The RationalistSkip to content


We have registered
204.503.689 visits
There are 7364 articles   written by 1065 authors. They could occupy 29017 A4 pages

Search in sites:

Advanced search..

The latest sites..
Digests archive....

 How do you like that?
This rocks!
Well done
I don't mind
This sucks
  

Casted 2992 votes.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
Sklepik "Racjonalisty"
 Philosophy » »

Rene Descartes (Kartezjusz) [2]
Author of this text:

Na Kartezjusza powoływało się wielu późniejszych filozofów, co najmniej drugie tyle nie zgadzało się z nim. Twierdził, że prawdziwe jest to, co umysł postrzega jasno i wyraźnie, lecz nie jest indeksem prawdy, zaznaczył tym samym, że prawdy objawione są czymś więcej niż tylko tworami wyobraźni, lecz nie odpowiedział na pytanie, dlaczego musi się przyjmować jakiekolwiek prawdy religijne. On zerwał z tradycją (a co za tym idzie nie uznawał soborowych zarządzeń), więc pozwoliło to umysłowi na pełną niezależność. Kartezjusz rozpoczął wreszcie proces zdejmowania z religii całej tej nadprzyrodzonej otoczki, a prawdy religijne nie mają wystarczającej siły na to, aby przedstawiać się jako prawdziwe. Dogmaty zaś są dla Kartezjusza jedynie ozdobnikami — nic zresztą nie znaczącymi. Był to pełen tryumf wolnego i nieskrępowanego umysłu. Ten fragment filozofii Descartes'a polega na oddzielaniu prawd filozoficznych od rozumu, powstaje, więc pytanie: "Czy jest tu miejsce na religię, a jeśli tak to na jaką?" (niektórzy adwersarze Descartes'a wyciągali mu nawet sympatie pro protestanckie). Ta "oczywistość i pewność " Kartezjańska tyczyła jednakże tylko nauki (pojmowanej przez filozofa jako projekcja stwórczej mocy Boga). Co zaś do wiary, to stanowi ona "prywatną sprawę woli" i nie może być nikomu przekazana. Natomiast nauka jest „publiczna", nie jest powiązana z wolą, tylko z intelektem będącym jednakowym u każdego człowieka i biernie odzwierciedlającym rzeczywistość. To jest właśnie wolność wiary i tu tkwi jej wartość, jako czynnika, który został przez Kartezjusza umieszczony w strefie nadprzyrodzonej. Religia nie musi być racjonalna. W pewnym, więc sensie wiara zostaje wykluczona jako rzecz nadprzyrodzona, nie posiadająca przełożenia na naukę.

Będę jeszcze pisał na temat Kartezjańskiej koncepcji Boga, na razie nawiążę na chwile do słynnego aksjomatu przedstawionego w "Rozprawie" a więc: "Cogito ergo sum". Twierdzenie to może na pierwszy rzut oka przypominać dowód (przez użycie słowa „więc"). Jest to jednak objawienie, samopowtarzalna się świadomość, że nie mogę zostać oszukany, co do swojego własnego istnienia. W "Medytacjach II" można znaleźć na ten temat następujący fragment: "Ów wniosek, więc jestem, jest koniecznie prawdziwy za każdym razem, gdy go wypowiadam lub gdy rozważam go w swoich myślach". Jeśli do aksjomatu Descartes'a podejdzie się jak do dowodu, to wtedy faktycznie składał się on będzie z dwóch twierdzeń, z których pierwsze — „myślę" — jest oczywiste, drugie zaś — „jestem" — wynika z pierwszego, zgodnie z założeniem, że jeśli myślę to istnieję. Jeśli na przykład zwodzi mnie demon, to ja musze istnieć, abym, mógł być zwodzony. Descartes posuwa się jeszcze dalej i przeprowadza na bazie tego aksjomatu „kosmologiczny" dowód na istnienie Boga (w trzeciej części "Medytacji"). Przeprowadza to w ten sposób, że scholastycznie udowadnia istnienia Boga ("Idea Boga, która jest w nas musi mieć samego Boga za przyczynę"). Zaś istnienie Boga może zostać wykorzystane w celu udowodnienia istnienia świata zewnętrznego. Jeśli jesteśmy pewni istnienia Boga, to wtedy wszystko, co postrzegamy "jasno i wyraźnie" musi być prawdą. I w ten uproszczony sposób doprowadzamy do pokonania demona. Oczywiście wysuwano wiele zastrzeżeń przeciwko temu dowodowi na przestrzeni lat, a szczególnie do tego "jasno i wyraźnie", czyli przeciwko założeniu, że myślenie wymaga osoby myślącej, przeciwko zbyt szybko i pochopnie zdobytej pewności na podstawie której od razu można stwierdzić, że demon został pokonany. Można wręcz poddać w wątpliwość to, czy w takim razie Descartes wątpił tak dogłębnie i gorliwie jak twierdził. Wysuwam taki argument, gdyż zauważyłem, że Descartes nie brał pod uwagę jeszcze jednej możliwości: tego, że jego język także może go zwodzić i że znaczenie słów nie musi być jasne i odkryte. Poza tym nie wątpił we własną metodę wnioskowania, a przecież powinien, gdyż nie udowodnił, że jego metoda jest prawdziwa. Powstała by wtedy sytuacja tak zwanego „koła", czyli musiałby filozof udowodnić, że jego metoda, sprawdzająca metodę sprawdzającą inną metodę, jest poprawna, a wtedy rozumowanie takie można ciągnąć w nieskończoność i sprowadzić całą sytuacje do absurdu. Wydaje się, że Descartes nie wziął pod uwagę efektu „koła".

