|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Culture »
Becker kontra Cassirer - spór o nowoczesność oświecenia [1] Author of this text: Piotr Napierała
Dwaj
liberalni myśliciele XX wieku, Amerykanin rodem z miasta Waterloo w stanie
Iowa, Carl Lotus Becker (1873-1945) i Niemiec z Bresslau/Wrocławia Ernst
Cassirer (1874-1945), którzy, co zaskakujące obaj zmarli w ostatnim roku II
wojny światowej, i należeli do właściwie tego samego pokolenia, mieli zupełnie
przeciwne zdanie na temat oświecenia, a przede wszystkim jego „duchowej"
przynależności do nowoczesności.
Becker, historyk znany jako
odbrązawiacz mitu założycielskiego USA (The Beginnings of the American
People (1915)), obnażający wraz ze swym przyjacielem, innym „progresywistą",
Charlesem Beardem egoistyczne, ekonomiczne pobudki kierujące buntem Trzynastu
Kolonii przeciw władzy brytyjskiej, w: The Heavenly City of the
Eighteenth-Century Philosophers (1932), postanowił odbrązowić oświecenie,
dowodząc jego rzekomej archaiczności i średniowieczności. Becker uznał, iż
osiemnastowieczni filozofowie więcej mieli wspólnego ze średniowiecznym światem
hierarchicznym z Bóstwem na czele, niż z obecnym „zimnym" światem
pokornie badanym przez naukę. Choć był liberałem, Becker, jako przede
wszystkim sceptyk, uznał postęp za oświeceniową wersję chrześcijańskich
nadziei łudzących ludzkość i potencjalnie niebezpiecznych. Nawoływał do
dystansu wobec oświecenia, uważając rodzące się dwudziestowieczne dyktatury
za jego spadkobierców [ 1 ].
Cassirer, filozof neokantysta reprezentował również stawisko liberalne i bronił go m.in. w 1929 roku Davos przeciw „anty-burżuazyjnemu" wystąpieniu
modernisty Heideggera (pod
względem filozoficznych treści spór pozostał nierozstrzygnięty). Po przejęciu
władzy przez nazistów w 1933 roku Cassirer emigrował do Anglii, gdzie wykładał
gościnnie na uniwersytecie w Oksfordzie. Dwa lata później przyjął
filozoficzną katedrę na uniwersytecie w Goeteborgu, a w 1939 również
obywatelstwo szwedzkie. W 1941 roku wyemigrował do USA.
Die Philosophie der Aufklärung została wydana w tym samym roku
1932, co dzieło Beckera. Cassirer uznał oświecenie za fundament myśli
liberalnej i współczesnej nauki [ 2 ], i nawoływał do obrony jego dziedzictwa rozumu i nauki przed nadciągającą
nazistowską burzą. Po II wojnie światowej ten sposób widzenia oświecenia
zwyciężył.
Późniejszy badacz oświecenia
Peter Gay (ur. 1923), urodzony w Berlinie jako Peter Joachim Fröhlich, uciekinier z Niemiec hitlerowskich, autor:
The Enlightenment: An Interpretation (1966) uznał dzieło Beckera za dzieło interesujące, ale kompletnie
chybione, jeśli chodzi o cel narracji. Częściowo zrehabilitowali Beckera
dopiero dzisiejsi postmoderniści tacy jak Johnson Kent Wright (Becker
wrote as a principled liberal [...]. Yet in some respects The
Heavenly City presents an almost uncanny anticipation of the „postmodern"
reading of the eighteenth century), którzy krytykują oświecenie, za
uwielbienie „wielkich narracji", absolutnych podstaw, i naturalistyczne
postawy skutkujące ich zdaniem wojowniczością wieku XVIII.
Z powodu tych
partykularnych postaw Habermas oskarżał postmodernistów o konserwatyzm.
Habermas łączący elementy lewicowe i liberalne, zawsze podkreśla znaczenie
np. oświeceniowej opinii publicznej w ukształtowaniu się nowoczesnego społeczeństwa
[ 3 ].
Habermas kładzie nacisk na
dążenie do bardziej humanitarnego, sprawiedliwego i egalitarnego społeczeństwa
poprzez realizację potencjału rozumu tkwiącego w człowieku, twierdzi, że Oświecenie jest „niedokończonym projektem" i argumentuje, że należy je skorygować i uzupełnić, a nie odrzucać. W ten
sposób dystansuje się od szkoły frankfurckiej, krytykując ją, podobnie jak
wielu postmodernistów, za przesadę, pesymizm i radykalizm [ 4 ].
Twierdzi też na przykład, że Wielka
Brytania już około 1700 roku zaczęła stawać się społeczeństwem
liberalnym, jako że w okolicach tego roku zaczęła powstawać tam sfera
publiczna. Zmarły w 2003 roku Neil Postman również bronił (w
książce: Building a Bridge to the 18th Century: How the Past Can Improve
Our Future) [ 5 ]
dziedzictwa Oświecienia przed atakami postmodernizmu. Jak
widzimy spór nie jest w żadnym wypadku zakończony.
