|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
»
O karze śmierci [5] Author of this text: Mariusz Agnosiewicz
Może się tutaj pojawić zarzut, iż owo prawo naturalne
nakręca
jedynie spiralę zła i schlebia niskim pobudkom ludzkim. Nie jest
to jednak
słuszna uwaga. Nie o to bowiem chodzi, aby karanie było zemstą dokonaną
na sprawcy w odruchu społecznego oburzenia. Jak zauważył Seneka: "Aby poskromić
błądzących i zbrodniarzy, nie trzeba karać w gniewie". Kara jest
bowiem
moralną odpłatą za popełnione przestępstwo (Kant). Oprócz funkcji
celowościowych
(utylitarnych), prewencyjnych, spełnia również rolę zadośćuczynienia
społecznemu
poczuciu sprawiedliwości — jest sprawiedliwym, czyli racjonalnym
odwetem
społecznym. Zabierać nam to prawo naturalne w imię abstrakcyjnych
idei [ 28 ]
to wyraz zmącenia poczucia sprawiedliwości i słuszności. Nie da się
bronić godności
życia odrywając się od życia. To tak jak ksiądz, który naucza o małżeństwie.
Ma on jego jakąś ideę i ją przekazuje, lecz nie mówi o tym jak to
praktycznie
działa. Znamienne jest to, że abolicjonistą można być tylko jeśli nie
przyjdzie
postawy tej skonfrontować z własnym nieszczęściem (nie notowano raczej
przeciwnych
przypadków, jedynie na zasadach wyjątku). Dużo natomiast tych, którzy
na co
dzień opowiadali się za abolicjonizmem, po stracie np. dziecka
zgwałconego i zamordowanego, przemienia się w retencjonistę [ 29 ].
Odzywa się przyrodzone ludzkie prawo, gasną abstrakcyjne idee, którym
hołdowaliśmy z racji tego, iż głosił je pan X, posiadający spory autorytet.
Przyznam, że
uważam za przejaw bezduszności odbierać człowiekowi prawo do
zaspokojenia poczucia
sprawiedliwości. Jeśli państwo umywa ręce, mówiąc — my bandyty nie
ukarzemy,
gdyż wyznajemy pewne zasady, a zasady, to rzecz święta; niechaj choć
dozwoli
nam samym wymierzyć sprawcy słuszną odpłatę. Niestety, zabijesz bandytę — wedle
prawa sam się nim stajesz. Może się więc zdarzyć tak, że pójdziesz
wówczas do
kicia, a tam jakiś koleżka bandyty, którego ukarałeś, wymierzy ci
nieformalną
odpłatę.
Może paść teraz pytanie: dlaczego uważasz, że śmierć
może
być dla niego słuszną odpłatą? Otóż dlatego, że uważam, że uśmiercenie
niewinnej
osoby na dodatek w sposób bestialski, jest zamachem na zbyt cenne
dobro, aby
je można było zrekompensować inną karą. A już współczesna kara
dożywotniego
więzienia jest nader uwłaczająca poczuciu sprawiedliwości. "Brak tej
kary
równa się haniebnemu, z gruntu niemoralnemu, patologicznemu
przyzwalaniu, by
cywilizacja śmierci dalej zbierała swoje nikczemne żniwo. Każdy system, w którym
jedyną karę za mord stanowi cela więzienna, to system w którym ofiara
ma mniejsze
prawo do życia, niż mordercy. Z każdego więzienia wychodzi się (dzięki
amnestiom,
grzecznym sprawowaniom, przekupstwu, itd.) na wolność. Z grobu się nie
wychodzi.
Taki system — probandycki, lekceważący ofiary mordu, budzi moje
obrzydzenie,
gdyż jest to kliniczna niesprawiedliwość." [ 30 ]
Gdyby choć bandytę odesłać do przymusowych robót, najmniej przyjemnych i bezpiecznych
(np. na platformach wiertniczych), to wówczas można byłoby się
zastanawiać czy
nie dać mu szansy odrobić dla społeczeństwa tej zbrodni. Niestety dziś
fałszywie
pojęty humanizm [ 31 ]
każe nam podnosić standardy zakładów karnych do poziomów czasami
gorszących,
biorąc pod uwagę poziom życia ludzi uczciwie pracujących, lecz ubogich.
Pójdzie
tedy nasz okrutny morderca do hotelu z dożywotnim pobytem. Dostanie
telewizor,
jedzenie, spanie, odpowiednie jemu towarzystwo. Czegóż może chcieć
więcej niejeden
degenerat? Mówi się: nie ma wolności. Idzie przeżyć, idzie się
przyzwyczaić.
Wolność to też nieco zabsolutyzowana wartość — nie każdy jej
potrzebuje, niejeden
zamieniłby ją na chleb. Przypuśćmy, że nasz bandyta do nich się
zalicza. Nie
ponosi więc praktycznie wielkiej uciążliwości. Jego główna rozrywka to
telewizja.
To co dla masy innych ludzi, którym nie chce się z wolności korzystać -
to zbyt
uciążliwe, no i trzeba myśleć. Ale załóżmy, że nasz bandyta jest bardzo
rozrywkowym
człowiekiem i kocha swój bandycki proceder. Nic jednak nie stoi na
przeszkodzie,
aby sobie folgował. Może gwałcić, znęcać się i mordować współwięźniów.
Jak widzimy,
coraz więcej ma tej wolności. Cóż mu zrobią? Nie wyjdzie na 'warunek'. A jeśli
tego nie chce? Jeśli jednak chce, to sytuację też ma całkiem niezłą.
Wystarczy,
aby zmienił się w baranka. Wówczas może wyjść po 25 latach.
