|
|
»
Zbrodnie czarostwa [4] Author of this text: Miroslaw Rybka
Przestępstwa seksualne polegały na cielesnym współżyciu
ludzi z diabłami. Za szczególną wagą takich zbrodni przemawiało zdaniem
autorów Malleus maleficarum to, że za sprawą popełnienia tego typu
zabronionych czynów mogło zrodzić się potomstwo. Wyróżniano dwa rodzaje
demonów, które spółkowały z ludźmi; sukkuby oraz inkuby. Nawet słynna
bulla Innocentego VIII Summis desiderntes affectibus wspomina o tych
demonach: „Ostatnio zaiste doszło do naszych uszu, nie bez wielkiej przykrości,
iż w pewnych regionach Niemiec, a także w prowincjach, miastach, terytoriach,
dystryktach i diecezjach Moguncji, Kolonii, Trewiru, Salzburga i Bremy, wiele osób
obojga płci, zapominając o swym zbawieniu i odwracając się od wiary
katolickiej, zadaje się z własnej woli z demonami męskimi — inkubami, jak i z żeńskimi — sukkubami." W praktyce procesów o czary większe znaczenie miały inkuby, a to z tej racji, iż ponad 80 % oskarżonych o czarostwo stanowiły kobiety.
Polski przekład Młota na czarownice Stanisława Ząbkowica rozróżniał
ich odpowiedniki, tzw. „latawce" i „latawice". Szatan według Instytora i Sprengera nie zapładniał czarownicy własnym nasieniem, gdyż jako istota
niematerialna takowego nie posiadał. „Rodzą często nie mocą z ciała tego
pochodzącą, ale z męskiego nasienia, które podrzucają bądź to jakiejś
kobiecie, bądź posługują się do tego nasieniem wytryskującym w czasie
nocnych zmazów" [ 38 ].
Ludzie zrodzeni z tejże zbrodni, byli uważani przez autorów Malleus
maleficarum za szczególnie niebezpiecznych dla religii, ponieważ to właśnie
za ich sprawą pojawia się na świecie większość wszelakiego rodzaju herezji a w szczególności ruchów heretyckich. Diabelskimi kochankami zostawały nie
tylko kobiety młode i w sile wieku, ale także kulawe i pomarszczone babiny
[ 39 ].
W Gerau stanęła przed sądem kobieta, na której wymuszono
już mękami zeznania, że uprawiała rozpustę z diabłem o przezwisku Spitzhut
(„Szpiczasty kapelusz") i naraziła na szkody swoich sąsiadów. Kobieta
odwołała swoje wcześniejsze zeznania twierdząc, że ją diabeł omotał i dlatego sama się fałszywie oskarżyła. Diabeł zaś jak wiadomo, jest łgarzem.
Oświadczenie to wprawiło sąd w zakłopotanie. Nie wiedząc, jak wybrnąć z tej sprawy, postanowił zasięgnąć opinii fakultetu prawa Uniwersytetu w Marburgu. Fakultet orzekł, że należy ją spalić na stosie [ 40 ].
Jeżeli chodzi o typowe miejsca popełniania tego typu przestępstw,
to należały do nich zazwyczaj pola, lasy i inne odludne miejsca. Niezwykle
istotną rolę odgrywał czas, w którym rzekomo dochodziło do tychże ekscesów.
Otóż demonom najbardziej zależało na tym, by współżyć z czarownicami w dni świąteczne, co miało tym bardziej zwiększać ciężar profanacji. Ściśle
ograniczano stosunki małżeńskie poprzez zakazy odbywania stosunków
seksualnych w tak zwanych Okresach uświęconych: we wszystkie niedziele,
wszystkie święta (których było bardzo wiele), w okresie postu
czterdziestodniowego przed Wielkanocą, co najmniej przez dwadzieścia dni przed
Zielonymi Świątkami, przez trzy lub więcej dni przed komunią. Zakres żądań w tej sprawie był zróżnicowany regionalnie, ale w sumie dawały one zawsze co
najmniej pięć miesięcy obowiązkowej wstrzemięźliwości seksualnej [ 41 ].
Cóż dopiero oznaczało łamanie tych zakazów przez spółkującą z diabłem
czarownicę! Młot na czarownice głosi również, że w związku z powyższym,
Bóg bardziej doświadcza ludzi i to niekoniecznie tylko tych winnych, tym
bardziej, iż w Księdze Wyjścia jest napisane: „Ja Pan, twój Bóg, jestem
Bogiem zazdrosnym, który karze występek ojców na synach do trzeciego i czwartego pokolenia, względem tych, którzy Mnie nienawidzą" [ 42 ].
