The RationalistSkip to content


We have registered
203.625.220 visits
There are 7364 articles   written by 1065 authors. They could occupy 29017 A4 pages

Search in sites:

Advanced search..

The latest sites..
Digests archive....

 How do you like that?
This rocks!
Well done
I don't mind
This sucks
  

Casted 2992 votes.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
Sklepik "Racjonalisty"
  »

Problemy bezpieczeństwa przyszłości [2]
Author of this text:

Uważam, że jedynym logicznym kierunkiem silnej ekspansji terytorialnej azjatyckich gigantów jest Europa, zwłaszcza tereny Rosji lub byłych republik Kraju Rad.

Europa — w rzeczywistości największy półwysep Eurazji — trawiona gospodarczą stagnacją, starzejąca się, o malejącej roli w skali globalnej, jest według mnie najbardziej zagrożona ze strony Azji, za największe zagrożenie uważam Chiny. W najbliższym sąsiedztwie Polski istnieje państwo cechujące się również konfliktogenną, chwiejną specyfiką — Ukraina. To tam, mimo naszych obecnych sympatii, powinnyśmy spoglądać szczególnie uważnie.

Polska jako pierwsza uznała proklamowaną 1 grudnia 1991 r. niepodległość Ukrainy, traktat międzypaństwowy zawarto 18 maja 1992 r. To, że aktualnie relacje polsko-ukraińskie są pozytywne nie powinno stanowić podstaw do zaniechania rozwagi i środków bezpieczeństwa; z państwem tym nie mamy wszak historycznych podstaw do budowania relacji opartych na bezgranicznym (naiwnym?) zaufaniu (jednostronnym?). Należy przy tym uwzględnić wciąż groźną bliskość Rosji. Lekceważenie tej nadal realnej potęgi jest błędem i mam nadzieję, że rząd rychło zmieni wytyczne w zakresie polityki wschodniej. Jesteśmy za słabi na zaawansowaną rusofobię. I nie stać nas na nią — Rosja to olbrzymi, chłonny rynek, zasoby których nie chcemy najwyraźniej wykorzystać.

Europę można rozpatrywać jako delikatny system naczyń połączonych, zgodnie z tą analogią każde poważniejsze napięcia wewnętrzne Ukrainy mogą wywołać nerwowe reakcje Rosji lub innych państw graniczących z Ukrainą.

Dniepr, nad którym leży Kijów, stolica Ukrainy, dzieli kraj na część wschodnią i zachodnią. Tą pierwszą zamieszkuje znaczna liczba Rosjan (...) ponad 20 procent całej ludności Ukrainy (...), jest to rejon ściśle związany z Rosją, szczególnie Krym, gdzie Rosjanie stanowią 60 procent populacji. W części zachodniej, której „stolicą" jest Lwów, Ukraińcy (...) po drugiej stronie granicy mają etnicznych rywali: Rumunię od zachodu [ 8 ], wzdłuż Dniestru, i Węgry, Słowację oraz Białoruś od północnego zachodu. Status wielkiego mocarstwa ukrywa obywatelską kruchość: Ukraina jest nie tylko skłócona z większością są siadów, ale i głęboko podzielona od wewnątrz. (...) Jeśli Ukraina się rozpadnie, ten sam los spotka całą Europę Środkową i rejon Morza Czarnego."
(Barber R.B.)

