|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
« Philosophy Niepewność ludzkiej egzystencji, a Bóg u Blaise’a Pascala [1] Author of this text: Adrian Gajewski
Zważmy zysk i stratę
zakładając się, że Bóg jest. Rozpatrzmy te dwa wypadki:
jeśli wygrasz zyskujesz
wszystko; jeśli przegrasz nie tracisz nic. Blaise Pascal
Nie mogę uczynić
wysiłku wiary, nie mogę zamknąć oczu
i rzucić się z ufnością w otchłań absurdu (...). Sören Kierkegaard Gdzieś pomiędzy
waporami w kroplach krwi roztocza a nieskończonością światów przyszło żyć -
według Blaise’a Pascala — człowiekowi. Wydaje się, że jest to, prawda. W dodatku
dość oczywista. Posiadamy przecież coraz większą wiedzę o najmniejszych
żyjątkach zamieszkujących Ziemię, mamy też świadomość ogromu wszechświata
ilekroć spoglądamy w niebo, chociaż na dłuższą metę nie przywiązujemy do tego
większej wagi. Przyzwyczajamy się, obrastamy w codzienność itak naprawdę nie
dziwi nas już komar na szybie czy dziury na Księżycu. Z resztą pewnie niedługo
tam zamieszkamy.
To, co dla
większości jest naturalne, Pascala zaczęło przerażać. Owy komar czy roztocz i ciała niebieskie i przepaść między nimi i egzystencja wplątanego w to wszystko
człowieka. „Wiekuista cisza tych przestrzeni przeraża mnie"
[ 1 ].
Ten egzystencjalny lęk jest charakterystyczny dla Pascala, towarzyszy mu ilekroć
zagłębi się nad paradoksem istnienia i rozważa nieadekwatność tego istnienia do
wszystkiego, co go otacza. Zauważa w pewnym sensie jego absurdalność, bo nie
może pogodzić ze sobą wszystkich punktów widzenia, a co za tym idzie ciągłych
wahań wartości, którym podlega jednostka „Kiedy rozważam krótkość mego życia,
wchłoniętego w wieczność będącą przed nim i po nim, kiedy zważam małą
przestrzeń, którą zajmuję, a nawet którą widzę, utopioną w nieskończonym ogromie
przestrzeni, których nie znam i które mnie nie znają, przerażam się i dziwię
(...)" [ 2 ].
Bo przecież w porównaniu z ogromem wszechświata człowiek jest jedynie
niedostrzegalnym punktem. Jest niczym wobec nieskończonej liczby gwiazd i planet, ale jest zarazem wszystkim dla nieskończenie małych żyjątek. — "Jak
bowiem nie podziwiać, iż nasze ciało, które dopiero co było niedostrzegalnym
punktem w świecie, niedostrzegalnym znowu na łonie wszystkiego, stało się
obecnie kolosem, światem lub raczej wszystkim w stosunku do nicości, do której
niepodobna dotrzeć?" [ 3 ]
Człowiek jest, więc pomiędzy dwiema przepaściami i nie wiadomo, która z nich
jest bardziej przerażająca i zdumiewająca. Jednocześnie w tym jego położeniu,
wychodzi na jaw jego natura — jest „(...) zawieszony między (...)
Nieskończonością i Nicością" [ 4 ] i przez to jest ograniczony w swoich działaniach, bo jest zawsze pośrodku,
niezdolny do poznania żadnego z krańców pomiędzy, którymi przyszło mu żyć.
Pascal mówi z naciskiem, że „ (...)ten stan zajmujący środek między dwoma
krańcami przejawia się we wszystkich naszych zdolnościach"
[ 5 ].
Przytacza tu choćby przykład zdobywania wiedzy: człowiek nie jest w stanie
posiąść wiedzy zupełnej i pewnej, ale nie jest również skazany na zupełną
niewiedzę. Niemożność chwycenia się obu skrajności, czegoś co byłoby pewne,
sprawia, że „Żeglujemy po szerokim przestworzu, wciąż niepewni i chwiejni,
popychani od jednego do drugiego krańca"
[ 6 ].
