|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Outlook on life » »
Prawica laicka i prawica ateistyczna [1] Author of this text: Piotr Napierała
Często
spotykanym błędem i głupotą jest automatyczne kwalifikowanie wszystkiego co
religianckie lub fideistyczne jako prawicowe, a tego co niechętne religii jako
lewicowe, choć zarówno nawiązanie do logiki jak i historii i polityki ukazuje
śmieszność tego podziału. Oczywiście możliwa jest, a nawet powszechna
prawica laicka, więcej śmiem twierdzić, iż możliwa jest także prawica
ateistyczna.
Pamiętam
jak dyskutowałem z jednym z najbystrzejszych kato-konserwatystów w tym kraju
prof. Wielomskim o prawicy laickiej i prawicowym wolterianizmie, traktował on
moje przekonanie o możliwości istnienia prawicy laickiej jako chęć
utrzymania się z moimi własnymi poglądami w ramach prawicowego obozu, a więc
wykazywał typową religiancką skłonność do utożsamienia własnego światopoglądu z obiektywną rzeczywistością. Ja tymczasem nie siląc się być za wszelką
cenę prawicowcem starałem się udowodnić, dla mnie rzecz oczywistą, że
prawica laicka może istnieć i istnieje, a więc zajmowałem pozycję
nie-propagandzisty. Taka pozycja wprawia zwykle wierzących w zdumienie, jako,
że podchodzą oni do problemów „misyjnie". Prof. Wielomski w końcu sam
zaczął mówić o prawicy laickiej utożsamiając ją z tzw. prawicowym
wolterianizmem. Tu się zgodzę, iż prawicowy wolterianizm jest możliwością
pogodzenia laickości i prawicowości, choć bardzo niedoskonałym, bo nadal dającym
fory religii...
Prawica
historycznie, to ta formacja polityczna, która w 1789 roku popierała Ludwika
XVI lub skłonna była do kompromisu, jeśli władca zrezygnuje z absolutyzmu i wprowadzi konstytucjonalizm. Byli to więc katolicy-monarchiści i deiści-monarchiści
(zapewne byli wśród nich także ateiści-monarchiści). Prawica może być
republikańska, w ustroju tradycyjnie republikańskim, będzie to ta formacja,
która dąży do kompromisu, jeśli nie wpasowuje się idealnie w tradycyjną
tj. zasiedziałą strukturę władzy. Prawica stoi zawsze naprzeciw lewicy i po
jej prawej stronie zarazem. Możemy śmiało powiedzieć, że np. Palikot jest
bardziej prawicowy od Millera, i będziemy mieli rację, co wcale nie oznacza,
że wykracza on poza centrum lub centrolewicę. W absolutystycznym języku
tradycjonalistów kato-konserwatywnych prawica różni się od lewicy jakością a nie stopniem, i stoi naprzeciw niej, a nie po prawej stronie. Można i tak powiedzieć. Konserwatyzm sytuuje się zwykle na prawicy, liberalizm w centrum, a socjalizm po lewicy. Jednak jak pisał liberał Friedrich von Hayek,
liberalizm jest, przez swój indywidualistyczny rys, raczej naprzeciw obu
kolektywistycznych ideologii; z tą różnicą, że socjalizm jest
kolektywistyczny i egalitarny, a konserwatyzm — kolektywistyczny i elitarystyczny. Inny liberał Beniamin Constant zauważył jeszcze 100 lat wcześniej,
że konserwatyzm i socjalizm łączy nie tylko niewiara w jednostkę, ale też
utopizm. Konserwatyści, choć bardzo się tego zapierają, tworzą utopie tak
samo chętnie jak socjaliści, i równie niechętnie jak liberałowie, z tą różnicą,
że socjalistyczne utopie są wyrozumowane, a konserwatywne zwykle mają COŚ
wspólnego (co nie znaczy, że wiele) z wyidealizowaną zwykle i wykoślawioną
przeszłością (wystarczy spojrzeć na tkliwe pseudofeudalne obrazy Moesera,
Chestertona czy Rzewuskiego).
Wiadomo,
że liberalizm jest ideologią, która dobrze się czuje z ateizmem, można
nawet powiedzieć, że ateizm stanowić może znakomite uzupełnienie postawy
wyzwolonego od nacisku tradycji i nadzoru „tych co wiedzą lepiej"
indywidualisty. Nie bez powodu na przykład Kant pisał o ludzkości, która
wydoroślała i już nie chce by kler i szlachta myślała za nią. Socjalizm też
dobrze czuje się z ateizmem, chociaż często postrzega ateizm jako
quasi-religię (np. państwową !) i nie rozumie logicznego związku między
indywidualizmem, a swobodą myślenia. Liberalizm też wytworzył profetyczne
quasi-religie, jak np. tzw. wigowski mit historyczny, o zbliżającej się
niechybnie erze wolności (jak marksizm o erze równości), ale większość
liberałów rozumie, że o wolność trzeba powalczyć, ponieważ ideologie i ludzkie emocje, nie do końca słuchają deterministycznych praw historii.
