The RationalistSkip to content


We have registered
200.059.874 visits
There are 7364 articles   written by 1065 authors. They could occupy 29017 A4 pages

Search in sites:

Advanced search..

The latest sites..
Digests archive....

 How do you like that?
This rocks!
Well done
I don't mind
This sucks
  

Casted 2991 votes.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
Sklepik "Racjonalisty"
  » Church law

Rozwód po katolicku [1]
Author of this text:

Kwestia rozwodów stała się aktualna po papieskim apelu z dnia 28 stycznia 2002 r. wygłoszonym na spotkaniu z sędziami Roty Rzymskiej. Po apelu do aptekarzy świata o niesprzedawanie środków antykoncepcyjnych, ten jest kolejnym, który wzbudził fale emocji i dyskusji. W La Repubblice pojawił się artykuł „Katolickie państwo, o którym śni Wojtyła", w którym Miriam Mafai pisze: "Przygotujmy się na najgorsze: na Republikę, której fundamentami nie są wątłe i zawsze odwoływalne artykuły konstytucji, ale wiecznotrwałe zasady Kościoła katolickiego. Na Republikę, w której zostaną zabronione na początek: rozwód, aborcja i środki antykoncepcyjne i w której czarownice (znajdą się, wciąż jeszcze się znajdą, wystarczy tylko wskazać je palcem...) będzie się wysyłać na stosy razem z bluźniercami, heretykami i zwolennikami Giordana Bruna.". Również w Polsce wywołało to oddźwięk. Nawet w Tygodniku Powszechnym pojawił się krytyczny tekst prof. Jana Woleńskiego (10 III).

Apel skierowany był do prawników katolickich, aby sprzeciwiali się instytucji rozwodu w prawie cywilnym, w imię rzekomej naturalnej nierozerwalności węzła małżeńskiego. Papież żałuje, iż nie można dziś kierować się katolickim sumieniem i odmówić orzeczenia wyroku, przez co sędziowie mają wspólnictwo w "złu". W nieco lepszej sytuacji widzi adwokatów, gdyż ci jako wykonawcy wolnych zawodów mogą się zbuntować przeciwko złemu prawu, dlatego rozkazuje: "Adwokaci zaś jako ludzie wolnego zawodu, muszą zawsze odmawiać użycia swoich umiejętności zawodowych do sprzecznego ze sprawiedliwością celu, jakim jest rozwód". Nie jest to sugestia, lecz rozkaz, który obowiązuje katolików na mocy kan. 752 Kodeksu Kanonicznego (konieczność podporządkowania woli i intelektu), w związku z kan. 747 § 2 (prawo stanowienia zasad moralnych w odniesieniu do porządku społecznego i wszystkich spraw ludzkich).Jak zaznaczał papież, wytyczne kościelnego prawa naturalnego, które mówi o nierozerwalności małżeństwa, nie dotyczą bynajmniej jedynie ludzi wierzących, lecz całego społeczeństwa. Powołując się na papieski apel bp. Stefanek dodaje: "Wypowiedź Papieża jest również poważnym upomnieniem się o wolność sędziów". Wiemy oczywiście, że są oni wolni w znaczeniu niezawisłości, biskupowi najwyraźniej jednak chodzi o wolność w znaczeniu samowoli, tj. oderwania się od prawa krępującego zdrowe poczucie świadomości katolickiej.

Warto poradzić naszym biskupom, aby zbyt gorliwie nie przenosili tego apelu na polski grunt. Udzielanie pomocy prawnej jest zawodową powinnością adwokata (art. 4 ustawy Prawo o adwokaturze). Jej odmowa może mieć miejsce tylko w uzasadnionych przypadkach, trudno się zgodzić z tym, iż papieski apel może być obiektywnie za taki uznany. "Kto publicznie nawołuje do nieposłuszeństwa lub przeciwdziałania przemocą ustawie albo prawnemu rozporządzeniu organu państwowego, jeśli zasięg czynu albo jego skutki nie były znaczne, podlega karze aresztu, ograniczenia wolności albo grzywny." (art. 52a p.2 Kodeksu wykroczeń). Póki co biskupi nie mają immunitetu.

