The RationalistSkip to content


We have registered
204.319.282 visits
There are 7364 articles   written by 1065 authors. They could occupy 29017 A4 pages

Search in sites:

Advanced search..

The latest sites..
Digests archive....

 How do you like that?
This rocks!
Well done
I don't mind
This sucks
  

Casted 2992 votes.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
Sklepik "Racjonalisty"
 Culture »

CHINESE PIE czyli Chiny a Zachód [5]
Author of this text:

Wszystko co związane z Chinami zahacza o tzw. „magię wielkich liczb". Mark Leonard pisał o swym wczesnym spotkaniu z przedstawicielami pekińskiego instytutu nauk społecznych ChANS (siedzieli w wielkich fotelach plecami do ściany, jak nakazuje chińska gościna i zwyczaj unikania zachodzenia honorowego gościa od tyłu ), który jak się okazało zatrudnia 4.000 ludzi; dydaktyków i analityków na pełny etat, podczas gdy placówka macierzysta Marka Leonarda Foreign Policy Center miało dwudziestu zaledwie pracowników, a w całych USA w rozmaitych think-tankach pracuje może 10.000 osób (ChANS nie jest jedynym tak wielkim think-tankiem nawet w Pekinie). Chińczycy, jak pisze Leonard, lubią wprawiać Europejczyków i Amerykanów w zakłopotanie liczbami dotyczącymi ich kraju.

Leonard zdziwił się jak wielu jest chińskich intelektualistów dużego formatu (nawet jeśli taki ChANS zatrudnia też ludzi z miernymi zdolnościami) i jak bardzo głębokie i różnorodne są ich poglądy. Nacjonaliści tacy jak rozmówca Leonarda Wang Xiadong, krytykują zapatrzenie chińczyków w Amerykę, które jest źródłem nienawiści do samych siebie [ 41 ]. Fundamentalizm proamerykański, w który popadły Chiny z innego komunistycznego, krytykował też w głośnym swym artykule z 1993 roku Cui Zhiyuan, który nawoływał do uwolnienia myśli chińskiej z zachodnich schematów [ 42 ]. Gan Yang pisał, że w latach 80 Chińczycy wierzyli naiwnie (i on też), że wprowadzając wolny rynek (trochę po kryjomu i stopniowo poczynając od niektórych spółdzielni rolnych), że wolny rynek da bogactwo wszystkim. Przedsiębiorca Zhang Weiying narzekał w rozmowie z Leonardem, że ludzie są często zniechęceni do kapitalistów i już nie podziwiają takich jak on, co jest wielkim problemem, ponieważ do prywatyzacji został jeszcze wielki sektor państwowy, a brakuje już społecznego poparcia do takich zmian [ 43 ]. Intelektualista chińskiej „nowej lewicy" Wang Hui (noszący się w stylu Sartre’a) pisze np., że ekonomia zajęła miejsce należne etyce". Jednocześnie Chińczycy rozprawiają się ze swą izolacjonistyczna przeszłością jako błędem. System socjalny w Chinach nie może na razie powstać, bo ludzie za dużo gromadzą a za mało wydają, co wprawdzie pomogło Chinom podczas kryzysu, choć jednocześnie ich uzależnienie od eksportu na Zachód i dolara (rezerwy chińskie są w tej walucie) przyniosło straty. Jeśli chodzi o chiński system polityczny, to Cui Zhiyuan pisze, że jaśniejszy byłby on dla Machiavellego znającego instytucje szlachty, czy też patrycjatu niż dla współczesnych demokratów Zachodu. W Chinach partia to taki właśnie patrycjat, pośrednik, między ludem a władzą najwyższą. Demokratyczne eksperymenty w miastach Syczuanu (partycypacja mieszkańców w decyzjach władz miast), wielu Chińczyków takich jak Pan Wei, gwiazda uniwersytetu w Pekinie są określane jako nieudane [ 44 ]. Wobec USA i Zachodu, Chiny stosują politykę wspierania ONZ, wspierania reżymów, które musiałyby się bez ich wsparcia poddać woli Zachodu (Afryka, Iran, Birma, Wietnam, Tunezja), cenzury (podobno aż 100.000 ludzi przegląda Internet dla rządu, zmuszenia Google i Yahoo do zaakceptowania ich reguł gry, Chińczycy wysyłają obrazki cyfrowe dołączane do maili by uniknąć cenzorów) i rozwijania tzw. koncepcji asymetrycznego mocarstwa, czyli np. cyberbroni zamiast ścigania się z USA co do liczby lotniskowców. Niedawno ponoć wojskowi w USA narzekali, że mają za mało (piekielnie drogich) samolotów F-22 by pokonać Chiny w powietrzu, może to jednak być tylko forma prośby o pieniądze do rządu USA. USA tymczasem straciły w ostatnich latach 1,7 mln etatów związanych z komputerami, ale głównie na rzecz Indii.