Z wyjątkiem wojny w byłej Jugosławii na obszarze Europy nie było przez ostatnie półwiecze konfliktów na większą skalę (wspomniana wcześniej mała ruchliwość terytorialna o charakterze trwałym), w efekcie państwa znacznie zredukowały stan liczebny wojsk konwencjonalnych. Redukcja sił zbrojnych połączona z transformacją jej elementów składowych wymusza zmiany w skostniałej doktrynie wojennej oraz nowe spojrzenie na obronność państw, regionu. Tymczasem przez lata dyktatu ZSRR Polska doprowadziła do rażących zaniedbań w polityce obronnej, przede wszystkim nadal — mimo pełnej suwerenności — nie posiada pełnej wykładni polityki obronnej. Dobrze chociaż, że wstąpiliśmy do NATO. Z innych zagrożeń wymienię: postępujący zanik poczucia zagrożenia zewnętrznego (w rezultacie niestabilne elity polityczne wciąż bezkarnie negują kwestie obronności), nieprzygotowanie strony cywilnej do efektywnego prowadzenia polityki obronnej, niską wiarygodność i nikły profesjonalizm rodzimych prognoz strategicznych. [ 9 ]

W ciągu XX stulecia w koncepcjach prowadzenia wojny nastąpiło przesunięcie punktu ciężkości celów strategicznych, ewentualny przyszły konflikt może obejmować uderzenie strategiczne skoncentrowane wyłącznie na potencjale ekonomicznym i systemie administracyjnym państwa (Howard M.). [ 10 ] Można przyjąć z dużym prawdopodobieństwem, że ewentualne konflikty prowadzone w ramach systemu europejskiego będą miały nowy, całkowicie odmienny od dotychczasowych charakter. Wynika to głównie z następujących faktów:

— Europa przestała istnieć jako zamknięty system państw,
— Europa przestała być ośrodkiem światowego układu politycznego przy zachowanym znaczeniu gospodarczym.

Obecnie sztaby generalne państw starają się dopasować do ewolucji doświadczeń wojskowych, konflikty na Bliskim Wschodzie (USA — Irak) dobitnie wykazały, że minął okres dominacji na polu walki pilotowanego samolotu i ciężkiego czołgu. I tu uwypukla się paradoks globalnego teatru działań — dostęp do nowoczesnych środków prowadzenia wojen ogranicza się do państw dysponujących najwyżej rozwiniętą technologią lub państw najbogatszych. Polska nie należy do żadnej z przytoczonych grup, wchodzi w skład przytłaczającej większości, reszty, której pisane jest narastające zacofanie i świadomość ewentualnej klęski… Presja fundamentalnych czynników — ekonomii oraz technologii — sprawia, że stosunkowo niewiele państw zdolnych jest do działań militarnych na większą skalę, a w skali globalnej możliwości takie posiada wyłącznie jeden hegemon — USA. Sytuacja taka w nowym świetle stawia kwestię sojuszy wojskowych (wzrost ich znaczenia) oraz instytucji międzynarodowych; m.in. dlatego obserwujemy przekształcenia w obrębie ONZ.

Armie trzymają się dopóty, dopóki nie zostaną zweryfikowane w chwili prawdy.
(Heisbourg F.)

Dekady pozbawione wojen doprowadziły do wyobcowania ze świadomości szerokich mas problematyki obrony, stąd też jednym z przyszłych problemów zawodowych sił zbrojnych może być brak dostatecznie wykształconej postawy walki. (...) kiedy armia, poborowa czy zawodowa, napotka strzelającego przeciwnika, po niedługim czasie zacznie funkcjonować jako siła walcząca, chociażby w znaczeniu aktywnej samoobrony. Stopień powodzenia będzie zależał od natury i wcześniejszego szkolenia, stopnia fachowości i spójności jednostek. [ 11 ]