Wprawdzie Holbach miał najprawdopodobniej rację, że woluntaryzm jest błędem
intelektualnym, ponieważ nieznajomość przyczyny nie świadczy jeszcze o ludzkiej wolnej woli, a więc nawet to jak myślimy jest rezultatem
materialistycznych przesunięć natury i świata, lecz nie możemy znać wyniku
tych przesunięć, więc nie możemy wiedzieć co czeka ludzkość, a niedocenianie propagandy i perswazji może być zgubne mimo przekonania o niechybnym sukcesie „naszej" idei.
Może
więc istnieć ateistyczny socjalizm i liberalizm, ale czy może istnieć
ateistyczny konserwatyzm? Zanim przejdziemy do tej kwestii wyprostujmy jeszcze
jedno zanieczyszczenie intelektualne naszych czasów, mianowicie amerykańskie
(tzw. nowa historia ekonomiczna lat 60. XX wieku) z jednej strony, a marksistowskie z drugiej myślenie o ideologiach w nawiązaniu do historii
ekonomii. Wprawdzie faktem jest, że ideologie są częściej skutkiem a nie
przyczyną zmian społecznych (w końcu ilu jest proroków i futurystów, a ilu
intelektualistów podążających za modą...), to jednak pisanie, że
konserwatyzm pod względem jest feudalny, liberalizm — kapitalistyczny, a socjalizm — redystrybucyjny jest skandalicznym uproszczeniem. Wszystkie trzy
ideologie powstały w erze oświecenia, w epoce przejścia z feudalizmu w kapitalizm, w której elity postulowały bądź konserwację, bądź reformę, bądź
utopijną konstrukcję czy rewolucję, lecz tak było w XVIII wieku, teraz żyjemy w erze kapitalizmu, i utopie lewicy i prawicy zostały wygłuszone, co nie
znaczy, ze konserwatyści, liberałowie i socjaliści zniknęli, nie tylko nie
zniknęli ale mają się dobrze. Musimy pamiętać, że np. liberałowie
popierają kapitalizm nie dlatego, że jest kapitalizmem, lecz dlatego, że daje
większe szanse inwencji jednostki, a konserwatyści
byli neofeudałami ponieważ feudalizm kojarzył im się ze starą
hierarchiczną elitą, tak więc ekonomia, tak samo jak religia nie przesądzają
ani trochę o przynależności do lewicy, centrum i prawicy. Liberałowie walczą o prawa jednostki, socjaliści o równość społeczną, a konserwatyści o hierarchię i poszanowanie tradycji, rola ekonomii i religii w tych podziałach
jest wtórna i w dużym stopniu przypadkowa, trzeba o tym pamiętać. Gdyby
zaproponowano nowe systemy ekonomiczne, ideolodzy trzech wielkich idei
zmieniliby front w sprawach ekonomii, zależności od zgodności z ich myślowymi
nawykami i przekonaniami.
Dla
starożytnego Rzymianina o poglądach konserwatywnych społecznie np. Petroniusa
czy Cidero, chrześcijaństwo było skrajną rewolucyjną lewicą. Tą tradycję
rozumieli znakomicie Hume i Nietzsche. Dla (najprawdopodobniej) ateisty Hume’a
rozpasana religia była oczywistą inspiratorką rewolucji np. tej purytańskiej z lat 40. i 50. XVII wieku w Anglii. Dla religianta (najprawdopodobniej
kryptokatolika, bowiem katolicyzm i ateizm były tabu w anglikańsko-kalwińsko-kwakiersko-deistycznej Brytanii XVIII wieku)
Burke’a rewolucyjny był ateizm, czy antyklerykalizm, które ten mylnie z ateizmem utożsamiał.
Burke tworzył swe wyobrażenia w oparciu o antyklerykalizm rewolucji
francuskiej, i ten fakt w połączeniu z wytworzeniem się wówczas podziału na
lewicę i prawicę spowodował utożsamienie prawicy, religianctwa i tradycjonalizmu w jednym. Tradycja europejska jest chrześcijańska, ale jest też
antyczna. Wielu myślicieli antyku łączyło w sobie umiłowanie pewnych wolności z ateizmem. Tak było np. w przypadku Lucetiusa i Cicero. Jednocześnie byli oni
też nieco konserwatywni społecznie, innowacje intelektualne nie powinny jak
uważał Cicero naruszać struktury społecznej, nie na darmo był on szefem
stronnictwa optymatów czyli patrycjatu strzegącego ścisłego cenzusu
wyborczego i przywilejów tych „lepszych". Taki republikański konserwatyzm,
połączony z liberalizmem
obyczajowym i sceptycyzmem religijnym odnajdziemy też np. w XVIII-wiecznej
Republice Zjednoczonych Prowincji Niderlandów, w której utrakalwińscy
pastorzy popierali tendencje demokratyczne. Kler czasem pomagał w zachowaniu
spoistości narodu — tej filozoficznej koncepcji wspólnoty powstałej na przełomie
XVIII i XIX wieku, a czasem przeszkadzał, co w warunkach przenikania
nacjonalistycznego myślenia do liberalizmu, konserwatyzmu i socjalizmu w XIX
wieku, prowadziło do wykształcenie się klerykalnego (Hiszpania, Polska), lub
antyklerykalnego etosu narodowego (Czechy, Francja), który zwykle próbuje zawłaszczyć
lokalny konserwatyzm, zwłaszcza w przypadku klerykalnego etosu narodowego.