Ludzka egzystencja jest zatem niepewna i nieskończenie krótka wobec wieczności
świata, którego nie może przecież poznać. Można by rzec, że jest po części
tragiczna. Człowiek nie może sam wypełnić tej przepaści, która go ogarnia. Nie
ma też gotowej recepty jak to uczynić. „Człowiek nie pokazuje swej wielkości
przez to, iż pozostaje w jednym krańcu, ale przez to, że dotyka dwóch naraz i wypełnia przestrzeń miedzy nimi. Ale może to jest jedynie chybki ruch duszy
(...) i może ona jest w istocie zawsze w jednym punkcie"
Pascalowską egzystencjalną sytuację człowieka można porównać z poglądem na tę
kwestię, który miał Kierkegaard. Otóż, twierdzi on, że człowiek jest
dialektyczną, zmieniającą się syntezą. Jest syntezą skończoności i nieskończoności, czasowości i wieczności, konieczności i wolności. Stąd pochodzą
jego najgorsze antynomie, sprzeczności i cierpienia. I podczas, gdy Pascal mówi,
że człowiek nie jest w stanie wypełnić przestrzeni między Nieskończonością a Nicością, tak Kierkegaard twierdzi, że pragnący realizacji swojego ducha
człowiek nie jest w stanie pogodzić sprzeczności w nim będących. Zawsze część
jego syntezy rozwijana będzie kosztem drugiej części np. pragnąc samorealizacji
odrzuca żądania o charakterze religijno-egzystencjalnym. W rezultacie neguje to,
że stoi w obliczu Boga i skupia się tylko na byciu sobą. W tym momencie rozwija
swoją skończoność. Jak można zauważyć: jest nie do pogodzenia jednoczesny rozwój
skrajności — skończoności i nieskończoności. Rodzi to rozpacz.
Uświadomienie sobie przez Pascala osamotnienia człowieka w świecie i kruchości
jego życia można powiedzieć, że w dużej mierze wzięła się z jego sceptycyzmu.
Postawa sceptyczna jest tu, nie jak u Kartezjusza punktem wyjścia do zdobycia
pewności o sobie i świecie, ale raczej miejscem, do którego filozof dochodzi i które nie chce już go wypuścić. Miejscem uświadomienia sobie, że podążając drogą
rozumowania dalej się nie dojdzie jak do stwierdzenia o wiekuistej niemożliwości
poznania, bo jak pisze Pascal człowiek „Jest nieskończenie oddalony od
rozumienia ostateczności; cel rzeczy i ich początki są dlań na zawsze ukryte w nieprzeniknionej tajemnicy;" [ 7 ].
Gdzie indziej dodaje, że wszystko tworzy jakąś całość, a człowiek nigdy nie
pozna nawet jej części, gdyż w tym celu musiałby poznać ową całość. Zwycięstwem
człowieka jest, jak wiadomo świadomość tego, kim jest i czym jest. Niemniej
Pascal, aby przezwyciężyć swój sceptycyzm nie ucieka się do rozumu jak
Kartezjusz, ale porzuca drogę rozumowania i skłania się ku intuicji i wierze.
Może
jednak racjonalizmu tak do końca nie porzuca. Uznawał np. metodę matematyczną w dedukcji i dowodzeniu, a jego apologia chrześcijaństwa też w gruncie rzeczy była
racjonalna. Uważał także, że przez „serce" poznajemy pierwsze zasady, z których
rozum wyprowadza inne twierdzenia. Jednakże Pascal chce dowieść tego, że metody
naukowe nie są jedynymi drogami, które prowadzą do prawdy i nie są one dla
człowieka najważniejsze. Wybiera tym samym „porządek serca", ujmowanie prawdy
nie za pomocą rozumu, lecz bezpośrednio za pomocą instynktu, który może dowieść
tego, czego rozum nie jest pewny [ 8 ].
Tu
wchodzimy w sferę fideizmu i nawet teologii. Jednak chciałby uczynić to głównym
punktem mych rozważań na temat Pascala. Gdyż to właśnie fideizm jest wyjściem ze
sceptycyzmu dla Francuza i cała powyższa wypowiedź miała prowadzić w to miejsce,
bowiem cała wizja egzystencji człowieka, która została tu pokazana byłaby, tak u Pascala jak i u Kierkegaarda, nieznośna i nieskończenie tragiczna. Obaj
przezwyciężają ten tragizm, znajdując wyjście w wierze. Choć Kierkegaard był
chyba dużo bardziej ortodoksyjny, Pascal niewątpliwie był jego poprzednikiem i wywarł na Duńczyka duży wpływ.
Słynne
zdanie Pascala — „Serce ma swoje racje, których rozum nie zna"
[ 9 ]
jest już jasnym opowiedzeniem się na korzyść „czucia" i niedługo potem dodaje,
że „Boga czuje serce, nie rozum. Oto co jest wiara: Bóg dotykalny dla serca, nie
dla rozumu" [ 10 ].
Należy pamiętać, że Pascal był przede wszystkim apologetą chrześcijaństwa, a dopiero później filozofem. Jego Bogiem nie był bóg, którego istnienie zostało
udowodnione w rozmaitych dowodach metafizycznych, ale był to Bóg chrześcijański, o którym poucza nas Objawienie. Tajemnice wiary bowiem przekraczają zdolności
naszego rozumu. Wnioskuje on, że skoro człowiek jest skończony to zna naturę
skończoności. Wie także o istnieniu nieskończoności, gdyż podobnie jak człowiek
jest ona rozciągła ale jej natury poznać nie może, gdyż nie ma ona granic.
