The RationalistSkip to content


We have registered
204.979.578 visits
There are 7362 articles   written by 1064 authors. They could occupy 29015 A4 pages

Search in sites:

Advanced search..

The latest sites..
Digests archive....

 How do you like that?
This rocks!
Well done
I don't mind
This sucks
  

Casted 2992 votes.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
Sklepik "Racjonalisty"
 Outlook on life »

Psychologia moralności i niezrozumienie religii [1]
Author of this text:

Translation: Sławomir Szostak

Badam moralność pod różnymi kątami. Moralność jest jednym z tych podstawowych konceptów ludzkości, podobnie jak seksualność czy jedzenie, których nie da się zakwalifikować do jednej czy dwóch dziedzin akademickich. Myślę, że moralność jest czymś na swój sposób wyjątkowym, czymś w rodzaju zaklęcia, za którym się ukrywa. Wszystkim nam zależy na moralności tak żarliwie, że trudno jest trzeźwo na nią patrzeć. Wszyscy patrzymy na świat poprzez jakieś moralne soczewki, a ponieważ większość społeczności akademickiej używa tych samych soczewek, utwierdzamy więc nasze wyobrażenia oraz wypaczenia. Uważam, że problem ten jest szczególnie dotkliwy w nowych publikacjach naukowych na temat religii.

Kiedy zacząłem studia doktoranckie w Penn, w roku 1987, wydawało się, że psychologia rozwojowa posiadała prawa do moralności na wyłączność w obrębie psychologii. Wszyscy albo stosowali, albo krytykowali pomysły Lawrence’a Kohlberga, oraz jego ogólne metody prowadzenia rozmów z dziećmi na temat ich wyborów (np.: Czy Heinz może ukraść lekarstwo, by uratować życie swojej żonie?). Wszyscy pochłonięci byli studiami nad tym, jak zrozumienie moralności u dzieci zmieniało się wraz z ich przeżyciami. W latach 90. ukazały się dwie książki, które, jak sądzę, dały początek eksplozji interdyscyplinarnemu zainteresowaniu nauki o moralności, zgodnie z przewidywaniami E.O. Wilsona, doprowadzając do nowej syntezy w roku 1995.

Pierwsza z tych książek to Błąd Kartezjusza autorstwa Antoniego Damasio (1994), która pokazała szerokiemu gronu odbiorców, że moralność może być badana nowatorską wtedy metodą fRMI (functional Resonance Magnetic Imaging — Funkcjonalne Obrazowanie Rezonansu Magnetycznego) oraz to, że moralność i racjonalność są szczególnie zależne od właściwego funkcjonowania obwodów odpowiedzialnych za emocje w płacie przedczołowym. Druga  z tych książek to Good Natured Fransa de Waala, wydana dwa lata później, która pokazała równie szerokiemu gronu odbiorców, że klocki, z których składa się moralność, występują także u małp, a są one produktem doboru naturalnego w wysoce zsocjalizowanej linii małp naczelnych. Te dwie książki wyszły w tym samym czasie, w którym John Bargh pokazywał psychologom społecznym, że automatyczne i nieświadome procesy mogą być — i faktycznie są — przyczyną większości naszych zachowań, nawet tych moralnie zabarwionych (jak opryskliwość czy altruizm), o których myśleliśmy, że kontrolujemy je świadomie.

Co więcej, Damasio i Bargh odkryli, podobnie jak lata wcześniej Michael Gazzaniga, że ludzie nie mogą powstrzymać się od wynajdywania wyjaśnień post hoc dla działań podejmowanych nieświadomych powodów, ot, tak. Wziąwszy te odkrycia pod uwagę nagle okazuje się, że "kohlbergowska psychologia moralności" skupiała się  raczej na machającym ogonie psa, niż na psie jako takim. Jeśli elementy składowe, które tworzą naszą moralność, powstały w wyniku doboru naturalnego na długo zanim powstał język, i jeśli te części składowe moralności wyewoluowały głównie po to, aby dać nam uczucia, które kierują naszym zachowaniem automatycznie, dlaczego mamy skupiać się na zwerbalizowanych powodach, które podają nam ludzie jako wyjaśnienia ich sądów nad różnymi hipotetycznymi problemami moralnymi?

W mojej pracy doktorskiej oraz innych wcześniejszych badaniach opowiadałem ludziom krótkie historyjki, w których ktoś robi coś obrzydliwego czy obraźliwego, lecz co jest całkowicie nieszkodliwe (np. rodzina gotuje i je swojego psa, po tym jak zginął potrącony przez samochód). Chciałem wskazać na uczucie wstrętu w kontekście rozumowania na temat krzywdy i indywidualnych praw.

