|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
« Society Publikacja z prywatnego działu publicysty
Grzech zaniechania. Raport ECRI dotyczący Polski - IV cykl monitoringu [1] Author of this text: Caden O. Reless
W cieniu
absorbujących uwagę Polaków aktualnych wydarzeń politycznych przemknęła niemal
niezauważona przez krajowe media informacja o publikacji przez Europejską
Komisję przeciwko Rasizmowi i Nietolerancji (ECRI) kolejnej, czwartej już edycji
raportu dotyczącego Polski. [ 1 ] ECRI jest
instytucją działającą przy Radzie Europy i w regularnych odstępach czasu
przygotowuje raporty na temat spełniania przez kraje członkowskie podstawowych
standardów w monitorowanych obszarach. Niepokojące jest to, że w Polsce wnioski z raportu zostały przez wiodące siły polityczne raczej zignorowane.
Kampania
przed wyborami prezydenckimi skupiona była na zupełnie innych problemach. Trudno
też wskazać wpływowe opiniotwórcze środowiska, które byłyby bezpośrednio
zainteresowane wdrożeniem zaleceń tego dokumentu. W Polsce, w przeciwieństwie do
Francji, w której najświeższa wersja raportu (notabene niezbyt pochlebna dla
tego kraju) była jednak w pewnym zakresie elementem debaty publicznej, sprawa
mniejszości narodowych i sytuacja uchodźców prawdopodobnie nie jest jeszcze na
tyle nabrzmiałym problemem, by znaleźć się w centrum zainteresowania szerszych
kręgów społeczeństwa.
W polskiej recepcji raportu występuje też wiele
uproszczeń, a jego przesłanie w krajowych mediach często jest sprowadzane do
hasła, że Rada Europy znowu krytykuje Polskę za rasizm. Paranoiczna atmosfera
polskiej debaty publicznej, w której walka na oderwane od rzeczywistości poglądy
często pozostaje wyalienowana wobec konkretnych potrzeb i bolączek mniejszości
również może nie sprzyjać konstruktywnej recepcji raportu.
Warto jednak
przyjrzeć się całej sprawie bliżej, gdyż podobnie jak inne tego rodzaju
dokumenty raport ECRI stanowić będzie dla polskiego rządu, instytucji
państwowych i organizacji pozarządowych źródło wytycznych na najbliższe lata.
Jak pokazują efekty poprzednich cykli monitoringu, celem przyświecającym
przygotowaniu raportu nie jest, jak chcieliby niektórzy, bezinteresowne
szkodzenie wizerunkowi monitorowanych państw, ale przede wszystkim stałe
podnoszenie jakości życia obywateli poprzez wskazywanie pożądanych kierunków
zmian.
Najświeższy raport ECRI nie jest rzeczywiście zbyt korzystny dla Polski, biorąc
choćby pod uwagę, że formułowane w nim wnioski odnoszą się do kraju
europejskiego i kraju członkowskiego Unii Europejskiej. Niestety, doniesienia
raportu świadczą niejednokrotnie o przejawach opieszałości rządu i wielu organów
państwowych we wdrażaniu zaleceń z poprzednich cyklów monitoringu.
ECRI
wprawdzie chwali i szczegółowo wskazuje nieliczne postępy, ale również wytyka
Polsce zaległości i zaniedbania w wielu obszarach. Końcowy bilans nie wypada dla
Polski najlepiej — w krótkim streszczeniu, przedstawionym na początku dokumentu,
pochwały pod kierunkiem Polski zajmują krótkie dwa akapity, a wytykanie
zapóźnień i niedociągnięć — pozostałe dziewięć. Wiele niepochlebnych uwag pod
kierunkiem Polski formułowanych jest w sposób wyważony, ale za to bez ogródek.
Zarzuty o dyskryminację mniejszości etnicznych, obcokrajowców i uchodźców oraz
nadal tolerowany w debacie publicznej i w mediach agresywny antysemityzm trudno
przeoczyć, tym bardziej że raz po raz padają one wprost i poparte zostają
obrazowymi, konkretnymi przykładami. Z pewnością nie tego należałoby się
spodziewać po mitycznej krainie tolerancji, jak Polskę przedstawiają niektóre
środowiska odwołujące się do szczytnych tradycji i jednocześnie spuszczające
zasłonę milczenia na aktualne problemy występujące w tej dziedzinie.
