The RationalistSkip to content


We have registered
204.318.186 visits
There are 7364 articles   written by 1065 authors. They could occupy 29017 A4 pages

Search in sites:

Advanced search..

The latest sites..
Digests archive....

 How do you like that?
This rocks!
Well done
I don't mind
This sucks
  

Casted 2992 votes.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
Sklepik "Racjonalisty"
« Articles and essays  
Homo sum [1]
Author of this text:

Poniższy tekst nie jest próbą utworzenia definicji człowieka, a jedynie przeanalizowania tego, co na ten temat wiadomo z bezmiaru dostępnych rozmaitych informacji w każdej postaci — zarówno tej tradycyjnej, jak i elektronicznej. Ponieważ człowiek i jego działalność dotyczy wszystkich dziedzin nauki, nie sposób przy jego definiowaniu ograniczać się tylko do poziomu gatunku już choćby z tej przyczyny, że jako gatunek nie bardzo wyróżniamy się in plus spośród innych Animalia. To, że w klasyfikacji biologicznej Homo znajduje się wśród Primates nie może stanowić przesłanki do postrzegania siebie jako „korony stworzenia" tym bardziej, że ta „korona" jest pod wieloma względami ułomna, a często wręcz upośledzona, choć należałoby, chcąc być w zgodzie z obowiązującymi obecnie trendami w psychologii czy pedagogice specjalnej, odejść od tego stygmatyzującego terminu, zastępując go bardziej poprawnym a przynajmniej mniej pejoratywnym jakim jest „niepełnosprawna umysłowo". Jednak kto miałby oceniać poziom tej „niepełnosprawności" i na podstawie jakich kryteriów, skoro różnimy się pod każdym względem i jesteśmy tak niepowtarzalni, jak nasze linie papilarne, tęczówka oka czy kod genetyczny. Wraz z rozwojem nauk wzrasta poziom nagromadzonej wiedzy, więc wiele definicji trzeba aktualizować lub nawet poddawać radykalnej zmianie. W zasadzie wszystkie, ponieważ wszystko podlega ciągłej ewolucji. Wraz z lawiną informacji spadającą na nas w tempie uniemożliwiającym jej przyswojenie z podobnie „lawinową" prędkością, mnożą się pytania, a obszary naszej niewiedzy rozprzestrzeniają się przed nami niczym panorama ukazująca się z kolejnego zdobytego szczytu a cel, jakim jest poznanie, oddala się jak punkt na horyzoncie z prędkością równą tej, z jaką się do niego zbliżamy.

Historia człowieka liczy kilka milionów lat, biorąc pod uwagę cały proces filogenetyczny od chwili rozdzielenia linii ewolucyjnych aż do czasów współczesnych, w których wiedza o naszych korzeniach daje nam tyle powodów do zadowolenia co i do frustracji, lecz mimo to daje impuls do dalszych poszukiwań odpowiedzi na nurtujące pytania nauki w tym i Antropogenezy. Jak więc zdefiniować człowieka całościowo, skoro już ten podstawowy, biologiczny aspekt pozostawia wiele do życzenia i nastręcza coraz to nowe trudności w miarę jak poznajemy kolejne ogniwa w łańcuchu ewolucyjnym tak pozrywanym i pordzewiałym, że trudno często określić czy to ten sam łańcuch, na końcu którego jest homo sapiens, czy może łańcuch łączący psa z budą.

Karol Linneusz, który spopularyzował binominalne nazewnictwo gatunków, prawdopodobnie pierwszy użył w pierwszej edycji Systema Naturae nazwy Homo i wraz z małpami człekokształtnymi zaliczył do rzędu Antropomorpha, a w dziesiątej edycji wymienionego dzieła zmienił nazwę Rzęduna Primates.

To pozwoliło w znacznym stopniu uporządkować przedstawicieli fauny i flory choć z czasem nawet binominalne nazewnictwo okazało się niewystarczające pomimo tego, że już sama systematyka poszatkowała świat materii ożywionej na elementy pierwsze.

Ze względu na taką samą strukturę budulca dzielimy Domenę (Dominium), poziom o najwyższej randze taksonomicznej, ze wszystkimi eukariontami — czyli organizmami zbudowanymi z komórek zawierających jądro komórkowe z chromosomami (w przeciwieństwie do prokariontów).

Kolejne kategorie systematyczne w hierarchicznym systemie klasyfikacji biologicznej zawierają ogromną różnorodność form i mnóstwo homologii określających wspólne, ewolucyjne pochodzenie struktur organizmów mimo różnic taksonomicznych.

