|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Science »
Terapie holistyczne [3] Author of this text: Andrzej Gregosiewicz
Jak czytamy na stronie Ener-Vity, „terapia Mora" powstała po 19 latach badań,
w czasie których odkryto, że każdy człowiek posiada „własne spektrum drgań".
Dalsze badania wykazały, że „zdrowe części ciała drgają inaczej niż chore".
Krótko mówiąc, drgają patologicznie, co jest odzwierciedleniem choroby.
Leczenie polegać więc musi na odedrganiu. Jak to zrobić? Nic prostszego.
Łączymy elektrody aparatu MORA z górnymi i dolnymi kończynami pacjenta.
Aparat MORA, poprzez „biologiczno-fizyczny filtr rozróżnia spektrum
mikromagnetyczne i spektrum informatyczne organizmu". Jeśli są one
patologiczne tzn. „niewłaściwe informatycznie" — aparat stosuje
„przeciwdrgania" i dołącza „drgania właściwe" dla organizmu pacjenta. W
czasie pierwszego zabiegu („terapii bazowej") „zostaje zharmonizowane całe
ciało". Drugi zabieg wykorzystuje inny program komputerowy, który
„lokalizuje schorzenie". Wtedy stosowana jest „palcowata elektroda
punktowa", która działa na zidentyfikowane wcześniej obszary chorobowe.
„Leczenie" jest trudniejsze, gdy choroba atakuje „głęboko położone organy".
Wtedy stosuje się „elektrody elastyczne, rolkowe lub nawet sondę aktywną",
która „wydobywa chorobliwe drgania poprzez pole magnetyczne". Przebieg
„terapii" kontroluje się w „punktach akupunkturowych". Efektem „terapii"
jest „wydalenie szkodliwych substancji". W pierwszym okresie może nastąpić
(tak jak w homeopatii) pogorszenie stanu chorego, czyli tzw. „reakcja
pierwotna". Zaleca się wtedy picie dużej ilości wody, codzienne mycie się
pod prysznicem i stosowanie preparatów poprawiających wydalanie stolca.
Czarkowski Wiesław podsumowuje:
„W terapii MORA chodzi o wydalenie chorobotwórczych informacji".
Podsumowanie moje:
Leczenie jest spoko. Proponuję
tylko, by jego wykonawca skorzystał z wypróbowanych wzorców reklamowych.
Choćby takich, jakie stosuje koncern Media Markt. Np.: leczenie „nie dla
idiotów". Po namyśle zmieniam zdanie: jednak… dla idiotów.
Komentarz:
Czy może być coś bardziej żałosnego, niż lekarz, który podobne brednie
nazywa odkryciami naukowymi, poleca, reklamuje, stosuje i wierzy w ich
skuteczność? Takich przypadków dyplomowanej bezmyślności jest znacznie
więcej. Myślę, że jest to wynik negatywnej selekcji. Jeśli ktoś nie radzi
sobie np. z chirurgią, to szuka alternatywnego, dochodowego zajęcia. Ja to
rozumiem i współczuję, co nie znaczy, że popieram. Przeciwnie: ostrzegam
przed ludźmi, którzy mówią o odblokowywaniu energii, spektrach mikromagnetycznych, terapii bazowej, biologiczno-fizycznych filtrach,
punktach akupunkturowych,
chorobotwórczych informacjach, terapeutycznych sygnałach, lustrzanych
kuracjach, całościowych terapiach itp. — wymieniać można bez końca. Tylko
po co? We współczesnej fizyce, chemii, biologii i medycynie taka
terminologia jest wyłącznie źródłem niewybrednych dowcipów.
II.
"Biorezonans komórkowy"
Cytuję Czarkowskiego Wiesława: „....terapia biorezonansowa opiera się na
prostej, lecz genialnej idei dr Frantza Morella", czyli
pobraniu od pacjenta „spektrum
elektromagnetycznego". W specjalnym urządzeniu elektronicznym
owo spektrum jest wzmacniane, odwracane w osi X (w sposób
symetrycznie zwierciadlany) i przesyłane z powrotem do pacjenta, co
„aktywuje siły regulacyjne organizmu oraz uwalnia go spod wpływu oddziaływań
patologicznych" (przysięgam, że cytuję dokładnie). W ten sposób, uwaga!
- „konieczność stosowania kosztownych urządzeń i programów zredukowana
została do minimum"! Uzyskane w
elektronicznym lustrze „lecznicze informacje"
można przekazać bezpośrednio do pacjenta, albo na odpowiednie
materiały nośne np. krople lub olejki. Powstaną wtedy „leki" homeopatyczne w
zakresie "potencji C/D od 0 do LM XVIII" .
