The RationalistSkip to content


We have registered
200.192.068 visits
There are 7364 articles   written by 1065 authors. They could occupy 29017 A4 pages

Search in sites:

Advanced search..

The latest sites..
Digests archive....

 How do you like that?
This rocks!
Well done
I don't mind
This sucks
  

Casted 2991 votes.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
Sklepik "Racjonalisty"
Friedrich Nietzsche - Antychryst
Lucas L. Grabeel - Homo Sanctus. Opowieść homokapłana
 Culture » Art » »

Wyrocznia [3]
Author of this text:

Onomakritos: — Wiem, wiem! Wawrzyn to święte drzewo Apollona!

Kapłan: — Pije tę wodę, a potem okadza się dymem z palonej mąki jęczmiennej, żeby wpaść w boski trans i dotrzeć swoim umysłem do Apollona...

Onomakritos: — Palona mąka? Tam musi być straszny zaduch! (po chwili) A właściwie to dlaczego na trójnogu? Czy dlatego, że stołek o trzech nogach nigdy się nie chwieje? (nie czeka na odpowiedź, podekscytowany) A co się dzieje, kiedy Pytia umiera? Skąd wtedy bierzecie nową kapłankę? Sama przychodzi, czy może szukacie odpowiedniej dziewczyny w okolicy?

Kapłan: — (z rozbawieniem) Chcesz w jeden dzień zdobyć wiedzę, na którą życia by ci nie starczyło. (poważniejąc) Teraz lepiej milcz, skup się… Zaraz wejdziesz do świątyni, żeby spotkać się ze swoim przeznaczeniem.

Onomakritos: — Oczywiście… (po chwili, ściszając glos) A dlaczego Pytia musi być dziewicą? Czy ktoś to sprawdza? (milknie, bo Kapłan karcąco grozi mu palcem)

Kapłan otwiera wrota świątyni, a potem z zapraszającym gestem wprowadza Onomakritosa do środka. Sam wchodzi za nim i zamyka wrota za sobą.

Zaraz potem wewnątrz świątyni rozlegają się gniewne okrzyki i odgłosy szamotaniny. Po dłuższej chwili wszystko cichnie i wrota się otwierają. Ze świątyni wolnym krokiem wychodzi Kapłan; za nim idą dwaj hoplici, trzymający za ramiona rozpaczliwie wyrywającego się im, pobitego Onomakritosa. Idą tak przez kilka kroków, a potem Kapłan zatrzymuje się, by przepuścić hoplitów.

Onomakritos: (szarpie się gwałtownie, zmuszając hoplitów do zatrzymania się obok Kapłana) Podstępny starcze, dlaczego to zrobiłeś? Czemu mnie wydałeś? (wpatruje się w Kapłana, daremnie czekając na odpowiedź) Dlaczego? Ja naprawdę pragnąłem zmienić moje życie, chciałem służyć Apollonowi!

Kapłan: - (ze spokojem) Widocznie Apollon uznał, że nie jesteś mu potrzebny. Nic nie dzieje się bez boga...

Onomakritos: - Co ci przyjdzie z tego, że zostanę zabity? Pewnie liczysz na to, że Hipparch przyśle do Delf bogate dary!

Kapłan: — (z wyższością) Jeśli nawet Hipparch prześle dary wotywne, to przecież dla Apollona, a nie dla mnie… Pytia przepowiedziała mi wcześniej, że tu przyjdziesz i kiedy to się stanie. Wówczas powiadomiłem Hipparcha i wyszedłem ci na spotkanie… Jak widzisz, przepowiednia i tym razem się sprawdziła. Żegnaj. (do hoplitów) Czyńcie, co do was należy.

Hoplici oddalają się, wiodąc z sobą Onomakritosa.

Onomakritos: — (odwraca głowę w stronę Kapłana, krzycząc rozpaczliwie) Skalałeś swoje usta kłamstwem! Pozwoliłeś, by oderwano mnie od ołtarza, splamiłeś świątynię Apollona! (Onomakritos znika, mocno trzymany za ramiona przez hoplitów, słychać tylko jego oddalający się głos) To ty jesteś oszustem, nie ja! Więcej krzywdy uczyniłeś swojemu bogu w jeden dzień, niż ja przez lata! Bądź przeklęty, ty i wy wszyscy tutaj! Żebyście sczeźli...

Gdy nie słychać już Onomakritosa, Kapłan oddycha z ulgą, a potem zdejmuje z głowy diadem i zakłada kaptur. Odwraca się, wolnym krokiem zmierza w kierunku świątyni. Trzymając diadem w lewej dłoni, prawą otwiera wrota. Już ma wejść, gdy nagle nieruchomieje, bo z wnętrza rozlega się śpiewny, natchniony głos Pytii.

Pytia: - Nadejdzie czas, gdy upadnie i w proch się obróci święta cześć bogów, a oni sami odejdą stąd ku niebiosom, opuszczą ziemię grecką na zawsze... Jedynie mity pozostaną, lecz potomności i tak wydadzą się one zwykłymi baśniami... Mrok będzie się wtedy miłować bardziej, niż światło, a śmierć przedkładać nad życie… Takim sposobem dokona się bolesne rozłączenie bogów od ludzi...

Pytia wydaje z siebie spazmatyczny okrzyk, a potem milknie. Nieruchomy Kapłan wypuszcza diadem z dłoni, a po chwili wchodzi do świątyni i z hukiem zamyka wrota za sobą. Zapada głucha cisza.

KURTYNA


1 2 3 

 See other sites:
Wróżby i wyrocznie
Kuros, Kora i Delfy
 Po przeczytaniu tego tekstu, czytelnicy często wybierają też:
Zosimos, ostatni poganin
Wróżby i wyrocznie

 Comment on this article..   


«    (Published: 15-03-2003 Last change: 19-01-2005)

 Send text to e-mail address..   
Print-out version..    PDF    MS Word

Lech Brywczyński
Ur. 1959. Studiował chemię i historię; pracował w wielu zawodach, m.in. jako tłumacz, wydawca, dziennikarz lokalnej prasy, animator życia kulturalnego; dramatopisarz (dramaty publikowane m.in. w: czasopiśmie Res Humana, szczecińskich Pograniczach, w gdańskim Autografie, w elbląskim Tyglu, w magazynie Lewą Nogą, i in.); w 2002 r. ukazała się jego książka Dramaty Jednoaktowe (sponsorowana przez Urząd Miejski w Elblągu).
 Private site

 Number of texts in service: 13  Show other texts of this author
 Newest author's article: Lewica a wiara rodzima, czyli... POGANIE DO AFRYKI!
All rights reserved. Copyrights belongs to author and/or Racjonalista.pl portal. No part of the content may be copied, reproducted nor use in any form without copyright holder's consent. Any breach of these rights is subject to Polish and international law.
page 2329 
   Want more? Sign up for free!
[ Cooperation ] [ Advertise ] [ Map of the site ] [ F.A.Q. ] [ Store ] [ Sign up ] [ Contact ]
The Rationalist © Copyright 2000-2018 (English section of Polish Racjonalista.pl)
The Polish Association of Rationalists (PSR)