|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Society »
Co wolno wojewodzie... O dystansie władzy w Polsce słów kilka [3] Author of this text: Magdalena Żakowska
Ogromną
rolę odgrywają tu zaszłości historyczne. Po II Wojnie Światowej Kościół w Polsce pozostawał najważniejszą liczącą się opozycją wobec — mówiąc
słowami ks. Piwowarskiego — "nowoczesnego państwa totalitarnego"
[ 32 ],
jeśli nawet nie polityczną, to przynajmniej moralną i kulturową. Walcząc z ateizacyjną polityką państwa, odwoływał się zaś do sprawdzonych już w czasach zaborów idei, czyniących go nośnikiem i obrońcą polskości, a także
strażnikiem historii i szeroko pojętej, siłą rzeczy konserwatywnej,
paternalistycznej tradycji. Za czasów kardynała Stefana Wyszyńskiego
dominowały w nim trzy wartości: jedność — nie zawsze ewangelicznie
rozumiana jako „jedność w wielości", uniformizm w myśleniu i działaniu
oraz posłuszeństwo hierarchii — przyczyniające się wprawdzie do umocnienia
elity władzy kościelnej, stojące jednak w sprzeczności z przemianami zapoczątkowanymi
przez Sobór Watykański II i prowadzące do pogłębienia bierności mas, zacieśniania
się najchętniej do struktur tradycyjnych, takich jak np. Żywy Różaniec, III
Zakon, Służba Ołtarza, Biel Procesyjna, swoistego blokowania zaś wspólnot
oddolnych, takich jak np. ruch „Światło i Życie" [ 33 ].
Nie
zmienia to jednak faktu, iż aż do końca lat 80. Kościół, jako przeciwwaga
dla nieakceptowanej władzy komunistycznej, pozostawał w opinii społecznej
nietykalny, poza krytyką, zwłaszcza o charakterze publicznym. Dopiero po 1989,
gdy owe „bariery ochronne" zanikły, zaczął podlegać w dziedzinie zaangażowania
społecznego tym samym kryteriom oceny, co pozostałe społeczne instytucje
[ 34 ].
Wtedy też dopiero w społeczeństwie polskim zaczął przeważać pogląd, że
jego wpływ na życie publiczne jest zbyt wielki, zaś autorytet polityczny zaczął
zanikać na fali zarzutów o klerykalizm, brak otwarcia na rzeczywiste problemy,
konserwatyzm, nietolerancję, antysemityzm, partykularyzm, nacjonalizm,
triumfalizm itp. Zdaniem socjologa księdza Janusza Mariańskiego, spadek społecznej
popularności Kościoła nie doprowadził jednak bynajmniej do upadku jego -
naprawdę wysokiego — religijno-moralnego autorytetu [ 35 ].
Kościół
rzymsko-katolicki wciąż odgrywa doniosłą, trudną do przecenienia rolę w polskim społeczeństwie. Jak piszą Beata Roguska i Bogna Wciórka, po kryzysie
zaufania w pierwszej połowie lat 90., na przełomie wieków utrzymał on
„wysoką lokatę" wśród instytucji życia publicznego, darzonych największym
zaufaniem. W 2004r. deklarację taką wyrażało wobec niego 75% ankietowanych,
zaś liczba osób pozytywnie oceniających instytucjonalną działalność Kościoła
wzrosła do 62% [ 36 ].
Nawet wśród osób niepraktykujących ponad połowa przyznaje, że stara się w swoim życiu kierować papieskim nauczaniem, a co dziewiąta stosuje się do
wskazań Kościoła [ 37 ].
Spójrzmy z kolei na zagadnienie dystansu władzy pod kątem stosunku Polaków do
demokracji i sytuacji na polskiej scenie politycznej. Jak wskazują sondaże,
obywatele deklarują bardzo silne przywiązanie do wartości demokratycznych,
podszyte jest ono jednak nierzadko skłonnościami kryptoautorytarnymi. Zgodnie z wynikami badań przeprowadzonych wśród polskich uczniów i studentów w 1992r., ponad 78% polskiej młodzieży uważało demokrację za najlepszą formę
rządzenia naszym krajem [ 38 ],
prawie dwie trzecie (65,7%) badanych stwierdzało, że większość nie powinna
mieć prawa pozbawiania praw mniejszości, ponad 80% zgodziło się ze
stwierdzeniem, że „przyniesie nam wiele dobrego, jeśli ludzie wszystkich
ras, narodowości, religii i klas społecznych będą mogli uczęszczać wspólnie
do szkół państwowych lub prywatnych w naszym kraju", 80,6% respondentów
uważało, że w polityce zatrudnienia nie należy dyskryminować obywateli różnych
ras, wyznań, płci czy przynależności klasowej [ 39 ]. Równocześnie jednak,
jak wykazały te same badania, ankietowani w odpowiedzi na pytania szczegółowe
prezentowali mniej konsekwentną akceptację idei pluralizmu. Przykładowo, 67% z nich zgodziło się ze stwierdzeniem, że „wolność słowa nie
usprawiedliwia tego, aby w naszych szkołach uczono obcych idei lub braku
poszanowania dla tradycji", a z poglądem tym nie zgodziło się zaledwie
22,6% ankietowanych. Zdaniem młodzieży, wolność słowa miałaby więc
mniejszą wartość niż tradycja, a także — należałoby sprzeciwiać się
rozpowszechnianiu idei „obcych" [ 40 ]. Notabene,
najsilniejszymi obrońcami tradycji, gotowymi poświęcić dla niej wolność słowa,
okazali się właśnie najzagorzalsi zwolennicy wartości demokratycznych (grupa
demokratów-tradycjonalistów wynosiła 59,3% badanych, konsekwentnych pluralistów
jedynie 19,4%, zaś jednoznacznych tradycjonalistów — 5,5%) [ 41 ].
