwierdzić.

Nie zgadzam się z twierdzeniem, iż pojęciu naukowy odpowiada poznany rozumowo, intelektualny, gnostyczny. Za wadę naszego języka uważam tak szerokie pojęcie naukowości, bez osobnego pojęcia dla tzw. science. W języku polskim naukowcem określimy zarówno literaturoznawcę jak i biologa molekularnego. Ja zawsze staram się używać pojęcia „naukowy" dla określenia tego procesu badawczego i poznawczego, który wiąże się z precyzyjną i efektywną metodologią nauk przyrodniczych i częściowo nauk społecznych. Jeśli jakakolwiek wiedza okultystyczna jest w stanie przejść przez ten proces metodologiczny, to może być uznana w moim rozumieniu za wiedzę naukową. Jeśli nie, może być określona „doktryną", „filozofią", „wierzeniem" itp.


1 2 3 4 5 Dalej..

 Po przeczytaniu tego tekstu, czytelnicy często wybierają też:
Bractwo pitagorejskie
Pitagorejska ezoteryka racjonalna

 See comments (7)..   


 Footnotes:
[ 1 ] Podane za: A. Aveni, Poza kryształową kulą. Magia, nauka i okultyzm od starożytności po New Age, tłum. R. Bartołd, Poznań 2001, s.138.

« Ancient philosophy   (Published: 27-12-2004 Last change: 07-02-2005)

 Send text to e-mail address..   
Print-out version..    PDF    MS Word

Mariusz Agnosiewicz
Redaktor naczelny Racjonalisty, założyciel PSR, prezes Fundacji Wolnej Myśli. Autor książek Kościół a faszyzm (2009), Heretyckie dziedzictwo Europy (2011), trylogii Kryminalne dzieje papiestwa: Tom I (2011), Tom II (2012), Zapomniane dzieje Polski (2014).
 Private site

 Number of texts in service: 952  Show other texts of this author
 Number of translations: 5  Show translations of this author
 Newest author's article: Oceanix. Koreańczycy chcą zbudować pierwsze pływające miasto
All rights reserved. Copyrights belongs to author and/or Racjonalista.pl portal. No part of the content may be copied, reproducted nor use in any form without copyright holder's consent. Any breach of these rights is subject to Polish and international law.
page 3850 
   Want more? Sign up for free!
[ Cooperation ] [ Advertise ] [ Map of the site ] [ F.A.Q. ] [ Store ] [ Sign up ] [ Contact ]
The Rationalist © Copyright 2000-2018 (English section of Polish Racjonalista.pl)
The Polish Association of Rationalists (PSR)