The RationalistSkip to content


We have registered
200.073.863 visits
There are 7364 articles   written by 1065 authors. They could occupy 29017 A4 pages

Search in sites:

Advanced search..

The latest sites..
Digests archive....

 How do you like that?
This rocks!
Well done
I don't mind
This sucks
  

Casted 2991 votes.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
Sklepik "Racjonalisty"
 Various topics »

O emancypację mężczyzn
Author of this text:

Każdy z nas w szkole uczył się literatury polskiej epoki pozytywizmu i w wielu utworach musiał odczytywać idee emancypacji. Choćby w Marcie Orzeszkowej — powieści szeroko wyrażającej tendencje kobiet tamtej epoki. Kiedy idee równouprawnienia zaczęły stawać się rzeczywistością, w niektórych krajach zwlekano z przyznaniem praw politycznych kobiecie. Ale w końcu i ta bariera została w XX wieku przełamana.

W naszych czasach, przyzwyczajeni już do obecności kobiet we wszystkich dziedzinach, z polityczną włącznie, nie zdajemy sobie w pełni sprawy, że jest to rezultat gwałtownych przemian. Partnerski udział w życiu publicznym, zawodowym, szkolnym, towarzyskim, rodzinnym pozostawał dla kobiet w Europie jeszcze przed I wojną światową w sferze fantazji i ewentualnych marzeń. Nie tylko kobieta-traktorzysta czy kobieta-kosmonauta jest pojęciem rewolucyjnym, ale również kobieta jako współpartner w rodzinie, decydujący o wszystkim, a więc nieraz faktycznie głowa domu.

Mężczyzna stracił obszary, które niegdyś były w jego wyłącznym władaniu. Jego wyłączność utrzymała się jedynie w kościele. Od powstania chrześcijaństwa funkcje kapłańskie są zastrzeżone wyłącznie dla jednej płci. Kobiety mogą pomagać, ale nie wolno im przejmować funkcji w zastępstwie i w imieniu Chrystusa. Pewne wyłomy przyniósł ruch mariawitów oraz sakralny ruch emancypacyjny w kościele protestanckim. Wyświęcenie w latach sześćdziesiątych kilku kobiet na pastorów w Szwecji wzbudziło jednakże wiele protestów.

Kobiety nie są dopuszczane do najwyższych funkcji liturgicznych, w związku z czym w środowisku duchownych przeważającej ilości wyznań nadal do mężczyzn należy rola kierownicza. Stanowią więc swoisty krąg ludzi o tyle, że są pozbawieni lęku przed zachwianiem swojej wyjątkowej pozycji. Do dziś wśród księży dominuje przekonanie o tym, że idee twórcze oraz twórcze inicjatywy są domeną mężczyzn, zaś dzieci i sprawy zaspokajania drobnych potrzeb dnia codziennego — domeną kobiet.

Wzmocnione poczucie wyższego miejsca w hierarchii społecznej przynosi zadowolenie i poczucie pewnej wyjątkowości. Każdy czyni to, co do niego należy, zgodnie z tak odczytanym przeznaczeniem. Spełnione podniesienie roli kobiety do znaczenia, które pełni mężczyzna, odbiera mu pozycję wyjątkową.

W życiu rodzinnym, zawodowym, towarzyskim mężczyzna spotyka partnerki współzawodniczące z nim i konkurujące z nie mniejszą niż mężczyźni zaciekłością. Coraz trudniej mężczyznom o aprobatę, którą nasi dziadkowie i pradziadkowie z łatwością odnajdywali w swych rodzinnych domach. Tymczasem obecnie zamiast oczekiwanej atmosfery aprobaty, posłuszeństwa, szacunku i podziwu oraz zainteresowania — atmosfery niezbędnie potrzebnej każdemu dla harmonijnego rozwoju mężczyzna odnajduje w swym domu żonę-rywalkę. Nie ma mowy o aprobacie, szacunku czy zdjęciu uciążliwych banalnych ciężarów powszednich z mężczyzny. Żona obecnie to konkurent często w dziedzinie zawodowej; współzawodniczy w poziomie wykształcenia i znaczenia poza domem i jest zajęta na tyle sprawami swego fachu oraz rozwiązywaniem kłopotliwych spraw gospodarczo-domowych, że nie można oczekiwać od niej ani empatii, ani chęci zrozumienia dla problemów ogólniejszych, którymi żyje mężczyzna. Żona ocenia najczęściej tego, kto bywał w dawnych wiekach głową rodziny w kategoriach źle obranych jarzyn bądź niechęci do wystawania w kolejkach.

Twierdzi się nieraz, że rozwiązaniem złego samopoczucia psychicznego mężczyzn — strąconych z piedestału przez procesy emancypacyjne kobiet — byłoby inne niż dotąd wychowanie chłopców i dziewcząt. Wątpię jednakże, by najbardziej światłe metody wychowawcze mogły wyrugować potrzebę pewnej dominacji męskiej. Przecenia się znaczenie pedagogizacji, zapominając o właściwościach płci tkwiących w naszej naturze. To różnica płci, uwarunkowania organiczno-fizjologiczne — a co za tym idzie również psychiczne — sprawiają, że kobieta jest spragniona choćby iluzorycznej opieki, zaś mężczyzna — dominacji. Tymczasem brak zarówno opieki, jak i dominacji.

Czyż nie pora więc rozpocząć starania o emancypację mężczyzn, o uznanie ich odrębności psychicznych nie tylko w sposób werbalny? Skoro nie jest przypadkiem, że na przykład, gros pielęgniarek jest płci żeńskiej, to dlaczego nie miałyby kobiety w domach rodzinnych wrócić, w nowoczesnej formie, do patriarchalnego typu rodziny?

