The RationalistSkip to content


We have registered
204.317.034 visits
There are 7364 articles   written by 1065 authors. They could occupy 29017 A4 pages

Search in sites:

Advanced search..

The latest sites..
Digests archive....

 How do you like that?
This rocks!
Well done
I don't mind
This sucks
  

Casted 2992 votes.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
Sklepik "Racjonalisty"
 Religions and sects » Sects and cults

O sektach z autopsji [1]
Author of this text:

Historia świata i doświadczenia pokazują, że człowiek jest istotą o konotacjach religijnych a cywilizacja budowała się zawsze w otoczeniu wierzeń wyjaśniających świat. Człowiek często odczuwał i odczuwa silną potrzebę kontaktu z wyższą istotą. Ta potrzeba opieki, bezpieczeństwa, czerpania mądrości, poznania sensu życia, może być bezwzględnie wykorzystana przez innych bliźnich.

Współczesny, przeciętny człowiek posiada wiedzę niedostępną dla poprzednich pokoleń. Korzysta do woli ze swojego rozumu. Jednak, kiedy brakuje mu rozwagi i oparcia w doświadczeniach życiowych, może ulegać niebezpiecznym iluzjom i rozum może go zwodzić. Otwarty wtedy staje się na zwodnicze acz atrakcyjne intelektualnie, światopoglądowo lub materialnie ruchy religijne. Dodatkowo przekonanie o tym że kontroluje się swoje życie bywa złudne, przeświadczenie to bierze się z czegoś, co określa się jako pycha. Przeświadczenie o własnej mądrości i mocy, które nie pozwala zauważyć że jest się w niebezpieczeństwie.

Co to jest sekta?

Sekta to organizacja wykorzystującą religijność człowieka do swoich celów. Poprzez wskazywanie „drogi do zbawienia" lub „zjednoczenia z kosmosem" buduje własną potęgę i majątek. Zazwyczaj stoi za tym jeden człowiek lub niewielka grupa ludzi, realizująca swoje marzenia o mocy i władzy.

Wolność religijna, traktowana przez obecne zlaicyzowane państwa jak dogmat, prowadzi do tego, że praktycznie każdy może stworzyć ruch religijny, grupę wyznaniową. A nawet stworzyć religię od podstaw. Jedynym problemem jest zdobycie wyznawców. Do zarejestrowania wspólnoty wyznaniowej potrzeba w Polsce 100 osób. Reszta to kwestia elokwencji. Nie jest to liczba imponująca. Kilkunastu kolegów, krewnych, znajomych i grono naiwnych wystarczy, by mianować siebie Pastorem, Księdzem, Wielkim O'rety, lub Naczelną Czarownicą Kraju.

W krajach gdzie nie było nigdy dominującej religii jest jeszcze łatwiej. Przykładem są kraje azjatyckie, Japonia, Korea, gdzie każdy region geograficzny ma swoją odmianę kultu. Tam, obok Stanów Zjednoczonych jest niespożyte źródło różnego rodzaju ruchów pogańskich, parachrześcijańskich, wspólnot, kościołów. Dla uproszczenia mówiąc: sekt religijnych.

W ten sposób powstają sekty oficjalne. Zarejestrowane i chronione przez prawo.

Oczywiście nazwanie Kościoła Scjentologicznego sektą jest dla jego wyznawców obraźliwe. Przecież mają z sądu amerykańskiego kwit na to, że są kościołem.

Dla niektórych ludzi dokument sądowy jest wystarczającym potwierdzeniem wiarygodności kultu. Skoro państwo aprobuje działania tej organizacji to nie może ona być zła.

Zarejestrowane związki wyznaniowe i ruchy religijne podlegają jednak pewnej kontroli. Posiadają konkretny adres i osoby odpowiedzialne za ich działalność. W razie pojawienia się wątpliwości, co do uczciwości takiej organizacji, Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego wie do których drzwi zapukać. A w Stanach Zjednoczonych FBI może puścić całe towarzystwo z dymem (jak w przypadku sekty Koresha). Co dało skutek w postaci wysadzenia w powietrze budynku federalnego, wraz przedszkolem, które się w nim znajdowało — przemoc rodzi przemoc.

Zagrożeniem wymykającym się oficjalnym statystykom są organizacje parareligijne, o których istnieniu wiedzą jedynie ich członkowie a i to nawet nie wszyscy.

Gdzie mogą się ukrywać?

