The RationalistSkip to content


We have registered
204.980.576 visits
There are 7362 articles   written by 1064 authors. They could occupy 29015 A4 pages

Search in sites:

Advanced search..

The latest sites..
Digests archive....

 How do you like that?
This rocks!
Well done
I don't mind
This sucks
  

Casted 2992 votes.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
Dorota Terakowska - Samotność Bogów
Stanisław Lem - Kongres futurologiczny
Stanisław Lem - Dzienniki gwiazdowe

Znajdź książkę..
Sklepik "Racjonalisty"
Friedrich Nietzsche - Antychryst
Anatol France - Kościół a Rzeczpospolita
 Reading room »

Dekalog w Pcimiu Dolnym albo Prometeusz wzgardzony [1]
Author of this text:

Po wielkiej bitwie z archaniołem Szatanem Bóg wraz z całym Niebem mógł wreszcie odsapnąć. Tygodniowe zmagania zakończyły się zwycięstwem i resztki szatańskiej armii schroniły się do piekła. Bóg odwołał stan wojny, co wiązało się z normalizacją życia i odstąpieniem od nadludzkich, nomen omen, wyrzeczeń wszystkich Niebian. W czasie wojny wszyscy pracowali dla przemysłu zbrojeniowego i nawet na zajmowanie się Ziemią nie było czasu. Nic dziwnego, że aniołowie i archaniołowie cieszyli się i nawet podrzucali czapki na wiwat i zachodzili do Boga spytać kiedy będzie parada zwycięstwa.

Bóg zarządził stosowne przygotowania i postanowił czym prędzej nadrobić zaległości w sektorze cywilnym. Zdemobilizowana armia zamieniła się w urzędników i ruszono do pracy. Okazało się, że odbudowa przedmieść Nieba przez które przeszedł front nie przysporzy większych trudności. Najgorzej, że Ziemia była w niedoczasie z historią zbawienia. Szczególnie zdenerwowało Boga, że Ziemianie nie otrzymali jeszcze Dekalogu i całej reszty ustaw szczegółowych.

— Czemu, do kroćset, nikt tam nie poleciał i nie objawił się pierwszemu-lepszemu prorokowi? — Wykrzyknął.

— Każdy anioł był na wagę złota. Wiesz przecież, że Szatan doszedł na pięćset metrów od twojego Tronu. Cud, że nasze cuda wystarczyły do odparcia ataku. — Odparł archanioł Michał. — Ale teraz mogę raz-dwa sprawę załatwić jeśli rozkażesz. No i w ogóle możemy zacząć się objawiać, śnić i tak dalej.

— No trudno. Dziękuję, ale załatwię to osobiście.

— O… osobiście? — Niedowierzali archaniołowie.

— A żebyście wiedzieli. Dawno nie widziałem się z żadnym prorokiem więc mogę się przelecieć na Ziemię. No i nie gniewajcie się, ale ofiarowanie ludzkości podstaw etyki i prawa jest sprawą najwyższej wagi i wymaga stosownej rangi. Pod moją nieobecność przygotujcie paradę zwycięstwa. Wracam na podwieczorek. Tymczasem. — To powiedziawszy Bóg wstał z Tronu, skoczył z chmury i poszybował na Ziemię.

Dotarł nad Ziemię gdzieś w okolicy Morza Północnego. Leciał na południowy-wschód aż znalazł się nad Danią. Nikogo o fizjonomii proroka nie było więc leciał dalej, trochę też z ciekawości jak ludzkość radziła sobie bez niego w czasie Drugiej Wojny Bosko-Szatańskiej. Widział miasta, porty, wielkie statki na morzu i martwił się, że postęp ten dokonuje się bez Praw Niebiańskich zwanych Dekalogiem a jednocześnie cieszył się, że może wreszcie nadrobić zaległości.