Biologiczne różnice nawet przy tożsamości wzorów i metod wychowawczych determinują odmienność kobiecego i męskiego przeżywania rzeczywistości. Wszelkie przełamywanie dawnych norm obyczajowych — paradoksalnie — odmienność tę jeszcze mocniej ujawnia. I ostrze uderza przede wszystkim w kobietę, bowiem cała jej struktura psychiczna otwarta jest na sprawę miłości. Zaznacza się to nawet i wówczas, gdy kobieta pełni funkcje tradycyjnie uznawane za męskie.

Właśnie, błąd i nieporozumienie polega na utożsamianiu człowieka z wykonywaną przez niego funkcją. Widząc więc kobiety działające na równi z mężczyznami dokonuje się uproszczenia, sądząc, że „sprawa kobieca" znalazła wreszcie rozwiązanie.

Kobieta stała się w XX wieku konkurentem, nie zaś partnerem mężczyzny Kobiety przyjmują na ogół z pokorą to, że nie mogą służyć do mszy. Ale w życiu codziennym, współzawodnicząc z mężczyznami, buntują się, gdy są traktowane jako „płeć słabsza". Organiczno-fizjologiczne różnice wytwarzają odmienne zainteresowania i powołania życiowe. Te zagadnienia w imię dobra obu płci powinien podjąć ruch emancypacji mężczyzn. Ruch, który by domagał się partnerstwa, nie zaś konkurencji kobiet. Ruch, który by gasił narosłe antagonizmy, wyrażające się w życiu codziennym w postaci wzajemnych utyskiwań.

Walka o emancypację mężczyzn powinna objąć również sferę erotyzmu, w której kobiety wyzwolone z przesądów postępują niejednokrotnie w sposób zbyt męski. Warto przemyśleć powiedziane przed kilkudziesięciu laty słowa Konińskiego: „...tam, gdzie kobieta jest rozwydrzona, tam mężczyzna nie jest w stanie wydać ze siebie swego optimum energii twórczej. Gnicie społeczne zaczyna się lub się objawia przede wszystkim w buncie kobiet — przeciwko wstydliwości narzuconej im przez twarde sugestie świata męskiego, pracującego, walczącego, myślącego, pragnącego mocnymi bulwarami obyczaju seksus zdyscyplinować, po to, aby nie być przez kobietę zawsze i na każdym kroku niepokojonym i prowokowanym, by móc dla swoich męskich celów energię i czas zaszanować" (Ex labyrintho).

Kobiety stają się męskie, mężczyźni niewieścieją i wzajemnie nie znajdują w sobie poszukiwanych wartości. Trzeba więc wiązać nadzieję z proponowaną tu emancypacją.

J. Jacobi w książce Zamaskowanie kreśli potworny obraz „kobietona", kobiety odgrywającej męską rolę w polityce, przemyśle czy nauce, a zarazem pełniącej wielorakie obowiązki w domu i do tego wiedzącej wszystko lepiej. Jest to istota, która „...wszystko umie, może i potrafi, która przejmuje rolę ojca i matki naraz; miejsce męża jest już tylko w pracy lub u innej zwyczajnej kobiety, u której może odpocząć i nie być w nieustannym napięciu, by przystosować się do wyśrubowanych możliwości i takich samych oczekiwań" (tłum. Cz. Tarnogórski).

Ruch emancypacyjny mężczyzn powinien domagać się zrozumienia ze strony kobiet. Mężczyzna nie poszukuje kobiety-dyrektora czy profesora, lecz serdecznego przyjaciela, umiejącego milczeć, słuchać i przyznawać się do swojej niewiedzy. Kobieta — trzeba przyznawać rację Jacobi — jest „...wprawdzie równa mężczyźnie i ma do spełnienia równorzędne zadania, ale wszystko to powinna starannie ukrywać, a może nawet grać rolę bardziej kobiecą". Po to, by to uświadomić, niezbędny wydaje się ruch emancypacji mężczyzn, wyrywających się spod władzy "kobietonów".

*

Tekst pochodzi z książki Autorki pt. Twórcze niepokoje codzienności (Warszawa 1999, wyd. II).


 Similar subject matter on: Critical Research On Men in Europe, Feminism: outmoded and unpopular (The Guardian)
 See other sites:
Płeć, socjobiologia i gender studies
Kobieta wyzwolona
 Po przeczytaniu tego tekstu, czytelnicy często wybierają też:
Precz z mężczyznami!
Kobieta wyzwolona

 Comment on this article..   See comments (7)..   


«    (Published: 27-03-2005 )

 Send text to e-mail address..   
Print-out version..    PDF    MS Word

Maria Szyszkowska
Filozof prawa; profesor m.in. Uniwersytetu Warszawskiego; Senator RP; publicystka (m.in. czasopisma Res Humana), autorka wielu książek (m.in. "Twórcze niepokoje codzienności", 1998; "Filozoficzne interpretacje prawa", 1999; "Spotkania w salonie", 2000; "Granice zwierzeń", 2001; "Zagubieni w codzienności", 2001, "Lewicowość w XXI wieku", 2004)   Biographical note
 Private site

 Number of texts in service: 22  Show other texts of this author
 Newest author's article: Prawda i bezsilność
All rights reserved. Copyrights belongs to author and/or Racjonalista.pl portal. No part of the content may be copied, reproducted nor use in any form without copyright holder's consent. Any breach of these rights is subject to Polish and international law.
page 4046 
   Want more? Sign up for free!
[ Cooperation ] [ Advertise ] [ Map of the site ] [ F.A.Q. ] [ Store ] [ Sign up ] [ Contact ]
The Rationalist © Copyright 2000-2018 (English section of Polish Racjonalista.pl)
The Polish Association of Rationalists (PSR)