Poza tym, aż 65,88% badanych zgodziło się ze stwierdzeniem, że „to, czego
potrzeba naszemu krajowi bardziej niż praw i programów politycznych, to kilku
odważnych, nieugiętych, oddanych przywódców, którym ludzie mogliby zaufać".
Wynika z tego, iż aż 49,7% badanej w 1992r. młodzieży, było w istocie
demokratycznymi autokratami, osobami oficjalnie deklarującymi postawy
prodemokratyczne, w istocie zaś będącymi zwolennikami autorytaryzmu.
Konsekwentnymi demokratami, czyli przeciwnikami autorytaryzmu, było natomiast
zaledwie 21,3% młodych Polaków [ 42 ].
Co więcej, 65,2% respondentów zgodziło się ze stwierdzeniem, że „wbrew
temu, co twierdzą niektórzy, są takie rasy, narodowości lub grupy
wyznaniowe, które nigdy w sposób właściwy nie przyjmą naszego sposobu życia", w związku z czym aż 45,8% młodzieży okazało się — zgodnie z omawianymi
badaniami — równocześnie deklaratywnymi egalitarystami i szowinistami
[ 43 ]. Podsumowując: „oficjalne uznanie dla idei pluralizmu było wśród polskiej młodzieży
na początku lat 90. dość powszechne, łączyło się ono jednak z rzeczywistymi, wstrzemięźliwymi, niechętnymi, a nawet wrogimi postawami wobec
"inności". Przeważał pozytywny sposób odnoszenia się do pluralizmu, nie
był on jednak trwały i często nie wykraczał poza deklaracje" [ 44 ].
Zgodnie z badaniami przeprowadzonymi w 1995r., Polakom ze słowem demokracja kojarzyły
się: 36% — jej polityczne atrybuty (wolności obywatelskie, władza większości),
25% jej atrybuty substancjalne (ustrój sprawiedliwości społecznej, zapewniający
dobrobyt), zaś aż 39% — takie
pejoratywne zjawiska, jak: rządy klik partyjnych, biurokracja, bałagan
[ 45 ].
Najważniejszą cechą demokracji była, w opinii Polaków, według badań CBOS z 2000r., równość wobec prawa (zdaniem 83% badanych), duże znaczenie (ok.
78% ankietowanych) przypisywali oni również: ochronie wolności osobistej
obywateli, doborowi najlepszych ludzi do rządzenia krajem, zapewnieniu dzieciom
ze wszystkich rodzin równych szans
kształcenia, finansowaniu przez państwo ochrony zdrowia, nauki i kultury,
zapewnieniu przez instytucje państwowe godziwych warunków bytu
najbiedniejszym, a także dbałości rządu o dobrobyt obywateli. Natomiast
aspekty formalno-prawne demokracji: rządy prawa, wolność wyrażania poglądów i organizowania się, a także reprezentowanie interesów wyborców przez
parlament — wymieniło jako bardzo istotne dla demokracji już tylko ok. 66%
osób, jeszcze mniej zaś, bo zaledwie połowa z nich wskazała na takie
definicyjne cechy demokracji, jak możliwość wyboru między programami różnych
partii politycznych, aktywność obywatelska w życiu publicznym oraz
przekazywanie przez państwo jak największej kompetencji samorządom i organizacjom społecznym. W innych z kolei badaniach z 2000r. 57% Polaków za
najważniejszą zaletę demokracji uznało gospodarczy dobrobyt [ 46 ].