Potencja C to rozcieńczenie setne, zaś D dziesiętne. Rzymskie LM XVIII to
arabskie 968. Co z tego wynika? Tyle tylko, że Czarkowski Wiesław stosuje
„leki" homeopatyczne w nieskończonym rozcieńczeniu, czyli zawierające
„nic".
Ale to jeszcze nie wszystko. Urządzenie do biorezonansu może „zredukować
aktywność enzymatyczną grzybów patologicznych układu pokarmowego, ale tylko
przy wzmocnieniu 10 tysięcy razy". Nie bardzo rozumiem, czy chodzi o
wzmocnienie „elektronicznej informacji leczniczej", czy „potencji leków
homeopatycznych". Ma to zasadnicze znaczenie, gdyż, jak przypuszczam, na
„leki" homeopatyczne trzeba wyłożyć dodatkową kasę.
To są jednak tylko szczegóły. Ważne, że wg Czarkowskiego Wiesława biorezonans jest skuteczny. I to na (cytuję dosłownie): „wszystkie
zaburzenia funkcjonalne i choroby przewlekłe".
Komentarz:
Grafomania (groteska, głupota) naukowa jest zjawiskiem neutralnym dopóki
pozostaje na papierze lub na ekranie monitora. Jeżeli jednak zawiera
zrozumiałe dla wszystkich przesłanie typu: "wyleczę w Kielcach wszystkie
choroby przewlekłe" — stwarza poważne zagrożenie dla życia i zdrowia
pacjentów, którzy nabiorą się na te bzdury. W tym miejscu powinien wkroczyć
prokurator. Ale nie wkroczy. Bo zepsuł mu się samochód.
III.
Badania BE-T-A
A my wkraczamy. Na
zupełnie inny, dziewiczy teren, nieznany naukom medycznym. Czytajmy więc
uważnie. Wg Czarkowskiego Wiesława, dzięki badaniom BE-T-A, można
„zanalizować środowisko biologiczne". Jest to niezbędne, gdyż
„Każda istota aby móc żyć, potrzebuje określonego przedziału
biologicznego". Na szczęście gabinet Ener-Vita jest zaopatrzony w
„bioeletrometr Vincenta", który z „matematyczną dokładnością określa
przedział biologiczny" na podstawie pomiaru:
- "ilości protonów w roztworze"
- "wielkości gazowego ciśnienia wodoru roztworu na katodę liczoną w
atmosferach na 1 cm2"
- wielkości "specyficznego oporu
płynu elektrolitycznego. Opór ten jest mierzony w Ohm/cm/cm2".
Powyższe „pomiary przebiegają anaerobowo w specjalnej elektrodzie".
Anaerobowo tzn. bez udziału tlenu. W jaki sposób jest to możliwe? — nie
wiadomo. Wiadomo tylko, że „u chorych z rakiem lub chorobą serca stwierdza
się alkaliczną i wysoce utlenioną krew" (kompletna bzdura — przyp. A.G.).
„Natomiast wartości oporu różnią się w zależności od tego czy ma się do
czynienia z rakiem, zakrzepicą czy neurozą" (jeszcze większa bzdura — przyp.
A.G.).
W tym miejscu robię sobie przerwę w studiowaniu czar-nauki, gdyż
czuję, że mogę nabawić się neurozy. Minęło pół godziny, poczułem się lepiej,
więc kontynuuję.
Nie jest to jednak takie proste. Na przykład nie zdołałem się zorientować,
czy na podstawie tych samych badań (choć na pewno w gabinecie Ener-Vita)
oznacza się także:
- "czynnik witalności Vi (nowe
oznaczenie: AF), który określa odporność na choroby nowotworowe";
- "Czynnik globalny Fg (nowe
oznaczenie: BE-IW%), który uwzględnia, poza odpornością, potencjał redoks
mierzony w mV, natężenie mierzone w mA oraz energię mierzoną w IW (jednostki
IW nie występują w układzie SI. Skrótem IW posługuje się jedynie Instytut
Włókiennictwa — przyp. A.G).
Komentarz:
Nie chce mi się komentować tego bezsensownego zsypu
„informacji", z których wynika
jedynie, że globalny Fg (Faktor głupoty?) niesłusznie przypisuje się
Instytutowi Włókiennictwa. Nie
wiadomo jednak, czy „bioeletrometr Vincenta" potrafi
z „matematyczną dokładnością" określić do jakiego przedziału
debilizmu naukowego zakwalifikować "badania BE-T-A".
