The RationalistSkip to content


We have registered
204.380.544 visits
There are 7364 articles   written by 1065 authors. They could occupy 29017 A4 pages

Search in sites:

Advanced search..

The latest sites..
Digests archive....

 How do you like that?
This rocks!
Well done
I don't mind
This sucks
  

Casted 2992 votes.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
Sklepik "Racjonalisty"
 Reading room »

Doradztwo religijne i religioznawcze IV [3]
Author of this text:

M: O cholera! Przepraszam ale nie mogłem się powstrzymać. Czy to oznacza, że Bóg to wszystko zaplanował i z rozmysłem wprowadził swój plan w życie?

D: A czy można to inaczej rozumieć, biorąc pod uwagę atrybuty Boga? Proszę wziąć pod uwagę ten fragment: „konieczny był grzech Adama, który został zgładzony śmiercią Chrystusa!". Wystarczy więc spojrzeć na to od strony Boga, który swoją świadomością ogarnia jednocześnie całe swoje dzieło, od jego początku aż po jego kres i odwrócić przyczynę i skutek, aby właściwie to zrozumieć: ofiara odkupienia nie była bowiem skutkiem (przeciwdziałaniem) grzechu pierworodnego, lecz odwrotnie: upadek człowieka musiał po to nastąpić, aby w religii człowieka mógł zaistnieć jego Odkupiciel i Zbawiciel. Na co zresztą wskazuje w Biblii to zdanie, dotyczące Jezusa:

„On był wprawdzie przewidziany przed stworzeniem świata, dopiero jednak w ostatnich czasach się objawił ze względu na nas" (1P 1,20). Prawda, że ciekawe?: Na długo przed tym zanim powstał świat, a ludzie „przeciwstawili" się Bogu w raju i zgrzeszyli, co było przyczyną grzechu pierworodnego człowieka — Bóg już przewidział dla nich Odkupiciela i Zbawiciela, w postaci swego Syna. I co pan o tym myśli?

M: Nie wiem! Jestem doprawdy zszokowany tymi wiadomościami!

D: Wcale się nie dziwię. A przecież to nie jest jeszcze cała prawda, dotycząca tego aspektu naszej religii. Niech więc pan się wpierw oswoi z tym co pan usłyszał i przemyśli to sobie. A jeśli nadal zachowa pan tę „chorobliwą" ciekawość, proszę jeszcze kiedyś zadzwonić i wtedy dokończymy tę rozmowę, a wtedy przekona się pan, że nie ma w tym wszystkim niczego bulwersującego, należy tylko jeszcze z innej perspektywy na te problemy spojrzeć. Zatem do ewentualnego usłyszenia.

***

Ciekawe czy jeszcze zadzwoni ów mężczyzna? Może powinienem powiedzieć mu wszystko od razu? Ee, nie! Za długie byłyby te rozmowy. Myślę, że zadzwoni. Następny telefon.

Doradca: Porady religijne i religioznawcze. W czym mogę pomóc?

Gimnazjalista: Dowiedziałem się, iż niedawno w naszej szkole miało miejsce następujące wydarzenie: prowadzący katechezę ksiądz użył porównania obraźliwego dla mnie i moich kolegów. Domyślam się, że jego wypowiedź była skierowana pod adresem naszej małej grupy sceptyków. Cytuję jego słowa: „Człowiek bez Boga, tak jak Hitler i Stalin, za wszelką cenę dąży do władzy (totalitarnej oczywiście). Jest zdolny do morderstwa i to z dużym prawdopodobieństwem". Proszę mi powiedzieć czy miał on prawo użyć takiego porównania?

D: O to musiałbyś spytać biskupa, który jest jego przełożonym. Ja mogę powiedzieć tylko tyle, iż na miejscu tego księdza, byłbym daleki od stosowania tego rodzaju analogii.

G: No właśnie! Też mi się wydawało, że on nam po prostu ubliżył i to z tak zwanej „grubej rury".