W procesach o czary wątek stosunków seksualnych występuje w zeznaniach torturowanych kobiet o wiele silniej, niż z zachowanej do ostatnich
czasów tradycji ludowej. Nic w tym dziwnego, jeśli uprzytomnimy sobie niezdrową
atmosferę procesów czarownic: wypaczoną psychikę sędziów i katów,
podnieconych alkoholem, odczuwających paniczny lęk przed groźnymi mocami
piekielnymi, mających przed oczyma rozebraną do naga torturowaną kobietę
[ 43 ].
4. Przestępstwa przeciwko praktykom i przedmiotom kultu religijnego
Zbrodnie czarostwa przeciwko praktykom i przedmiotom kultu
religijnego oznaczały najczęściej profanację sakramentów świętych, bądź
parodię liturgii. Nawet dziś przestępstwa tego typu są szczególnie oburzające
dla opinii publicznej a co dopiero mówić o mentalności siedemnastowiecznych chłopów?
Podczas procesów o czary sędziowie zgodnie z zaleceniami Młota na
czarownice dokładnie wypytywali torturowane kobiety o „plugawienie świętości". Męczone niewiasty zdając sobie sprawę, że za
takie przestępstwa grożą najbardziej okrutne kary, przeważnie nie przyznawały
się do tego rodzaju zarzutów. Niekiedy jednak załamana pod wpływem tortur
kobieta przyznawała się do wszystkiego, o co posądziła ją opinia publiczna i sędziowie. Dlatego w protokołach procesów czarownic znaleźć można
fantastyczne historie o ich „zbytkowaniu" z przedmiotami kultu religijnego. Z drugiej strony lektura tych protokołów prowadzi do wniosku, że istotnie miały
miejsce różne zabiegi magiczne, do których używano przedmiotów poświęconych
[ 44 ].
Jednakże w przeciwieństwie do tego co głosili prześladowcy
czarownic skradziona hostia służyła do czarów zupełnie niewinnych, przy
pomocy których chciano zapobiec działaniu złych mocy lub powiększyć dochody z gospodarstwa. Tak więc zdarzały się wypadki, że zabobonne kobiety cedziły
przez hostię mleko, święconą wodą kropiły krowy, itd. [ 45 ]
Jakub Sprenger w swym osławionym dziele przestrzega kler, że
czarownice pod przykryciami ołtarzy kładą figurki woskowe lub różne
korzenie by sprowadzać nieszczęścia i przystępując do komunii chowają
przyjmowane opłatki. „Jest miasto, którego nazwy tu z pewnych powodów nie
wymienimy. Tam czarownica Ciało Pańskie przyjęła, ale trochę szybciej niż
to zwykły czynić pospolite kobiety, schyliła głowę i przepaską usta
zakrywszy, Ciało Pańskie do chustki włożyła. Potem zgodnie z nauką szatańską
umieściła je w garncu, gdzie już była żaba i gdzie przydała jeszcze mnóstwo
innych rzeczy należących do czarów. Garniec zakopała w stajni blisko gumna i domu. Jednak za sprawą łaski Bożej ten szkaradny uczynek na jaw wyszedł.
Nazajutrz bowiem szedł do pracy pewien robotnik i przechodząc w pobliżu
stajni usłyszał jakby głos płaczącego dziecka. Im bliżej był miejsca, w którym wspomniany ów garniec był zakopany, tym bardziej głos ten słyszał.
Pomyślał, że jest tam zakopane dziecko i do urzędu to zgłosił. Po przesłuchaniu
urząd przysłał sługi, by to sprawdzili. Polecono im, by tego dziecka nie próbowali
wykopać, ale z daleka patrzyli, czy jakaś kobieta nie przychodzi w to miejsce.
Tak też się właśnie stało. W to miejsce przyszła czarownica i wydobyła
garnek, i płaszczem go okryła. A wtedy pojmano ją i poszła na męki, gdzie
przyznała, że w garniec z żabą Ciało Pańskie włożyła. Chciała, by ono
obróciło się w proch, a gdy to się stanie, by według swej woli mogła używać
go do czarów przeciw ludziom i zwierzętom" [ 46 ].
Jeżeli chodzi o polskie akcenty, to ksiądz Benedykt
Chmielowski bardzo wyczerpująco odnośnie zbrodni profanacji wyliczył, że
czarownice „spowiedź czynią dla oka tylko świętokradzką, Najświętszy
Sakrament plują, depczą… Biorą z kościołów różne rzeczy i ich
niegodziwie na wzgardę zażywają… Na swych schadzkach, bankietach Najśw.
