|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Reading room » Publishing novelties
We mgle [2] Author of this text: Jacek Tabisz
Oczywiście o merytorycznej dyskusji nie ma mowy, niewygodne
pytania zostają zignorowane.
Arminius pisze o tekście Smoleńskiego:
„Zdecydowanie
bardziej prawdopodobnym jest że nie są to "zakłócenia" obrazu
tylko jego zniuansowania, oddające złożoność sytuacji, która rzadko bywa
czarno — biała."
Andrzej
Koraszewski stara się raz jeszcze wyjaśnić wręcz łopatologicznie:
"Wspólną cechą
naszej sekty smoleńskiej i kolejnej fali obłędu antysemickiego na świecie
jest… obłęd właśnie, czyli postrzeganie rzeczywistości w krzywym
zwierciadle. Dla Arminiusa jest rzeczą normalną, że jerozolimski oddział
finansowanej z Genewy organizacji Defence for Children International nie zajmuje
się (prawdopodobnie) mordowaniem dzieci, tylko zbieraniem opowieści dzieci
zachęcanych do mordowania i pochlipujących, że one przecież nie rzucały
kamieniami. Arminius nie jest w stanie zrozumieć, że dziennikarz powinien
przynajmniej zapytać, czy organizacja broniąca dzieci odnotowuje przypadki ich
mordowania (pogrubienie moje — J.T.). Choroba psychiczna Arminiusa wyklucza takie rozważania. Dla nas
wszelako istotne jest inne pytanie, jeśli mamy do czynienia z chorymi, czy próbować z nimi porozumiewać się przy pomocy logiki (co wydaje się absurdalne), czy
dla własnego zdrowia psychicznego i w trosce o dalszy rozwój sytuacji na świecie
pójść śladem Owsiaka i powiedzieć „Dość k..wa"."
Użytkownik LeMansa sekunduje Arminiusowi, nie udając
nawet, że chciałby o czymkolwiek dyskutować:
"Kolejny
stronniczy i pro-izraelski tekst, napisany zgodnie z zasadami Hasbary: www.middle-east-info.org/take/wujshasbara.pdf"
Małgorzata
Koraszewska tymczasem próbuje skłonić Arminiusa do merytorycznej wymiany zdań
pisząc:
„Jakże wygodnie
robi sobie pan Armenius oskarżając mnie o naiwne chwyty erystyczne i pisząc o próbie rozmycia odpowiedzialności Izraela przez wskazanie na Turcję. Oczywiście,
zawsze można skupić się na jednym kraju (bądź jednym narodzie), oglądać
go pod mikroskopem, sądzić według standardów, według których nikt inny na
świecie nie jest sądzony, i potępiać, mówiąc równocześnie, że przecież
dyskutujemy o tym kraju, a nie o reszcie świata, więc po co pokazywać, że
gdzie indziej zabija się więcej, łamie prawa człowieka w znacznie wyższym
stopniu, dokonuje egzekucji publicznych, kamienuje kobiety itd. Cóż to ma za
znaczenie, skoro nie mówimy o reszcie świata, a tylko o Izraelu. I dla pewnych
ludzi (włącznie z panem Arminiusem) reszta świata może gazować dzieci,
dokonywać ludobójstwa, prześladować i palić żywcem chrześcijan — cóż to
ma za znaczenie wobec tego, że izraelska policja aresztowała 12 lub 9 latka,
który rzucał kamieniami w samochody. To jest prawdziwa zbrodnia i przedmiot
godny zainteresowania, nie zaś śmierć tysięcy z rąk innych niż żydowskie. I to jest świadectwem choroby."
Arminius udziela „merytorycznej" odpowiedzi:
"Możemy przejść
do szczegółów jeżeli Pani sobie życzy. Oto w jednym z ostatnich numerów izraelskiego
liberalnego dziennika Haaretz ukazał się artykuł zaanonsowany :
„Deputy Foreign Minister Zeev Elkin tells a Brazilian newspaper that Israel
has never accepted the 1967 borders and never will" , co w wolnym tłumaczeniu
znaczy: „wiceminister spraw zagranicznych (Izraela) Zeev Elkin w wywiadzie dla brazylijskiej gazety oświadczył, że Izrael nigdy nie
zaakceptował i nigdy nie zaakceptuje granic z 1967 r."
