The RationalistSkip to content


We have registered
204.319.639 visits
There are 7364 articles   written by 1065 authors. They could occupy 29017 A4 pages

Search in sites:

Advanced search..

The latest sites..
Digests archive....

 How do you like that?
This rocks!
Well done
I don't mind
This sucks
  

Casted 2992 votes.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
Sklepik "Racjonalisty"
« Articles and essays  
Homo sum [2]
Author of this text:

Być może dorzucając do przygasającego ogniska jakieś bogate w alkaloidy zielska widzieli rzeczy, „o jakich się nawet filozofom nie śniło" przez co dokonali z czasem wynalazku religii, bo jak niektórzy już dawno zauważyli, religia z opiatami i innymi podobnymi substancjami psychoaktywnymi ma bardzo wiele wspólnego. Wprawdzie dziś psychodelików używa się w celach zgoła innych niż obrzędy religijne, jednak u zarania dziejów bez nich żaden przyzwoity i szanujący się szaman obejść się nie mógł.

W tych wczesnych, maleńkich społecznościach, jakimi były wspólnoty plemienne, nierówny poziom intelektualny spowodował podział na funkcje, jakie przypadały w udziale członkom tych wspólnot. Ci, których puszki mózgowe po brzegi wypełniały centralne układy nerwowe, a ich jakość była adekwatna do wielkości, sprawowali znaczące role i stanowili centrum dyspozycyjne każdej pierwotnej zbiorowości. Ponieważ różnimy się znacznie nawet w obrębie gatunku, więc i zawartość naszych czerepów jest różna. Często tak różna, że aż dziwne, że to jeszcze ten sam gatunek. Pojemność puszki mózgowej Homo sapiens szacuje się na 1100 do 1700 cm ³ co jednak nie jest równoznaczne z taką samą jej zawartością. Wprawdzie współczynnik encefalizacji, mający szacować potencjalne możliwości intelektualne mózgu danego osobnika powinien człowieka napawać optymizmem, lecz nie jest aż tak różowo, jakby wynikało z wyliczeń. Kraniometria zajmująca się pomiarem czaszki wskazuje jedynie na pojemność (mózgoczaszki). Jednak pojemność to tylko potencjalna możliwość pomieszczenia takiej a nie innej ilości materii nie mówiąc o jej jakości ani rzeczywistej wielkości. Różnice w tej kwestii często są tak znaczne, że co bardziej dowcipni czy złośliwi (niepotrzebne skreślić) sugerują wprost, by po implantacji nasion grochu in cerebrum zatrudnić takich osobników w orkiestrach jako marakasy czy inne idiofony przy czym ta ostatnia nazwa jest w tym przypadku zaskakująco trafna. Przy okazji tego warto obejrzeć humor (na stronie demotywatory.pl) przedstawiający jak jeszcze w prosty sposób można wykorzystać mózgoczaszkę choć z pewnością cel tego zabiegu nie jest konstruktywny a wręcz przeciwnie.

Oprócz sporych rozmiarów mózgów kolejną cechą gatunkową Homo sapiens jest skąpe lub nawet bardzo skąpe owłosienie ciała za wyjątkiem skóry głowy, którą porasta a przynajmniej powinna, gęstwina mająca stanowić strefę buforową dla promieni słonecznych. W kwestii owłosienia pozostałych obszarów Corpus humanum również różnimy się i to często znacznie, co dla niektórych stanowi problem natury psychicznej i bywa źródłem kompleksów, co może objawiać się przemożną potrzebą pozbycia się tych atawizmów. Chyba dlatego coraz modniejsza staje się depilacja, która dla niektórych jest z pewnością formą podniesienia własnej wartości (choć również z czysto estetycznych i praktycznych względów) i zlikwidowania cech wskazujących na nasze zwierzęce pochodzenie, ale też wynika głównie z dymorfizmu płciowego i uwarunkowania genetycznego.

Nagość naszej skóry, choć w istocie mamy tyle samo włosów na cm² co nasi krewni z rodzaju Pan troglodytes (szympans zwyczajny) choć zdecydowanie cieńszych, wespół z dobrze rozwiniętymi gruczołami potowymi umożliwia utratę ciepła z szybkością niespotykaną u pozostałych Mammalia. One jednak — głównie gatunki antylop żyjące w strefach klimatów gorących na obszarach szczególnie wystawionych na intensywną, słoneczną ekspozycję — posiadają coś, co pozwala im przetrwać w tak ekstremalnych warunkach. To „chłodnice" w nozdrzach i splot szyjny (naczyń krwionośnych) przechodzący w dużą zatokę u podstawy czaszki, stanowiący „wymiennik" ciepła i chroniący mózg przed przegrzaniem.