IV.
"Terapia regenerująca macierz (Vega MRT)"
Kuracja „składa się z trzech równocześnie odbywających się zabiegów
(potrójna opłata? — przyp. A.G.) w jednym i tym samym cyklu roboczym." Jest
to:
- "biorezonans komórkowy"
- "leczenie tkanek prądem stałym poprzez odwrócenie biegunowości
komórkowej"
- "masaż ssąco-próżniowy tkanki łącznej"
ad 1. Terapia biorezonansowa polega na „neutralizacji pól energetycznych".
Procedura nosi nazwę: „terapia odejmująca kasowanie" wg dr Bodo Köhlera.
Opis: „przez ssącą elektrodę wyciągającą są uwalniane toksyczne informacje i
następuje ich zbieranie i przekazywanie do regulatora urządzenia w celu
przetworzenia informacji". W aparacie MRT „toksyczne informacje"
zamieniane są na „terapeutyczne sygnały" i przesyłane z powrotem do pacjenta.
ad 2. „Leczenie" prądem stałym polega na przyłożeniu „elektrody
rolkowej", przez którą płynie prąd o napięciu 1 Volta. „Jest on przewodzony
do tkanek, przez co nadmiar ładunków z obciążonej tkanki jest usuwany".
Następuje „przywrócenie właściwej biegunowości komórkowej".
ad 3. „Masaż ssący" wytwarza „częściową próżnię w tkankach. Odbywa
się wtedy wyciąganie obciążonej toksynami krwi na powierzchnię skóry".
Komentarz:
„Próżnia tkankowa" kojarzy mi się jedynie z bezmózgowiem. „Terapia
odejmująca kasowanie" to rzecz zrozumiała. Kasujemy pacjenta na, powiedzmy,
300, zamiast na 500 PLN. Odjęliśmy 200 PLN, więc pacjent powinien być
uzdrowiony i uszczęśliwiony. „Toksyczne informacje"
to pojęcie najłatwiejsze do wyjaśnienia. Zabijają one rozsądek u osób
decydujących się na „terapię macierzy". Generalnie — kompletny idiotyzm.
V.
„Terapia kwiatowa Bacha"
Szkoda czasu na opisywanie tych bzdur. Więc krótko: kwiaty zanurzone
w wodzie wystawia się na trzy godziny na słońce. „Woda nasyca się wtedy
kwiatowymi wibracjami". W celu utrwalenia wibracji do wody dodaje się wódki.
W ten sposób, wg Bacha, „łączy się energie czterech żywiołów (ziemi, wody,
powietrza i ognia), co sprawia, że "leki te są silnym nośnikiem czystych i
subtelnych wibracji natury".
Woda + kwiat + słońce + wódka =
„lekarstwo" Bacha
Komentarz:
1 2 3 4 Dalej..
« (Published: 11-09-2009 )
Andrzej GregosiewiczProfesor zwyczajny, kierownik Katedry i Kliniki Ortopedii Dziecięcej Uniwersytetu Medycznego w Lublinie. Od 2001 roku prowadzi walkę z oszustwami leczniczymi typu homeopatii, bioenergoterapii, radiestezji i innymi rodzajami tzw. "medycyny alternatywnej". Opublikował na ten temat ponad 80 artykułów w mediach papierowych i elektronicznych. Jest „ojcem chrzestnym” akcji medialnej przeciwko homeopatii. W 2008 roku, głównie na skutek Jego konsekwentnej działalności publicystycznej oraz wygrania procesu sądowego z Izbą Gospodarczą Farmacja Polska oraz producentami "leków" homeopatycznych, rozpoczęła się szeroka debata publiczna na temat wartości leczniczych tego sposobu terapii. Jest członkiem-założycielem Klubu Sceptyków Polskich. W 2011 roku Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów, na wniosek prof. Andrzeja Gregosiewicza, rozpoczął - bezprecedensową w Europie - procedurę wyjaśniającą, czy homeopatyczny koncern Boiron (filia w Polsce) nie prowadzi praktyk niezgodnych ze zbiorowym interesem konsumentów. Number of texts in service: 26 Show other texts of this author Newest author's article: Jasnowidzenie czy ciemnomyślenie? | All rights reserved. Copyrights belongs to author and/or Racjonalista.pl portal. No part of the content may be copied, reproducted nor use in any form without copyright holder's consent. Any breach of these rights is subject to Polish and international law.page 6780 |
|