|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Culture »
Dialektyka Oświecenia i krytyka rozumu instrumentalnego [2] Author of this text: Marcin Punpur
W podobny sposób interpretuje opowieść o Odyseuszu W. Welsch, podkreślając
przy tym, że ograniczenia, jakie narzuca sobie Odyseusz, nie są efektem,
wynalazkiem instrumentalnego rozumu, lecz wynikają wprost ze struktury samej
rzeczywistości. Rozum jaki reprezentuje Odyseusz nie jest rozumem teoretycznym,
ograniczonym do logicznego formalizmu, lecz wprost przeciwnie jest to rozum
praktyczny, świadomy zewnętrznych ograniczeń i poszukujący optymalnego ich
przezwyciężenia. Jest to rozum zorientowany nie tylko na samozachowanie
jednostki, lecz dążący przede wszystkim do maksimum szczęścia. Poza tym, co
istotne, „ponieważ rozum Odyseusza jest jednocześnie konstruktywny i mimetyczny; nie stoi w czystej opozycji do natury, lecz wychodzi naprzeciw jej
roszczeniom i pozostaje, w granicach tego co możliwe, w związku z nią; nie
jest przy tym żądny władzy, czy ucisku, lecz posuwa się naprzód w zgodzie z siłami natury" [ 16 ]. Odyseusz zatem w gruncie
rzeczy jest pozytywnym bohaterem oświeceniowej opowieści, a nie, jakby chcieli
H. i A., symbolem jej upadku. Naciągane wydają się także paralele z mitem. Czy rzeczywiście źródłem
oświecenia jest strach, czy może raczej wola sprawiedliwego, rozumnego społeczeństwa — intencja całkiem obca społecznościom archaicznym, jeśli sprawiedliwość
uznamy za wynik społecznych rokowań i konsensusu? Oświecenie w przeciwieństwie
do epok mitycznych nie jest wyrazem arbitralnie uświęconych rządów, lecz
zgodnie z zasadą demokracji parlamentarnej podlega woli ogółu, jakkolwiek ten
ogół byłby oświecony. Tak więc nawet powierzchownie skojarzona zasada powtórzenia
obecna w micie i jakoby oświeceniu (jej ucieleśnieniem miałyby być
przyrodnicze prawa) nie jest w stanie przesłonić tej podstawowej różnicy. To jedna możliwość. Istnieje jednak inna. Można bowiem przyjąć
mityczny charakter oświecenia czy też samego rozumu przy pomocy następującego
rozumowania. W oświeceniu wiara w rozum nie podlega zakwestionowaniu, to
wszystko inne jest kwestionowane w imię tej wiary. Otóż, jeśli w przeszłości
rozum był jedynie w pewnej relacji do prawdy, to w oświeceniu stał się jej
źródłem. Jak stwierdza Kołakowski, „mit Rozumu nie jest prawdziwy, ani fałszywy,
ponieważ żaden mit nie podlega dychotomii prawdy i fałszu. Ale coś może być
prawdziwe lub fałszywe tylko dzięki mitowi Rozumu" [ 17 ].
Wiara w Rozum zatem zostaje przyjęta nie dlatego, że jest racjonalna:
„prawomocność środków dowodowych nie może być dowiedziona wcześniej,
nim się ją przyjmie" [ 18 ], lecz na podstawie wartości
jakie w tym wypadku reprezentuje. Wiara w Rozum ma sens, albowiem konstytuuje człowieczeństwo i czyni życie godnym ludzkiego miana. Rozum zatem jest wartością i jak każda
wartość przynależy do porządku mitu. I znowu, nie jest to nic dyskredytującego
dla rozumu, albowiem w porządku mitycznym nie wszystkie wartości są równie w a r t o ś c i o w e. Podsumowując można stwierdzić, że tam gdzie wnioski niemieckich
filozofów nie są banalne, bywają często po prostu absurdalne. Jak na przykład
aberracje typu: „oświecenie jest totalitarne" czy też fantastyczne rozważania o rzekomych powiązaniach nazizmu i oświecenia. Hasła równie efekciarskie, co
puste. Nie oznacza to bynajmniej, że analiza zaprezentowana przez H. i A. jest
całkowicie błędna. Kiedy krytykują rozum instrumentalny ich słowa często
trafiają w sedno. Kiedy jednak utożsamiają ten rozum z całym oświeceniem
dokonują zwyczajnie reductio ad absurdum.