Argumenty przeciwrozwodowe

Stanowisko Kościoła wobec rozwodników jest niezwykle nieprzejednane oraz niemoralne (prof. Woleński pisze o "pokrętnej moralności"). Morderca, gwałciciel czy pedofil, jeśli się pokaja i przyjmie naznaczoną pokutę, może być przywrócony do jedności z Kościołem; rozwodnik — nie (tzn. bez sakramentów), mówi się bowiem, iż Kościół nie posiadł środków dostatecznych do odpuszczenia tego grzechu, dodając na pocieszenie — "niewykluczone, że Bóg wam wybaczy". Kościół w swej argumentacji przeciw rozwodom opiera się na uzasadnieniach biblijnych, prawnonaturalnych i społecznych. Wszystkie one zdają się mieć pozór słuszności. Do czasu jednak, kiedy przyglądniemy się im bliżej.

Tak więc po pierwsze podsuwa się katolikom cytat z Biblii: "Co Bóg złączył, człowiek niech nie rozdziela". Jego analizę winniśmy zostawić teologom i biblistom, ale skoro jest on wykorzystywany w walce przeciw świeckiemu prawu, tedy słuszne byłoby aby przyjrzał się temu prawnik. I oto stajemy przed szeregiem nierozwiązywalnych dylematów, albowiem sprawa ta jest w Biblii przedstawiona dość mętnie i niejednolicie (słusznie więc kościoły protestanckie rezygnują z inspiracji tego typu)

W Starym Testamencie rozwód dozwolony jest bez większych ograniczeń. Jak mówi Księga Powtórzonego Prawa: "Jeśli mężczyzna poślubi kobietę i zostanie jej mężem, lecz nie będzie jej darzył życzliwością, gdyż znalazł u niej coś odrażającego, napisze jej list rozwodowy, wręczy go jej, potem odeśle ją od siebie." (24,1). Jedyne ograniczenie dotyczy powtórnego ożenku z tą samą kobietą: "Jeśli ona wyszedłszy z jego domu, pójdzie i zostanie żoną innego, a ten drugi też ją znienawidzi, wręczy jej list rozwodowy i usunie ją z domu, albo jeśli ten drugi mąż, który ją poślubił, umrze, nie będzie mógł pierwszy jej mąż, który ją odesłał, wziąć jej powtórnie za żonę jako splugawionej." (Deu 24, 4). Prorocy, odradzając pochopność, udzielają co najwyżej wskazówek. Podobnież czyni Jezus, syn Syracha, który radzi: "Nie odchodź od żony mądrej i dobrej, albowiem miłość jest ponad złoto" (Syr 7, 19).

Nowy Testament zaostrzył te kwestie. W najstarszej ewangelii Marka mamy zakaz rozwodów (10,1-12). W kolejnej — Mateusza życie już wzięło górę nad wcześniejszymi ustaleniami, przeto Duch Św. przewiduje wyjątki od generalnej zasady nierozerwalności związku. Już się faryzeusze nie pytają Jezusa, czy wolno się rozwieść z żoną, lecz mówią: "Czy jest dozwolone człowiekowi odprawić swoją żonę dla każdej przyczyny?" (19,3). W pierwszej nie przewidziano tego, co najwidoczniej musiało się dać we znaki dopiero z czasem — chodzi o zdradę kobiecą, powiada więc Jezus: "z wyjątkiem przyczyny rozpusty" (19,9). Łukasz mówi na ten temat już znacznie mniej (widać u niego wyraźnie tylko zakaz powtórnego ożenku, trudno byłoby to rozciągać na sam rozwód — 16,18), zaś najpóźniejszy Jan — wcale. Niemożliwa jest więc wykładnia sprzeczna z legalnością rozwodów wyrażoną w Prawie, gdyż Jezus nie namawiał do łamania Prawa, czemu niejednokrotnie dał wyraz (mówił: "łatwiej jest niebu i ziemi przeminąć, niż przepaść jednej kresce z Prawa", Łk 16, 17). Jeżeli jednak uznamy, że Jezus u Marka zakazuje rozwodów pod każdym względem, to powstaje kolizja norm. Rozpatrując nasz problem, przy niewątpliwym założeniu doskonałości Prawodawcy, musimy zastosować reguły kolizyjne. Fragment Mateusza jest lex specialis względem fragmentu Marka. Regułą jest, że lex specialis derogat lex generalis (prawo szczególne wyłącza zastosowanie prawa ogólnego). Fragment Mateusza jest późniejszy od fragmentu Marka. Inną regułą jest, że prawo późniejsze uchyla prawo wcześniejsze (lex posterior derogat legi priori)

