|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Outlook on life »
Ateizm traumatyczny i entuzjastyczny [2] Author of this text: Mariusz Agnosiewicz
Hipoteza ateistyczna
Kluczową kwestią wydaje mi się teraz odniesienie podziału
na ateizm z odrzucenia i ateizm z nieprzyjęcia do podziału na ateizm
traumatyczny i entuzjastyczny. Moja hipoteza jest następująca: Ateizm z odrzucenia teizmu będzie najczęściej się wiązał z ateizmem traumatycznym w jego mocnej lub słabej wersji. Ateizm z nieprzyjęcia (lub nieprzyjęcia się)
teizmu najczęściej będzie się wiązał z ateizmem entuzjastycznym, zwłaszcza
jeśli będzie krystalizowany pogłębianiem wiedzy o świecie, tym bardziej, że
ateizm jest stanem „naturalnym" człowieka. Należy zwrócić uwagę na
to, że ateizm traumatyczny i cała ta ateistyczna martyrologia to jest zjawisko
niepożądane i pewna patologia, której skutki należy w miarę możliwości
niwelować. Poza zakresem tej hipotezy pozostaje taka odmiana
entuzjastycznego ateizmu, która nie tyle jest związana z czynnikiem
estetycznym, co wynika z wyjścia z traumatyzujących przeżyć związanych z wiarą w Boga (np. paniczny strach przed piekłem).
Stereotypy ateistyczne
Należy zwrócić uwagę, że mowa jest tutaj stale o ateizmie, jako odrzuceniu pewnych wierzeń religijnych. Nie musi to jednak
implikować automatycznie postawy antyreligijnej i odrzucenia religii en
block. Ateizm, jak nazwa wskazuje, oznacza odrzucenie teizmu, czyli
przekonania o istnieniu Stwórcy, Boga lub istot boskich. Religijność jest
natomiast pewnym behawioralnym wyrazem uczuć religijnych neurologicznie związana z aktywnością tzw. modułu
religijnego. Religijność jest sprawą znacznie bardziej przyrodzoną niż
skłonność do teizmu. Religijność może się ogniskować nie tylko na
najbardziej tradycyjnych i irracjonalnych wierzeniach religijnych związanych zwłaszcza z jakąś transcendencją czy bogiem, ale i kierować się ku przedmiotowi
bardziej „racjonalnemu" i naturalnemu (np. sztuka lub muzyka, zob. A.
Nowicki, Religia muzyki i kult kompozytorów; Ludzkość — Religia Ludzkości Comte’a; nauka — pitagoreizm;
życiodajna ziemia i siły natury — religia
Gai itd.). „Jestem przeciw religii, ale za religijnością — powiada Artur
Sandauer. — (...) Chodzi o to, że jestem przeciwny kultom
zinstytucjonalizowanym oraz ich kapłanom. To siłą rzeczy musi się wyrodzić w biurokrację. Natomiast jestem zwolennikiem religijności, to znaczy uczucia
religijnego, które jest bardzo bliskie, jeżeli nie identyczne, uczuciu
artystycznemu". Choć skłonności religijne najczęściej będą skłaniały
ku irracjonalnym wierzeniom, i będą najczęściej oznaczały przekreślenie
ateizmu, nie znaczy to jednak, że ateizm z konieczności oznacza postawę
antyreligijną. Czynnikiem decydującym jest fakt, że ludzie religijni też
mogą być ateistami. Zaprzeczanie temu jest niczym nieuzasadnionym
ateistycznym dogmatyzmem i sekciarstwem („tylko my jesteśmy prawdziwymi
ateistami", „człowiek religijny nie jest godzien miana ateisty"). Czasami wolnomyśliciele nie zdają sobie sprawy z tego, że
ateizm oznacza jedynie pewien wycinek ich światopoglądu (choć bardzo ważny).
Mają więc nieuzasadnione tendencje do rozciągania określenia ateizm na całość
swojej wolnomyślicielskiej czy racjonalistycznej postawy. Stąd właśnie często
przewija się zakorzeniony błąd utożsamiający ateizm nie z tym czym jest,
czyli niewiarą w boga lub bogów, lecz ogólnym odrzuceniem wszelkich zabobonów,
niechęć do religii, kościoła i kleru na dodatek. Wszystko to są daleko
posunięte uproszczenia i stereotypy ateistyczne. Na ogół wówczas zlewa się
takie pojęcia jak „wiara", „religia", „religijność",
„mistyka", „kościół", „teizm", „wiara w zjawiska
nadprzyrodzone" — które się wrzuca do jednego wora opatrzonego etykietką
„zabobon". Korelatywnie towarzyszy temu rozmycie precyzji terminologicznej
takich pojęć, jak „wolnomyślicielstwo", „racjonalizm",
„antyklerykalizm", „ateizm", „antyreligijność", „laicyzm", „świeckość",
które stosowane bywają wymiennie lub nieprawidłowo. Ateizmu nie można identyfikować z jakąś ogólnie pojętą
walką z zabobonami. To jest raczej postawa racjonalistyczna. Dowodem na to
fakt, że choć z racjonalistycznego punktu widzenia wiara w chochliki leśne
zdaje mi się bardziej zabobonna niż wiara w kosmitów, to wiarę w chochliki
jest łatwiej pogodzić z ateizmem niż wiarę w kosmitów. Wiara w chochliki leśne
jest klasycznym zabobonem i nie wiadomo dlaczego ktoś kto nie wierzy w boga a wierzy w chochliki leśne nie mógłby się określać ateistą. Z kolei wiara w kosmitów nie jest zabobonem, ale na podstawie ogólnej charakterystyki zjawiska
