|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Science »
Filozoficzne konsekwencje memetyki [1] Author of this text: Ignacy Stanisław Fiut
(Ku znaturalizowanej koncepcji umysłu)
Memetyka — to nauka rozważająca
prawa i prawidłowości funkcjonowania w obszarze duchowości człowieka memów, czyli tzw. kompleksów drugiego replikatora, które determinują procesy
dziedziczenia form świadomości indywidualnej i zbiorowej ludzi oraz mechanizmy
ich rozwoju, a także transmisji w przestrzeni duchowej ludzi [ 1 ]. Idea memu została sformułowana przez Richarda
Dawkinsa już w roku 1976 w książce pt. Samolubny gen, a następnie
rozwinięta w kolejnych jego pracach, np. w: Viruses of the mind (1993) i
Mind viruses (1996). Ideę tę
dyskutowali również inni myśliciele, np. Richard Brody, Daniel C. Dennett,
Edward O. Wilson, Matt Ridley, John Maynard Smith, czy ostatnio Susan Blackmore.
Ma ona zarówno swoich zwolenników, jak i przeciwników. Toczony między nimi spór o naturę memów, ich mechanizmy replikacji oraz funkcje sprawcze, wpływa na
rozwój tej nowej dziedziny refleksji teoretycznej — memetyki, na terenie której
przedstawia się wiele pomysłów oraz koncepcji na temat mechanizmów
dziedziczenia struktur oraz treści zawierających się w memach, których ośrodkiem
replikacji i reprodukcji jest umysł ludzki oraz jego pochodne twory
inteligentne, aż po Internet włącznie. Koncepcja ta niewątpliwie dostarcza
wielu ciekawych pomysłów do kolejnego przemyślenia „problematyki umysłu",
gdyż to — w opinii jej twórcy — właśnie w mózgu, którego umysł jest funkcją, znajduje się owo siedlisko memów, a jego wytwory duchowe stanowią ich źródło i pożywkę [ 2 ].
Memetyka, podobnie jak i genetyczna koncepcja
Dawkinsa, przekonywująca do strategii „samolubnego genu", zakłada również,
że dziedziczenie i transmisja memów ma charakter „samolubny", oparty z naszego punktu widzenia na działaniach egoistycznych. Między poziomem obu
strategii dziedziczenia, tj. na poziomie cielesnym i umysłowym zachodzą sprzężenia
zwrotne, raz podporządkowujące „samolubne strategie" memów genom, innym
razem genów memom, rzadziej zaś dochodzi między nimi do stabilnej kooperacji.
Jeśli
więc faktycznie memy, analogicznie do genów w relacji z ciałem, determinują
rozwój i dziedziczenie zawartości umysłów ludzi i ich świadomości zarówno
indywidualnych jak i zbiorowych, to powstaje zasadne przypuszczenie, że mamy do
czynienia z kolejną, dziejąca się na naszych oczach, rewolucją kopernikańską w filozoficznej koncepcji pojmowania umysłu, a więc ludzkiej duchowości oraz
jej form kulturowego istnienia, ale i również
rozumienia procesów poznania. Taka rewolucja mogłaby polegać
na tym, że memy i ich kompleksy mogłyby istotnie wpływać na uposażenie i funkcje apriorycznych form umysłu, które są warunkiem koniecznym — co
podkreślał Immanuel Kant — wszelkiego możliwego poznania.
Idea samolubnych genów i memów
Richarda Dawkinsa
Jak
już wyżej zasygnalizowaliśmy, pojecie memu i podstawy nauki o nim stworzył
Richard Dawkins przy okazji formułowania koncepcji tzw. „samolubnego genu" jako logiczne jej następstwo w obszarze ewolucji sfery duchowości ludzi, którą zwykło nazywać się ich
przestrzenią kulturową. W tej przestrzeni kanałami komunikacyjnymi rozprzestrzeniają się
one, określając zarówno jej struktury, treści oraz
kierunki rozwoju. Oznacza to tyle, że przedłużył obowiązywanie ogólnych
zasad ewolucji darwinowskiej oraz neodarwinowskiej i na tę dziedzinę
rzeczywistości.