D: Nie to akurat miałem na myśli. Kto jak kto, ale Kościół katolicki nie ma moralnego prawa straszyć Hitlerem swoich owieczek, szczególnie jeśli weźmie się pod uwagę jego krwawą i pełną przemocy historię, z której wynika jednoznacznie, iż Hitler był tylko nieudolnym naśladowcą wielowiekowej, „ewangelizacyjnej" misji Kościoła, którą w jego mniemaniu kontynuował. Najlepiej świadczą o tym jego wypowiedzi: „Atakowano mnie za sposób rozwiązywania kwestii żydowskiej, Kościół katolicki uważał Żydów przez tysiąc pięćset lat za szkodliwych, umieszczał ich w gettach itd., bo rozumiano jacy są Żydzi /../ Ja nawiązuję do tego, co robiono przez tysiąc pięćset lat /../ widzę w przedstawicielach tej rasy ludzi szkodzących państwu i Kościołowi, i możliwe, że największą przysługę wyświadczę chrześcijaństwu" (26 kwiecień 1933 r.). Albo ta wypowiedź: „Moje uczucia jako chrześcijanina wiodą mnie do mojego Pana i Zbawcy /../ Z bezgraniczną miłością jako człowiek i chrześcijanin czytam te słowa Pisma, które ukazują Pana w całej Jego potędze /../ Jakże wspaniała była jego walka o świat wolny od żydowskiej trucizny" (fragmenty słynnej mowy z 1922 r.). Lub to: „I odtąd właśnie uwierzyłem, że działam zgodnie z wolą Wszechmocnego Stwórcy, że broniąc się przed Żydami, spełniam dzieło Boże" (Mein Kampf, 1925 r.). Albo słowa Hitlera z przemówienia w 1933 r.: „Jesteśmy głęboko przekonani, że ludzie chcą i potrzebują wiary. Dlatego właśnie podjęliśmy walkę z ruchem ateistycznym i nie są to tylko puste deklaracje — wyplenimy go z korzeniami" (Opus diaboli, Karlheinz Deschner. Bóg urojony, Richard Dawkins).

Jak widać z powyższego kontekstu, ty i twoi koledzy macie akurat najmniejszy powód do obrażania się. Bowiem ów ksiądz w sposób nadzwyczaj bezmyślny „strzelił gola do własnej bramki". I to nawet podwójnego: na tym niefortunnym przykładzie widać wyraźnie, iż człowiek z Bogiem w sercu także dąży do władzy, nawet totalitarnej, i że jego mordercze skłonności nie są li tylko dużym prawdopodobieństwem, ale też historycznie potwierdzoną na wielu przykładach pewnością. Przy okazji też ubliżając — co oczywiste — nie wam, lecz własnej instytucji Kościoła. Oby więcej takich „uczynnych inaczej" pasterzy. Jeśli to wszystko, polecam się w podobnych przypadkach.

***

Oj nie spisał się ów kapłan, ani jako pedagog ani jako katecheta. Nie znają historii tacy ludzie czy może myślą, że inni jej nie znają? W sumie wyjdzie to jednak na dobre młodzieży, bo sami mogą wtedy potwierdzić ponadczasowość biblijnego porzekadła o „ślepych przewodnikach". Chwilę wytchnienia wykorzystałem na parę gryzów pożywnego batona. Telefon przerwał tę „ucztę".

Doradca: Porady religijne i religioznawcze. W czym mogę pomóc?

Kobieta: Jestem bliską znajomą pewnego księdza i z przyczyn osobistych, które wolałabym przemilczeć, chciałabym się dowiedzieć jak to jest z tym celibatem u księży? Czy rzeczywiście to sam Bóg zabronił kapłanom Kościoła katolickiego się żenić? Przecież kapłani innych Kościołów chrześcijańskich posiadają żony, mimo, że mają tego samego Boga, prawda? Jak wiec naprawdę wygląda ten problem?

D: To nie Bóg zabronił żenić się kapłanom. Stary Testament zaleca nawet arcykapłanowi, by pojął „dziewicę za żonę", apostołowie zabierali swoje żony w podróże misyjne, a księża i biskupi byli w większości żonaci w dawnym Kościele. W Biblii, która wyraża słowo Boże, wyraźnie napisano: „Biskup więc powinien być nienaganny, mąż jednej żony, trzeźwy /../ niechciwy na grosz, dobrze rządzący własnym domem, trzymający dzieci w uległości, z całą godnością. Jeśli ktoś bowiem nie umie stanąć na czele własnego domu, jakżeż będzie się troszczył o Kościół Boży? (1Tm 3,2,4). Ten sam punkt widzenia przedstawiony jest w "Liście do Tytusa", gdzie św. Paweł radzi jakich wybierać prezbiterów: „jeśli ktoś jest nienaganny, mąż jednej żony, mający dzieci wierzące itd." (1,6).

Natomiast w „Liście do Koryntian" św. Paweł przedstawia powody, dla których kapłani powinni być bezżenni: „Chciałbym, żebyście byli wolni od utrapień. Człowiek bezżenny troszczy się o sprawy Pana, o to, jak by się przypodobać Panu. Ten zaś, kto wstąpił w związek małżeński, zabiega o sprawy świata, o to, jak by się przypodobać żonie. I doznaje rozterki" (1Kor 7,32-34). Tyle Biblia.

K: Zatem ogólnie rzecz biorąc, Bóg nie jest przeciwny małżeństwom księży, jak rozumiem.