Proroków nadal nie było widać i zaczęło się kolejne morze. Zniechęcony postanowił objawić się pierwszej osobie, która choć trochę przypomina proroka. Nad nowym lądem nadal nikogo takiego nie znalazł. Byli za to prawie sami mężczyźni, bo wszyscy w spodniach i do tego palili [ 1 ]. „Nie ma rady. Widać dużo się tu zmieniło. Trudno, objawię się komukolwiek" — pomyślał. Przeleciał jeszcze trochę nad polami i w końcu ujrzał grupkę ludzi, którzy z krzesłami w rękach wychodzili z budynku do ogrodu. Byli to radni Rady Gminy w Pcimiu Dolnym.

Odchrząknął, poprawił białą brodę i sfrunął do ogrodu na wysokość kilku metrów. Ludzie, którzy rozsiedli się byli w kółku spojrzeli na niego z zaciekawieniem.

— Oznaczcie granice dookoła ogrodu i powiedzcie mieszkańcom: "Strzeżcie się wstępować do tego miejsca gdyż kto by wszedł do ogrodu będzie ukarany śmiercią. Bydła nie wyłączając" [ 2 ]. — Zaczął.

— Przepraszam. W sprawie objawienia, tak? To nie tutaj. Może Światowa Rada Kościołów albo Watykan. My tu mamy sesję Rady Gminy. — Odparł uprzejmie wójt.

Bóg nieco się skonsternował i niechcący aż podrapał po nosie.

— Chyba się nie rozumiemy. Jestem Stwórcą i mam dla ludzkości podstawy cywilizacji. Przelatywałem akurat tędy i was zobaczyłem więc cieszcie się i wołajcie „Alleluja", „Hosanna" i całą resztę.

— Hi, bro! — Odparł najmłodszy z radnych. — Miło, że jesteś, bro, ale mamy dziś absolutorium i najlepiej zgłoś się do Kurii Biskupiej, tam cię pokierują dalej.

— O mali niewdzięcznicy! Zaraz się przekonacie, jaki błąd popełniliście! Jestem bogiem zazdrosnym i mam w nosie, że macie dzisiaj absolutorium! — To powiedział po czym marynarkę przewodniczącego rady zamienił w wełniany sweter. Tak dla lepszego efektu.

— Ostatecznie możemy spisać o co się rozchodzi. Wyślemy to do proboszcza, ten do biskupa, ten do arcybiskupa, ten do metropolity, ten do nuncjusza apostolskiego, ten do Kongregacji Nauki Wiary i koniec końców objawienie dotrze w najodpowiedniejsze ręce kardynała Ratzingera. - Zawyrokował salomonowo wójt.

— No, wreszcie się dogadaliśmy. — Ucieszył się Bóg i przywrócił przewodniczącemu jego marynarkę. — Więc zaczynam. Proszę dokładnie zapisywać. Kto kupi niewolnika ma go zwolnić bez wykupu po sześciu latach służby [ 3 ]. Jeśli ten dostał od swojego pana żonę za dobre sprawowanie i ma z nią dzieci to żona i dzieci pozostają własnością pana a on ma odejść sam [ 4 ].

Radni niespodziewanie zaczęli zanosić się od śmiechu.

— Co was tak śmieszy, jeśli można wiedzieć? — Spytał Wszechmogący.

— Ach, nie, nic takiego. Doprawdy drobiazg. — Odparł rycząc ze śmiechu wójt. Reszta radnych trzymała się pod boki a kilku nawet spłakało się ze śmiechu. Bóg poczekał aż im przejdzie i ciągnął dalej.

— Musicie się nauczyć odrobiny szacunku do swoich dzieci. Jeśli sprzedajecie córkę na zapasową żonę to pożegnajcie się jakoś a nie tak, jak z niewolnicą. Jeśli nie spodoba się swojemu panu to niech jej przynajmniej nie sprzedaje na eksport jako żywy towar. A jeśli weźmie sobie inną to ma jej zapewnić minimum egzystencji, bo jak nie, to dziewczyna wraca do mamy i drań będzie miał figę z makiem a nie żonę [ 5 ]. Tego macie przestrzegać na wieki wieków, bo ja, Pan i Stwórca Wszechświata, tak mówię i basta.