Koncepcja
„samolubnego genu" zakładała, że w procesach ewolucji biologicznej na
poziomie opisywanych i interpretowanych w tradycji darwinowskiej, kluczową rolę
spełnia stosunkowo ścisły determinizm genetyczny, zaś zjawiska fenotypowe, będące
jego wyrazem zewnętrznym i obserwowalnym, stanowią właściwie sposób
zabezpieczenia dalszej efektywnej transmisji genów przez kolejne generacje w obrębie gatunku danej populacji. Zjawiska fenotypowe, czyli sposoby istnienia
osobniczego, zarówno w formie jednostkowej, jak i zbiorowej, nie służą do końca
interesom danego indywiduum żyjącego czy jego gatunkowi. Te ich formy
istnienia rzeczywiście realizują interesy ich genotypów, a w szczególnym
przypadku składającym się na nie genów. Eliminowane są bowiem te formy
fenotypu w procesach konkurencji i adaptacji przez procesy selekcji, które na
dalszą metę nie gwarantują skutecznej replikacji i transmisji genów tworzących
genotyp znajdujący się w indywidualnych ciałach osobników, choć mogą one
chwilowo odnosić spektakularne sukcesy indywidualne oraz
rozrodcze. Osobniki jawią się w tej perspektywie teoretycznej jako
„maszyny przetrwania" (survival machine), przypominające wcześniej
zaprogramowane roboty, „(...) których zadaniem jest ochranianie samolubnych
cząstek, zwanych genami" [ 3 ].
Te cechują się zaś, patrząc na ich logikę działania z ludzkiego punktu
widzenia, „bezwzględnym egoizmem" [ 4 ].
Takie stanowisko neodarwinistyczne, inspirowane próbami wyjaśnienia
mechanizmów ewolucji na poziomie dziedziczenia genetycznego, zapoczątkowane
zostało przez R.A. Fishera, a w pełni wyrażone i rozbudowane przez W.D.
Hamiltona i G.C. Williamsa oraz Johna Maynarda Smitha i Roberta Triversa.
Oznaczało to dla Dawkinsa, który jest etologiem i zajmuje się mechanizmami
zachowania zwierząt, że nie — jak wcześniej sądzono — „dobro osobnika"
czy „dobro gatunku" realizowane jest w życiu osobników danego gatunku w procesie ewolucji, ale w sposób zakamuflowany „dobro genu" — czyli jego
„egoistyczne interesy", które mogą wyrażać się zarówno w ich
osobniczych oraz zbiorowych zachowaniach zarówno egoistycznych jak i altruistycznych, włącznie z zachowaniami nazywanymi „doborem grupowym"
albo „doborem krewniaczym" [ 5 ].
Dawkins uważa, że wszystkie je cechuje jeden wspólny mianownik, iż bez względu
czy mają one charakter egoistyczny czy altruistyczny, pośrednio skrywa się
za nimi egoizm „doboru genetycznego". I tu wskazuje na przykład działalności
związków zawodowych, która na powierzchni ma znamiona altruistyczne, kiedy równocześnie
na głębszym poziomie stoją za nimi przyczyny czysto egoistyczne, zarówno w wymiarze jednostkowym, jak i zbiorowym [ 6 ]. W podobnej optyce wyjaśnia postawy rasistowskie, nacjonalistyczne, a nawet
patriotyczne.
Do
istoty genu należy przede wszystkim stabilne utrzymywanie w sobie informacji
oraz stałe i skuteczne jej rozprzestrzenianie w tej samej formie. Stoi za tym
proces replikacji, oparty na działaniu spirali DNA, którego model działania
wytworzył się samorzutnie — zgodnie z pomysłem Aleksandra Oparina — w tzw. „bulionie pierwotnym" o charakterze
biochemicznym, by następnie w walce konkurencyjnej stworzyć komórkę, a dalej w oparciu o nią organizmy, które stanowią jakby „opakowanie" owych
replikatorów zwanych genotypem, czyli są ich zjawiskowym przejawem -
fenotypem, dla tych kolejnych struktur, które pojawiały się w procesie
ewolucji biologicznej, aż po człowieka włącznie. Fenotypy bowiem są
medium, na które działa dobór naturalny, gdyż geny są do siebie podobne i bezpośrednie na nie oddziaływanie selekcji nie powodowałoby ewolucji. Zamiast
tezy o przetrwaniu „najlepiej przystosowanych", angielski myśliciel
proponuje, by w tak rozumianym procesie ewolucji z warstwy determinacji
genetycznej przyjąć tezę o przetrwaniu „najstabilniejszych". Wyróżnia
przy tym dwa zasadnicze typy replikacji: „pozytyw-pozytyw" oraz „pozytyw-negatyw-pozytyw",
którą może realizować DNA. Jedna służy do pomnażania samego DNA, czyli
genotypu, zaś druga do powstawania fenotypu, czyli jego opakowania w środowisku, w którym działa. Powstające w tych procesach odtwarzania błędy i innowacje
umożliwiają proces ewolucji biologicznej, zaś długowieczność replikatorów
daje im większe szanse trwania i ekspansji [ 7 ].