Co ten argument miał wnieść? O jakiej granicy mówi
izraelski wiceminister? I o czym właściwie mówi Arminius? Chodzi o linię
zawieszenia broni z 1949 roku stanowiącej przez kilkanaście lat „granicę"
między Izraelem a Jordanią. Co tu nowego? W Oslo uzgodniono, że kształt
granicy będzie negocjowany. W tym miejscu, pod tym artykułem, cytat z izraelskiej gazety jest kompletnie bez sensu. Nie tu jest pies pogrzebany. Wtrąciłem
swoje trzy grosze do tej pseudodyskusji pisząc:
„Albo nie
rozumiecie, albo udajecie, że nie rozumiecie. Osądzanie Izraela ma charakter
stronniczy. Żadne inne państwo nie jest tak osądzane — ani Turcja, ani Egipt,
ani Pakistan. Nikt nie troszczy się tak o Kurdów z Turcji, o Koptów z Egiptu i szyitów z Pakistanu, jak wielu troszczy się o Palestyńczyków.
Jednocześnie w relacji nawet dość umiarkowanego dziennikarza, ludzką twarz
mają tylko palestyńskie dzieci. Żydowskie dzieci to tylko liczby. Nie wypada
wręcz mówić, że mieszkańcom Izraela dzieje się krzywda, albo, że są dużo
bardziej humanitarni dla swoich sąsiadów i mniejszości niż wiele innych państw
na świecie. Jedyny w miarę sensowny wniosek z tej stronniczości opinii wiąże
się z antysemityzmem, starannie budowanym przez wieki przez chrześcijan i muzułmanów.
Obecnie można być szlachetnym, zatroskanym o Palestynę antysemitą. Wygodne -
nie wątpię."
Użytkownik Onepiotrek oczywiście ignoruje treść wpisów Koraszewskich i pisze swoje:
„dalej będę
twierdził, że bazą dla dla antysemityzmu jest nie co innego, jak judaizm właśnie...
Pan Koraszewski każdemu, kto krytykuje judaizm, a priori przypisuje
antysemityzm… podobny chwyt zastosował k.k. — "pan ksiundz" — kościół — religia — „Pan Jezus" — „Pan Bóg"- wszyscy oni dla
ich wiernych są zrównani, jednym słowem, kto krytykuje „pana ksiundza",
ten obraża „Pana Jezusa" i „Pana Boga"..."
Nową myśl nie na temat włącza Krzysztof Sykta:
"A, i jeszcze
jedno — największych zbrodni w historii dokonali nie muzułmanie ale sowieccy
komuniści na czele z dwoma Gruzinami Berią i Stalinem.
Konflikt izraelsko — palestyński ma charakter konfliktu etnicznego i walki o ziemię. Gdyby izraelici wyznawali taoizm a Palestyńczycy buddyzm nic by to nie
zmieniło, jedni i drudzy mordowali by się wzajemnie w równym stopniu. A redaktorzy wyznający taoizm bronili by swoich ziomków i oskarżali buddystów o najgorsze rzeczy...
Tylko czy taka postawa ma podłoże racjonalne czy emocjonalne?"
W odpowiedzi Małgorzata Koraszewska próbuje uświadomić coś,
co dla czytelników „Racjonalisty" nie powinno być żadną nowością:
„W kwestii tego,
czy konflikt izraelsko-palestyński (a właściwie: izraelsko-arabski) jest
konfliktem etnicznym i terytorialnym, czy też konfliktem religijnym, nie
zgadzają się z Panem przywódcy arabscy i palestyńscy, wiodący duchowni
islamscy, ważny ośrodek myśli islamskiej — Al-Azhar, przywódcy Iranu i innych nie-arabskich państw muzułmańskich, tudzież większość przeciętnych
muzułmanów, na co wskazują programy szkolne, treść przekazów medialnych
oraz badania opinii publicznej. Ponieważ wszyscy oni uważają, że jest to
konflikt religijny i że islam nakazuje zwalczać Żydów do ostatniego, żeby
islam mógł zapanować niepodzielnie, pozwoli Pan, że uwierzę bardziej im niż
Pana słowom, iż byłoby tak samo, gdyby te dwie grupy wyznawały buddyzm i taoizm."
To
tylko drobny fragment „dyskusji" na ponad 70 komentarzy. Niektórzy pytają, czy warto
poruszać kwestie antysemityzmu na „Racjonaliście" tak często, jak
to robi Andrzej Koraszewski? Zdecydowanie tak. Po pierwsze stosunek do Izraela wielu
„ludzi Zachodu" jest dziś ewidentnie patologiczny, wskazujący na obsesję, a zarazem narzędzie odwracania uwagi od rzeczywistych problemów świata. Jest to
równocześnie groźny trend przygotowywania usprawiedliwienia kolejnej próby zagłady
narodu. Wielu arabskich liberałów wskazuje na to, że antyjudaizm jest zabójczą
dla świata arabskiego obsesją. Gromady zachodnich „obrońców Palestyńczyków"
oszukują się, swoim rzekomym humanitaryzmem opowiadając się w efekcie wyłącznie
po stronie religijnych fanatyków.
Tak, warto
bronić Palestyńczyków, przede wszystkim przed tymi fanatykami i przed ich
zachodnimi sojusznikami.