W miarę jak mówił wszyscy śmiali się aż łapali powietrze jak ryba i nawet sekretarz rady, choć nie był młodzikiem, pióra nie mógł w ręce utrzymać. Gdy się uspokoili zaczęli esemesować, że w ogródku za Urzędem Gminy jest objawienie i żeby zaraz przyjść.

„Zostaw all & chodz do ogrodka za UG. Jest jakies objawienie. Wez aparat. Takiego numeru w zyciu nie widziałas.". Tak mniej więcej pisali a wójt był na tyle przytomny, że zadzwonił jeszcze do znajomego dziennikarza z „Nowin Powiatu".

— Przykro mi, że muszę o tym mówić, ale, do ciężkiej cholery, nie przychodźcie do mnie z pustymi rękoma! [ 6 ] — Ciągnął Bóg. - Jak ktoś się wyleczy z nietrzymania moczu czy innego choróbska urologicznego to niech da kapłanowi dwa gołębie i będziemy kwita [ 7 ]. Żeby mi nikt nie powiedział, że nie myślę o kobietach: ósmego dnia po obfitej miesiączce proszę wziąć dwa gołębie i mi ofiarować, via kapłan oczywiście, w ramach przebłagania. Za grzech zwykłego człowieka umawiamy się na jedną kozę [ 8 ]. A za, nazwijmy to — użycie cudzej niewolnicy — jeden baran dla mnie becalen [ 9 ]. Wobec powyższego nie zdziwi was jak powiem, że po urodzeniu dziecka należy mi się od matki jeden baran albo przynajmniej para gołąbków [ 10 ]. Widzicie szelmy, że najlepiej zarabia się na uczynieniu grzechem tego co nieuchronne. Teraz już chyba wiecie, kto tu rządzi? Jesteście moimi niewolnikami i macie tyle do powiedzenia co karp przed Wigilią, ha, ha, ha [ 11 ]! A dla moich ludzi, to znaczy arcykapłanów, mają być tylko dziewice a nie jakieś używane lafiryndy [ 12 ]. I pierwsze zbiory z pola jak mi przyniesiecie to będzie w sam raz [ 13 ]. Tylko się nie ociągajcie, łachudry jedne! [ 14 ]

— A co z zatrudnionymi poza sektorem rolnictwa? Nie muszę chyba mówić ile to PKB i jaka tendencja. — Prychnął znacząco gminny inspektor, pan Waldek.

— No tak. - Odparł Bóg. — Powiedzmy, że dla mnie będą trzynastki i bony towarowe pod choinkę z zakładów pracy. Aha. Byłbym zapomniał. Dwie rzeczy. Nie gotujcie koźlęcia w mleku jego matki [ 15 ] i nie chcę widzieć u was żadnych ubrań „80% bawełny", „95% bawełny" i tak dalej. 100% bawełny albo 100% poliestru albo sto procent czegokolwiek, tylko żadnych mieszanek [ 16 ].

— A czy ewentualnie sok pomidorowy wchodzi w rachubę z tym koźlęciem? — Spytała radna Mariola, bo pomidorów miała dużą szklarnię.

— Sok pomidorowy może być. Ale nigdy mleko, bo zabiję całą rodzinę. — Odparł Bóg po namyśle. — Z jakiego jesteście ludu, przepraszam?

— Z Polski. Słowianie Zachodni.

— Jasne, jasne. Rosjanie, Czesi, te klimaty. Już mam. Więc słuchajcie. Z sąsiadami możecie robić co wam się podoba. Jeśli potrzebujecie niewolników to ich sobie kupcie albo wyrżnijcie jakiś naród [ 17 ]. W takim przypadku pamiętajcie żeby wyrżnąć całe bydło i aż do kur. No niech będzie, drób może zostać.

— Co za marnotrawstwo! Możemy to zrobić tylko w przypadku choroby wściekłych krów. — Zaoponował wójt.