Jedynym zatem celem DNA, z którego zbudowane są geny, jest więc trwanie. Jest on właściwie pasożytem,
albo „pasażerem na gapę", który zabiera się w „maszynie
przetrwania", stworzonej przez inne fragmenty tego samego DNA. Ewolucja z tej
perspektywy ukazuje się zatem jako proces, w którego wyniku pewne geny w puli
stają się bardziej liczne, a inne mniej. W ten sposób działa ów mechanizm
dziedziczenia biologicznego, który Dawkins nazywa „maszyną genową".
Pracuje ona w oparciu o kod genetyczny, czego wynikiem jest transkrypcja i translacja materiału genetycznego, czyli dalsza produkcja matryc programów i ich opakowań. Działa ona jako mechanizm sterowany siecią sprzężeń
zwrotnych (dodatnich i ujemnych), stając się „maszyną celową". Takie
maszyny, szczególnie w zmieniających się warunkach środowiskowych, muszą
wytwarzać mechanizmy przewidywania i uczenia
się, a nawet symulacji przyszłego
scenariusza zdarzeń. Maszyny takie mają więc przewagę nad „maszynami
przetrwania", a w nich może być zamieszczany przestrzenny obraz świata i wydarzeń w nim, a więc mogą sobie „wyobrażać", co daje w efekcie możliwość
przewidywania przyszłych wydarzeń, a więc antycypacji przyszłości. Taka
„maszyna symulacyjna" jest w praktyce oszczędniejsza, szybsza i bezpieczniejsza, a więc maksymalizuje wartość stabilizacji. Można powiedzieć,
że posiada „świadomość" [ 8 ].
Jest ona — według Dawkinsa — najwyższym szczytem rozwoju, do którego
dotarła ewolucja biologiczna, oparta na replikatorze genetycznym. Jest nią
oczywiście człowiek. "Geny wytyczają główne kierunki polityki, mózgi
wcielają ją w życie. Ale w miarę rozwoju — pisze autor Rzeki genów — mózgi brały na siebie coraz więcej faktycznych decyzji politycznych,
stosując do tego celu takie sztuczki, jak uczenie się i symulacja. Logicznym
punktem docelowym tego trendu, nieosiągniętym jeszcze przez żaden z gatunków,
byłoby odrzucenie maszyny przetrwania przez geny jedną generalną wytyczną: róbcie
wszystko, co jest według was najlepsze dla utrzymania nas przy życiu"
[ 9 ].
Etap
powstania „maszyny symulacyjnej" jako „maszyny przetrwania" doprowadził
stopniowo do powstania zachowań komunikacyjnych. Dały one im możliwość
oddziaływania na inne maszyny tego typu, a więc oddziaływań perswazyjnych,
faktycznych i informacyjnych nowego typu, a nawet wykorzystywania ich popędu płciowego,
by wpływać na nie zgodnie z własnymi interesami. Tak zrodził i rozwinął się
język, świadomość oraz kulturowe formy istnienia człowieka. Ludzie jako
przypadki owych „maszyn symulacyjnych" mogli w ten sposób skutecznie
maksymalizować wykorzystywanie własnego środowiska w konkurencji z innymi
formami „maszyn przetrwania", co zrodziło zjawisko agresji wewnątrzgatunkowej i międzygatunkowej [ 10 ]. Celem tych zachowań
agresywnych, abstrahując od ich konkretnych form, jest zawsze stabilizacja, gdyż
zbytnia agresja zawsze okazuje się szkodliwa. Jej przejawami o podłożu
samolubnym są — w jego opinii — zarówno zjawiska
„walki pokoleń" oraz „walki płci", choć u ich podłoża leży
pośrednio „samolubność genów".
1 2 3 4 Dalej..
Footnotes: [ 3 ] R. Dawkins, Samolubny gen, Warszawa 1996, s. 7. [ 10 ] Ibidem, s. 97 i 102-104. « (Published: 15-04-2006 )
Ignacy Stanisław Fiut Kierownik i profesor Zakładu Filozofii krakowskiej AGH. Specjalizuje się w estetyce współczesnej, filozofii środowiskowej, komunikacji społecznej, medioznawstwie. Zastępca redaktora naczelnego krakowskiego magazynu racjonalistów - "Forum Myśli Wolnej". Członek władz Związku Literatów Polskich. Autor książki "Zoologia rozumu" (1993). | All rights reserved. Copyrights belongs to author and/or Racjonalista.pl portal. No part of the content may be copied, reproducted nor use in any form without copyright holder's consent. Any breach of these rights is subject to Polish and international law.page 4712 |
|