Uważam, iż obecnie niebezpieczeństwo ze strony ogólnie pojmowanego Zachodu jest niewspółmiernie mniejsze niż zagrożenie ze Wschodu. Ten zaś kierunek dobrze jest rozpatrywać w perspektywach bliskiej i dalekiej; otóż atak militarny ze strony Ukrainy czy Rosji na obszar Europy Środkowej/Polski [ 12 ] uważam za równie prawdopodobny co wciągnięcie Europy pod bezpośrednie wpływy azjatyckie; podobne tezy zawarł w swoich pracach m.in. Heisbourg F. Głównym inicjatorem agresywnych, zaborczych dążeń mogą być Indie lub Chiny. Uwzględniając swoistość kultury, historii oraz dawne animozje m.in. z Rosją (wcześniej ZSRR), typuję Chiny. Około 93 procent spośród 1,2 mld mieszkańców Chin stanowią Chińczycy; pozostałe 92 mln należą do jednej z 55 mniejszości narodowych, uznawanych oficjalnie grup etnicznych. Zarazem niektóre mniejszości — Mongołowie, Tybetańczycy, Ujgurowie — mają nieproporcjonalnie duże znaczenie polityczne, ponieważ zamieszkują strategicznie ważne regiony pogranicza, szczególnie na zachodzie.

Istnieją (...) obawy, że podobnie jak państwo chińskie walczy z westernizacją, odległe prowincje — np. Xinjiang, Tybet i Mongolia Wewnętrzna — przystąpią do walki z sinizacją. W Xinjiangu, gdzie przeważają muzułmanie, etniczni Ujgurowie więcej mają wspólnego z sąsiadami zza dawnej radzieckiej granicy niż z funkcjonariuszami z Pekinu. W przeszłości władze chińskie siłą utrzymywały takie prowincje jak Tybet. Z pewnością uciekną się znów do użycia siły, zwłaszcza w regionach słabo rozwiniętych. Trudniejsza do opanowania może się jednak okazać sytuacja na południu, gdzie rozwój ekonomiczny w połączeniu z autonomią regionalną stanowi katalizator dążeń do większej niezależności.
(Barber R.B.)

Wycinek obszaru Chin — graniczny Xinjiang — zamieszkany przez muzułmańskich Ujgurów

 

To niezwykle stara, potężna i biegła w czarach nacja. A poza tym jedyna ze znanych mi, która nienawidzi wszystkiego, co obce. Pragnie żyć po swojemu, a najlepiej tak jak za czasów pierwszych cesarzy. Chińczycy, gdyby mogli, zostaliby sami na świecie. Wtedy naprawdę byliby szczęśliwi.
(Szrejter A., Shamballah)

Chiny dokonują obecnie zdumiewającego postępu niemalże we wszystkich dziedzinach, nie oceniam przy tym metod i kosztów społecznych, lecz rezultaty. Historia wykaże, czy zmiany te mają charakter trwały, z pewnością są brzemienne w skutki. Na razie spokojnie zaryzykuję twierdzenie, że punkt centralny polityki światowej zdecydowanie wędruje z półkuli północnej w stronę Azji/Chin; w końcu to Państwo Środka. Chiny rygorystycznie realizują programy mające zahamować lub spowolnić wzrost liczby ludności, jednak skutki są dyskusyjne i budzą nikłe nadzieje. Tymczasem Rosja wyludnia się w tempie wręcz alarmującym. W ciągu kilku kolejnych dekad gigantyczny obszar może zasiedlać ledwie 100-130 mln ludzi, tymczasem obok za ułudną, cienką granicą, czeka ponad miliard ludzi. [ 13 ] Czeka na przestrzeń i bogactwa naturalne. Po oficjalnym rozwiązaniu w roku 1991 ZSRR, Rosja stała się państwem demokratycznym. Rdzenni Rosjanie stanowią około 80 procent ogółu ludności; oprócz nich w tym olbrzymim państwie żyje około 150 grup narodowościowych, w tym 96 ludów nie posiadających ziemi.


1 2 3 4 5 Dalej..

 Po przeczytaniu tego tekstu, czytelnicy często wybierają też:
Jak się Papież miał zwyczaj biczować?
Antysemityzm i Holocaust

 See comments (6)..   