Zapewne nikt nie chciałby być chory. Zdrowie, jak powszechnie się twierdzi, jest wartością najwyższą. Wobec powyższego, prawie każdy z nas poparłby działania Stowarzyszenia „Zdrowy Człowiek", zaangażowanego silnie w walkę z paleniem papierosów i uczestniczące w większości z tym związanych kampanii społecznych. A może z innej beczki, czy nie godna wsparcia jest działalność „Stowarzyszenia Kopernikańskego" promującego naukę polską? Jeżeli ktoś nie odnalazł się w wymienionych działaniach to co czytelnik powie na wspieranie bezpieczeństwa socjalnego, zwłaszcza w czasach oszalałego tzw. „krwiożerczego wilczego kapitalizmu"? W takim razie wspieranie „Fundacji na rzecz Sprawiedliwości Społecznej" wydaje się być właściwym działaniem. Wszystkie te organizacje mają wspólnych założycieli i fundatorów. Wszystkie te organizacje korzystały z pieniędzy podatnika na działania „statutowe". A za nimi stała grupa ludzi, którzy prowadzili działalność parareligijną. Mieli swojego „Guru", który jako wielki nauczyciel, w zamian za swoje nauki, otrzymywał lojalność współwyznawców. Ich oddanie i co najważniejsze darmową pracę. Mieli swoją „Szefową", która powiązana z władzą zdobywała środki na utrzymanie całej grupy członków wspólnoty. Uzupełniali się jak Ying i Yang.

Organizacja ta była nieoficjalna i praktycznie nie do wykrycia. Nawet dla osoby z nimi związanej, w początkowym okresie, aspekt religijny był ukryty.

Każdy członek lub potencjalny kandydat miał swojego opiekuna nauczyciela i mógł o tym nawet nie wiedzieć. Totalna konspiracja.

Organizacja ściągała z całej Polski młodych ludzi. Zazwyczaj zagubionych po przejściach. Szukających sobie miejsca na ziemi. W grupie zawsze raźniej. Wynajmowała im mieszkania, za które potem w wielu przypadkach nie płaciła właścicielom. I kwaterowała po kilka osób. Jeżeli ktoś był samotny to mógł liczyć na wyswatanie pantera/partnerki. Przynajmniej tak obiecywano. Za to członkowie grupy zobowiązani byli do dyspozycyjności 24 godziny na dobę. Wykonywania wszelkich prac dla dobra grupy. Mężczyźni mieli nosić brody. Kobiety słuchać mężczyzn. Wszyscy słuchać „pani Prezes" żywicielki.

Życie w sekcie i jego skutki

Ideologia szefów grupy była mieszaniną wszystkiego, co można sobie wyobrazić. Od konserwatywnego liberalizmu po komunizm. Od chrześcijaństwa do buddyzmu. Jedyną osobą, która się orientowała w tym wszystkim to sam Guru. Reszta była celowo dezorientowana, i dobrze. Zawsze można było się od Guru nauczyć nowych rzeczy. Stopniowo wyjaśniał zawiłości i genialność swojej filozofii.

Oczywiście organizacja, w której tylko wykonywało się rozkazy. Nie tylko w sferze zawodowej, ale i w kwestiach najbardziej intymnych., która niszczyła inwencję i kreatywność członków, nie mogła przetrwać. Najprościej mówiąc splajtowała. Pozostawiła po sobie osoby, które z dnia na dzień musiały zacząć radzić sobie same — ograbione z pieniędzy, praktycznie bezdomne.

Przystąpienie do takiej organizacji to dobry sposób na zmarnowanie kilku lat swojego życia. I co najważniejsze wielkie ryzyko dla duchowej strony człowieka. Podam prosty przykład. Załóżmy, że ktoś przystąpił do kościoła wyznawców „Buraka". Uwierzył w moc „Buraka". Zdrowy, bo czerwony jak krew. Kapłani sekty nauczali, że sam Jezus jak był młody jadał Buraka przebywając na naukach w Tybecie. Dzięki temu po powrocie miał moc uzdrawiania. Osoba ta będzie, więc pracowała dla dobra kościoła, w zamian kościół będzie ją karmił i ubierał. W pewnym momencie cała wierchuszka kościoła wyjedzie np. do Afganistanu pozostawiając wyznawców samym sobie. Głód spowoduje, że rozjadą się po kraju i podejmą inną pracę. Będą oczywiście rozczarowani postępowaniem swoich „kapłanów". Ale założę się, że nadal będą schylać głowę przed konsumpcją barszczu.

Czy przykład z Jezusem jest świętokradczy? Owszem dla niektórych być może, ale to nie mój wymysł. Nie wyobrażacie sobie , jakie historie opowiadane są o Jezusie przez domorosłych Guru. Jezus jako wielki autorytet jest przez nich traktowany instrumentalnie. Cel jest jeden uwiarygodnić swój kult. Niestety Apostołowie, nie pozostawili świadectwa z życia Pana, od dzieciństwa do czasu aż zaczął nauczać. Za wyjątkiem, krótkiego obrazu z pobytu w świątyni. Wobec tego w tym czasie mógł być wszędzie nawet na obcej planecie.