Wiele rzeczy modnych w USA jest modnych też w Chinach, jednak niekoniecznie zajmują one to samo miejsce w kulturze tego kraju lub raczej „kraju" (Huntington nazywa Chiny „cywilizacją, która udaje kraj"). Yao Ming, zawodnik NBA, rozpropagował w swej ojczyźnie koszykówkę [ 45 ]. Potrawy w Mc Donalds' są dla wielu Chińczyków drogie, więc idą tam często tylko na romantyczne kolacje. Myszka Miki (Mickey Mouse), to w Chinach Mi Laoshu i może być ona godłem np. kampanii zdrowotnej. Jeden chiński znajomy amerykańskiego autora Jeffrey’a Wasserstroma stwierdził też np., że kręgle są dla dziewczyn, odmawiając zaproszenia na kręgielnię [ 46 ].

W roku 1997 (termin oddania Hong Kongu) i 1999 (antymareykańskie demonstracje w Pekinie) na Zachodzie było modne demonizowanie Chin. W 1999 znajomi w USA pytali Jeffrey’a Wasserstroma czy nie boi się jechać do Chin, a on sam obawiał się, że ci Chińczycy, których zagadnie zostaną poddani ostracyzmowi. Obawy te nie ziściły się [ 47 ]. Chińskie demonstracje (także inne nacjonalistyczna i antyjapońska w 2005 r.) były zorganizowane przez władze, i hasła stare z lat 50. i 60. („precz z imperializmem USA") mieszały się tam z nowymi ("nie mówicie nam o prawach człowieka") [ 48 ]. Wtedy na Zachodzie mówiono wiele o łamaniu praw człowieka i zmuszaniu kobiet do aborcji. W Chinach czasem uderza kompletny brak finezji (nazwy typu: „Oryginalna szanghajska kawiarnia" [ 49 ]).

Ciekawie Jeffrey Wasserstrom pisze o Hong Kongu, który miał na Zachodzie od 1842 roku opinię małego kawałka Anglii, lub Las Vegas Wschodu. Znajomi autora nie mogli uwierzyć, że ktoś może tam jechać do pracy, i zazdrościli mu domniemanych wakacji. W Hongkongu obawiano się, że otwarcie Chin na kapitalizm pozbawi miasto jego głównego napędu, biedoty szanghajskiej. Obecnie bowiem Szanghaj konkuruje już z Hong Kongiem jak równy z równym [ 50 ].