Becker
wychodzi od założenia, iż elity każdej epoki są zamknięte w zaklętej
sferze znaczeń słów, i sposobów ich argumentowania, podając przykład Tomasza z Akwinu, którego wywód o prawie naturalnym wydałby się nam dziś niczym nie uprawomocniony, podczas
gdy on uznałby go za solidnie umocowany w wiedzy o rzeczywistości [ 6 ].
Następnie Becker próbuje przerzucić most między czasami Dantego, który już
widział potrzebę rozumowego dowodzenia słuszności wiary, a epoką
Voltaire’a, w której jakoby filozofowie bardziej polegali na wierze, niż im
się wydawało [ 7 ].
Tak jak w XX wieku dla Bertranda Russela, „człowiek był wytworem procesów
nieświadomych celu" [ 8 ], a teologię jego czasów podtrzymują przy życiu wierzący [ 9 ],
zastąpioną na polu nauki przez historię, tak jeszcze w początkach XIX wieku,
zdaniem Beckera, historię traktowano często na sposób celowy i transcendentny
[ 10 ].
Becker próbuje przekonać czytelnika, że podczas gdy człowiek XX wieku nie
jest w stanie w ogóle myśleć inaczej jak tylko historycznie, w XVIII wieku
filozofia (rozum) nadal dominowała nad historią (faktem), po czym w XIX i XX
wieku ta pierwsza zaczęła być wypierana z tego duetu przez nauki przyrodnicze
[ 11 ].
Dla ludzi XVIII wieku „prawa natury", będące zdaniem Beckera zeświecczoną
wersją „Boga natury" były właściwie dogmatem. Wiek XX natomiast rozstał
się z rozumem i logiką, tak, że jeździmy dziś np. samochodami nie znając
ich budowy (to akurat kompletnie bezsensowny argument, ponieważ przeciętny człowiek w XVIII wieku też nie rozumiał np. działania piorunochronu o czym pięknie
pisała Ruth Scurr w jej pracy o Robespierre). Logik jest w XX wieku niemal tyle
ile nauk [ 12 ].
Filozofowie oświecenia wszystko natomiast poddawali osądowi rozumu i logiki.
Według Beckera są oni nam bliscy wtedy gdy negują teokracją, broniąc z dowcipem wolności jednostki, lecz jeśli chodzi o program pozytywny, sami
budowali raczej lustrzane odbicie ideologii chrześcijańskiej, w której Eden
zastąpiły Ateny, Arkadia lub Pennsylwania [ 13 ].
Wywód
swój mógłby Becker wzmocnić jeszcze uwypuklając związki oświecenia z renesansowym humanizmem, który chciał tylko skorygować chrześcijaństwo, tak
by stało się bardziej tolerancyjne, ale i bez tego widać, że Amerykanin w ogóle
nie dotyka takich kwestii jak utylitaryzm oświeceniowy, który wypływa z jego
sekularyzmu, a przeciwstawiony jest przecież egoizmowi jednostkowego zbawienia, z drugiej strony egoizm ludzki, jak podkreślał na przykład badacz liberalizmu
Pierre Manent, właśnie oświecenie uczyniło jedną z możliwych substancji do
budowy dobrego społeczeństwa, znów jest tu kontrast z światem grzechu i łaski,
światem średniowiecza...
Becker
najważniejszą cechę filozofów oświecenia upatruje w ich postanowieniu służenia
swym intelektem ludzkości, a więc w ich praktycznym nastawieniu (tu akurat
zgodziliby się z nim Cassirer i Gay). Voltaire’a nie uważa Becker bynajmniej
za sceptyka, lecz przeciwnie za człowieka wiary w prawdę, która ma wyzwolić,
to samo dotyczy też ultra sceptyka Hume’a, który atakował nawet deizm i prawa naturalne, czyli wiodące idee epoki [ 14 ].
Becker uznaje to za kolejne wcielenie „chrześcijańskiego ideału służby", i kontynuację dzieła protestantów i jansenistów, świeckimi metodami.
Voltaire promował prawo naturalne, które rozumiał, jako „zasady
moralne wspólne dla całej ludzkości [ 15 ]".
Becker dalej mówi o tym, jak ideały wychodzą z mody; np. jak prezydent Wilson
wprawiał słuchaczy w pewne zakłopotanie mówiąc o "ludzkości" i swej miłości
do „rodzaju ludzkiego" [ 16 ].