Przemyśleć myślenie, uczynić rozum racjonalnym. Taki cel postawili
sobie autorzy „Dialektyki oświecenia". Czy udało się go im osiągnąć?
Bynajmniej. Nie dość, że zwyczajnie go chybili, to dodatkowo wywołali serię
bezsensownych ataków na oświeceniowy projekt, i to w czasach (barbarzyństwo
hitleryzmu), w których uległ on najpoważniejszemu zniszczeniu. Co istotne
jednak, nastąpiło to nie w wyniku dominacji rozumu instrumentalnego, jak to
sugerowali, lecz w wyniku deprecjacji rozumu w ogóle. Stąd, nie pozostaje nic
innego, jak stwierdzić, że to nie oświecenie, lecz „Dialektyka oświecenia"
urasta do rangi masowego (choć przecież niechcianego) oszustwa.
To oszustwo okazało się wodą na postmodernistyczne młyny, radykalizując
współczesną krytykę rozumu do granic absurdu. Stała się ona radykalna,
albowiem jak słusznie ocenia H. Schnaedelbach: „nie chodzi w niej już o poszczególne słabości rozumu, jego samooceny lub przekraczanie kompetencji, o czym mówiono w filozoficznej tradycji oświecenia już od czasu sofistów; w stan oskarżenia stawia się cały rozum. Od dawna jest więc publiczną
tajemnicą, że rozum, po którym spodziewano się zbawiennych skutków dla
ludzi, ponosi winę za wszystko; uszy bolą od oskarżeń szeptanych za osłoną
dłoni, w myśl których mamy wierzyć, że to on rozum, pustoszy planetę i czyni ludzi niewolnikami, a nie koalicja brutalnej żądzy władzy i kosmicznej
głupoty" [ 19 ].
Gdyby istniała przynajmniej jakaś alternatywa, może byłoby to zrozumiałe.
Dla rozumu jednak nie ma innej alternatywy poza nagą przemocą. A przemoc, jak
zauważa Schnaedelbach, „co najmniej od sporu Platona z Trazymachem stanowi
przeciwieństwo rozumu" [ 20 ].
Nie oznacza to bynajmniej, że powinniśmy akceptować wszystkie roszczenia
rozumu bez zastrzeżeń. Sam rozum buntuje się przeciw takiej postawie! Idzie
raczej o to, by dokonać swoistego „odmitologizowania rozumu". „Jest to
proces, w którym rozum traci swoje obiektywne bycie samym w sobie i jest, jak
wszystkie mityczne instancje i moce, sprowadzony do czegoś wyłącznie
ludzkiego. To odmitologizowanie rozumu jest aspektem dialektyki oświecenia, oświecenie
bowiem, które zawsze występowało pod znakiem rozumu, zwraca się tutaj
krytycznie przeciwko sobie w swoich quasimitycznych postaciach" [ 21 ].
Odmitologizowanie rozumu to nic innego zatem, jak „oświecenie oświecenia",
zastosowanie metody krytycznej wobec własnego medium — rozumu. I nie jest to żaden
atak na projekt modernizacji, a jedynie jej kolejny etap. Miejmy nadzieję,
udany.
Oświecenie wyraża pewną obietnicę emancypacji, która zważywszy
na nieustanną odnawialność źródeł ludzkiego zła, nigdy w pełni nie wygaśnie.
Stąd mówienie o zmierzchu, czy końcu oświecenia — stały motyw
postmodernistycznych chórków — nie ma większego sensu. Oświecenie jest tak
samo aktualne i uniwersalne jak wszelkie formy zniewolenia i będzie trwało tak
długo, jak żywa będzie w ludzkich umysłach wola sprawiedliwego społeczeństwa.
1 2
Footnotes: [ 16 ] Por. W. Welsch, Vernunft. Die zeitgenossische
Vernunftkritik und das Konzept der transversalen Vernunft, Suhrkamp,
Frankfurt am Main 2002, s. 96. [ 17 ] L. Kołakowski, Obecność mitu,
Warszawa 2003, s. 67. [ 19 ] H. Schnaedelbach, Próba rehabilitacji
animal rationale, przeł. K. Krzemieniowa, Oficyna Naukowa, Warszawa
2001, s. 5. « (Published: 03-09-2007 )
All rights reserved. Copyrights belongs to author and/or Racjonalista.pl portal. No part of the content may be copied, reproducted nor use in any form without copyright holder's consent. Any breach of these rights is subject to Polish and international law.page 5543 |
|