|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Outlook on life »
Nie taki ateista straszny, jak go malują [3] Author of this text: Michał Przech
Jak natomiast udowodnić, że przyczyna tych doświadczeń nie jest naturalna?
Trzeba wykazać, że jest ona tego rodzaju, że nie znajduje wytłumaczenia w ramach praw
przyrody. A to oznaczałoby akceptację stwierdzenia, że człowiek jest istotą, której
nie da się wytłumaczyć w ramach praw przyrody. Z tym jednak trudno się zgodzić,
skoro jesteśmy immanentną częścią natury. Nawet jeżeli uznamy (w co wątpię)
że przyczyna jest nadnaturalna, to nie znaczy, że nie znajdziemy kiedyś dla
niej wytłumaczenia naturalnego.
Ze strony ateistycznej także zdarzają się niefortunne wypowiedzi, np.
Aby udowodnić, ze czegoś (Boga) nie ma, wystarczy wykazać, że
nie da się udowodnić istnienia tego czegoś. (na podstawie podobieństwa
twierdzeń „nie ma i nigdy nie będzie" oraz [być może] „jest, tylko nie możemy odkryć").
Nie powiem, abym się z tym zgadzał, choć może i bym chciał. Nie zgadzam się z przyczyn czysto praktycznych. Otóż takie założenie hamowałoby
rozwój nauki. Nikt nie zajmowałby się kwestiami, które zostały kiedyś
zdyskwalifikowane jako takie, których nie da się udowodnić.
Jeszcze 100 lat temu nie dało się udowodnić istnienia cząstek elementarnych.
Nikt też nie pokusiłby się nawet o marzenia dotyczące lotów załogowych na Marsa.
Innymi słowy, brak dowodu nie jest dowodem braku. Bardzo ostrożnie należy
podchodzić do stwierdzeń typu „nigdy się nie dowiemy czy..", „nie da się
sprawdzić..", „nie można udowodnić..".
Jeżeli jednak autor miał na myśli coś innego, mianowicie kwestie
czysto logiczne, wówczas naturalnie to, o czym wiadomo, że nie da się tego
udowodnić, ponieważ to coś nie może być prawdziwe, nie istnieje w tym sensie, w którym nie istnieją bezsensy (np. aniołowie pijący wino).
Ale tylko w tym zakresie, w jakim zgodzimy się na utożsamienie istnienia
bytów z istnieniem ich sensownych charakterystyk. Bezsensowność
charakterystyki nie oznacza zawsze nieistnienia tego, o czym ona mówi
(z wyjątkiem tych sytuacji, gdy lepsza istnieć nie może).
Na koniec zostawiłem sobie smaczny kąsek w postaci pewnej
ciekawej, choć naiwnej recytacji religijnej:
Na początku był Bóg, Bóg był wszechobecny i zajmował całość
wszechświata. Gdy chciał stworzyć świat, okazało się, że nie
ma na ten świat miejsca, bo to On zajmuje już wszystko
swą obecnością. Aby stworzyć świat wycofał się Bóg z części,
która do tego była potrzebna. I w taki oto sposób istnieje świat
bez Boga, mimo że istnieje Bóg.
Pomijając zupełnie fakt, że jest to kompletnie pozbawione sensu,
warto zauważyć, iż jeżeli katolik prezentuje taki pogląd,
automatycznie przestaje być katolikiem.
Nie można być jednocześnie katolikiem i uważać, że Bóg wycofał się
(co do swojej obecności) ze świata. Można być wówczas najwyżej deistą.
Teza o poznawalności obecności Boga rozumem jest jedną z podstaw teologii
katolickiej [ 6 ]. A jako uzasadnienie dla niepoznawalności Boga jest to,
najdelikatniej mówiąc, mało przekonujące.
Na koniec mam skromną radę dla teistów. Nie zajmujcie się zbyt pilnie ateizmami.
Możecie bowiem podzielić los Diderota i wielu innych, którzy od walki z ateizmem
sami stali się ateistami, niejako wbrew własnym zamiarom. Mawia się czasem, że logiki
jeszcze nikt nie złamał, ona natomiast złamała niejednego.
1 2 3
Footnotes: [ 6 ] Deus ex ratio?; str. 3084 « (Published: 26-12-2003 Last change: 26-08-2004)
All rights reserved. Copyrights belongs to author and/or Racjonalista.pl portal. No part of the content may be copied, reproducted nor use in any form without copyright holder's consent. Any breach of these rights is subject to Polish and international law.page 3154 |
|