Kartezjusz stworzył także podwaliny pod krytykę filozoficzną — wymagał pewności, przekonania i co najważniejsze: odporności na wątpienie. Rozumu nie można uważać za rzecz oczywistą, także musi podlegać krytyce. Twierdził, że jasne i wyraźne idee to te, o których nie można pomyśleć, że nie są prawdziwe. Są nie do odparcia, więc nie można w nie wątpić. Są to przykładowo twierdzenia w matematyce i geometrii (np.: 2+2=4 i 1+1=2). Akurat 1+1 nie zawsze równa się 2 (w logice równa się zawsze 1, można to udowodnić także metodą Descartes'a), ale do innych prostych twierdzeń nie ma się na ogól zastrzeżeń.

Kartezjusz wprowadził także "Mechanistyczną koncepcję przyrody", która zastąpiła dymanistyczną koncepcje scholastyczną. Według niego ciała posiadają tylko właściwości geometryczne i ulegają jedynie zmianom mechanicznym. Z kolei jakości i ich zmiany są subiektywnymi reakcjami naszych zmysłów. Jego zdaniem zjawiska są ruchami, a mechanistyczną koncepcję odnosił do przyrody bez żadnych ograniczeń (według niej życie jest procesem tylko mechanicznym powodowanym przez materialne impulsy, wytwarzane we krwi). Jeszcze oryginalniej odniósł się do zwierząt, gdyż stwierdzał, że są maszynami i ich zachowanie można rozpatrywać w kategoriach działania maszyn. Jego zdaniem przymiotem duszy jest świadomość (a dookreślając, Kartezjusz utożsamił w tym przypadku świadomość z myśleniem, przy czym to ostatnie obejmowało wszelakie procesy). Tak jak przymiotem duszy jest myślenie, tak przymiotem ciała jest rozciągłość i tylko ona.

Ciała nie posiadające innych właściwość (poza rozciągłością) są jednocześnie pozbawione dynamicznych własności; mówiąc innymi słowy, nie są zaopatrzone w siły (więc nie mogą powodować ruchu). Pomimo tego poruszają się dzięki sile z zewnątrz. Ponieważ przymiotem duszy jest tylko myślenie (a nie ruch), więc ruch materii jest udzielony przez Boga. Ilość ruchu we wszechświecie jest stała. Wprowadził prawo zachowania ruchu. Wobec tego istnieją dwie substancje: myśląca (dusza) i rozciągła (ciało). Stanowią dwie oddzielne substancje, nie pokrywające się ze sobą w żaden sposób, nawet się na ogół nie stykają. Jedynym wypadkiem, gdy obie te substancje są połączone w jedno — jest człowiek. Przy czym substancje te nie reagują wzajemnie (jedno tylko może wpłynąć na kierunek procesów w drugim). Tak naprawdę był to problem, który nie znalazł adekwatnego rozwiązania. Dał się poznać jako zwolennik polaryzacji stanowisk; czyli nie mógł łączyć ducha z materią, podobnie jak religii i nauki.