Zgodnie z badaniami CBOS przeprowadzonymi w latach 1992-2002, większość Polaków
akceptuje wyższość systemu demokratycznego nad wszelkimi innymi (takiego
zdania było statystycznie 66% badanych), kilkanaście procent negowało go, zaś
20-33% nie miało na jego temat wyrobionego zdania. Postawa akceptacji systemu
demokratycznego jest przy tym stosunkowo stabilna, nie maleje w warunkach
pogarszającej się sytuacji społecznej i jest w niewielkim tylko stopniu uzależniona
od zmiany nastrojów społecznych [ 47 ]. Równocześnie jednak
wysoki odsetek dorosłych Polaków (38-49% badanych) deklaruje poczucie
wyobcowania, alienacji wobec rządów demokratycznych, wyraża przekonanie, że
ich osobisty los nie zależy od tego, czy państwem rządzi się demokratycznie
czy nie. Stosunkowo silna była i jest również wśród badanych skłonność
do akceptacji, w pewnych warunkach, rządów niedemokratycznych, w latach
1992-2002 deklarowało ją bowiem aż 36-47% społeczeństwa (podczas gdy osób
będących przeciwnego zdania było 26-33%). Jako alternatywę dla demokracji w 2002r. 42% badanych wskazywało rząd jedności, „w którym zasiadaliby
najlepsi ludzie, a który powinien zastąpić obecny system, w którym polityków
wyłania się w wyborach", zaś 30% rządy „silnego człowieka, przywódcy
zdolnego szybko podejmować decyzje" [ 48 ].
Wielu
Polaków z trudem akceptuje fakt, iż w systemie demokratycznym normalnością
jest występowanie ciągłych sporów, konfliktów, konieczności długotrwałego
wypracowywania stanowisk. Przykładowo, w 1999r. aż 72% Polaków uważało, że
„w demokracji brak jest zdecydowania i zbyt wiele w niej kłótni"
[ 49 ].
Zgodnie ze słowami socjologa i politologa Jerzego J. Wiatra, „zgoda i unikanie konfliktów są wartościami wysoko cenionymi przez obywateli nawet za
cenę mniejszej sprawności rządzenia. W połączeniu z poglądami na rolę
obywateli i na rolę przywódców w życiu politycznym tworzy to względnie spójny
obraz demokracji, rozumianej paternalistycznie. Dobrzy przywódcy powinni dbać o interes wspólny pojmowany w sposób minimalizujący ścieranie się
przeciwstawnych interesów" [ 50 ]. Również polscy
polityczni działacze lokalni, zgonie z badaniami z 2001r., niezbyt
optymistycznie oceniają sposób, w jaki obywatele czynią użytek z mechanizmów
demokratycznych. 89% z nich stwierdza, że obecny system polityczny stwarza
ludziom możliwość uczestnictwa politycznego, obywatele nie chcą jednak zbyt
aktywnie w nim partycypować. Z drugiej strony jednak elity te same są niechętnie
nastawione do ewentualnego rozszerzenia uczestnictwa obywateli w rządzeniu,
akceptując co najwyżej koncepcję „konsultacji", w żadnym wypadku zaś
nie „partycypację" [ 51 ].
1 2 3 4 Dalej..
Footnotes: [ 33 ] W. Piwowarski, op.
cit., s. 208-211. [ 34 ] J. Mariański, Czy Kościół katolicki w Polsce jest siłą polityczną,
[w:] Elity polityczne....., s. 214. [ 37 ] Aż 77% ankietowanych deklarowało w 2004r., iż w życiu
codziennym stara się kierować naukami Jana Pawła II, a jedynie 14%, że nie
podejmuje w ogóle starań, by znalazły one odzwierciedlenie w ich życiu;
ibidem, s. 325. [ 38 ] T. Uliński, Postawy polskiej młodzieży
wobec demokracji — wybrane aspekty, [w:] Wartości polityczne w świadomości
polskiej młodzieży, red. R. Holly, Warszawa 1994, s. 20. [ 40 ] J. Garlicki, Postawy polskiej młodzieży
wobec pluralizmu, [w:] Wartości polityczne...., s. 39. [ 45 ] B. Frątczak-Rudnicka, Demokracja w świadomości zbiorowej, [w:] Demokracja
polska 1989-2003, red. M. Dziurdzik, Warszawa 2003, s. 272-273. [ 50 ] J. J. Wiatr, Świat polityki w oczach
obywateli i w oczach działaczy, [w:] Władza lokalna po reformie samorządowej,
red. J. J. Wiatr, Warszawa 2002, s. 64, cyt. za: B. Frątczak-Rudnicka, Demokracja....,
s. 277. [ 51 ] B. Frątczak-Rudnicka, Demokracja...., s.
277-8. « (Published: 11-04-2006 )
All rights reserved. Copyrights belongs to author and/or Racjonalista.pl portal. No part of the content may be copied, reproducted nor use in any form without copyright holder's consent. Any breach of these rights is subject to Polish and international law.page 4702 |
|