D: To prawda. Karlheinz Deschner w Opus diaboli, tak pisze: „Kościół katolicki wymusił celibat z trzech powodów. Po pierwsze, rezygnacja ze stosunków płciowych miała uczynić duchownych bardziej wiarygodnymi i bardziej godnymi szacunku. Po drugie, kler bezżenny był dla Kościoła tańszy niż obarczony żonami i dziećmi. Po trzecie, potrzebowano zawsze dyspozycyjnych, bezwolnych narzędzi, za których pośrednictwem chciano panować — i o to tylko chodzi".

Bardzo ciekawie historię celibatu w katolicyzmie opisała Uta Ranke Heinemann w Eunuchach do raju. Zacytuję pani parę zdań z tej pozycji: „Katolicki celibat ma pogańskie korzenie. Celibatowe przepisy związane z zachowaniem czystości seksualnej pochodzą z epoki kamiennej. Wyrosły z lęku przed nieprzystępnym, czy też budzącym grozę bóstwem. W ewangelii mówiącej o miłości Boga nie mają żadnego sensu. Aby nie splamić się stosunkiem płciowym i pozostać czystym i świętym pośrednikiem między ludźmi a bogiem lub boginią, wielu kapłanów pogańskich pozbawiało się męskości" itd., na kilkunastu stronach. Dlatego jeszcze tylko ten fragment na koniec:

"Celibatowa reglamentacja wkraczała również w sferę prywatności kobiety. Konstytucje apostolskie napominały kobiety, by nie myły się często: „Następnie ma się (kobieta) nie poddawać zbyt częstemu myciu, także w południe i jeśli to możliwe, nie co dzień. Jako odpowiednią dla niej godzinę kąpieli wyznacza się dziesiątą". Przepraszam, ale nie mogłem się powstrzymać od przytoczenia tej ciekawostki, która znajduje się w rozdz. Kobiety pod jarzmem celibatu. Zachęcam do tej lektury w całości. Jeśli nie ma pani więcej pytań, dziękuję i żegnam.

***

Ciekawe jakie było uzasadnienie tej godziny dziesiątej, no i czy chodzi o dziesiątą rano, czy wieczorem, bo tego już nie sprecyzowano. Czegóż to nie robił ten Kościół dla wygody kobiet w czasie swej historii?! Dłuższa przerwa, a kiedy już nabrałem pewności, iż nikt więcej dziś nie zadzwoni, rozległ się sygnał telefonu.

Doradca: Porady religijne i religioznawcze. W czym mogę pomóc?

Uczeń: Interesuje mnie problem Judasza. Nie uważa pan, że ta jego „zdrada" przedstawiona jest w Ewangeliach w dość dziwnym świetle? Jest po prostu wewnętrznie sprzeczna: poniósł on za ten czyn surową karę lecz gdyby nie ona, nie zaistniałoby chrześcijaństwo, prawda? Zatem wg mnie Judasz powinien zostać jednym z naczelnych świętych chrześcijaństwa, a jest synonimem zdrady i podłości. Może pan wytłumaczyć ten oczywisty paradoks?

D: Postaram się. Wg Ewangelii św. Jana widać wyraźnie, że został on „wrobiony" w tę „zdradę": „Zaprawdę, zaprawdę powiadam wam: jeden mnie zdradzi /../ "To ten, dla którego umaczam kawałek chleba i podam mu". Umoczywszy więc kawałek chleba, wziął i podał Judaszowi, synowi Szymona Iskarioty. A po spożyciu kawałka chleba wszedł w niego szatan" (J 13,21,26,27). Jak więc w tej sytuacji można winą obarczać Judasza za ten czyn? Wygląda na to, iż został on typowym „kozłem ofiarnym", a prawdziwym winowajca jest Bóg i jego Syn, którzy wymyślili to wszystko i wprowadzili w życie. Tak by to należało rozumieć, nie wychodząc poza ramy religijne.


1 2 3 4 Dalej..
 See comments (12)..   


«    (Published: 05-03-2013 )

 Send text to e-mail address..   
Print-out version..    PDF    MS Word

Lucjan Ferus
Autor opowiadań fantastyczno-teologicznych. Na stałe mieszka w małej podłódzkiej miejscowości. Zawód: artysta rękodzielnik w zakresie rzeźbiarstwa w drewnie (snycerstwo).

 Number of texts in service: 130  Show other texts of this author
 Newest author's article: Słabość ateizmu
All rights reserved. Copyrights belongs to author and/or Racjonalista.pl portal. No part of the content may be copied, reproducted nor use in any form without copyright holder's consent. Any breach of these rights is subject to Polish and international law.
page 8796 
   Want more? Sign up for free!
[ Cooperation ] [ Advertise ] [ Map of the site ] [ F.A.Q. ] [ Store ] [ Sign up ] [ Contact ]
The Rationalist © Copyright 2000-2018 (English section of Polish Racjonalista.pl)
The Polish Association of Rationalists (PSR)