Człowiek nie może zatem nic wiedzieć o naturze ani istnieniu Boga, gdyż jest on
nie rozciągły i nieskończony. Jego istnienie poznajemy tylko przez wiarę. Tak,
więc rozum pozostaje tu bezsilny. Nie możemy za jego pomocą odkryć, że istnieje
osobowy Bóg. Pascal zajmuje się tu po prostu poznaniem Boga jak nadprzyrodzonego
celu człowieka. Należy pamiętać o tym, że ten Bóg jest objawiony w Chrystusie,
który jest Odkupicielem i Pośrednikiem. Tym samym Pascal wyklucza definitywnie
religię naturalną oraz wszelki filozoficzny teizm. Jest oczywiste, że żadna
metoda naukowa nie zdoła doprowadzić człowieka do Boga w takim sensie
mianowicie, że jest On szczęściem człowieka
[ 11 ].
„Szczęście nie jest poza nami ani w nas: jest w Bogu — i poza nami i w nas."
[ 12 ]
Dlatego racja nie leży po stronie stoików, szukających szczęścia w wewnętrznej
harmonii i obojętności na świat. W ich złotym środku i poddaniu się opatrzności,
czyli Rozumowi, który steruje wszystkim mądrze i dobrze, któremu trzeba
dziękować za wszystko co się dzieje. Trzeba być mu wdzięczny nawet, jeśli zsyła
cierpienia i ból.
W tym
Pascal zauważył u Epikteta coś wrogiego, czego nie potrafił zaakceptować, co
nazwał superbe diabolique, diabelską pychą. Epiktet, oddał się całkowicie w niewolę. Stał się dobrowolnym niewolnikiem kategorii, w których myślał. W swoim filozoficznym życiu odnalazł on i nakazał odnaleźć innym szczęście, które
jest dostępne racjonalnemu istnieniu. Mówiąc o diabelskiej dumie, Pascal myślał o tym, że rozum greckiego mędrca, uniezależnił go od Boga, w ten sposób, że
wywiera na człowieku tak duże wrażenie i rodzi ową superbe diabolique,
która jest u Epikteta wolnością i niezależnością człowieka. Jednak z punktu
widzenia człowieka wierzącego ta wolność i niezależność są jedynie fasadą, która
ukrywa swoją własną bezsilność przed koniecznością. Jednocześnie duma nie jest
przeświadczeniem o sile człowieka, ale świadomością, która jest ukryta w najgłębszych zakamarkach duszy. Można skonkludować, że dla greckiego mędrca
człowiek odnajdzie szczęście nawet w Byku Falarisa, dla wierzącego, w tym dla
Pascala oczywiście — człowiek będzie miał nadzieję na ocalenie przed tym Bykiem.
[ 13 ]
Widać tu,
że rozgraniczenie pomiędzy rozumem a wiarą nabrało dużych rozmiarów. Pascal tedy
na pewno musiał zdawać sobie sprawę z nędzy greckiego filozofa, przecież był on
tylko człowiekiem, a człowiek opierający się na własnym rozumie w sprawach
etycznych i moralnych jest przecież dla Pascala, jak już zostało powiedziane -
niezwykle kruchy i chwiejny. Zachodzi tu jeszcze większy dysonans, gdy uwzględni
się słowa Platona z „Państwa". Napisał on tam mianowicie, że największym dla
człowieka nieszczęściem jest stać się misologos, to znaczy istotą
lekceważącą rozum. [ 14 ]
Drugą szalę wagi wypełniają słowa proroka, że sprawiedliwy z wiary żyć będzie,
aż w końcu samego Kierkegaarda, który w którymś ze swoich pism napisał, że mając
wiarę możemy przenosić góry, bez wiary zaś potykamy się o źdźbło trawy.
1 2 Dalej..
Footnotes: [ 1 ] B.
Pascal, Myśli, cz. I, rozdz. I, frag. 91. [ 2 ] Tamże,
cz. I, rozdz. I, frag. 88. [ 3 ] Tamże,
cz. I, rozdz. I, frag. 84. [ 5 ] Tamże,
cz. I, rozdz. I, frag. 84. [ 6 ] Tamże, cz. I, rozdz. III, frag. 323. [ 7 ] Tamże,
cz. I, rozdz. I, frag.
84. [ 8 ] F. Copleston, Historia Filozofii, Warszawa
2005, t. IV, s. 138-140. [ 9 ] B.
Pascal, Myśli, cz. II, dział II, frag. 447. [ 10 ] Tamże, cz. I, dział II, frag. 481. [ 11 ] F.
Copleston, Historia Filozofii, Warszawa 2005, t. IV, s. 137. [ 12 ] B.
Pascal, Myśli, cz. II, dział I. frag. 391. [ 13 ] L.
Szestow, Kierkegaard i filozofia egzystencjalna, Kęty 2003, s. 156, 161, 163,
215. [ 14 ] Platon,
Państwo, ks. III, 411. « Philosophy (Published: 25-07-2010 )
All rights reserved. Copyrights belongs to author and/or Racjonalista.pl portal. No part of the content may be copied, reproducted nor use in any form without copyright holder's consent. Any breach of these rights is subject to Polish and international law.page 4335 |
|