Nie, kara dożywocia zdecydowanie nie jest
sprawiedliwością
dla bestialskiego mordercy. Każdy taki przypadek relacjonowany w mediach powoduje u mnie poczucie zranionej sprawiedliwości. Choć może jest to raczej
obawa przed
tym abym sam nie musiał się kiedyś zetknąć z tym bezpośrednio, gdyż
wiem, że
na sprawiedliwość liczyć nie mogę. Co najwyżej na ideę
sprawiedliwości...
Zmiana prawa
Pomimo, iż jestem zwolennikiem kary śmierci, uważam,
że agitacja
za nią w chwili obecnej może przynieść więcej szkód niż pożytku.
Istnieją kwestie,
które są istotniejsze społecznie niż stosowanie kary śmierci. Tkwimy w zbyt
gęstej siatce prawno-politycznych zobowiązań, których naruszanie w obecnej sytuacji
może mieć niekorzystne dla nas konsekwencje.
Znoszenie kary głównej w naszym prawie rozpoczęło w roku
1988, od kiedy wprowadzono faktyczne moratorium na jej wykonywanie [ 32 ]. W roku 1995 wprowadzono już formalne moratorium, nowelizacją kodeksu
karnego
zawieszając stosowanie kary śmierci na 5 lat. Najbardziej zniewalające w tym
względzie było jednak członkostwo w Radzie Europy oraz starania o przyjęcie
do Unii Europejskiej — tam ideę abolicjonistyczne przeważały
zdecydowanie. Zniesienie
kary śmierci w polskim prawie nastąpiło z chwilą wejścia w życie
kodeksu karnego z 6 VI 1997, w którym w katalogu kar pominięto karę główną. Była to
ostateczna
abolicja tej kary. Dodatkowo, aby idee abolicjonistyczne zatriumfowały w pełni
mocy, przyjęliśmy na siebie zobowiązanie międzynarodowe — ratyfikując w 2000
r. Protokół Nr 6 do Europejskiej Konwencji Praw Człowieka, który
zobowiązuje
do rezygnacji z kary śmierci w okresie pokoju. Ponowne wprowadzenie
kary śmierci
musiałoby więc oznaczać nie tylko zmianę polskiego prawa, ale i zerwanie zobowiązania
międzynarodowego, co w normalnej sytuacji jest sprawą drażliwą, zaś w sytuacji
starań o wejście do Unii Europejskiej jest po prostu polityczną
głupotą, bądź
populizmem.
Najbardziej jednak niepokoi to, że kara śmierci
będzie z pewnością jeszcze dla nas problemem, gdyż w przededniu wejścia do Unii
przed
referendum środowiska eurosceptyków (zarówno spod sztandaru Naszego
Dziennika,
jak i UPR) z cała pewnością będą chciały użyć tego instrumentu dla
swych celów.
Póki co koszty przywrócenia kary śmierci mogą być
niewspółmierne
do zysków. Czy kiedyś to się zmieni? Może tak, a może nie. Na swobodne
zrywanie
uciążliwych zobowiązań międzynarodowych, mogą sobie pozwolić np. USA.
Są wprawdzie
inne głosy — Kaczyński utrzymuje, że suwerenne państwo może zawsze
wypowiedzieć
umowę międzynarodową [ 33 ]
Cóż, trąci to populizmem, lecz jeśli istotnie tak jest, to najpierw
należałoby
się jakoś spróbować. Unia Europejska jest znaczna, więc na rozgrzewkę
proponuję
zerwać umowę z tym małym quasi-państewkiem w Rzymie.
1 2 3 4 5
Footnotes: [ 28 ] W istocie abolicjonistom nie chodzi o ochronę życia bandyty, lecz o pewną jego ideę. Na dobrą sprawę nie mieliby nic przeciwko jego uśmierceniu, ale przeczy to pewnym ich dogmatom. Oto jeden z abolicjonistów, Tadeusz Kilian (AWS) mówi: "Kiedy zamknie się za nim więzienna krata, to jest to już 'żywy trup'" (Najwyższy wymiar sprawiedliwości, Dziennik Bałtycki, 7 II 2001). Trup martwy czy żywy, to zawsze trup, ale nie dla naszych abolicjonistów — to różnica zasadnicza, bo jak dycha i wydala, to idea nie doznaje szwanku i wszystko jest uroczo [ 29 ] Przypominam sobie, iż w roku 2000 postanowiono urządzić żałosny happening na okoliczność kolejnej rocznicy zamachu na papieża. Jako, że papież wybaczył swojemu zamachowcy, zamyślono, aby rodzice wszystkich pomordowanych dzieci przebaczyli wspaniałomyślnie ich oprawcom. Miało to nastąpić w czasie V Chrześcijańskich Dni Żaka. Na szczęście obeszło się bez tego żałosnego zachowania. Ludzie okazali się ...ludźmi. [ 30 ] Waldemar Łysiak, Prawo Kaina czy prawo Abla?, Tygodnik Solidarność, 19 IV 1996 [ 31 ] Jak wskazywał Marek Stysiak (były członek UP), jest to „formalny głęboki humanizm" [ 32 ] Polegało na tym, że orzeczone kary śmierci Sąd Najwyższy zamieniał na karę 25 lat pozbawienia wolności, lub nawet ...stosowano prawo łaski [ 33 ] Zob. Nowela o zabijaniu, Życie, 27-28 I 2001 « (Published: 30-06-2002 Last change: 17-07-2004)
All rights reserved. Copyrights belongs to author and/or Racjonalista.pl portal. No part of the content may be copied, reproducted nor use in any form without copyright holder's consent. Any breach of these rights is subject to Polish and international law.page 886 |
|