Odkryłem, że wstręt przeważył w prawie wszystkich grupach, w których prowadziłem badania (Brazylia, Indie, Stany Zjednoczone), za wyjątkiem grup studentów o poglądach liberalnych, zwłaszcza amerykańskich, którzy przezwyciężyli swój wstręt i wyrazili opinię, iż ludzie mają prawo robić co chcą, o ile nie czynią nikomu krzywdy.

Te spostrzeżenia wykazują, że uczucia grają o wiele większą rolę, niż kognitywiści rozwojowi skłonni byliby im przypisać. Wnioski, do których doszedłem, sugerują także, że istnieją ważne kulturowe różnice, i my, badacze akademiccy, mogliśmy nietrafnie skupiać się na rozumowaniu o krzywdzie i prawach, ponieważ przede wszystkim badamy (my, jako naukowcy) ludzi podobnych do nas, studentów uczelni, oraz dzieci chodzące do prywatnych szkół blisko uniwersytetów, których moralność nie jest typowa dla całych Stanów Zjednoczonych, a co dopiero całego świata.

A zatem w latach 90. myślałem o roli, jaką uczucia grają w osądach moralnych, czytałem Damasia, De Waala, Bargh'a, i byłem coraz bardziej podekscytowany synergią oraz zgodnością łączącą wszystkie te badane dziedziny. W miesiąc po tym jak w 2001 roku Josh Green opublikował w "Science" swój niebywale wpływowy artykuł pt.: "Emocjonalny pies i jego racjonalny ogon" pisałem o nim recenzję. J. Green użył fRMI, by pokazać, że emocjonalne relacje w mózgu, a nie abstrakcyjne zasady filozofii, wyjaśniają, dlaczego ludzie myślą, iż różne warianty "problemu wagonu" (w którym trzeba wybrać pomiędzy zabiciem jednej osoby a pozwoleniem na życie piątce ludzi) są moralnie odmienne.

Oczywiście, jestem stronniczy w swoich osądach, ale wydaje mi się, że zeitgeist (duch czasu) w psychologii moralnej zmienił się po roku 2001. Większość ludzi zajmujących się studiowaniem zagadnień moralności czytuje lub pisze o uczuciach, mózgu, szympansach, ewolucji jak również o rozumowaniu. To właśnie ten fakt przewidział E.O. Wilson w Socjobiologii: "stare podejścia do moralności, włączając w to Kohlberga, ustąpią scaleniu w jedno nowego ujęcia skoncentrowanego na emocjonalnych ośrodkach w mózgu jako biologicznych przystosowaniach". Wilson powiedział nawet, że te emocjonalne ośrodki dają nam moralne odczucia, które są potem bronione przez filozofów moralności udających, że są one intuicyjnymi prawdami niezależnymi od wariacji, w jakich ewoluowały nasze umysły.

Teraz, 30 lat później, Josh Greene ma właśnie w druku pracę naukową, w której używa neuronaukowych dowodów, aby zreinterpretować filozofię deontologii Kanta jako wyrafinowane usprawiedliwienie post hoc dla naszych przeczuć co do praw i respektowania innych ludzi. Myślę że E.O. Wilson zasługuje na większy kredyt zaufania należny mu za spostrzeżenie prawdziwej natury moralności i za jego bezbłędne prognozy co do przyszłości psychologii moralnej. Mam go w swoim panteonie obok Davida Hume’a i Charlesa Darwina. Cała trójka była wizjonerami, którzy nalegali, abyśmy skoncentrowali się na moralnych emocjach oraz na ich pożytku społecznym.

Całkiem niedawno sprowadziłem tę nową syntezę moralnej psychologii do czterech zasad:

1) Intuicyjny prymat lecz nie dyktatura 

Jest to pomysł datowany wstecz do Wilhelma Wundta i przekierowany przez Roberta Zajonca i Johna Bargha, a polegający na tym, iż umysł jest napędzany przez ciągłe błyski afektu w odpowiedzi na wszystko co widzimy i słyszymy.

Nasze mózgi, podobnie jak i mózgi zwierząt, chcą stale dostroić i zwiększyć szybkość centralnej decyzji: zbliżyć się czy uciec. Nie można zrozumieć strumienia nauk fRMI zajmujących się neurowydajnością i podejmowaniem decyzji bez ogarnięcia tej zasady. Mamy afektywnie wartościowane intuicyjne reakcje na prawie wszystko, szczególnie dla moralnie znaczących bodźców jak plotka bądź wieczorne wiadomości. Rozumowanie jest z natury powolniejsze, rozgrywane w przeciągu sekund.