Przeglądając
tę „dyskusję" pod „Smoleńską mgłą" przypomniałem sobie
inne starcie między Arminiusem a Andrzejem Koraszewskim, pod jego innym artykułem,
zatytułowanym "Obojętność, Michalik i pokojowa nagroda Nobla" . Okazuję sie, że Koraszewski i Arminius w jednej sprawie się zgadzają. „Dyskutując" o przedwojennym antysemityzmie Arminius napisał:
Załącznik do mojego konceptu:
Mieczysław Pszon, Tygodnik Powszechny, 22 X 1995: "W Krakowie, na 800
adwokatów było tylko 60 Polaków, (podobnie było z lekarzami), i powstał
mechanizm chronienia tych zawodów przed Polakami, to ludziom ręce opadały. Chłopak
ze wsi, z największym trudem przebijający się przez studia prawnicze, większość
studentów to były dzieci chłopskie, napotykał tu zwarty mur. Wystarczyło
pojechać do sądu, powiedzmy w Nowym Targu,i zobaczyć jak to wygląda. Kręcą
się chłopi wśród adwokatów Żydów i na >dzień dobry, panie
mecenasie< słyszą w odpowiedzi >daj 2 złote<".
Andrzej Koraszewski odpowiedział:
Czyli co — zero potępienia
dla studentów prawa pałkarzy, ocena rasowa grupy, a nie indywidualna i
pytanie smutasa, dlaczego polski chłop wydawał raczej pieniądze na wódkę
niż na wykształcenie dzieci, a żydowski szewc raczej niedojadał a płacił
na kształcenie. Wśród prawników polskich pochodzenia żydowskiego mieliśmy
międzynarodowe sławy, a najlepsi „aryjscy" polscy prawnicy mieli
żydowskich wykładowców.
Z jakiegoś powodu na Olimpie matematycznym widzimy niemal wyłącznie Żydów
(to się teraz zmienia ze względu na pojawienie się Hindusów) ale chłopski
syn, Stefan Banach nie miał żadnych kompleksów. marnowanie talentów
polskiego społeczeństwa było głównie dziełem polskiego Kościoła
katolickiego, a nie jak się panu zdaje i jak nas nadal próbują o tym
przykościelni przekonywać — efektem konspiracji żydowskiej.
I na to Arminius ma swoje wyjaśnienie:
"dlaczego polski chłop wydawał raczej pieniądze na wódkę niż
na wykształcenie dzieci,.."
Bo przez kilkaset lat był opresjonowany (tak to zbiorczo nazwijmy) przez
szlachtę, kościół i sporą część Żydów (Żyd — arendarz, Żyd -
lichwiarz), którzy — o czym Pan zdaje się ciągle zapominać — w
Rzeczpospolitej Szlacheckiej mieli zdecydowanie lepszy status niż chłopi. To
szlachcic, posiadajacy przywilej propinacyjny i Żyd — arendarz prowadzący
karczmę, są historycznie odpowiedzialni za totalne rozpicie polskiego i
ukraińskiego chłopstwa. Chłop traktowany w taki sposób
zdegradował się i schamiał, stąd ta wódka i szereg innych patologii. Stąd
też sporo okrucieństwa w jego zachowaniu czy to podczas rzezi humańskiej
(chłopstwo
ukraińskie było szczególnie brutalnie uciskane), rabacji czy też pogromów.
Z końcem 19 wieku chłop polski zaczął się wyzwalać z takiej nędznej
kondycji. I nie miał łatwo, o czym świadczy chociażby zacytowany
fragment z TP. A ziemiaństwo i kościół też go bynajmniej nie
rozpieszczali, o nie. Tym niemniej jednak w II RP systematycznie rosła ilość
studentów studiów wyższych pochodzenia chłopskiego, który to fakt
koryguje trochę o preferowaniu przez chłopów wódki nad edukacją.
1 2 3 Dalej..
« Publishing novelties (Published: 26-10-2013 )
Jacek TabiszPrezes Polskiego Stowarzyszenia Racjonalistów. Historyk sztuki, poeta i muzyk, nieco samozwańczy indolog, muzykolog i orientalista. Publikuje w gazetach „Akant”, „Duniya” etc., współtworzy portal studiów indyjskich Hanuman, jest zaangażowany w organizowanie takich wydarzeń, jak Dni Indyjskie we Wrocławiu. Number of texts in service: 118 Show other texts of this author Newest author's article: Klerykalizacja, czy sekularyzacja? | All rights reserved. Copyrights belongs to author and/or Racjonalista.pl portal. No part of the content may be copied, reproducted nor use in any form without copyright holder's consent. Any breach of these rights is subject to Polish and international law.page 9373 |
|