Kiedy w końcu z tego wszystkiego pozbieramy to, co najistotniejsze do „wyprodukowania" Homo sapiens, możemy zacząć „lepić" człowieka choć a priori i z dużą dozą prawdopodobieństwamożna założyć, że będzie to dzieło nieszczególne. Zacznijmy od nadania mu postawy wertykalnej. Mamy więc Homo erectus, który ma wolne kończyny górne z dobrze wykształconymi i całkowicie przeciwstawnymi kciukami, którymi może dużo zdziałać i jeszcze więcej zepsuć. Zważywszy na czas, jaki był potrzebny do uzyskania pozycji wyprostowanej dziwnym i niezrozumiałym wydaje się dobrowolne, choć chyba nie w pełni świadome, odwracanie tego procesu przez większość osobników naszego gatunku na co wskazuje mniej ewolucyjne i powolne a bardziej skokowe i dynamiczne przechodzenie z pozycji dumnej, wyprostowanej do pozycji bardziej horyzontalnej, wymuszanej przez ceremonie i obrzędy religijne. Czynności te, w swoim założeniu, spełniają podobną rolę jak musztra czy gimnastyka w formacjach militarnych i paramilitarnych z tą tylko różnicą, że nie poprawiają sprawności i tężyzny fizycznej a w wielu przypadkach powodują trwałe inwalidztwa psychofizyczne oraz problemy z prawidłowym funkcjonowaniem stawów kolanowych czy zwyrodnieniem kręgosłupa, jednak urabiają poszczególnych osobników na jednolitą, karną i zdyscyplinowaną masę ludzką, bezkrytycznie i posłusznie wykonującą wszelkie rozkazy i zdolną do największych poświęceń . Bo na dobrą sprawę, co więcej daje taka forma gimnastyki, która sprowadza się do kilku wyuczonych i do perfekcji często opanowanych gestów zarówno pustych jak i niedorzecznych oraz postrzeganie rzeczywistości z żabiej perspektywy? Co dają te rytuały i ceremonie, które prócz kultywowania anachronizmów i kontynuowania tradycyjnej niedorzeczności a także utrzymywania i pogłębiania społecznych podziałów wynikających z różnic światopoglądowych? Oprócz oczywistych, szeroko rozumianych korzyści dla współczesnych szamanów w znaczący sposób hamują postęp i potęgują pauperyzację owej bezkrytycznej masy ludzkiej. W tym momencie niejeden obrońca religijnego status quo będzie przekonywał o tym, jak to religia pomaga żyć i oswajać się z perspektywą śmierci i tak dalej. Mówią i będą tak mówić z oczywistych względów i tak długo, dopóki „religijny apetyt" będzie wystarczający do zapełniania świątynnych przestrzeni w stopniu gwarantującym opłacalność. I, co chyba bardziej istotne, dopóki wierni sami nie uświadomią sobie elementarnej prawdy, że to nie kościoły są potrzebne ludziom, a ludzie kościołom. Bez wiernych nie byłoby świątyń i wyznań.

Tak więc niejako przy okazji ujawniła się kolejna cecha gatunkowa, która z pewnością nie ma odpowiedników pośród pozostałych Animalia.

Homo religiosus oznacza człowieka religijnego, choć wbrew temu, co sugerują apologeci religii, natura nie wdrukowała w genotyp ludzki żadnego wyznania czy religijnego wzorca. Mimo to większość ludzi wierzących twierdzi, że bez religii człowiek nie wyróżniałby się spośród innych Animalia, co nie najlepiej świadczy o głosicielach tych opinii obnażając dodatkowo ich nędzę intelektualną.

Istotną cechą religii jest to, że daje poczucie zjednoczenia z innymi wyznawcami, a przez to poczucie względnego bezpieczeństwa w stadzie, przenosząc dodatkowo ryzyko odpowiedzialności za decyzje na „przewodników stada". Jednak nawet w tym stadzie każdy jest sam, choć mało kto zdaje sobie z tego sprawę. Przez to, że każdy posiada świadomość samego siebie, dostrzega swoją „inność", co często jest powodem kompleksów, a nawet życiowych dramatów i braku pewności siebie. „Bycie świadomym swego człowieczeństwa oznacza świadomość swoich możliwości ale i ograniczeń" (E. Fromm). Jak mawiał Terencjusz: Homo sum; humani nil a me alienum puto (Człowiekiem jestem; nic, co ludzkie, nie jest mi obce). Ale co jest ludzkie a co nie? Goethe poszedł jeszcze dalej twierdząc, że „nie ma takiej zbrodni, której każdy z nas nie mógłby popełnić". Jednak im bardziej człowiek jest człowiekiem, tym bardziej staje się samotny choć taka „samotność nie ma nic wspólnego z brakiem towarzystwa" (Erich Maria Remarque). Bycie człowiekiem to zdecydowanie więcej, niż spełnianie tylko biologicznych kryteriów i zgodność z pozostałymi wyróżnikami rodzajowymi. To też umiejętność bycia sam na sam z własnymi myślami, z własnym, często diametralnie różnym od innych, sposobem postrzegania rzeczywistości. Bycie samotnym nawet w stadzie wynika głównie ze stosunku do wolności i do tego, jak ową „wolność" interpretujemy na gruncie determinizmu czy indeterminizmu (woluntaryzm) i czy hipotetyczna cecha świadomości, jaką jest „wolna wola" (voluntas) posiada dla nas wartość logiczną i na ile znajduje (lub nie) poparcie w faktach empirycznych.