Badania nad rozumowaniem codziennym pokazują, że używamy go zwykle, aby szukać dowodów potwierdzających nasz wyjściowy wniosek, który został wydany w przeciągu milisekund. Jednakże zgadzam się z Joshem Greenem, że czasami możemy użyć kontrolowanych procesów, takich jak wnioskowanie, aby zmienić nasze początkowe przeczucia. Myślę jednak, że zdarza się to rzadko, może w 1 albo 2 procentach na setki naszych wniosków, które wydajemy każdego tygodnia. Zgadzam się całkowicie z Markiem Hauserem, że te moralne przeczucia wymagają wielkiej ilości obliczeń, które on rozpracowywuje.

Hauser i ja przeważnie nie zgadzamy się co do definicyjnego pytania: czy świadomość poprzedza emocje. Nigdy nie próbuję przeciwstawiać sobie tych dwóch pojęć, ponieważ oba należą do kategorii "poznania". Myślę, że kluczowy kontrast istnieje pomiędzy dwoma rodzajami poznania: przeczuciami (które są szybkie i często obładowane emocjami) oraz rozumowaniem (które jest powolne i mniej motywujące).

2) Moralne myślenie dla społecznego czynu 

Jest to hasło oparte na kanwie pragmatycznej maksymy Williama Jamesa że myślenie jest dla działania, i odnoszące się do najświeższej pracy nad makiaweliczną inteligencją. Zasadniczą ideą jest to, że język oraz wnioskowanie nie wyewoluowało, aby pomóc nam znaleźć prawdę; umiejętności te wyewoluowały, ponieważ były pożyteczne dla ich posiadaczy, a pośród największych korzyści z nich było zarządzanie reputacją oraz manipulowanie.

Spójrzmy na własny strumień świadomości, gdy myślimy o polityku, którego nie lubimy, lub gdy mieliśmy jakąś mało ważną sprzeczkę ze współmałżonkiem. To tak jakbyśmy przygotowywali się na wejście sądu. Twoje zdolności rozumowania są tak nakierowane, aby generować argumenty broniące twojej strony, i atakujące stronę przeciwną. Jesteśmy z pewnością zdolni wnioskować z obojętnością gdy nie mamy żadnego przeczucia co do jakiejś sprawy i nie ma żadnej stawki w grze, ale w przypadku moralnych kłótni jest to rzadkie zjawisko. Jak to dawno temu ujął David Hume, rozum jest sługą pasji.

3) Moralność wiąże i buduje 

Jest to pogląd najmocniej wyrażany przez Emila Durkheima, moralność jest zestawem środków przymusu, które wiążą ludzi razem w nowo powstały kolektywny byt.

Durkheim skupia się na korzyściach, które ludzie uzyskują poprzez więzi i ograniczenia wynikające z moralnego ładu. W swojej książce pt. Samobójstwo zwraca uwagę, że wolność i bogactwo niemal nieodmiennie rodzą anomalie, niebezpieczne sytuacje, w których normy są niejasne, a ludzie sądzą, że mogą robić co zechcą.    

Durkheim nie pisał wiele o konfliktach między grupami, ale Darwin był zdania, że takie konflikty mogłyby pobudzać ewolucję ludzkiej moralności. Cechy wiążące ludzi z innymi członkami plemienia oraz zachęcanie do poświęcenia powinny prowadzić moralnie cnotliwe plemiona do eliminacji bardziej egoistycznych, co powinno prowadzić do rozpowszechnienia tych cech.


1 2 3 4 Dalej..

 Po przeczytaniu tego tekstu, czytelnicy często wybierają też:
Neurologia samoświadomości
U źródeł pochodzenia wartości moralnych

 See comments (3)..   


«    (Published: 29-10-2007 )

 Send text to e-mail address..   
Print-out version..    PDF    MS Word

Jonathan Haidt
Profesor psychologii na uniwersytecie w Wirginii, gdzie prowadzi badania nad moralnością i emocjami oraz ich kształtowaniem się poprzez różne kultury. Jest także autorem książki "Szczęście. Od mądrości starożytnych po współczesne koncepcje" (The Happiness Hypothesis: Finding Modern Truth in Ancient Wisdom).

 Number of texts in service: 2  Show other texts of this author
 Newest author's article: Odpowiedź polemistom
All rights reserved. Copyrights belongs to author and/or Racjonalista.pl portal. No part of the content may be copied, reproducted nor use in any form without copyright holder's consent. Any breach of these rights is subject to Polish and international law.
page 5599 
   Want more? Sign up for free!
[ Cooperation ] [ Advertise ] [ Map of the site ] [ F.A.Q. ] [ Store ] [ Sign up ] [ Contact ]
The Rationalist © Copyright 2000-2018 (English section of Polish Racjonalista.pl)
The Polish Association of Rationalists (PSR)