 Footnotes:
[ 8 ] Spór o Mołdawię.
[ 9 ] [za:] Rutkowski C., Przegląd strategiczny jako narzędzie polityki, Warszawa 2003.
[ 10 ] Podczas Pierwszej Wojny Światowej obiektem działań był człowiek, armia przeciwnika, w trakcie Drugiej W. Ś. armia i obiekty zaplecza (eskalacja działań, rozszerzenie skali).
[ 11 ] za: Heisbourg F., Wojny, Warszawa 1998.
[ 12 ] (...) Europa chciałaby być autonomicznym partnerem Ameryki w dziedzinie obronności. Chce, ale nie ma ku temu politycznej woli. (...) W tej sytuacji największym potencjalnym, choć obecnie bardzo mało prawdopodobnym zagrożeniem dla Polski byłby konflikt militarny, politycznie niejasny, z sąsiadem wschodnim. (...) Polska musi więc dysponować siłami zbrojnymi również zdolnymi do samotnego, ale politycznie efektywnego oporu. (Zbigniew Brzeziński, 2004)
[ 13 ] W ciągu najbliższych czterdziestu lat może zniknąć niemal jedna trzecia ludności Rosji - wynika z raportu ONZ. Według ekspertów, w 2050 r. w Rosji będzie mieszkać około 100 milionów osób w porównaniu do 142 mln obecnie (2008). 19.03.2008.Co ciekawe, opublikowany w marcu 2008 r. przez Ministerstwo Rozwoju Gospodarczego i Handlu Federacji Rosyjskiej (МЭРТ) projekt Długoterminowej koncepcji socjalno-ekonomicznego rozwoju Federacji Rosyjskiej do 2020 roku przewiduje wzrost liczby ludności w Rosji do 2020 roku do poziomu 145 mln ludzi. Pytam, jak? Kreml zapewnia, że udało mu się zatrzymać kryzys demograficzny, ale eksperci ONZ nie podzielają tego optymizmu Od upadku Związku Radzieckiego w 1991 r. traci rocznie od 400 do 650 tys. mieszkańców. Przytoczę opinie dwóch ekspertów: „Według oficjalnych prognoz Głównego Urzędu Statystycznego ludność w Rosji zmniejszy się do 2020 roku, w zależności od 132 do 138,3 mln ludzi, lecz przy wyjątkowo korzystnym zbiegu okoliczności może ona zwiększyć się do 144 mln. Na chwilę obecną jednak brak jest jakichkolwiek podstaw, aby liczyć na realizację tego optymistycznego wariantu scenariusza" (Anatolij Wiszewski, dyrektor Centrum Demografii). „Zwiększyć średnią długość życia Rosjan do 75 lat można tylko teoretycznie i to przy założeniu rewolucji w systemie ochrony zdrowia oraz stylu życia Rosjan. Zwiększyć liczbę ludności do poziomu 145 mln ludzi absolutnie niemożliwie, nawet przy założeniu otwarcia rosyjskich granic" (Natalia Zubarewicz, dyrektor regionalnego programu Niezależnego Instytutu Polityki Socjalnej).

«    (Published: 03-02-2010 Last change: 13-02-2010)

 Send text to e-mail address..   
Print-out version..    PDF    MS Word

Krzysztof Pochwicki
Nauczyciel, publikował w piśmie "Gameranking", współpracuje z miesięcznikiem "21. Wiek" (członek zespołu redakcyjnego). Autor książki "Cywilizacja traw". Pióro do wynajęcia.
 Private site

 Number of texts in service: 14  Show other texts of this author
 Newest author's article: Maciej Giertych, Ewolucja, dewolucja, nauka – uwagi krytyczne
All rights reserved. Copyrights belongs to author and/or Racjonalista.pl portal. No part of the content may be copied, reproducted nor use in any form without copyright holder's consent. Any breach of these rights is subject to Polish and international law.
page 7121 
   Want more? Sign up for free!
[ Cooperation ] [ Advertise ] [ Map of the site ] [ F.A.Q. ] [ Store ] [ Sign up ] [ Contact ]
The Rationalist © Copyright 2000-2018 (English section of Polish Racjonalista.pl)
The Polish Association of Rationalists (PSR)