Raport -
mimo wzbudzanych kontrowersji i zastrzeżeń zgłaszanych przez stronę rządową co
do jego merytorycznej rzetelności — zawiera wiele rzeczowych uwag i z pewnością
może stanowić rodzaj mapy drogowej dla Polski w dziedzinie realizacji i ochrony
praw człowieka oraz zwalczania takich zjawisk, jak dyskryminacja, nietolerancja i wszelkiego rodzaju wrogie uprzedzenia w stosunku do różnych grup mniejszości.
Prawa człowieka, w tym prawa obywatelskie, polityczne i socjalne wymagają bowiem
nie tylko ochrony w momencie, gdy już są zagrożone, ale aktywnej promocji,
działań uprzedzających, profilaktycznych i zaradczych.
Raport daje do
zrozumienia, że w dziedzinie ochrony i promocji praw człowieka nie można spocząć
na laurach, że jest to sfera stale narażona na niebezpieczny regres i wymaga
systemowych i długofalowych działań w celu umocnienia dotychczasowych zdobyczy i osiągania dalszego postępu społecznego w tej dziedzinie. Deficyt tej proaktywnej
postawy jest właśnie jedną ze słabszych stron państwa polskiego i polskiego
społeczeństwa obywatelskiego w ogóle — za to, co dzieje się w polskim życiu
społeczno-politycznym trudno w końcu obwiniać tylko kolejne rządy.
W
międzynarodowym odbiorze może to być interpretowane jako czynnik sprzyjający
klimatowi przyzwolenia dla wielu niepożądanych i nie zawsze wstydliwie
skrywanych zjawisk. Z raportu można również wywnioskować, że Polska robi
stanowczo za mało, by wyeliminować te elementy przemocy symbolicznej i instytucjonalnej, które przy pozorze intensyfikacji działań, rozroście urzędów i biurokracji sprzyjają konserwowaniu i maskowaniu krzywdzącego dla mniejszości
status quo.
Wiarygodność i skuteczność wielu podejmowanych oficjalnie działań
antydyskryminacyjnych jest podważana — raport wytyka między innymi
nieproporcjonalnie małą ilość spraw rozpatrywanych przez organy powołane do
walki z dyskryminacją. Stwarza to niestety wrażenie, że za mnożeniem kolejnych
urzędów i przepisów nie stoją wystarczająco skuteczne działania, a za rozwijanym
zapleczem prawnym i instytucjonalnym tylko w bardzo ograniczonym zakresie podąża
wzrost społecznej świadomości i zaangażowania. Strona polska broni się
wskazując, że niska ilość skarg wpływających do organów przeznaczonych do walki z dyskryminacją wynika ze stosunkowo małej świadomości społecznej i że ilość ta
jednak z roku na rok systematycznie rośnie, nie podważa to jednak wniosków ECRI,
że w dziedzinie edukacji, rozwoju świadomości i promocji wiedzy na temat
przysługujących obywatelom uprawnień czyni się ciągle zbyt mało.
Stąd
właśnie wynikają podejrzenia, że walka z dyskryminacją napotyka często w Polsce
na swoistą zmowę milczenia ze strony urzędów i organów państwowych różnych
szczebli, a przemoc i dyskryminacyjna polityka wobec wszelkich mniejszości,
odbywająca się przy milczącej aprobacie władz, kościołów i partii politycznych,
ma głęboko zakorzeniony charakter systemowy i instytucjonalny. W wielu miejscach
raportu przewija się spostrzeżenie, że za stopniowym postępem dokonującym się w sferze prawnej i instytucjonalnej nie idą wystarczające wysiłki na rzecz
intensyfikacji konkretnych działań profilaktycznych, edukacyjnych i promocyjnych, a działania organów państwowych i innych powołanych do tego
instytucji publicznych nie są wystarczająco zaangażowane i dynamiczne.
Nie
chodzi przecież tylko o to, by w Polsce nie dochodziło do czynnych aktów
nienawiści i dyskryminacji; chodzi o kreowanie takiego otoczenia, które będzie
sprzyjało pełnej realizacji praw środowisk narażonych na dyskryminację, a także o aktywne tworzenie zaplecza, które pozwoli wszystkim obywatelom na pełne
uczestnictwo w życiu społecznym i politycznym, adekwatnie do posiadanych praw i przywilejów, gwarantowanych już przez porządek prawny Rzeczpospolitej Polskiej i wiążące Polskę zobowiązania międzynarodowe.