Animalia, największe i najbardziej zróżnicowane gatunkowo królestwo organizmów żywych, do których zalicza się również Homo, to kolejna kategoria potrzebna do określenia naszego gatunku, jednak jeszcze zbyt ogólna, aby można było przejść do szczegółowych, charakterystycznych dla Homo sapiens cech gatunkowych. Nie można też pominąć takich kategorii jak Typ (strunowce, łac. Chordata) czy Podtyp (kręgowce, łac. Vertebrata), jeszcze mocno zróżnicowane morfologicznie. W ten sposób dotarliśmy do Mammalia — czyli bliższej nam Gromady ssaków, którą trzeba jeszcze zawęzić do Rzędu Primates a więc naczelnych. Tu znajdujemy Rodzinę Hominidae, (człowiekowate), którą dzielimy wraz z gorylami, orangutanami i szympansami choć nie do końca wiemy, jak bliski jest stopień pokrewieństwa między członkami tej rodziny. Ciągle większość z nas nie przyjmuje do wiadomości, że małpy są naszymi bliskimi krewnymi, że różni nas około 2% z całego kodu genetycznego, co może jedynie świadczyć o tym, że „poprawki w stosunku do małpy są wręcz niezauważalne" (Mark Twain).

Jakkolwiek definicja rodzaju Homo nastręczała sporo trudności już od samego początku, to jednak przyjmuje się, że za cechy charakterystyczne dla tego gatunku uznać można prowadzenie naziemnego trybu życia, wertykalną postawę, większą od pozostałych Primates pojemność puszki mózgowej, przeciwstawny i dobrze ukształtowany kciuk czy zredukowane owłosienie ciała. To są podstawowe cechy wyróżniające Homo spośród Hominidae oprócz oczywiście wielu innych, większych lub mniejszych różnic anatomicznych zafundowanych nam przez ewolucję a wynikających z procesu przystosowawczego.

Ponieważ do tej pory nie ustalono definitywnie jednej, zadowalającej wszystkich systematyki rodzaju Homo, więc trudno powiedzieć, którą z istniejących można uznać za najbardziej prawdopodobną tym bardziej, że nie ma naocznych świadków zarówno habilitacji pierwszych Homo ani tych, którzy mogli widzieć jak Homo stał się erectus czy wreszcie jak H.faber wynalazł czy znalazł pierwszą maczugę i czy na pewno zgubił ją H. habilis.

Do końca też nie wiadomo, dlaczego i kiedy Homo stał się erectus, gdyż większość preferowanych hipotez nie daje zadowalających odpowiedzi, choć niektóre z nich są bardziej interesujące od innych. Wielu paleontologów kierowało swoje wysiłki przede wszystkim na poszukiwanie przesłanek behawioralnych choćby takich, jak zdolność do produkowania a później i noszenia broni czy narzędzi z chwilą uwolnienia rąk od funkcji lokomocyjnych, pomijając lub bagatelizując czynniki fizjologiczne. Jednak szczególnie interesującą wydaje się być hipoteza o termoregulacji jako czynniku decydującym i mającym niebagatelny wpływ na wzrost mózgu zapewniając mu ochronę przed stresem termicznym.

Kolejny determinant czyli rodzajowy wyróżnik to (Homo) ludens, człowiek bawiący się (J. Huizinga, Homo ludens), choć według badań behawiorystów nie jest to cecha zarezerwowana wyłącznie dla naszego gatunku, lecz bez wątpienia stanowiąca źródło i element kultury.

Znacznie bardziej wyróżniające epitety gatunkowe to H. esperans (człowiek nadziei)i H. negans — człowiek, który potrafi powiedzieć „nie", choć większość mówi „tak", gdy w grę wchodzi ich przetrwanie lub korzyść (E. Fromm, Rewolucja nadziei).

Jakkolwiek nadzieję posiadają również inne gatunki a nawet można powiedzieć, idąc znacznie dalej a może aż za daleko w tym stwierdzeniu, że wszystko, co żyje, ma nadzieję, to jednak ta druga cecha (negans) jest w przyrodzie zdecydowanie mniej spotykana, o ile w ogóle.

Antropogeneza czyli dziedzina nauki zajmująca się powstaniem, drogą rozwojową i wszystkimi procesami biologicznymi prowadzącymi do powstania człowieka rozumnego (Homo sapiens) a nawet po dwakroć rozumnego (Homo sapiens sapiens) jest niejako wprowadzeniem do antropologii, interdyscyplinarnej dziedziny nauki z pogranicza nauk humanistycznych, przyrodniczych i społecznych a poprzez nie z wszelkimi innymi naukami, które są ze sobą bardziej lub mniej ściśle powiązane.