Panny ciężko bluźnią imię, rzeczy ś. jako to soli i słów poświęcających
Ciało Chrystusowe na złe zażywają, mszą świętą czartu akkomodują, jemuż
się subittują nigdy nie adorować Najśw. Sakramentu, obrazy i kości świętych
szarpać, drapać, pluć; krzyż sól, zioła święcone nie uczciwie traktować.
Obiecują przed czartem, że z całej spowiedzi czynić nie będą… Hostię
Najśw. dostarczywszy jej lub podczas komunii, lub wykradłszy w oczach diabła
depczą… Maści sobie na czarów sprawowanie preparują… a co większa Najśw.
Sakramentu i Oleju Św. Tegoż zażywają… W każdy piątek… nad krucyfiksem
zbytkują się, krew Pańską, niby to poświęciwszy swym obrządkiem w kloakę
wrzucają, co i z Hostią czynią w czary solenniejsze, infułę ukradłszy
biskupią ją czartu na głowę kładą, stroją go w inny apparat biskupi, w którym
celebruje czart, niby księżyc świeci, ślub daje czarownicy z czarownikiem.
Jeden czart się udaje za chorego, tedy z nim spowiedź czynią, ostatnie mu dają
pomazanie. Potem ową infułę depczą, toż czynią z habitami zakonnymi"
[ 47 ].
Popełnienie zbrodni profanacji sakramentów świętych
powodowało, iż wyrok wydawany na domniemaną czarownicę był zwykle surowszy.
Wtedy skazywano ją najpierw na upalenie rąk, które dopuściły się tego
przestępstwa, a dopiero później skazywano ją na stos [ 48 ].
5. Sabat jako ciąg przestępstw
Zbrodnia uczestnictwa w sabatach zawsze stanowiła ciąg
przestępstw, jakie dokonywała grupa współsprawców. Popełniano tam bezpośrednio
wszystkie omówione rodzaje zbrodni czarostwa, kierowane wyłącznie przeciwko
boskiej czci, a czasem również te przeciw ludzkiemu życiu z kanibalizmem na
czele. Oprócz popełniania zbrodni czyniono do nich podczas sabatów szereg
przygotowań, co oczywiście było przez Młot na czarownice penalizowane w równym stopniu, co samo dokonanie czynu zabronionego. Młot na czarownice, co prawda nie posługuje się pojęciem „sabatu",
przynajmniej w przekładzie Stanisława Ząbkowica, jednakże w rozdziale poświęconemu
składaniu szatanowi przysięgi wierności jest mowa o „jawnym" sposobie
dokonywania tego czynu, który wyczerpuje znamiona uczestnictwa w tym, co określano w praktyce sądowej mianem sabatu.
Wielkie sabaty przypadał w dzień tradycyjnych świąt
ludowych, wywodzących się z czasów pogańskich: w krajach niemieckich były
to święta wiosenne, mające zapewnić płodność ziemi, w krajach słowiańskich
zaś święta letnie, także związane z rolnictwem i hodowlą. Dominującym
obrzędem sabatów były tańce i uczty z orgiami. Te same elementy występowały w tradycyjnych obrzędach ludowych w Europie, urządzanych dla zapewnienia
urodzaju i płodności, a nagość i akt płciowy również do nich należały.
1 2 3 4 5 Dalej..
Footnotes: [ 38 ] J. Sprenger, H. Instytor, op., cit. s. 364. [ 39 ] B. Baranowski, Pożegnanie..., s. 104. [ 40 ] K. Bashwitz,
op., cit. s. 117. [ 41 ] U.
Ranke-Heinemann, Eunuchy do raju. Kościół katolicki a seksualizm. Gdynia
1995, s. 142. [ 42 ] Pismo
Święte. Starego i Nowego Testamentu, (Wj 20,5), Warszawa 1987, s. 86. [ 43 ] B. Baranowski, Pożegnanie...., s. 108. [ 45 ] B. Baranowski,
Procesy..., s. 151. [ 46 ] J. Sprenger, H. Instytor,
op., cit. s. 373 i n. [ 47 ] B. Chmielowski, Nowe Ateny, Kraków b.r. s. 130 i n. [ 48 ] B. Baranowski, Procesy...,
s. 118. « (Published: 05-12-2005 )
All rights reserved. Copyrights belongs to author and/or Racjonalista.pl portal. No part of the content may be copied, reproducted nor use in any form without copyright holder's consent. Any breach of these rights is subject to Polish and international law.page 4510 |
|