Ze względu na istnienie poważnych rozbieżności w obiektywnym postrzeganiu rzeczywistości w zależności od stosowanych paradygmatów najrozsądniej byłoby zakończyć te rozważania stwierdzeniem tyleż bezpiecznym co i wygodnym, że dopuszczalne i uprawnione są wszelkie w miarę spójne i logiczne teorie naukowe oraz kierunki filozoficzne, dopóki nie wyprze ich jeden, wypełniający wszystkie kryteria prawdy i obiektywizmu, łączący najlepsze elementy pozytywizmu logicznego, neopozytywizmu i podobnych kierunków. Jednak dopóki w logice matematycznej istnieć będą możliwości twierdzeń o niedowodliwości niesprzeczności, będzie sporo zamieszania a niejedną teorię da się sprowadzić do absurdu.

Kiedy dotarliśmy już do momentu, w którym definicje gatunku zaczęły wykraczać poza systematykę i zataczać coraz szersze kręgi obejmując bardziej odległe nauki, nie sposób pominąć kognitywistyki, dziedziny stosunkowo młodej, wyrosłej na gruncie osiągnięć nauki XX wieku, głównie przy okazji rozwoju cybernetyki, choć początki wiedzy o poznaniu a także powstanie psychologii empirycznej można zaobserwować już zdecydowanie wcześniej.

Ta multi-i interdyscyplinarna nauka zajmująca się obserwacją i analizą działania mózgu, procesami myślenia i uczenia się, inteligencją i świadomością czyli zagadnieniami z psychologii poznawczej, neurobiologii, lingwistyki etc., to nowy, ogromny i bezkresny obszar eksploracji, pozwalający zdobyć wiedzę na temat meandrów ludzkich umysłów oraz zrozumieć człowieka bardziej, poszerzając definicję, której granice przesuwają się wraz z powiększaniem obszarów badań.

Ciągle otwartym i nierozwiązanym do końca problemem kognitywistyki jest sfera abstrakcyjnych funkcji myślowych takich jak myślenie o własnym myśleniu, czy próba integracji paradygmatów teorii systemów, poszerzonych przez cybernetyków i inżynierów o niektóre nurty nauk społecznych i wiele innych nauk multidyscyplinarnych, przez co poddawana jest krytyce za zbytnią ogólność i abstrakcyjność.

Thomas Kuhn w książce Struktura rewolucji naukowych określił paradygmat jako zbiór spójnych logicznie i pojęciowo teorii, który powinien być jak najprostszy i dawać możliwość tworzenia szczegółowych, zgodnych z faktami naukowymi teorii, a sam może podlegać zmianom o ile tego wymaga konsensus naukowców odnośnie zgodności z posiadaną, aktualną i ciągle aktualizowaną wiedzą.


1 2 3 Dalej..
 See comments (4)..   


« Articles and essays   (Published: 14-10-2013 )

 Send text to e-mail address..   
Print-out version..    PDF    MS Word

Stanisław Pietrzyk
Ur. 1954. Malarz, działacz polityczny z Trójmiasta.

 Number of texts in service: 21  Show other texts of this author
 Newest author's article: Owoce z kościelnego sadu
All rights reserved. Copyrights belongs to author and/or Racjonalista.pl portal. No part of the content may be copied, reproducted nor use in any form without copyright holder's consent. Any breach of these rights is subject to Polish and international law.
page 9341 
   Want more? Sign up for free!
[ Cooperation ] [ Advertise ] [ Map of the site ] [ F.A.Q. ] [ Store ] [ Sign up ] [ Contact ]
The Rationalist © Copyright 2000-2018 (English section of Polish Racjonalista.pl)
The Polish Association of Rationalists (PSR)