Kolejny kompromis życia i nierozerwalności znajdujemy w listach Pawła (1 Kor 7,12-16), gdzie ten dozwolił Koryntianom rozwód w razie, kiedy współmałżonek jest zatwardziałym poganinem/poganką (do dziś istnieje tzw. przywilej Pawła czerpiący natchnienie z tego fragmentu, jednakże nie dotyczy pogaństwa, lecz wyznań niekatolickich). Radzi Paweł przy tym, iż najlepiej jest pozostać stanu panieńsko-kawalersko-dziewiczego ("Nie jesteś związany z żoną? Nie szukaj żony ...[żonaci] będą mieli doczesne kłopoty, ja zaś chciałbym wam tego oszczędzić … winni również ci, którzy mają żony, żyć tak, jakby ich nie mieli" — 1 Kor 7,27-29), zaś małżeństwo zawierane jest "ze względu na niebezpieczeństwo wszeteczeństwa", jako instytucjonalizacja i obłaskawienie żądz cielesnych, "albowiem lepiej jest wstąpić w stan małżeński, niż gorzeć". Jeśli dojdzie do rozwodu, zaleca by żona nie wychodziła powtórnie za mąż.

Wobec powyższego istnieje słuszna potrzeba dodatkowej asekuracji prawdy o nierozerwalności. Z pomocą przychodzi prawo naturalne, które w jednoznacznych już słowach grzmi: małżeństwo jest nierozerwalne, lecz unieważnialne!

O prawie naturalnym tak wiele się mówi, że warto byłoby wiedzieć czym ono jest. Nie należy go mylić z prawem Natury [ 1 ] (ma z nim tyle wspólnego co koń z koniną — konina to martwy koń poddany obróbce). Nie jest ono też tym prawem naturalnym, którym uzasadnia się idee praw człowieka. Opierała się ona na koncepcji nowożytnej praw naturalnych, zapoczątkowanej przez Grocjusza, co istotne, była ona "demontażem koncepcji świętego Tomasza" (Karol Jonca), która przyświecała Kościołowi. Nie jest wreszcie kościelne prawo naturalne czymś uniwersalnym i powszechnym. Katolików jest obecnie 17,3% ludności świata, ale nawet wśród nich trudno byłoby przyjąć, iż prawo to cieszy się jakimiś względami (np. antykoncepcja, aborcja, seksualizm). Prof. Woleński szacuje optymistycznie, iż prawo to może być uznawane przez połowę katolików. Nawet jeśliby przyjąć ten wariant, wówczas okazuje się, że naturalnym ma być to co nie cieszy się uznaniem nawet dziesiątej części ludzkości. "Stanowczo za mało." — zauważa prof. Woleński.

Czymże więc ono jest? Współczesne prawo naturalne którym posługuje się Kościół to reinterpretacja trzynastowiecznej koncepcji św. Tomasza z Akwinu. Neotomizm rozwinął się w XIX wieku jako odpowiedź Kościoła na szerzący się ruch robotniczy oraz inne wyzwania cywilizacyjne (zob. „Neotomizm w walce z nauką i prawami człowieka", Leszek Kołakowski, w: Szkice o filozofii katolickiej, PWN, 1955). Są więc instrumentem, który jest przyzywany w asystencji Objawienia, choć równie chętnie wówczas, kiedy Objawienie milczy w kwestii wartej fundamentalnego wsparcia.