Brytyjska gwiazda TV Gok Wan jest przykładem udanej dwukulturowości człowieka o pochodzeniu brytyjsko-chińskim. Pamiętam moją dyskusję z przyjaciółmi mojego szwedzkiego znajomego Mattiasa Isberga, z których jeden był urodzonym Szwedem, drugi był z mieszanego małżeństwa mieszkańca Hong Kongu i Szwedki (lub mieszkanki Hong Kongu i Szweda), a trzeci był pół Chińczykiem (kontynentalnym) — pół Szwedem. Drugi z nich czuł się Szwedem (ze względu na urodę brano go często za Latynosa, co sam zauważyłem, jak jakiś żebrak zawołał do niego: amigo). Polski reporter Radosław Pyffel, znawca Chin (autor m.in.: Chiny w Roku Olimpiady-Państwo Środka od Środka — Warszawa, 2008.) i kilkudziesięciu artykułów dotyczących Azji w polskiej prasie (m.in. Najwyższy CZAS!, Newsweek Polska, Gazeta Wyborcza) [ 51 ] pisał o wielu dość zaskakujących sprawach. Opisywał m.in. spotkanie z komunistycznym włodarzem, którego żona szykowała się na bal, na którym wszyscy mieli wystąpić w strojach europejskiej arystokracji, i często robiła zakupy w Paryżu i Londynie, a mimo to komisarz bezrefleksyjnie powiedział do Pyffela na wieść, że jest on Polakiem: „jesteście czarną owcą obozu socjalistycznego, zdradziliście socjalizm !". Pisał też o niechęci Chińczyków do czarnych nawet tych z USA, którym trudno znaleźć w Chinach mieszkanie, z powodu chińskiego rasizmu (biała skóra to synonim dostatku miasta, a ogorzała wiejskiej biedy), natomiast małżeństwo z białym jest uważane za sukces prokreacyjny (ja pamiętam z kolei jaki jedne profesor z UAM mówił, o chińskim przekleństwie: „białe diabły" i zdziwieniu żony pewnego Chińczyka, z powodu tego, że koleguje się on z jednym z nich, to znaczy z tym profesorem za młodu). Pyffel pisał też o kłótni na chińskim straganie, gdzie kilku Anglosasów próbowało bronić Angielki przed krzykami sprzedawców, i którzy zostali potem poturbowani, co zdaniem Pyffela, jeszcze dekadę temu nie zdarzyło by się, bowiem biali mieli tam status „tych lepszych".

Czy Europie jest bliżej do Chin czy np. do Japonii. Ja zawsze myślałem, że do Japonii, ponieważ Japończycy znani są ze swej miłości do Bacha i Chopina, wydawali mi się zawsze też bardziej liberalni i indywidualistyczni. Moja narzeczona jednak twierdzi, że np. emocje pokazywane w chińskich filmach takich jak: „Zawieście czerwone latarnie" Zhanga Yinou z świetna rolą Gong Li bardziej do niej przemawiają i są dla niej w pełni zrozumiałe, w przeciwieństwie do emocji bohaterów Kurosawy . Poza tym przeraża ją brutalność japońskiego gatunku Anime. Dlatego ja wolałbym wycieczkę do Tokio, a ona do Hong Kongu (zwłaszcza, że ma on w sobie też coś brytyjskiego).


1 2 3 4 5 
 Comment on this article..   


 Footnotes:
[ 41 ] Leonard, Zrozumieć Chiny, s. 59.
[ 42 ] Ibidem, s. 60.
[ 43 ] Ibidem, s. 71-72.
[ 44 ] Ibidem, s. 117-141.
[ 45 ] R. Meredith, Chiny i Indie. Supermocarstwa XXI wieku, s. 352.
[ 46 ] J.N.Wasserstrom, Chiński nowy wspaniały świat i inne opowieści czasów globalizacji, Universitas Kraków 2010, s. 4-5.
[ 47 ] Ibidem, s. 4-5 i 74.
[ 48 ] Ibidem, s. 80.
[ 49 ] Ibidem, s. 22.
[ 50 ] Ibidem, s. 102.

«    (Published: 11-09-2012 )

 Send text to e-mail address..   
Print-out version..    PDF    MS Word

Piotr Napierała
Urodzony w 1982r. w Poznaniu - historyk; zajmuje się myślą polityczną oświecenia i jego przeciwników i dyplomacją Francji i Anglii XVIII wieku, a także kwestiami związanymi z ustrojem państw (Niemcy, Szwecja, W. Brytania, Francja) w tej epoce.
 Private site

 Number of texts in service: 74  Show other texts of this author
 Newest author's article: Bernard-Henri Lévy American Vertigo
All rights reserved. Copyrights belongs to author and/or Racjonalista.pl portal. No part of the content may be copied, reproducted nor use in any form without copyright holder's consent. Any breach of these rights is subject to Polish and international law.
page 8331 
   Want more? Sign up for free!
[ Cooperation ] [ Advertise ] [ Map of the site ] [ F.A.Q. ] [ Store ] [ Sign up ] [ Contact ]
The Rationalist © Copyright 2000-2018 (English section of Polish Racjonalista.pl)
The Polish Association of Rationalists (PSR)