Bóg
to prawica, lud to lewica? Niekoniecznie. Bardziej od intelektualnych założeń
liczą się wnioski, a do konserwatywnych społecznie wniosków dochodzili zarówno
religianci jak i sceptycy. Konserwatywny społecznie, choć liberalny obyczajowo
był ateista Hume, choć akceptował on nadejście ery kapitalizmu.
Konserwatywny społecznie i w dodatku niechętny kapitalizmowi, był deista,
libertyn i orędownik interesów szlachty Bolingbroke. Antyczny patrycjuszowski
konserwatyzm oparty na pięknie, sile, prawdzie, i odwadze chciał
wskrzesić miłośnik antyku i wróg chrześcijaństwa Nietzsche (w opozycji do
chrześcijańskiej idei męczeństwa i poniżenia).
Dość
typowa do dziś jest postawa
„prawicowego wolterianina". Voltaire był umiarkowany we wszystkich zagadnieniach społecznych z wyjątkiem politycznej władzy religii, którą chciał
obalić. Jako przekonany deista dystansował się od ateizmu uważając, że
ateistami mogą być filozofowie jak byli nimi Diderot i Holbach, lecz rzeczą
niebezpieczną byłoby, gdyby tak samo ateistyczny był lud. Voltaire był także
mocno konserwatywny społecznie usiłując godzić ideał szlachcica, czy raczej
gentlemana z ideałem intelektualisty, nie wyobrażał sobie, by z jednej strony
demokratyzm i ateizm z drugiej mogły
okazać się konstruktywne społecznie. Mylił się podwójnie. Po pierwsze
zapomniał, że jego mistrz Bayle dowodził, że religia nie stanowi żadnych
hamulców przeciw kryminogennym skłonnościom ludu, jak i o samym fakcie, że
religijność ludu często bywa bardzo fasadowa, choć zapewne nie sądził, ze
lud jest w stanie pojąć coś więcej niż wyuczone formułki. Jego postawa
wynikała wiec ze sceptycyzmu i rezygnacji, i nie miała wiele wspólnego z typowo feudalną afirmacją tego, iż każdy powinien znać swoje miejsce w szeregu, by wszyscy byli szczęśliwi (jak widzimy np. w myśli neofeudałą i konserwatysty Karla von Hallera). Niemniej jednak taka postawa kiedy religijny
sceptyk w imię ładu społecznego afirmuje religię przetrwała do dziś, czego
przykładem może być XX-wieczny zwolennik monarchii katolickiej, ateista
Charles Maurras czy w dzisiejszej Polsce prof. Wolniewicz. Wielu deistów i sceptyków także afirmuje religię jako strażniczkę ładu społecznego (jak
np. Janusz Korwin-Mikke w Polsce). Ten sposób myślenia ma wielką tradycję.
Monarchowie oświeceni traktowali religię instrumentalnie uważając, że wierzącymi
rządzi się łatwiej, co wynikało także z faktu, iż nie wiedzieli jakby się
rządziło niewierzącymi, a rewolucja francuska, której przywódcy często tępili
ateizm (np. Robespierre) wydała im się przede wszystkim skutkiem odejścia od
wiary i spuszczenia ludzi z klerykalnego łańcucha. Taka postawa dostosowywania
ideologii religijnej do potrzeb państwa doczekała się już mnóstwa krytyków, z drugiej strony w odniesieniu np. do obecnej arabskiej wiosny, katoliccy
konserwatyści skłonni są temperować religijny entuzjazm muzułmanów tej części
świata, co stoi w sprzeczności z ich przekonaniem o stabilizującej roli
religii, ale zawsze można powiedzieć, iż istnieją religie „właściwe" i „niewłaściwe". Katoliccy konserwatyści nie widzą zwykle wspólnego
mianownika między ich próbami rechrystianizacji państwowych instytucji, a islamskim sprowadzaniem religii i polityki do jednej całości, podkreślając
wolnościowe jakoby aspekty chrystianizmu (np. Thomas Woods).
1 2 Dalej..
« (Published: 03-11-2012 )
All rights reserved. Copyrights belongs to author and/or Racjonalista.pl portal. No part of the content may be copied, reproducted nor use in any form without copyright holder's consent. Any breach of these rights is subject to Polish and international law.page 8478 |
|