Pozostał nam aspekt społeczny. Argument ten jest tak samo bezzasadny jak powyższe. Oto straszy się cywilizacją rozwodową, co ma przyczyniać się do naruszenia podstawowej komórki społecznej. Ks. Adam Boniecki pisze: "Brak prawnej ochrony nierozerwalności (czytaj: łatwość uzyskania rozwodu) ma katastrofalne skutki dla społeczeństwa". Przewodniczący Rady ds. Rodziny Episkopatu Polski, bp Stanisław Stefanek, dramatyzuje: "wchodzę do domu i do końca nie rozpakowuję nawet swoich rzeczy, bo muszę mieć możliwość wyprowadzenia się z tego domu. Nigdy to nie będzie mój dom i nigdy w takim domu nie otworzę się na drugiego człowieka." — na tym, według biskupa, mają polegać dzisiejsze związki w dobie cywilizacji rozwodowej i terroru bezbożnego prawa. Posługuje się przy tym statystykami rozwodów, nie mówiąc najczęściej czy rozwodnicy ci pozostają w stanie bezżennym (co byłoby przecież zupełnie zgodne z zaleceniami św. Pawła), czy też tworzą nowe podstawowe komórki społeczne. A tylko te drugie statystyki mogą być miarodajne przy analizie dobra rodziny w społeczeństwie. Ponadto, nawet jeśliby przyjąć, iż wszyscy rozwodnicy nie wchodzą w kolejne związki, wówczas zdumiewające zdaje mi się mniemanie, iż rozwiązywanie dylematów społecznych następuje przez zakazy. Przeciwnie — to forma najbardziej prymitywna, lecz ciesząca się jednak poparciem w Kościele (por. kwestię rozwiązania problemu aborcji przez pryzmat uzdrowienia, czy też uświęcenia statystyk oraz kwitnącej turystyki aborcyjnej i partactwa). Jeśli inne czynniki o charakterze prewencyjnym i wychowawczym nie zapobiegły zdegenerowaniu związku i pożycia małżeńskiego, wówczas utrzymywanie tej sytuacji przez zakaz nie jest lekarstwem, lecz pogłębianiem choroby trawiącej ludzi których to dotyczy. Jest złem, a więc ma charakter antyrodzinny. Można by mieć tylko wątpliwości, czy dla dobra dziecka nie powinno być takiej regulacji. Nie jest to słuszne, o tyle, iż uznanie tego zależy od konkretnej sytuacji — czasami bowiem mąż i żona postanawiają, iż wyrzekną się osobistego szczęścia żyjąc ze sobą nie kochając się wzajem, tylko dla dobra dziecka. Czasami jednak taka sytuacja jest niemożliwa i szkodzić może również dziecku. Księży to jednak nie interesuje, liczą się przede wszystkim racje kanoniczne. Cóż temu szkodzi, że marne szczęście 'ziemskie' w czarnych kolorach jawić się będzie, skoro w zamian 'niebieskie' szczęście wieczną nam radość sprawi…


1 2 3 4 Dalej..

 Po przeczytaniu tego tekstu, czytelnicy często wybierają też:
Kościelne stwierdzenie nieważności małżeństwa
Chrześcijaństwo i rozwód


 Footnotes:
[ 1 ] Zwracam na to uwagę, iż przez Kościół jest to celowo rozmywane. Nie tylko narzucana jest społeczeństwom kościelna wersja prawa naturalnego, ale używana zamiennie z określeniem prawo natury, co, jeszcze raz podkreślam — nie jest tym samym. Oto prymas Glemp, 21 III 2002 przed obradami 316 zebrania plenarnego Konferencji Episkopatu w sprawie integracji, dowodził, iż każdy może się utożsamiać z kościelnymi zasadami, poprzez uzasadnienia prawnonaturalistyczne: "Człowiek, który uznaje prawo natury — a takie istnieje, a obecnie jest akcentowane -będzie je respektował"

« Church law   (Published: 06-06-2002 Last change: 05-12-2010)

 Send text to e-mail address..   
Print-out version..    PDF    MS Word

Mariusz Agnosiewicz
Redaktor naczelny Racjonalisty, założyciel PSR, prezes Fundacji Wolnej Myśli. Autor książek Kościół a faszyzm (2009), Heretyckie dziedzictwo Europy (2011), trylogii Kryminalne dzieje papiestwa: Tom I (2011), Tom II (2012), Zapomniane dzieje Polski (2014).
 Private site

 Number of texts in service: 952  Show other texts of this author
 Number of translations: 5  Show translations of this author
 Newest author's article: Oceanix. Koreańczycy chcą zbudować pierwsze pływające miasto
All rights reserved. Copyrights belongs to author and/or Racjonalista.pl portal. No part of the content may be copied, reproducted nor use in any form without copyright holder's consent. Any breach of these rights is subject to Polish and international law.
page 407 
   Want more? Sign up for free!
[ Cooperation ] [ Advertise ] [ Map of the site ] [ F.A.Q. ] [ Store ] [ Sign up ] [ Contact ]
The Rationalist © Copyright 2000-2018 (English section of Polish Racjonalista.pl)
The Polish Association of Rationalists (PSR)