Zgodnie z tym, jak podaje Władysław Tatarkiewicz, podstawowymi cechami kartezjanizmu było:

NAZWA

CHARAKTERYSTYCZNE CECHY

Metodologia

Badanie metody przed badaniem rzeczy. Kryterium jasności i wyraźności w poznaniu. Prawdziwość. Metoda analityczna w matematyce. Sceptycyzm drogą do odnalezienia wiedzy pewnej.

Metafizyka

Dualizm Boga i stworzenia, dualizm ducha i ciała. Wolność woli ludzkiej i Boga.

Filozofia przyrody

Mechanistyczna koncepcja przyrody. Nieatomistyczna teoria budowy materii. Życie to proces mechaniczny powodowany przez impulsy

Teoria poznania

Znalezienie pewności w samowiedzy. Natywistyczna (tzw. racjonalizm genetyczny, według którego istnieje wiedza wrodzona) teoria idei. Woluntarystyczna teoria sądu. Światło naturalne jest synonimem teologicznego wyjaśnienia wiedzy

Uważane za najbardziej typowe

Jasność i wyrazistość jako kryterium pewności. Sprowadzanie wszelakiej wiedzy do matematycznego typu. Zdobywanie pewnej wiedzy na drodze sceptycyzmu. Dualizm duszy i materii. Przyroda.

Wielu interpretowało filozofię Descartes'a na przeróżne sposoby, jednakże jej części, co do który nie ma wątpliwości przedstawiłem za W. Tatarkiewiczem. Jednak było również wielu takich, którzy nie zgadzali się z nim i wysuwali przeciwko niemu przeróżne zarzuty. Dobrym przykładem na poparcie moich słów może być wydanie „Medytacji" w 1641 roku, które to wydanie zawiera także w sobie zarzuty wysuwane Kartezjuszowi przez luminarzy ówczesnej filozofii oraz odpowiedzi na nie autora. Pierwszą grupę zarzutów stworzył holenderski teolog Johan de Kater, drugą Mersenne, trzecią, Hobbes, czwartą Arnauld, piątą Gassendi, a szóstą znów Marsene. W drugim wydaniu tego dzieła dołączono jeszcze siódmą grupę zarzutów, autorstwa jezuity Pierre’a Bourdina. Można jednak z powodzeniem powiedzieć, że filozofowie czerpali z jego nauki i zgadzali się z nią. Najbardziej znanymi przykładami odzwierciedlającymi przenikanie Kartezjańskiej metafizyki do poglądów choćby Leibniza czy Russela (jakości przeżyć zmysłowych nie są podobne do jakości samych rzeczy, więc poznanie świata zewnętrznego ma bardziej strukturalny niż treściowy charakter). Descartes stworzy także ciekawą doktrynę fizyczna. Otóż skoro materia jest tym samym co rozciągłość, to niemożliwe jest zjawisko próżni. Opierając się na tym doszedł do przekonania, że skoro nie istniej pusta przestrzeń, to i ruch, który jest zjawiskiem, nie może polegać na zajmowaniu wolnej przestrzeni, więc musi być pojęty w kategoriach wirów (podobnie jak ruch cieczy). Wielokrotnie obalano jego poglądy (w lepszy czy gorszy sposób), lecz trzeba przyznać, że jasność i pasja, z jaką zostały przedstawione stanowią bardzo znaczący punkt w filozofii.