Jest niemałym problemem poszukiwanie naszych mioceńskich i plioceńskich korzeni czy plejstoceńskich lub holoceńskich artefaktów i chronologiczne ich uszeregowanie, dlatego lepiej przejść do uproszczeń i w jak najbardziej lapidarnym ujęciu starać się zawrzeć ten najbliższy nam okres, w którym dokonał się kolosalny wzrost znaczenia Homo.

Tak więc mamy już chociaż mgliste pojęcie o naszych początkach, o tym, że w pewnym momencie kończyny przednie naszych praprzodków przestały współdziałać z tylnymi w czynnościach tyleż koniecznych co i męczących i znalazły sobie inne zajęcie. Mniej męczące a na dodatek zdecydowanie bardziej twórcze.

Trudno powiedzieć, jakie były pierwsze efekty manipulacji wczesnego Homo sapiens i do jakiego stopnia był to wytwór przemyślany czyli jak bardzo kończyny już nie przednie, a górne współpracowały z ośrodkiem dyspozycyjnym i jakie ten ośrodek miał priorytety.

Można z dużą dozą prawdopodobieństwa założyć, że te pierwsze produkty miały służyć destrukcji wszystkich istot zdatnych do spożycia jak również eliminacji konkurencji i wrogów. Czyli w tej kwestii nic lub niewiele się zmieniło do dzisiaj. Zmieniły się tylko technologie a pomysłowość okazała się nie mieć granic.

W miarę jak Homo coraz bardziej stawał się sapiens a wytwory jego rąk pod względem wyrafinowania i praktyczności vel użyteczności a także zgodności z zamysłem coraz bardziej wskazywały na celowość ich przeznaczenia, przybywało wolnego czasu, który do tej pory był w całości przeznaczany na walkę o przetrwanie.

Kiedy człowiek ma sporo wolnego czasu i żadnych szczególnych zajęć, nachodzi go nuda a czasem nawet jakaś refleksja. Ta druga zazwyczaj wtedy, gdy zaskoczy i zadziwi go efekt własnych działań. No i oczywiście w sytuacji, kiedy atmosfera środowiska pozbawiona jest zagrożeń i pozwala na kierowanie własnej percepcji do wnętrza samego siebie.

Zanim jednak Homo osiągnął taki poziom minęło sporo a może nawet więcej czasu.

Tak więc troglodyci, przy czym nie chodzi tu o nadanie pejoratywnego znaczenia wczesnym przedstawicielom naszego gatunku, mając sporo produktów bogatych w proteiny poupychanych w przeznaczonych do tego częściach jaskini, bo jak wiadomo lodówek jeszcze nie wynaleziono bo i po co, skoro ówczesne środowisko było jedną wielką lodówką (chodzi o ostatni, plejstoceński glacjał) mieli już sporo wolnego czasu. Siedząc więc wokół ówczesnego centralnego ogrzewania — czyli wokół centralnie usytuowanego ogniska — dzielili się refleksjami i wymieniali doświadczeniami zdobytymi w trakcie praktycznego wykorzystywania wynalezionych ledwie co przyrządów, służących do zmuszania zwierzyny łownej do przyjmowania na stałe pozycji horyzontalnej. Gimnastykowali więc w ten sposób ośrodek Brocka i Wernickego na wczesnym etapie fonetyki akustycznej. Wzbogacali przy okazji nieistniejące jeszcze leksykony o kolejne słowa a raczej dźwięki, określające nowe wynalazki i związki przyczynowo-skutkowe wynikające z ich użycia. Sama jaskinia jak i rozświetlające ją płomienie stwarzały teatralną niemalże atmosferę sprzyjającą projekcji gestów manualnych i potęgowaniu ich ekspresji wprowadzając do słownictwa sporo onomatopei. Dodatkowo pełzające po ścianach jaskiń tyleż fascynujące co i budzące grozę cienie działały na wyobraźnię poszerzając i bez tego szeroką strefę zjawisk niejasnych a wręcz ciemnych.


1 2 3 Dalej..
 See comments (4)..   


« Articles and essays   (Published: 14-10-2013 )

 Send text to e-mail address..   
Print-out version..    PDF    MS Word

Stanisław Pietrzyk
Ur. 1954. Malarz, działacz polityczny z Trójmiasta.

 Number of texts in service: 21  Show other texts of this author
 Newest author's article: Owoce z kościelnego sadu
All rights reserved. Copyrights belongs to author and/or Racjonalista.pl portal. No part of the content may be copied, reproducted nor use in any form without copyright holder's consent. Any breach of these rights is subject to Polish and international law.
page 9341 
   Want more? Sign up for free!
[ Cooperation ] [ Advertise ] [ Map of the site ] [ F.A.Q. ] [ Store ] [ Sign up ] [ Contact ]
The Rationalist © Copyright 2000-2018 (English section of Polish Racjonalista.pl)
The Polish Association of Rationalists (PSR)