The RationalistSkip to content


We have registered
204.987.578 visits
There are 7362 articles   written by 1064 authors. They could occupy 29015 A4 pages

Search in sites:

Advanced search..

The latest sites..
Digests archive....

 How do you like that?
This rocks!
Well done
I don't mind
This sucks
  

Casted 2992 votes.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
Sklepik "Racjonalisty"
 Neutrum » Reports »

Stanowisko Kościoła Adwentystów Dnia Siódmego [2]
Author of this text: Zachariasz Łyko

Dotychczasowe osiągnięcia Unii Europejskiej oceniane są powszechnie jako pozytywne, a nawet pod wieloma względami imponujące. Narody Zachodniej Europy potrafiły tak sobie ułożyć wzajemnie relacje i współdziałania, że przyniosło im to o wiele więcej korzyści materialnych i cywilizacyjnych niż krajom Europy Wschodniej należącym w tym czasie do bloku wschodniego epoki jałtańskiej. Dzięki rozsądnej ekonomicznie i społecznie polityce, kraje Zachodu wyprzedziły — w różnym stopniu i zakresie — kraje Wschodu i żaden kraj, który przyłączył się do Wspólnoty, nie pragnie z niej wystąpić. Postęp cywilizacyjny zawsze jest rezultatem mądrych planów oraz rzetelnej i twórczej pracy. Przy czym oba te warunki realizowane były na Zachodzie konsekwentnie i komplementarnie.

Do nowych krajów Europy Środkowej i Wschodniej, przystępujących do Unii Europejskiej, dołączyła również Polska z nadzieją na polepszenie swego ekonomiczno-społecznego bytu oraz wkroczenie na ścieżkę wielokierunkowego rozwoju. Ten fakt stanowi wielką szansę, zwłaszcza dla młodego pokolenia, w postaci możności swobodnego podróżowania po krajach Europy oraz studiowania na uniwersytetach świata i realizacji swej drogi życiowej w większej niż dotąd przestrzeni. Nie bez znaczenia jest zniesienie granic i swobodne podróżowanie oraz możność korzystania z unijnych urządzeń administracyjno-prawnych i kulturowych.

Nie dzieje się źle, gdy ludzie i narody zbliżają się do siebie, zaprzyjaźniają się i łączą we współpracy na rzecz wspólnego dobra, pomyślności materialno-duchowej i perspektyw rozwoju. Jest to zjawisko pozytywne, w którym ujawnia się jakaś odwieczna tęsknota za przyjaźnią, pokojem, dobrobytem i szczęściem. Wierzący widzą w tych zdarzeniach dalekie echo tęsknoty za utraconym rajem oraz paradygmat perspektyw, które wypełnią się w przyszłości — w wymiarach doskonałości absolutnej — w eschatologicznych i wiekuistych dobrach mesjańskich niezmąconego pokoju i nienaruszonego sacrum.

Dążenie ludzi i narodów do wspólnych osiągnięć drogą pokojową i współpracy jest oczywiście o wiele lepsze niż gdyby miało to być urzeczywistnione poprzez wyścig zbrojeń, militaryzm, wojny i przelew krwi. W tym właśnie tkwi moralna i duchowa moc obecnych współdziałań ludzi i narodów Europy. Jest to zresztą w jakimś sensie zaczynem nadziei na przyszłe powodzenie i sukces. Człowiek jest istotą społeczną, a współpraca jednostek oraz wspólnot rodzinnych, rodowych, społecznych, narodowych i międzynarodowych, mających na celu wspólne osiąganie pomyślności, zwłaszcza, gdy przyświecają jej najwyższe ideały ducha, jest wpisana w egzystencję świata i dzieje ludzkości, bo sensem istnienia świata jest zorganizowane społeczeństwo, zapewniające pewne minimum ładu społecznego, umożliwiającego życie i posłannictwo dziejowe człowieka, chroniącego podstawowe wartości bytu.

Wielu myślicieli jest zdania, że Polska pod wieloma względami zyska pozostając w Europejskiej Wspólnocie Narodów niż będąc poza nią. Uważa się powszechnie, że Unia Europejska wpłynie także twórczo i cywilizacyjnie, a nawet dyscyplinująco, nie tylko na sferę ekonomiczną, ale także społeczną i polityczną.

Zjednoczona Europa jest również szczególną szansą dla Kościołów chrześcijańskich. Z jednej strony będzie dobrą okazją do prezentacji własnych wartości eklezjalnych i najlepszych wzorców życia, wzbogacając tym samym wspólne europejskie dobro, a z drugiej strony skorzystania z wielu wartości kulturowych świata Zachodu. Będzie także okazją próby wiary i życia wobec nie wszystkich i nie zawsze pozytywnych postaw i relacji panujących na Zachodzie. Nie bez znaczenia pozostaną międzyludzkie i międzywyznaniowe kontakty w duchu chrześcijańskiego i międzywyznaniowego dialogu oraz współdziałań w czynieniu dobra, co może przyczyniać się do zaniku z jednej strony wszelkich przejawów tryumfalizmu czy fundamentalizmu konfesyjnego orientacji większościowych oraz ich różnych form ksenofobii lub sektofobii, a z drugiej strony do rozwoju miłości braterskiej i poszanowania godności osobistej każdego człowieka bez względu na wyznawane różnice.