została przeze mnie określona mianem neoteizmu, czyli uwspółcześnionego
teizmu. Dziś nie wszyscy sobie jeszcze zdają sprawę z tego, że wierzący w UFO, w ingerencje obcych są nowym wydaniem teistów. Tak jak kiedyś dokonało
się dostosowanie obrazu boga i zarzucono Zeusa na rzecz Jehowy, tak teraz takim
uwspółcześnionym bogiem — najczęściej w wydaniu politeistycznym — są Obcy,
Kosmici, nasi stwórcy latający w statkach kosmicznych. Ufologia czerpie z tych
samych pokładów potrzeb religijnych, co dawne będące nieco na wyczerpaniu
wierzenia. Kiedyś na ziemię zstępowali archaniołowie, dziś równie
nieuchwytni i dostępni najczęściej w prywatnych wizjach — Obcy. Jestem
przekonany, że niedługo religioznawcy sklasyfikują wiarę w UFO jako jedno z nowych wyznań religijnych, zaś ktoś, kto wierzy w UFO tak się mniej więcej
różni od wierzącego w Jehowę, jak ten od wierzącego w Zeusa. Przekonanie o istnieniu UFO i o tym, co mówią nam najbardziej zwariowani ufologowie wymaga
takiej samej ślepej wiary, jak wiara w słowa tego czy innego teologa. Carl
Sagan określa to „tajemniczą religią epoki kosmicznych podróży". Z kolei entolog Th. E. Bullard zauważa: „Opisy 'uprowadzeń' brzmią jak
skopiowane doniesienia o spotkaniach z siłami nadprzyrodzonymi, a 'obcy'
odgrywają w nich rolę istot boskich. (...) Nauka mogła wypędzić duchy i czarownice z naszych wierzeń, ale to wakujące miejsce zostało szybko zajęte
przez istoty z innych planet, które spełniają te same funkcje. Jedynie
pozaziemskie pochodzenie 'obcych' stanowiące zewnętrzną powłokę tego
zjawiska jest nowe". Nie możemy zatem z ateizmem utożsamiać tego z czym
ateizm wiąże się najczęściej. Najpierw bowiem musimy zrozumieć, jaki jest
sens ateizmu. Ergo: Ateiści najczęściej są antyreligijni. Ale nie zawsze.
(np. ateista-buddysta) Ateiści najczęściej są antyklerykalni. Ale nie zawsze.
(walka z klerykalizmem nie jest czymś oczywistym dla każdego ateisty, nie
zawsze bowiem rozdział kościoła od państwa służył ateizmowi, tak jak nie
zawsze klerykalizm służył religii i kościołowi) Ateiści najczęściej są antykościelni. Ale nie zawsze.
(niektórzy ateiści uznają wartość np. społecznej nauki kościoła) Ateiści najczęściej są racjonalistami. Ale nie zawsze.
(osoba niewierząca w boga, ale wierząca w zjawiska „cudowne") Ateiści najczęściej są wolnomyślicielami. Ale nie
zawsze. (ateista dogmatyczny nie będzie wolnomyślicielem) Ateizm to po prostu niewiara w boga lub bogów. Nie można
nań rozciągać tego, co się wiąże z „naszym" ateizmem. Ateistów jako ateistów łączy to, że nie wierzą w Boga a nie np. to, że są za państwem świeckim czy walką z religijnością. Jeśli obaj jesteśmy za państwem neutralnym światopoglądowo,
to łączy nas tutaj antyklerykalizm (a nie ateizm). Notabene,
antyklerykalizm — bardzo pozytywna postawa dla każdego wolnomyśliciela, a oznaczająca sprzeciw wobec klerykalizmu, również wiele ucierpiał na swoim image.
Tutaj jednak dużo winy ponoszą sami antyklerykałowie (a nie jak w przypadku
ateizmu — środowiska zewnętrzne). W wyniku tej deformacji dziś nie zawsze
zdajemy sobie sprawę, że antyklerykalnym jest Stowarzyszenie Neutrum,
zaś antyklerykalnym bywa tygodnik „Fakty i Mity". Antyklerykalizm to
przecież walka o państwo świeckie (a przynajmniej nieklerykalne), natomiast
nienawiść wobec kleru nie nazywa się antyklerykalizmem, lecz nienawiścią
wobec kleru. Podsumowując moje rozważania, chciałbym po raz kolejny podkreślić, jak ważne jest dla
mnie strząsanie mitów i stereotypów z ateizmu. Pokazywanie jego prawdziwego,
cokolwiek drapieżnego i niepokornego, ale jednak afirmującego obrazu.
Niewłaściwe wydaje mi się również redukowanie ateizmu do czysto
intelektualnej postawy, ignorując jej istotne walory estetyczne i emocjonalne.
Należy zresetować posępny i toporny wizerunek ateizmu,
który jakby zapomniał umrzeć wraz z ustrojem komunistycznym i za często w społecznej percepcji kojarzy się albo ze starym betonem, albo niedowarzonym chłystkiem,
który lata po Sieci i znieważa „złe klechy". Ateizm sam w sobie nie może ukonstytuować w pełni światopoglądu,
zawsze występuje w towarzystwie innych komponentów. Oby jak najczęściej był
to humanizm, wolnomyślicielstwo, sceptycyzm, a nade wszystko racjonalizm.
1 2
« (Published: 15-06-2005 )
All rights reserved. Copyrights belongs to author and/or Racjonalista.pl portal. No part of the content may be copied, reproducted nor use in any form without copyright holder's consent. Any breach of these rights is subject to Polish and international law.page 4188 |
|