Podkreślę to, bo to ważne dla identyfikacji sekt. Nie ma takiej głupoty, w jaką by nie zamieszano Jezusa dla uwiarygodnienia swojego kultu. Czyli gdy usłyszycie, że Jezus w wieku 22 lat spotkał się w Bombaju z poprzednim wcieleniem Sali Baby — w nogi!

Nawiasem mówiąc, Sali Baba to postać autentyczna. Wielu ludzi na całym świecie, w tym Polaków, utrzymuje, że ma z nim kontakt metafizyczny.

Na potrzeby tej rozprawki chciałem stworzyć listę lektur, najczęściej wykorzystywanych przez sekty. Coś w rodzaju: „Jeżeli znajdziesz tę książkę na półce twojego dziecka - uważaj!"

Zrezygnowałem, gdy zorientowałem się, że na pierwszym miejscu książek wykorzystywanych przez omawiane organizacje jest Biblia.

Sposoby werbunku

Są takie miejsca, gdzie trzeba mieć dużo szczęścia, by nie natknąć się na werbownika z jakiejś sekty. Jeżeli kogoś interesuje ezoteryka, parapsychologia, okultyzm, medycyna niekonwencjonalna, radiestezja, filozofia Wschodu, a nawet sztuki walki i fantastyka naukowa, to w stu procentach wcześniej czy później spotka się z przedstawicielami sekt. Raczej wcześniej, gdyż konkurencja na „rynku wyznań" się zaostrza.

Pierwsze miejsce zajmuje oczywiście: siedziba Polskiego Towarzystwa Psychotronicznego i Targi Medycyny Naturalnej. W takim miejscu podejdzie do Ciebie człowiek o miłej powierzchowności. I zacznie uprzejmą rozmowę na interesujący Cię temat. Wykaże się znajomością zagadnienia i zasugeruje, że posiada wiedzę niedostępną przeciętnemu śmiertelnikowi. Wymienicie się telefonami, a wkrótce dostaniesz zaproszenie na jakieś ciekawe spotkanie. Potem zostanie Ci przedstawiona jakiś wyjątkowy człowiek, o urzekającej osobowości i wielkiej charyzmie. Ten ktoś spojrzy Ci głęboko w oczy i odkryje w Tobie nadprzeciętny potencjał tajemniczej energii, którą szkoda by zmarnować. Niesiony pychą i podniecony tajemnicą, której dostąpisz — JESTEŚ ICH!

Jeżeli interesujesz się psychologią, lub akurat masz jakieś problemy emocjonalne. To otrzymasz zaproszenie np. na tzw. Dramę, w której odgrywane będą scenki z życia i uczysz się, pod nadzorem „terapeuty", jak sobie radzić w przedstawionych sytuacjach. Odniesiesz w fikcyjnym świecie scenek kilka sukcesów, które zwiększą wiarę w siebie. Zostaniesz poklepany po plecach. Jeżeli jesteś młody to dowiesz się kilku interesujących prawd o ludziach, postępowaniu z nimi. Zwłaszcza w relacjach damsko-męskich. Na spotkania będą zapraszani coraz ciekawsi ludzie. Stopniowo sam poprowadzisz w zastępstwie „terapeuty" zajęcia. I dostaniesz propozycję skończenia specjalnego wyjątkowego i niepowtarzalnego kursu. Oczywiście za darmo. Zapisz się na kurs — JESTEŚ ICH.

Chciałbym zwrócić uwagę, że to nie są prawdziwi terapeuci, czyli lekarze lub psychologowie, którzy dzięki swojej wiedzy zdobytej na studiach i specjalistycznych kursach, są zapewne w stanie pomóc cierpiącym ludziom. Są to osoby przeszkolone w różnych socjotechnikach przez swojego Guru w taki sposób, aby cię zdobyć i przekazać odpowiednie treści. Osoby te podszywają się pod specjalistów.


1 2 3 Dalej..

 Po przeczytaniu tego tekstu, czytelnicy często wybierają też:
Cud na poważnie
Formy świeckości

 See comments (50)..   


« Sects and cults   (Published: 08-10-2009 )

 Send text to e-mail address..   
Print-out version..    PDF    MS Word

Wojciech Terlecki
Z zawodu marketingowiec. Z wykształcenia inżynier zootechniki, technik analityki medycznej. Z zamiłowania aikidoka z PFA (Polskiej Federacji Aikido)

 Number of texts in service: 16  Show other texts of this author
 Newest author's article: Rozwój Osobisty. A co to?
All rights reserved. Copyrights belongs to author and/or Racjonalista.pl portal. No part of the content may be copied, reproducted nor use in any form without copyright holder's consent. Any breach of these rights is subject to Polish and international law.
page 6841 
   Want more? Sign up for free!
[ Cooperation ] [ Advertise ] [ Map of the site ] [ F.A.Q. ] [ Store ] [ Sign up ] [ Contact ]
The Rationalist © Copyright 2000-2018 (English section of Polish Racjonalista.pl)
The Polish Association of Rationalists (PSR)