Jeśli
chodzi o obszary problemowe raport komisji szczególnie dużo miejsca poświęca
kilku sprawom: sytuacji mniejszości romskiej i innych mniejszości etnicznych
oraz sytuacji uchodźców, zjawisku antysemityzmu, aktom przemocy w stosunku do
obcokrajowców oraz coraz bardziej palącemu problemowi rasizmu w polskim
internecie. Co ważne, w polu zainteresowania komisji znalazły się zarówno
konkretne przykłady dyskryminacji i przemocy, ale też ogólnie panujący w Polsce
klimat społeczny i polityczny.
Do jednej z najpilniejszych spraw wskazywanych w raporcie należy zadbanie o dostęp do
edukacji dla dzieci romskich. Polska zrealizowała już niemal w pełni zalecenia
poprzedniego raportu, dotyczące likwidacji w szkołach oddzielnych klas romskich.
Mimo to równy dostęp do edukacji dla dzieci romskich nadal jest znacznie
ograniczony, a przecież dzieci romskie, tak jak wszystkie inne dzieci w Polsce,
objęte są obowiązkiem nauki. Brakuje więc w Polsce takich rozwiązań, które
dzieci romskie w sposób czynny wydobędą z obszaru edukacyjnego i społecznego
wykluczenia. Raport zarzuca tu Polsce w wielu obszarach bierność. Aby uniknąć
nieporozumień, jeszcze raz wypada powtórzyć myśl przewodnią raportu: nie
wystarczy ograniczenie tych sytuacji, w których instytucje i ich przedstawiciele
pełnią w akcie dyskryminacji rolę czynną, ale chodzi o ich zaangażowanie na
rzecz aktywnego zapobiegania dyskryminacji i przezwyciężania społecznej
obojętności, indyferentyzmu i klimatu przyzwolenia na nietolerancję i nierówne
traktowanie.
Mogą
pojawić się zarzuty, że wysoka absencja szkolna dzieci romskich wynika ze
specyfiki obyczajowości Romów, jednak tego rodzaju myślenie ma też swoje słabe
punkty. Przede wszystkim w tego rodzaju argumentacji nie jest brane pod uwagę,
że przyzwolenie na taki stan rzeczy skutkuje nierealizowaniem podstawowych praw
dziecka, w tym prawa do edukacji i uzyskania warunków optymalnego rozwoju. W stosunku do dzieci romskich nie należy stosować podwójnych standardów, zwłaszcza
wówczas, gdy akceptacja aktualnego stanu rzeczy po prostu zamyka wielu romskim
dzieciom drogę awansu społecznego. Poza dążeniem do likwidacji dyskryminujących
praktyk raport zachęca Polskę do stworzenia systemu, który będzie aktywnie
motywował rodziców narodowości romskiej do posyłania dzieci do szkół, tak by
mogły one korzystać z dobrodziejstw systemu edukacji. Pożądane byłoby również
zwiększenie uczestnictwa dzieci romskich w różnych formach wychowania
przedszkolnego.
Raport
ECRI wytyka Polsce, że dyskryminacja ciągle utrzymuje się w wielu innych
sferach. Niepokojące rozmiary przyjmuje zwłaszcza polski antysemityzm.
Wykorzystywanie narodowościowych uprzedzeń i resentymentów jest w Polsce nadal
stałym i żywotnym elementem publicznego dyskursu:
85.
Dla ECRI szczególnie niepokojącym elementem społecznych nastrojów jest uporczywe
zainteresowanie części ludności pochodzeniem etnicznym mniej lub bardziej
znaczących postaci historycznych, jak również współczesnych polityków, pisarzy i dziennikarzy, którzy sami nie identyfikują się jako członkowie grupy mniejszości
(albo którzy niekoniecznie chcą być identyfikowani jako tacy). Czasami takie
zainteresowanie urasta do rozmiarów spekulacji i wkracza w sferę życia
publicznego. Takiego rodzaju zainteresowanie może się wówczas skupić na osobach,
które po prostu wyrażają swoją opinię. Implikacją tego typu spekulacji jest to,
że takim osobom nie należy ufać.
1 2 Dalej..
Footnotes: « Society (Published: 05-07-2010 Last change: 06-07-2010)
page 7388 |
|