Co ciekawe w naszych czasach jest to przecież znowu język sekretarzy ONZ, władz
USA czy UE. Dalej Becker podkreśla, że większość filozofów zadowoliła się
deizmem, który zachował część rzekomego objawienia nienaruszoną, kasując
największe niedorzeczności biblijne, ale nawet ateista Holbach poważał prawa
naturalne jako w sposób oczywisty dobre, tak samo jak Marek Aureliusz, Kalwin,
Hobbes, Locke, Montaigne, Voltaire czy biskup Butler. Ta wiara w prawa natury
nie pasuje do wieku XIX ani XX. Jednocześnie jednak przyznaje Becker, iż z chwilą odkrycia praw fizyki przez Galileo i Newtona, prawa natury stały się
czymś poznawalnym dla wszystkich, więc każdy mógł być filozofem
[ 17 ]. W XVIII wieku wyglądało to na szansę na sprawiedliwe państwo filozofów
Platona [ 18 ], a kolej tabula rasa Locke’a dawała szansę na zjednoczenie cywilizacji z odwiecznymi prawami natury [ 19 ],
czyli odważne reformy, które polegały na odkryciu przez rozum prawdziwego
sensu natury.
Gdy Hume podważył w połowie XVIII wieku sens deizmu i wszelkiej
religii (jako produktu ludzkiego strachu), oświeceniowcy postulowali zmiany
opierając się na uczuciach, na miłości wobec ludzkości [ 20 ].
Mała grupa filozofów francuskich (Holbach, La Mettrie, Meslier, Helvétius)
wybrała ateizm, i prezentowała naturę, jako siłę niezależną od woli człowieka,
lecz niewielu ich posłuchało, gdyż cieszyli się raczej sławą skandalistów
[ 21 ].
Franklin za młodu napisał ateistyczną rozprawę, lecz potem czuł się tym
skrępowany, uznając, że mechanistyczna wizja świata może i jest prawdziwa,
ale niezbyt przydatna (Becker tu złośliwie zauważa, że na pewno nie byłaby
przydatna dla kariery Franklina) [ 22 ].
Voltaire tymczasem wymyśla boga na nowo, a Diderot waha się między panteizmem a ateizmem, uznał jednak, że mechanistyczna koncepcja natury nie jest dobrym
przeciwnikiem dla chrześcijaństwa, bo rzekomo nie daje człowiekowi władzy i nadziei, a przynajmniej tak ludzie to przyjmą [ 23 ].
Becker jakby nie zauważał w tym miejscu, że właśnie udowodnił, wbrew całej
idei swojej książki, iż osiemnastowieczni myśliciele stanęli już wobec
tego „zimnego" niedostępnego świata przyrody bez opiekuńczego bóstwa, i świadomie wybierali propagandę deistyczną, co wskazuje na to, że nie byli
niewolnikami (post)chrześcijańskiego myślenia. Pokazuje też zaraz potem ich
elastyczność, z jaką powitali pierwsze przejawy ograniczoności możliwości
rozumowych w procesie naukowym; zajęli się praktycznym poprawianiem społeczeństwa
(upolitycznienie oświecenia w drugiej połowie XVIII wieku), wymuszając pewne
koncesje na monarchach, zabiegających o ich dobrą opinią (np. Fryderyku II),
szukali zgodnie z hasłem Montaigne’a „człowieka w ogóle", co znamionuje
walkę uniwersalistycznego liberalizmu z sekciarstwem [ 24 ]., i pokładali nadzieję w dalszy rozwój nauk przez potomność. Cóż może być
nowocześniejszego?
1 2 3 Dalej..
Footnotes: [ 1 ] C. L. Becker, Państwo Boże
osiemnastowiecznych filozofów, przeł. Janusz Ruszkowski, Zysk i S-ka
Poznań 2009, s. 11-12. [ 2 ] Vide: E. Cassirer, Filozofia Oświecenia,
przeł. Tadeusz Zatorski, WUW Warszawa 2010. [ 3 ] Np. Antonio de Baecque przypomina Habermasa, który mówił o francuskim XVIII
wieku w kontekście oddzielenia się opinii publicznej od środowiska
dworskiego, vide: A. de Baecque, Histoire
culturelle de la France; III Lumières et liberté — les dix-huitième
et dix-neuvième siec les, Paris 1998, s. 22-24. [ 4 ] C. J. Calhoun
(red.), Contemporary sociological theory, Oxford 2002, s. 352. [ 5 ] Vide: N. Postman, W stronę XVIII
stulecia, Warszawa 2001. Zwraca uwagę troska Postmana, by nie zostać
uznawany za postmodernistę. [ 6 ] C. L. Becker, Państwo Boże
osiemnastowiecznych filozofów, s. 23. « (Published: 21-11-2012 )
All rights reserved. Copyrights belongs to author and/or Racjonalista.pl portal. No part of the content may be copied, reproducted nor use in any form without copyright holder's consent. Any breach of these rights is subject to Polish and international law.page 8515 |
|