— Cicho pan bądź, panie wójcie, bo do tysięcznego pokolenia będę prześladował aż całkiem wniwecz genotyp obrócę wszystkiemu co z daleka choćby pańskim pachnie! I wypatroszę jak śledzia i do góry nogami do drzwi Urzędu Gminy przybiję żeby wszyscy… — Poniosło Boga, bo po prawdzie był już trochę wściekły na całą sytuację.

— No już dobrze, dobrze. Panie sekretarzu! Proszę notować. Ostatecznie nie nasza sprawa. W Watykanie już wymyślą co z tym zrobić, to pewne.

Przybywało ludzi z Pcimia Dolnego a nawet traktorami przyjeżdżali z okolicznych wsi jak to z Kaczeniec, Głodowa, Porożyc. Na miejsce dotarł już także pan redaktor z miasta i zbierał informacje o objawieniu u radnych. Wszyscy pchali się zobaczyć Boga a kto miał aparat to zrobić sobie zdjęcie i nagrać treść Praw Niebiańskich na dyktafon. Oczywiście o pracy w urzędzie nie było mowy więc inspektor Waldek kazał iść do domu reszcie stażystek i zamknął urząd uprzednio z wójtowego barku zabierając asortyment imprezowy.

Tymczasem Bóg kontynuował.

— Ale co wolno robić obcym, tego nie wolno swoim. Musicie się tego nauczyć jak tabliczki mnożenia, bo to najpierwsza zasada etyki. Od swoich nie bierzcie odsetek [ 18 ] i sobie pomagajcie [ 19 ]. Jeśli ktoś z was zostanie niewolnikiem u obcych to się nawzajem wykupujcie [ 20 ]. Jak mnie będziecie słuchać, to w nagrodę nie będziecie mieli wcześniaków i bezpłodności [ 21 ].


1 2 3 Dalej..

 Po przeczytaniu tego tekstu, czytelnicy często wybierają też:
Diabelski kubik
Dekalog

 See comments (5)..   


 Footnotes:
[ 1 ] por. Pwt 22,5
[ 2 ] Wj 19,12-13
[ 3 ] Wj 21,2
[ 4 ] Wj 21,4
[ 5 ] Wj 21, 7-11
[ 6 ] Wj 23,15
[ 7 ] Kpł 15,14
[ 8 ] Kpł 4, 27-29
[ 9 ] Kpł 19,20-22
[ 10 ] Kpł 12,6-8
[ 11 ] Kpł 25,55
[ 12 ] Kpł 21,13
[ 13 ] Wj 23,19
[ 14 ] Wj 22,28
[ 15 ] Wj 23,19
[ 16 ] Kpł 19,19
[ 17 ] Kpł 25, 44-46
[ 18 ] Wj 22,24; Kpl 25,35-38.
[ 19 ] Kpl 25,39-43
[ 20 ] Kpl 25, 47-54
[ 21 ] Wj 23,26

«    (Published: 01-04-2005 )

 Send text to e-mail address..   
Print-out version..    PDF    MS Word

Maciej Psyk
Publicysta, dziennikarz. Z urodzenia słupszczanin. Ukończył politologię na Uniwersytecie Szczecińskim. Od 2005 mieszka w Wielkiej Brytanii. Członek-założyciel Polskiego Stowarzyszenia Racjonalistów oraz członek British Humanist Association. Współpracuje z National Secular Society.

 Number of texts in service: 91  Show other texts of this author
 Number of translations: 2  Show translations of this author
 Newest author's article: Monachomachia po łotewsku
All rights reserved. Copyrights belongs to author and/or Racjonalista.pl portal. No part of the content may be copied, reproducted nor use in any form without copyright holder's consent. Any breach of these rights is subject to Polish and international law.
page 4059 
   Want more? Sign up for free!
[ Cooperation ] [ Advertise ] [ Map of the site ] [ F.A.Q. ] [ Store ] [ Sign up ] [ Contact ]
The Rationalist © Copyright 2000-2018 (English section of Polish Racjonalista.pl)
The Polish Association of Rationalists (PSR)