Warunki sine qua non

W świetle dotychczasowych doświadczeń, nie trudno zrozumieć, że dalsze istnienie, umacnianie się i rozwój Wspólnoty Europejskiej — wspólnoty państw, narodowości, kultur i religii — jako swoistej jedności wśród różnorodności czy różnorodności w jedności lub — jak mówią niektórzy myśliciele — wspólnoty pojednanej wielości, wymagać będzie zarówno wielkiej troski, dobrej woli, współdziałań, jak i licznych wyrzeczeń. Wymagać zwłaszcza będzie realizacji czterech przynajmniej warunków sine qua non, a mianowicie: po pierwsze - umacniania i rozwijania ideałów dotyczących praw człowieka i pozytywnych społeczno-ekonomiczno-politycznych warunków ludzkiej egzystencji, po drugie — umacniania ducha tolerancji i powszechnej życzliwości, po trzecie — umacniania neutralności światopoglądowej politycznych struktur Unii Europejskiej, po czwarte — tworzenia i umacniania mechanizmów zapobiegających duchowym kryzysom takim, jak samouwielbienie, pycha i arogancja władzy.

Co do ideałów, to nadal powinny być z największą pieczołowitością i konsekwencją realizowane cywilizacyjne wartości naczelne, jak: prawa człowieka, pokój i bezpieczeństwo, pomyślność duchowa i materialna ludzi, wyrównywanie różnic ekonomicznych między społeczeństwami narodowymi i narodami świata, jak również ochrona przyrody, walka z ubóstwem, terroryzmem i chorobami. Na szczególną uwagę zasługuje wolność religii i poglądów. Niedomogi w tym zakresie zawsze były i są źródłem największych dramatów świata, hekatomb ofiar i tragedii ludzkiego cierpienia. Zapisy zawarte w projekcie Konstytucji Europejskiej są pod tym względem bardzo obiecujące. Pozostaje tylko kwestia niezłomnego ich urzeczywistniania w praktyce życia. Wydaje się, że zapisy dotyczące tradycji religijnych, oświeceniowych i humanistycznych podnoszą ich znaczenie w sposób harmonijny i zachwianie tej równowagi mogłyby być brzemienne w skutki.

Tolerancja z kolei nie może być tolerancją pojętą wąsko, jako czasowej, trudnej do zniesienia, bolesnej i przymusowej zgody na zaistniałe odmienności, połączonej z nieodpartym dążeniem do jak najszybszej ich likwidacji i możności pełnego rewanżu, gdyż taka tolerancja jest bliska nietolerancji, ale tolerancja szeroko pojęta, jako poszanowanie godności ludzkiej oraz akceptacja podobieństw i rzeczy wspólnych, połączona z życzliwym, nacechowanym zrozumieniem i wysoką kulturą osobistą, stosunkiem do odmienności, np. narodowych, religijnych czy innych, jednakże w granicach uniwersalnych wartości moralnych. Tolerancja szeroko pojęta nie oznacza tolerancji bez granic, bo w przeciwnym przypadku trzeba byłoby zgodzić się na wszelkie zło, łamanie praw Bożych i ludzkich oraz zbrodnie, a także tolerancję wobec nietolerancji, co uderzałoby w istotę człowieczeństwa i egzystencję świata. Stąd słuszny postulat granic tolerancji, którymi powinny być uniwersalne wartości moralne. Powstaje tylko pytanie: kto miałby wyznaczać te granice? Nie wydaje się, żeby mogły tego dokonać w sposób obiektywny orientacje fideistyczne, które nigdy nie są wolne od lepiej lub gorzej pojętego pierwiastka misjologicznego i wyznaniowego ekskluzywizmu, w przeciwieństwie do orientacji afideistycznych, z natury bardziej obiektywnych, uwzględniających także postulaty przyrodzonych praw człowieka, w tym zwłaszcza wolności religii i przekonań.

Z kolei neutralność światopoglądowa politycznych struktur Unii Europejskiej ma być gwarantem praw i wolności oraz nienadużywania władzy w imię jakiejś jednej czy dominującej opcji ideologicznej, co w praktyce oznacza m.in. rozdzielenie państwa i kościoła. Połączenie tych czynników w przeszłości prowadziło zawsze do przejawów nietolerancji, dyskryminacji i łamania ludzkich sumień. Życzliwy stosunek do religii czy przekonań ze strony władz, a nawet pewne formy współpracy, nie powinny naruszać jasno określonej linii rozdziału między tym, co świeckie, a tym, co religijne.