Teraz postaram się nakreślić najważniejsze pytania, jaki stawiał sobie Kartezjusz. Pisałem już, że tak naprawdę są to stare problemy widziane z innego niż dotychczas punktu. I to jest prawda, a ja postaram się dać po kilka przykładów takich zagadnień (nowo-starych). Zacznę jednak od początku. Kartezjusz odrzucił arystotelesowsko-scholastyczną teologie oraz teorię stałych form substancji. Przecież tak na dobrą sprawę to zredukował cały fizyczny wszechświat (nie tylko w Arystotelesowskim wydaniu) do pojęcia „rozciągłości". Odtąd wszystko miało być jasne: można było przewidzieć zachowanie ciał, gdyż wszystkie one podlegały prawom niezmiennej fizyki, a prawa te dało się z kolei wyrazić za pomocą liczb. To „odkrycie" Descartes'a miało ogromny ciężar światopoglądowy i zjednało mu zaciekłych wrogów. We wszechświecie scholastycznym można było wykazać obecność Boga. W „kosmologicznym" dowodzie św. Tomasz pisał, że Bóg musi istnieć, gdyż zmiana implikuje pierwotne źródło, które pozostaje niezmienne. Kartezjusz już nie dopuszcza do czegoś takiego. Jest to pewnego rodzaju niemożność przejścia od świata fizycznego do Stwórcy. Ponieważ wątpi się w istnienie świata, toteż tak samo wątpi się w istnienie Boga (i jest to rozumowanie logiczne), w związku z czy nie da się w takiej sytuacji poprowadzić dowodu na istnienie Boga obierając sobie za punkt wyjścia świat. Teraz Kartezjusz postanowił rozprawić się z ontologicznym dowodem na istnienie Boga. Z dowodu tego wynika, ze Bóg istnieje, gdyż wynika to z pojęcia bytu najdoskonalszego. Z kolei Descartes porównuje stosunek Boga do świata jako stosunek „Prawodawcy" (stworzyciela rzeczywistości fizycznej, której narzucił odpowiednie prawa). Bóg niezbędny jest także do podtrzymywania w istnieniu świata w każdym momencie, gdyż inaczej sam sobie nie poradzi. Wydaje mi się jednak, że nie jest to zbyt przekonującą argumentacja. Descartes nie wyjaśnia dokładanie przyczyn dla których świat nie poradziłby sobie sam (bez boskiej interwencji). Nie podoba mi się także pewność, z jaką twierdzi, że Bóg stworzył rzeczywistość fizyczną. Już pisałem o tym, że inni filozofowie nie zgadzali się z nim właśnie z powodu owej nieco zbyt za daleko wysuniętej pochopności w wydawaniu sądów. Filozofia Kartezjańska traktuje świat jako bezduszne tworzywo materialne, skrępowane stałymi prawami fizyki, i w świecie tym nie ma miejsca na Boga. W pewnym stopniu filozofia Kartezjusza wyzwoliła świat spod panowania Arystotelizmu (podobne ruchy były w kościele). Filozoficzny związek pomiędzy Arystotelesem a kościołem rozpadł się pod wpływem nauki Descartes'a. Chociaż nieszczęsna biologia arystotelesowska była główna wykładnią spojrzenia kościoła aż po XVIII w. I był to okres stracony. W sto lat po Kartezjuszu przyszło przecież Oświecenie, które nie miałoby możliwości tak szerokiego oddziaływania ( Pascalowski motyw "chiquenaude" — wprawienie w ruch) i nie przybrałoby takiej formy, gdyby Kartezjusz nie poprowadził tak ostrej linii podziału pomiędzy prawdami religii i prawdami rozumu i nie wyzwolił w końcu człowieka spod władzy religii. Wydaje mi się, że takie działanie było konieczne i że słusznie Oświecenie powoływało się właśnie na niego, gdyż w przeciwnym wypadku nie miałoby odpowiedniego umotywowania i śmiałości do zrobienia pewnych ruchów.


1 2 3 4 5 Dalej..

 Po przeczytaniu tego tekstu, czytelnicy często wybierają też:
Metafizyka moralności Kanta
Pojęcie monady w filozofii Leibniza

 See comments (11)..   


«    (Published: 06-06-2002 Last change: 12-08-2010)

 Send text to e-mail address..   
Print-out version..    PDF    MS Word

Khamed
Publicysta

 Number of texts in service: 11  Show other texts of this author
 Newest author's article: Święty Ambroży (333-396)
All rights reserved. Copyrights belongs to author and/or Racjonalista.pl portal. No part of the content may be copied, reproducted nor use in any form without copyright holder's consent. Any breach of these rights is subject to Polish and international law.
page 404 
   Want more? Sign up for free!
[ Cooperation ] [ Advertise ] [ Map of the site ] [ F.A.Q. ] [ Store ] [ Sign up ] [ Contact ]
The Rationalist © Copyright 2000-2018 (English section of Polish Racjonalista.pl)
The Polish Association of Rationalists (PSR)