| 
| 
|  | | Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę.
 Propozycje Racjonalisty:
 |  |  |  |
  | 
 | 
 |  | Science » 
 
 Pani Gromadzińska: polska prorokini spirytyzmu [3]Author of this text: Stanisław Wasylewski 
  Z powodu tego patriotycznego odzewu rząd rosyjski odebrał „Światłu Zagrobowemu" debit i skonfiskował dwa numery. Organ p. Gromadzińskiej nie mógł odtąd liczyć na odbiorców w Kongresówce i ziemiach zabranych. W innych kołach „niefachowych" wrażenie „Światła Zagrobowego" nie było nadzwyczajne. Nieliczni laicy, którym dostało się do rąk pismo, ryczeli ze śmiechu, w dziennikach pojawiały się notatki krótkie i kąśliwe. W Poznaniu wydano osobną broszurę satyryczną pt.
 Chaldejczycy lwowscy. W Krakowskim „Czasie" zgromiono ich za grzeszną i karygodną demonomanię. Z szydercami i niedowiarkami wiodła redakcja nieustanną walkę. Jednych ani drugich nie brakło. Nawet osobiści znajomi p. Malwiny nie szczędzili jej złośliwych przytyków. Zmartwiony uciekającym życiem Sybirak i działacz J. Gordon błagał ją w wierszyku:   |  | Pani! co zamiast katolickiej skruchy! |   |  | Jak czarodziejka wywołujesz duchy, |   |  | Gdy chcesz uniknąć strasznych mąk wieczności, |   |  | Wskrześ mi zgasłego ducha mej młodości. |  Cóż miała mu odpowiedzieć p. Malwina? Usmażyła także jakiś biedny wierszyczek:   |  | Wzywasz, by ducha Twej młodości wskrzesić, |   |  | Zostań tylko samym sobą, |   |  | A staniesz się kraju ozdobą! |  Tymczasem jednak przebrała się miarka. Ten słynny wywiad z Mickiewiczem nie wytrzymał próby cierpliwości.
Remonstracje doszły do tego, że p. Horacy, podpisany jako nakładca i redaktor książki, zmuszony był — usunąć w egzemplarzach kartki z owym nieszczęsnym artykułem „ducha Mickiewicza". Mało tego. W jakiś czas potem p. Horacy zdradził niegodnie swych współbraci, wystąpił z koła i ogłosił w dzienniku bardzo bolesne odwołanie. Czytelnicy wszystkich pism lwowskich i krakowskich czytali co następuje: "Przekonawszy się z własnego, najsmutniejszego doświadczenia, jak niebezpieczną jest droga
spirytystów, mam sobie za powinność oświadczyć, że dziś szczerze żałuję i przepraszam Pana Boga za obrazę i zgorszenie, które sprawiłem bliźnim, wchodząc w krainę tamtego świata bez pokory i bojaźni Bożej… Wszystko co w tej materii pisałem… równie jak dwie komunikacje spirytystyczne w książce pt.
 Kościuszko i Napoleon, jakoby od duchów Napoleona I i Adama Mickiewicza otrzymane, odwołuję jako fałsz i owoc obłędu mojego, w którym duchy Napoleona i Mickiewicza żadnego udziału nie miały". Dla zadośćuczynienia przerzucił się pan Horacy do „obozu przeciwników naszych, noszących nazwę bigotów" i oddawał się „dziwnym praktykom". To
odwołanie zaś pisane było przez niego na… oddziale obłąkanych w szpitalu głównym w sali nr 29. Dostał bowiem w międzyczasie obłędu. Co do przyczyn przykrego faktu nie umiały się zgodzić obie strony walczące, spirytyści upatrywali powód w „dziwnych praktykach", bigoci — w spirytyzmie. „Czas" krakowski umieścił artykuł, w którym cieszył się ogromnie porażką „demonomanów" lwowskich. Pani Malwinie, biednej i zapalczywej entuzjastce, stała się krzywda. Jako żywo nie chciała mieć nic wspólnego z demonami, czarownicą nie była, czarnych mszy nie odprawiała. Dała się uwieść urokowi fascynującej kobiety książki Allana
Kardeca i poszła za głosem swych skłonności mediumistycznych. Pismo wychodziło jeszcze przez rok. Kapitały pp. Gromadzińskich topniały z dniem każdym, nakład malał, z kółka czwartkowego coraz ubywali „wątpiący" i zdrajcy. Po wydaniu 12 zeszytu p.
Gromadziński zrobił cierpką uwagę czytelnikom polskim, że jeszcze Polska nie dorosła do zgłębiania tajemnic mediumizmu, pożegnał się z czytelnikami i zamknął wydawnictwo. Są tego razem dwa tomy. Lektura dziś ani pociągająca, ani ciekawa. Rozmowy z Almażenną były inne. Miały jakiś urok, ujmowały głęboko-naiwną wiarą, poetyckim uniesieniem, chwilami nawet porywały za sobą czytelnika. "Światło Zagrobowe"" p. Malwiny nudzi i razi. Nudzi efronterią i napuszystą grandilokwencją, razi obskurantyzmem i cudacką formą. Choć może mylę się!… Czasy przecież zmieniły się. Gdzie spojrzeć chodzą panie Gromadzińskie. Wierzą, pukają, piszą. Jakżeby się radowała
spirytystka z roku 1869, gdyby czasów naszych dożyła. Jej „Światło Zagrobowe" miałoby dziś większe powodzenie! * 
Tekst pochodzi z książki Autora pt. Pod urokiem zaświatów (1923).
 1 2 3
 
 
 
 «    (Published: 13-01-2005 Last change: 25-01-2005)
 
 All rights reserved. Copyrights belongs to author and/or Racjonalista.pl portal. No part of the content may be copied, reproducted nor use in any form without copyright holder's consent. Any breach of these rights is subject to Polish and international law.
 page 3881  |  |