Jest jeszcze jedno zagadnienie wymagające przemyśleń. Dotychczasowe doświadczenia dziejowe dowodzą, że każda większa struktura organizacyjna czy ruch, wykazuje — w miarę upływu czasu, wzrostu i narastającej siły — tendencje totalizujące i unifikujące, będące z jednej strony przejawem niebezpiecznego syndromu władzy, która choć jest wielka, to pragnie być jeszcze większa, ogarniając idee, poglądy, przekonania i postawy ludzkie, a z drugiej strony — wyrazem złowrogiej hybris, czyli pychy, zadufania i samouwielbienia. Postawom takim mogą towarzyszyć przeróżne ideologiczne widma (czy wręcz psychozy) faktycznych lub urojonych zagrożeń, wskazujące na potrzebę stosowania radykalnych działań. Arogancji władz bowiem najczęściej wtóruje jej brutalizacja oraz koniunktura i aplauz mas. W tym momencie powstaje akademickie pytania: czy wówczas, przypuśćmy, gdy Unia Europejska ogarnie całą Europę, a może większy jej wymiar w postaci zglobalizowanych pod względem politycznym, gospodarczym i religijnym narodów świata, znajdzie się jeszcze miejsce np. na tolerancję dla odmiennych poglądów i postaw mniejszości? Co zatem zrobić, aby zapobiec tego rodzaju uniwersalistycznym i totalistycznym przejawom wszechwładzy, arogancji i pychy, które potencjalnie mogą przecież zaistnieć? Jakie zastosować mechanizmy samoobronie przed powstaniem i rozwojem takich właśnie form patologii ducha, czy symptomów autoagresji, destrukcji, samozagłady i samozniszczenia? Jest to zagadnienie głęboko filozoficzne i wymaga poważnych przemyśleń.

Nadzieje i obawy

Konsekwentna i twórcza realizacja wspomnianych wyżej uwarunkowań egzystencji i postępu, leżących u podstaw ideowych Wspólnoty Europejskiej, z pewnością obfitować będzie dalszym jej rozwojem i urzeczywistnieniem podjętego przez nią historycznego posłannictwa w skali europejskiej, a może także globalnej, stając się wielkim dobrodziejstwem naszego kontynentu i chyba świata. Takie zresztą mniej więcej nadzieje przyświecały i przyświecają współczesnym przywódcom Europy i świata oraz szerokim rzeszom ludzkości, oczekującym bardziej aktywnego przeciwdziałania złu i wszelkim innym zagrożeniom ludzkiej cywilizacji i pokoju.

W przeciwnym jednak przypadku, gdyby z ogólnego postępu cywilizacyjnego oraz procesów europeizacji czy globalizacji świata wyłonił się niebezpieczny syndrom samouwielbienia i wszechwładzy oraz nastąpiło raz jeszcze zespolenie religii i polityki w nowym globalnym wymiarze oraz realizacja totalitarystycznej i uniformistycznej wizji uszczęśliwienia ludzkości kosztem praw Boga i ludzi, to wówczas mogłyby wypełnić się najczarniejsze scenariusze biblijnej Apokalipsy obrazujące przesilenia końcowych dni ziemskiej cywilizacji. W ich świetle ludzka hybris nie może stanowić duchowej przewodniczki postępu, a tandem religijno-polityczny — jego ideowej siły, nieprawość zaś z natury swej musi ugodzić sama w siebie. Interesująca zaś Danielowa metafora kolosa na gliniano-żelaznych stopach dowodzi, że — w sytuacji powszechnej apostazji — gdyby nawet stan zjednoczenia świata osiągnął swą formę szczytową w postaci zespolenia się ludzi pokrewieństwem krwi, to i tak — wobec nie przezwyciężonych i narastających sprzeczności ducha — „nie będzie się trzymał jeden drugiego" (Dn 2,43) [ 1 ], a w konsekwencji, ocaleńczym wydarzeniem dla planety-Ziemi pozostanie eschatyczna misja uwielbionego Chrystusa i zaistniały w jej wyniku kosmiczny porządek pokoju, prawa i sprawiedliwości, dobra, prawdy i piękna.


1 2 3 4 Dalej..

 Po przeczytaniu tego tekstu, czytelnicy często wybierają też:
Kościół Adwentystów Dnia 7-go
Środowiska humanistyczne wobec integracji z Unią Europejską

 See comments (3)..   


 Footnotes:
[ 1 ] Po hebrajsku faza brzmi: mitharebin (areb — zmieszać się) lehewon (od hawah — być) bizera (zera — nasienie) anasza (ludzi), wela-lehewon (lecz nie będą) dabqin (dabaq — trzymać się razem) dena im-dena (jeden drugiego).

«    (Published: 03-09-2004 )

 Send text to e-mail address..   
Print-out version..    PDF    MS Word
All rights reserved. Copyrights belongs to author and/or Racjonalista.pl portal. No part of the content may be copied, reproducted nor use in any form without copyright holder's consent. Any breach of these rights is subject to Polish and international law.
page 3613 
   Want more? Sign up for free!
[ Cooperation ] [ Advertise ] [ Map of the site ] [ F.A.Q. ] [ Store ] [ Sign up ] [ Contact ]
The Rationalist © Copyright 2000-2018 (English section of Polish Racjonalista.pl)
The Polish Association of Rationalists (PSR)