|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
« Philosophy Niepewność ludzkiej egzystencji, a Bóg u Blaise’a Pascala [2] Author of this text: Adrian Gajewski
Mając
takie rozeznanie, można łatwo stwierdzić dlaczego Pascal nie przyjmował za
użyteczne i pomocne różnorakich dowodów na istnienie Boga. Mówił on, że rozumowo
Boga pojąć nie można „(...) skoro nie mając ani części, ani granic nie pozostaje
do nas w żadnym stosunku. Jesteśmy wtedy niezdolni pojąć ani czym jest, ani czy
jest…" [ 15 ]
Tak, więc tylko wiara może nas utrzymywać w prawdzie, co do Boskiego istnienia.
Choć zdaje się, że nie odrzuca o definitywnie dowodów metafizycznych, ale
podkreśla, że są one zbyt zawiłe i niejasne, a ich główny cel, czyli przekonanie
agnostyków i ateistów o istnieniu Boga nie zostaje spełniony, co więcej mogą one
rodzić u nich przekonanie, że dowody wiary chrześcijańskiej są tak bardzo słabe.
Ale jest to tylko jeden z powodów dla, których Pascal je odrzucał. Głównym
powodem było, jak można by się przekonać z całych powyższych wypowiedzi na temat
Boga, to że poznanie prawdziwe Boga, to poznanie Go w Chrystusie jako
Odkupicielu i Pośredniku, które stanowi odpowiedź na właściwą człowiekowi
wewnętrzną świadomość jego nędzy. Dowody filozoficzne nic nie mówią o potrzebie
odkupienia, a jeśli już niosą ze sobą jakieś poznanie Boga, to jest to poznanie
bez Chrystusa, poznanie, że istnieje jakaś substancja czy pierwsza przyczyna.
Pascal zdaje się mówić ironicznie: „Czy myślicie, że niemożliwe jest, aby Bóg
był nieskończony, bez części? — Tak. — Ukażę wam tedy rzecz nieskończoną i niepodzielną, mianowicie punkt poruszający się wszędzie z nieskończoną
chyżością: jeden we wszystkich miejscach i cały w każdym miejscu"
[ 16 ]
Filozoficzne poznanie Boga, które nie pociąga za sobą najwyższego dobra oraz
nadprzyrodzonego celu człowieka, które są w Nim może współistnieć z pychą
człowieka. Poza tym poznanie Boga bez Chrystusa może prowadzić do deizmu, który
Pascal zarzucał między innymi Kartezjuszowi.
[ 17 ]
Podsumowując słowami Francuza: „Bóg chrześcijan nie jest wyłącznie twórcą praw
geometrycznych i ładu żywiołów; to wiara pogan i epikurejczyków…"
[ 18 ] i dalej: „(...) bez koniecznego Pośrednika, zapowiedzianego i przybyłego nie
można bezwarunkowo dowieść Boga ani głosić prawdziwej nauki i prawdziwej
moralności. Ale przez Chrystusa i w Chrystusie możemy dowieść Boga i głosić
moralność i naukę. Chrystus jest tedy prawdziwym Bogiem ludzi"
[ 19 ]. Pascal
pokusił się jednak na sformułowanie zakładu na istnienie Boga, w którym to
mieszał fideizm z czystą kalkulacją. Przedstawił sobie wszystkie za i przeciw i wyszło mu, że wierząc, że Bóg istniej zyskujemy więcej. Pascal mówi wręcz, że
nieskończenie dużo, w porównaniu z naszym skończonym życiem. Ale rodzi się
pytanie czy owa kalkulacja nie zaprzecza temu co mówił on wcześniej. Można
powiedzieć, że wiara to wiara, ma ona podstawy w świadomości człowieka, jego
życiu duchowym, a wszelkie logiczne obliczenia są jej zaprzeczeniem. Czy z omawianym wyżej rozdzieleniem rozumu od wiary w sprawach dotyczących Boga, można
tu nagle łączyć te dwie skrajności? Bo przecież wiara jest czymś czego nie da
się wykalkulować. Albo skaczemy w jej otchłań nie oglądając się na potencjalne
zyski lub straty, albo możemy dowodzić sobie istnienia Boga z roślinek i pierwotniaków. Albo jeszcze dobitniej: parafrazując słowa Fiodora
Dostojewskiego z „Biesów" — choćby logika wykazała, że wiara chrześcijańska nie
ma kompletnie żadnego sensu, to jeszcze mocniej zostałbym przy Chrystusie. Fakt,
że ten zakład samemu Pascalowi nie był potrzebny, bo sam przecież wierzył na
mocy Objawienia. Skierowany on był do niezdecydowanych i ateistów (podobnie jak
większość filozoficznych dowodów). Ciężko powiedzieć, czy prowadzi on do
prawdziwej wiary czy tylko do cnotliwego życia, niemniej taka kalkulacja, w świetle tego, co zostało powiedziane nie powinna mieć miejsca. Tertulian
powiedział credo, quia absurdum — wierzę, bo to jest absurdalne. Nie wiem
czy te właśnie słowa powinny być wyznacznikiem wiary, czy tylko jej skrajną
definicją, czy jak byśmy tego nie nazwali. Z drugiej strony jednak jak wiara
może mieć swoje skrajne punkty? I mimo, że Pascal nie uważał, że chrześcijaństwo
jest absurdalne samo w sobie, przecież próbował stworzyć jego racjonalną obronę,
to niewątpliwie jednak był bliżej Tertuliana, opierając wiarę na Piśmie Świętym,
niż Kartezjusza, który za pomocą umysłu chciał upewnić się, że Bóg istnieje.
Człowiek
wrzucony w wir świata sam nie potrafi sobie poradzić ze wszystkimi
sprzecznościami, które składają się na jego osobę i z niemożliwością znalezienia
sobie miejsca we wszechświecie. Zawieszony zawsze między Nieskończonością a Nicością, może jedynie się przerazić swoim własnym położeniem. Jego ratunkiem
jest Bóg i wiara w Niego, która nie da się wyprowadzić do końca z rozumnych
przesłanek, ale najpewniej z wiary na mocy Objawienia. Człowiek płynący
niepewnie po oceanach nieskończenie małych i wielkich, którego łódź znoszona
jest przez wiatry potężnego świata to w jedną, to w drugą stronę, musi w końcu
się czegoś w końcu chwycić. Czegoś pewnego, co będzie dla niego ratunkiem, a nie
jedynie pozorem. Tym czymś, a raczej kimś według Pascala jest Bóg. To właśnie
chciałem tu przedstawić. Może trochę za dużo tu Kierkegaarda, ale taki
scenariusz był założony a priori, więc nic się już nie dało za bardzo
zmienić.
1 2
Footnotes: [ 15 ] B.
Pascal, Myśli, cz. II, dział II, frag. 451. [ 16 ] Tamże,
cz. II, dział II. frag. 444. [ 17 ] F. Copleston, Historia Filozofii, Warszawa
2005, t. IV, s. 136-137. [ 18 ] B.
Pascal, Myśli, cz. II, rozdz. II, frag. 602. [ 19 ] B. Pascal, Myśli, cz. II, rozdz. II, frag.
730. « Philosophy (Published: 25-07-2010 )
All rights reserved. Copyrights belongs to author and/or Racjonalista.pl portal. No part of the content may be copied, reproducted nor use in any form without copyright holder's consent. Any breach of these rights is subject to Polish and international law.page 4335 |
|